Seria kawiorowa Clareny jest moją ulubioną. Moja przygoda z nią zaczęła się ok. rok temu gdy otrzymałam duże próbki w tubkach o pojemności ok. 15 ml kremu kawiorowego oraz z komórkami macierzystymi roślin. Ten drugi okazał się przeciętny. Za to pierwszy- rewelacja. Nie zdecydował się wtedy o nich napisać bo nie wiedziałam jak zostanie odebrana recenzja „próbkowa”. Później testowałam peeling o podwójnym działaniu- enzymatycznym oraz mechanicznym. Także byłam nim zachwycona. W październikowym ShinyBoxie znalazł się kawiorowy krem do biustu w formie mini produktu Clareny, który oceniam bardzo wysoko bo daje natychmiastowy efekt. Dzisiejszy post nie będzie jednak o nim, a o moim ukochanym kremie do twarzy. Zapraszam.
Krem mieści się w szklanym słoiczku z plastikową nakrętką o standardowej pojemności 50 ml. Jego zapach jest cudowny. Tak fantastycznie pachnie cała seria. Wiem, że to kompozycje zapachowe najczęściej uczulają jednak stosując ten krem nic złego mojej cerze się nie stało. Przeciwnie. Skóra jest zachwycona. Zapach jest ekskluzywny. Po nałożeniu go na skórę twarzy szybko przestaje być wyczuwalny. Nie jest bardzo intensywny a jedynie subtelny. Konsystencja jest lekka, kremowo- żelowa. W kosmetyku zatopione są maleńkie różowe kuleczki,które pod wpływem rozprowadzania rozpuszczają się.
To jak działa ten krem wyjątkowo trudno opisać. Nakładanie go na twarz jest bardzo przyjemne. Od razu czuć wzrost nawilżenia. Skóra staje się gładka, przyjemna w dotyku, mięsista i jędrna. Nawet przy mojej młodej cerze, bo jeszcze przed trzydziestką czuć różnicę. Gdybym miała stosować przez dekadę jeden krem z pewnością byłby to ten. Skóra po nałożeniu go jest trochę napięta ale w dobrym tego słowa znaczeniu- zliftingowana a nie ściągnięta.
Krem doskonale się wchłania i nie pozostawia tłustego ani żadnego innego wyczuwalnego filmu. Najczęściej stosuję go tylko na dzień jednak zdarzało mi się użyć go także na noc. Rano myjąc twarz czułam , że zmywałam także coś co ją chroniło. Niewidoczną i niewyczuwalną wcześniej warstwę. Świetnie współgra ze ślimakowym kremem bb Skin 79.Podkładów już od 3 miesięcy nie używam. A gdy się nie maluję krem kawiorowy z perłą Clarena nie świeci się na mojej twarzy. Przy dłuższym stosowaniu cera wygląda świeżo i promiennie. Skóra jest rozświetlona dzięki zmikronizowanej perle. Na taki stan rzeczy wpływa również to, że ostatnio się wysypiam :) Stosowałam go również na okolicę oczu gdy nie chciało mi się sięgać wieczorem po dedykowany do tej partii oddzielny kosmetyk. Sprawdził się tak samo dobrze. Zero podrażnień czy alergii. Przeciwnie. Skóra wokół oczu było uspokojona, świetnie nawilżona i zrelaksowana.
Kawiorowy krem z perłą od Clarena jest fantastyczny. Uwielbiam go i jestem pewna, że 98% z Was, które by go wypróbowały miałoby identyczne zdanie jak ja. Jest przeznaczony do skóry dojrzałej z utratą jędrności i elastyczności. Moja nadal dobrze się trzyma bo ją konserwuję. Nie przywiązuję dużej wagi do opisu ale do tego jak kosmetyk działa w moim przypadku, a sprawdza się genialnie.
Napiszcie jakie macie doświadczenia z marką Clarena, jestem ciekawa Waszego zdania.
Napiszcie jakie macie doświadczenia z marką Clarena, jestem ciekawa Waszego zdania.