Dziewczyny, Od 1 kwietnia znów pracuję i robię to samo już 10-ąty rok. Przeważnie lubię swoją pracę choć ma wiele minusów, zdążyłam się z nimi pogodzić. Do plusów należy to, że mogę zaplanować sobie posiłki, jeść o stałych porach, spokojnie, bez pośpiechu. Chyba, że mamy pożar albo inną akcję ale to jest rzadkość . Mimo, że popołudniowej kawie zawsze towarzyszy ciasteczko udało mi się nieco schudnąć. Obecnie ważę 60 kg i sama jestem w szoku jak blisko jest mój cel. Nieco ponad rok temu ważyłam 76 kg ! Można? Oczywiście, że można. Dzięki temu, że cały proces był powolny moja skóra zdążyła się w znacznym stopniu obkurczyć ale rozstępy nadal pozostały. To blizny więc nie giną razem ze spalanymi kaloriami. Z wiekiem, mimo, że nie robię się piękniejsza mam co raz mniej kompleksów, lepiej się ze sobą czuję i akceptuję się taką jaka jestem. Co nie znaczy, że nie robię nic aby ten stan poprawić lub co najmniej zatrzymać. Przeciwnie. Pielęgnacja jest bardzo ważna. To główna tematyka tego bloga.
Dziś opowiem Wam o aktywnym kremie zapobiegającym rozstępom, który otrzymałam od marki Floslek już strasznie dawno temu. Zanim się za niego zabrałam najpierw zużyłam intensywne serum antycellulitowe, z tej samej, nowej serii. Które już zrecenzowałam i będę je dobrze wspominać. Ten krem ma dla mnie jednak znacznie przyjemniejszą formułę od serum. Po prostu ja wolę kosmetyki kremowe a nie żelowe. To tylko moje upodobanie. Jest bardzo silnie skoncentrowany. Wystarczy maleńka ilość by rozprowadzić go na wybranej partii ciała- u mnie od pasa w dół. Tubka ma 150 ml. Jak na kosmetyk do ciała nie jest to dużo ale używając go szybko stwierdzicie, że jest mega wydajny i wystarczy na tak samo długi czas jak inny, bardziej wodnisty o większej pojemności.
Zapach jest słaby ale przyjemny. Kojarzy mi się z produktami, króre działają rozgrzewająco. Ale w tym przypadku na szczęście nie ma takiego efektu. Ja jestem bardzo wrażliwa na uczucie chłodu i gorąca, Zamiast przyjemnego ciepła kiedyś czułam silne palenie dlatego unikam kosmetyków termoaktywnych.
Jak widać na zdjęciach, tubkę umieszczono w eleganckim i dobrze opisanym kartoniku. Przy kosmetykach z tej półki dość często się to zdarza i mnie podoba się to rozwiązanie.
Codziennie obserwuję swoją skórę i nie zauważam minimalnych zmian, które zachodzą w jej wyglądzie. Być może moje rozstępy w okolicy bioder rzeczywiście zostały nieco rozjaśnione i spłycone ale ja nie dostrzegam istotnej różnicy. Jak wcześniej napisałam aktywny krem zapobiegający rozstępomzaczęłam stosować bezpośrednio po skończeniu serum, które miało za zadanie działać w zbliżony sposób. Używając ten krem w połączeniu z dokładnym wmasowywaniem go w skórę- dość intensywnym masażem, zgodnym z kierunkiem przepływu limfy, zauważyłam jeszcze lepsze ujędrnienie i napięcie skóry. Cały czas pod nią znajduje się sporo tłuszczyku ale jestem na dobrej drodze aby pozbyć się niepotrzebnego, zalegającego nadmiaru. Mam suchą skórę i często używam produktów polecanych przy AZS, na całe ciało. Krem zapobiegający rozstępom Floslek daje nawilżenie na bardzo dobrym poziomie. Nie mam żadnych przesuszeń czy szorstkości. Nie zastosowałam się do sugestii producenta i zamiast dwa razy dziennie używam go tylko wieczorem.
To właśnie ten krem poleciłam swojej przyjaciółce, która jest w 5 miesiącu ciąży. Jest bezpieczny, przebadany dermatologicznie. Można go stosować w ciąży i bezpośrednio po porodzie. Uelastycznia skórę przez co zapobiega powstawaniu nowych rozstępów. Gdybym stosowała go regularnie, tak jak zaleca producent dwa razy dziennie możliwe, że zaobserwowałabym spłycenie rozstępów. Mimo, że fioletowe serum antycelulitowe używałam z dużą przyjemnością i widziałam efekty jego stosowania, jeszcze bardziej polubiłam ten krem aktywny. Cena jest adekwatna do jakości.Bez promocji kosztuje ok. 40 zł. Polecam.