Quantcast
Channel: Babski kącik
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1499

L'Occitane, powrót do przeszłości

$
0
0
Dokładnie rok temu skończyła się moja cudowna przygoda, która trwała 12 miesięcy w Akademii Zmysłów L’Occitane. Co miesiąc poznawałam nowe kosmetyki inspirowane inną częścią Francji i innym cennym składnikiem roślinnym. Do najbardziej znanych i lubianych produktów tej marki nalezą kremy do rąk w charakterystycznych tubkach. Dziś opowiem Wam o dwóch, które znam doskonale bo używałam ich kilkakrotnie w poprzednich lata i o nowości dla mnie, którą jest krem do rąk z kolekcji Peonia. Zapraszam. 


Bardzo dawno temu, będąc w liceum, gdy miałam problemu z szorstkością dłoni marzyłam o kremach L’Occitane. Myślałam sobie wtedy, że gdy zacznę pracować i będzie mnie stać to sobie je kupię. 10 lat temu wartość pieniędzy była zupełnie inna niż teraz. Aktualnie mam kilka kremów L’Occitane i nie jest to dla mnie już tak wielki wydatek. Choć biorąc pod uwagę małą pojemność w przeliczeniu na cenę nadal wychodzi sporo i  jest to towar górnopółkowy. Wnioski są takie, że marzenia się jednak spełniają. Tylko czasami trzeba trochę poczekać. 
Krem do rąk z masła shea (20%) jest bestselerem marki od lat. Jest najbardziej zbity i gęsty ze wszystkich. Przeznaczony do zadać specjalnych. Do pielęgnacji wymagających dłoni. Naturalne masło shea właściwie nie ma dominującego zapachu. W tym kremie aromat jest bardzo  przyjemny ale trochę nieokreślony i bardzo krótko wyczuwalny na dłoniach . Mimo tak bogatej formuły bardzo łatwo rozprowadza się, konsystencja nie jest tępa. Dobrze nawilża, regeneruje i pielęgnuje dłonie. Zostawia na nich warstwę ochronną, ale nie klei się.  Jest wydajny. Wystarczy naprawdę tylko odrobina. 

Wersja migdałowa jest znacznie lżejsza od kremu z masłem shea.  Ma bardzo kremową konsystencję. Ani przez chwilę dłonie nie są tłuste i nie zostaje na nich żadna wyczuwalna warstewka. Pięknie pachną. Nie jest to typowy migdał ale zapach o wiele od niego przyjemniejszy z nutką czegoś charakterystycznego dla wszystkich produktów L’Occitane. Wydajność jest nieco mniejsza niż kremu, o którym wcześniej wspomniałam. Dla mnie to idealny kosmetyk do torebki bo zajmuje mało miejsca i błyskawicznie się wchłania. Nawilża dłonie i pielęgnuje je, szczególnie gdy nasz naskórek nie jest bardzo gruby. 

Krem do rąk Peonia spośród pozostałych dwóch, o których dziś pisałam wyróżnia się piękny, perfumowanym zapachem, który jest dość intensywny. Pachnie dojrzałymi kwiatami z nutą słodyczy. Utrzymuje się na dłoniach dłuższą chwilę. Konsystencją przypomina krem Amande. Jest tak samo lekki i nietłusty. Daje równie dobre nawilżenie. Dzięki zawartości masła shea zmiękcza i odżywia skórę dłoni. To moje pierwsze zetknięcie z kosmetykiem z serii Peonia i jest ono bardzo udane. Działanie kremu mogę porównać do poprzedników. Ma bardzo dobre właściwości pielęgnacyjne jednak to co mnie w nim ujęło to głownie piękny kwiatowy zapach, który kojarzy mi się z moją ulubioną porą roku- wiosną. 
Trio kremów do rąk L’Occitane  może być wspaniałym pomysłem na prezent. Jest już pięknie zapakowane i przewiązane wstążką. W zestawie mieszczą się najbardziej popularne kremy, które intensywnie nawilżają i pielęgnują dłonie w tak ciężkim okresie jakim jest zima oraz jeden lżejszy za to bardziej aromatyczny krem- Piwonia, który pachnie tak cudownie, że mam ochotę zamówić sobie wodę perfumowaną z tej linii. Wartość zestawu to prawie 90 zł. teraz jednak kosztuje 79 zł. Polecam. 

Viewing all articles
Browse latest Browse all 1499