Nie jest żadną tajemnicą, że ja jak i moja mama kochamy rośliny. Ja pielęgnuję je w domu i na balkonie a ona w ogromnym ogrodzie. Pracy jest przy tym cała masa ale radość z efektu to wszystko wynagradza. Niedawno zamówiłam książkę Michała MazikaZERO WASE W OGRODZIE, po pierwsze- nie marnuj, o której dziś opowiem. Zapraszam do dalszego czytania.
Książka jest cudownie wydana i stała się moją ulubioną spośród wszystkich gatunków w mojej biblioteczce. Nie tylko polecam ją ale uważam, że każdy kto kocha rośliny i ma ogródek musi ją mieć! Zaczyna się siedmioma grzechami, które pewnie większość z nas popełnia. Mnie dotyczy zakupoholizm bo kupuję masę doniczek, roślin, nasion, więcej niż jestem w stanie pomieścić i realnie potrzebuję. Innymi grzechami są m.in. nieumiarkowanie, zapominalstwo i marnotrawstwo.
Zero wase w ogrodzie jest bardzo bliskie mojej mamie. Ona wykorzystuje fusy po kawie i ziołach wrzucając do rododendrona, magnolii i hortensji. Podobno bardzo to lubią. Robi gnojówkę z pokrzywy i ma kompostownik, a także zbiera deszczówkę. To przykład osoby bardzo w trendzie nie marnowania. Niedługo przekażę jej tą książkę i jestem pewna, że tak samo jak ja będzie nią oczarowana.
Wszystko można wykorzystać ponownie do tego zachęca książka Michała Mazika. W ogrodzie mojej mamy są różne aranżacje ze starych opon, skalnik i donice wintage. Wszystko wygląda spójnie i dostało nowe życie. Bardzo zaskoczył mnie rozdział ZIELONE NAWOZY, w którym autor wymienia rośliny użyźniające glebę. Należy do nich łubin, koniczyna, lucerna, moja ukochana aksamitka, która zwalcza choroby grzybowe i nicienie a także wiele innych roślin.
W książce Michała Mazika ZERO WASE W OGRODZIE, po pierwsze- nie marnuj dowiemy się wiele o podłożach, nawozach mineralnych i chemicznych, środkach ochrony roślin a także przepisy na ekologiczne preparaty ochronne. Znajdziemy w niej inspiracje do zrobienia domków dla owadów lub zwierzą. Ilustracje tej książki są obłędne. Mimo, że już ją przeczytałam cały czas do niej zaglądam i się zachwycam. Gorąco polecam!