Witajcie, Minirecenzje produktów umieszczonych w grudniowym Shinyboxie podzieliłam na dwa posty z uwagi na sporą ich ilość. Dziś przedstawię Wam produkty pielęgnacyjne, na przetestowanie których potrzebowałam więcej czasu. W zestawie znalazło się również 5 próbek kosmetyków pielęgnacyjnych Bioliq oraz katalog marki. Jeszcze ich jednak nie używałam.
Oillan ochronny krem wzmacniającynaczynka Oddałam go mamie. Gdybym nie miała zapasu kosmetyków do pielęgnacji to sama z przyjemnością używałabym ten krem bo mimo, że nie mam cery typowo naczynkowej to moja skóra jest bardzo cienka i skłonna do zaczerwienień. Moja mama przeszła już kilka zabiegów z całej serii laserowego zamykania naczynek. Efekty już teraz są rewelacyjne. Na pewno jednak cały czas profilaktycznie będzie sięgała po takie kremy jak ten. Ochronny krem wzmacniający naczynka ma przyjemną, dość bogatą konsystencję ale jest nietłusty. Skóra mojej mamy jest sucha więc szybko wchłania wszystkie produkty kosmetyczne. Krem nie ma zapachu co jest dodatkowym atutem. Został umieszczony w tubce o pojemności 50 ml. należy zużyć go w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Krem daje bardzo dobre nawilżenie. Mama używa go dwa razy na dobę. Szybko się wchłania i nadaje pod makijaż. Doskonale łagodzi podrażnioną skórę po zabiegu laserowym. Na pewno przyczynia się do wzmocnienia naczynek krwionośnych. Oillan to jedna z moich ulubionych marek aptecznych w tak niskim przedziale cenowym. Średnia cena: 22 zł / 50ml. Krem jest zdecydowanie wart wypróbowania.
Vianek krem pod oczy To najmłodsze dziecko Sylveco. W Shinyboxie ten kosmetyk znalazł się jeszcze przed oficjalną premierą. Stylistyka opakowania oraz sama nazwa marki, bardzo słowiańska skradły moje serce. Krem mieści się w smukłym opakowaniu z pompką. Należy go zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Jego pojemność to 15 ml. a cena nie przekracza 25 zł. Krem ma żółtawe zabarwienie, jest lekki i nie tłusty. Idealny do wrażliwej okolicy oczu. Ma bardzo delikatny i przyjemny zapach, który mnie kojarzy się z mniszkiem lekarskim. W momencie nakładania na skórę nie jest wyczuwalny. Uważam, że nadaje się dla osób w każdym wieku a szczególnie młodych, które nie mają jeszcze dużych problemów ze zmarszczkami i zależy im przede wszystkim na nawilżeniu. Ten krem to daje. Sprawdzi się pod makijaż. Ja co prawda nie maluję oczu cieniami ale na powieki nakładam krem bb aby wyrównać koloryt całej twarzy. Na noc zawsze nakładam go więcej i stosuję jak maseczkę, której oczywiście nie zmywam. Działa kojąco i nawilża. Jestem z niego bardzo zadowolona.
Mokosh, olejek do ciała pomarańcza z cynamonem Olejek pachnie bardzo pomarańczowo. To zapach, który chyba każdy polubi. Cynamonu prawie nie wyczuwam. Ma konsystencję rzadką, płynną, oleistą. Na początku jest tłusty jednak szybko wchłania się w moją skórę. Pozostawia ochronną ale nie lepką i klejącą warstewkę. Należy używać go z umiarem. Olejek można stosować na wiele sposobów. Ja wykorzystuję go do pielęgnacji ciała, zaraz po kąpieli gdy skóra jest rozgrzanai nie całkiem sucha. Pipeta bardzo ułatwia aplikację. Sprawia, że nabieram jednorazowo małą ilość kosmetyku. Olejek bardzo dobrze nawilża skórę i sprawia, że jest gładka, jedwabista i przyjemna w dotyku. Delikatny, pomarańczowy zapach otula ją i sprawia, że bardzo chętnie korzysta z tego kosmetyku. Stosowany codziennie wystarczyłby na ok. miesiąc. Ja używam go naprzemiennie z lżejszymi balsamami, które mam do zużycia. To mój drugi olejek z Mokosh. Lnianego używam do włosów i sprawdza się cudownie. Oba polecam.Średnia cena: 65 zł / 100ml
ShinyBox WHERE THE MAGIC HAPPENSto bardzo wyjątkowe pudełko, zamykające 2015 rok. Z każdego kosmetyku, który się w nim znalazł jestem zadowolona. Gdybym nie miała takiej ilości produktów pielęgnacyjnych to krem Oillan zostawiłabym dla siebie. Trafił jednak do mamy, którą bardzo ucieszył. Wartość boxa jak zawsze znacznie przekracza jego cenę. Już nie długo, poznamy co skrywa styczniowe pudełko. Zamawiacie je?