Witajcie, dziś przychodzę do Was z pierwszą częścią mini recenzji kosmetyków, które znalazły się w ostatnim ShinyBoxie We love it! Zapraszam.
Perfect.me zestaw maseczek do włosów. sprawdziły się u mnie całkiem nie źle ale bez większych zachwytów. Pojemność 20 ml. okazała się w przypadku moich grubych i długich do pasa włosów zbyt mała. Przyzwyczaiłam je do sporych ilości Kallosów, których sobie nigdy nie żałowałam. Gdybym nałożyła dwukrotnie większą porcję każdej z masek Perfect.Me może uzyskałabym lepszy efekt. Stosowałam je oddzielnie. Każda ma wazelinowaną konsystencję. Są półprzezroczyste. Wersja keratin repairpachnie tak samo jak szampon z tej linii, bardzo przyjemnie, wiosennie, pozytywnie. Naturals oil repair jest świeża, słodka, octowa (?), przypomina mi jakiś zapach z dzieciństwa. Repair colour save to najbardziej kwiatowy wariant. Po każdej z masek bez problemu rozczesałam włosy.
Prestige solutions płatki pod oczy. są bardzo delikatne, gumowate. Szczelnie zamknięte. Ja musiałam użyć nożyczek aby je wydostać. Mają bardzo przyjemną konsystencję. Są dobrze nasączone. Przypominają spójną galaretkę. Po nałożeniu pierwszego szybko zaczęło mnie piec oko. Delikatnie ale jednak. Zignorowałam to. Z drugim wystąpił ten sam efekt. Tego dnia moje oczy były wyjątkowo podrażnione i zmęczone. Samodzielnie próbowałam usunąć rzęsy przedłużone mi przez kosmetyczkę. Pewnie to jest powodem. Przez pozostałe trzy godziny nie czułam już żadnego dyskomfortu a jedynie przyjemny chłód i nawilżenie oraz odświeżenie skóry. Płatki miałam na twarzy tak długo bo zapomniałam o nich. Po tym czasie z białych zmieniły się w prawie całkowicie przezroczyste. Po zdjęciu ich skóra była rozjaśniona i dobrze nawilżona. Mimo początkowego chwilowego pieczenia płatki oceniam bardzo wysoko i żałuję, że już ich nie mam. Na pewno jednak kupię i Wam polecam.
Delia witaminowy balsam do ust strawberry sorbet. Przy jednej warstwie nie daje żadnego koloru a jedynie błysk jednak po kilkukrotnym przejechaniu pomadką usta są już delikatnie zaróżowione. Ja nie używam jej dla koloru bo wolę trwalsze szminki a dla nawilżenia ust, w ciągu dnia. Pod tym kątem sprawdza się doskonale. Balsam ma przyjemną konsystencję i wygładza usta. Jestem z niego zadowolona. Pięknie pachnie soczystymi truskawkami.
Z pośród zaprezentowanych dziś kosmetyków najbardziej do gustu przypadły mi płatki. Efekt po ich zdjęciu był naprawdę doskonale widoczny. Trzymanie ich na twarzy po za pierwszą chwilą było bardzo przyjemne. Do pomadki też nie mam zastrzeżeń. Robi co ma robić. Nawilża usta i nadaje im ładny kolor, do tego fantastycznie pachnie. Maseczki mnie nie zachwyciły działają raczej jak odżywki, dość przeciętnie. Za ok. tydzień pojawi się druga cześć minirecenzji lutowego ShinyBoxa, na którą już dziś Was zapraszam. Który z tych kosmetyków najbardziej Was zainteresował?