Rozświetlające suche olejki podbiły rynek już kilka lat temu. Na początku dostępne były tylko w perfumeriach, w astronomicznych cenach. Dziś mamy już znacznie większy wybór i przedział kwotowy. Miałam próbki wielu podobnych kosmetyków jednak rozświetlający suchy olejek arganowy dociała i włosów jest moim pierwszym tego typu kosmetykiem pełnowymiarowym. Dziś Wam o nim bliżej opowiem. Zapraszam
Olejek mieści się w plastikowej butelce o pojemności 125 ml. Został wyposażony w wygodny rozpylacz, który nie zatyka się podczas używania kosmetyku. Na bieżąco możemy śledzić zużycie przez półprzezroczyste opakowanie. Przed użyciem zawsze mocno potrząsam olejkiem aby mieć pewność, że nic nie osiadło na dnie. Nie jest to konieczny krok i producent o nim nie wspomina. Kosmetyk nie pachnie. Zazwyczaj mi to nie przeszkadza a nawet jest zaletą bo substancje zapachowe najczęściej uczulają. W tym przypadku byłoby cudownie gdyby olejek pachniał pinacoladą lub podobnym, iście wakacyjnym aromatem. Olejek jest płynny. To taka woda, w której pływa bardzo wiele brązowo- złotych drobinek. Nie jest do brokat. Brakuje mi pomysłu na opisanie tego. Na pewno jednak wiecie o co mi chodzi. Cena olejku to ok. 40 zł.Dostępny jest bardzo szeroko w internecie oraz w niektórych aptekach stacjonarnie.
„Nawilżająca, delikatna formuła suchego olejku arganowego natychmiast się wchłania nie pozostawiając na skórze tłustej warstwy. Obecny w składzie olejek arganowy oraz witamina Enawilżają ciało pozostawiając je jedwabiście miękkie w dotyku. Olejek arganowy stosowany na wilgotne lub suche włosy pomoże wydobyć ich naturalne piękno i blask bez efektu obciążenia. Złote drobinki pięknie rozświetlą Twoje ciało i włosy.”
Mimo, że na dłoni wygląda jak farba to nie rozmazuje się. Nie tworzy zacieków. Nie ma też brokatu. Jest to olejek więc w pierwszej chwili wyczuwam tłustość jednak po chwili rozprowadza się do całkowitego matu. Nie wyróżnia się jakoś na mojej bladej skórze.Wygładza ją, daje poczucie jedwabistości a nawet bardzo lekkie nawilżenie. Nie bije ode mnie żaden blask. Całe te skoncentrowane złoto po rozprowadzeniu na moim ciele daje tylko lekką poświatę. Jednak efekt jaki uzyskuje moja opalona siostra jest diametralnie różny. Olejek delikatnie wydobywa opaleniznę i podkreśla ją. Sprawia, że jest jeszcze bardziej brązowa i lśniąca. Nie zostawia na skórze żadnego filmu ani zapachu.
Chętnie stosuję go wieczorem na wilgotne włosy, a gdy wstaję rano dodaję jeszcze odrobinę. Jest to olejek więc ułatwia rozczesywanie i może zastąpić odżywkę b/s. Delikatnie rozprasza światło na włosach. Dodaje połysku moim blond, pewnie podobnie byłoby z ciemniejszymi włosami. Nie przetłuszcza ich, nie obciąża, choć to bardzo indywidualna sprawa. Jak wiecie moje są wysokoporowate więc olejki im niestraszne.
Nie jest to produkt bez, którego nie obędziemy się latem ale na pewno ma swoje zalety i warto go mieć w kosmetyczce. Na mojej skórze sprawdził się na 4- ale przy opaleniźnie zasługuje na wyższy stopień tj. 5-, Podobnie jest w przypadku włosów. Brakuje nam tu ładnego wakacyjnego zapachu ala pinacolada i efektu bez względu na stopień przybrązowienia. Jest to jednak interesujący produkt. Olejek Diagnosis najdziecie go w aptekach.