Może nie uwierzycie ale te zdjęcia mają 2,5 roku.Balsam zużyłam już strasznie dawno temu ale recenzji nie opublikowałam choć przygotowałam. Dlaczego? Bo zgubiła mi się w odmętach mojego kompa. W folderze gdzieś głęboko. Zawsze wpisy przygotowuję w Wordzie. Wrzucam go teraz zupełnie nie zmienionego. Jedynie cenę edytowałam bo wzrosła. Balsam pamiętam dość dobrze. Lubię kosmetyki Floslek dlatego uważam, że warto temu poświęcić miejsce na tym blogu. Zapraszam.
Dla mnie balsam pachnieczystością. Nie żrącymi detergentami typu cif a delikatnym mydłem. Nie ma tu żadnych owocowych czy kwiatowych nut. Balsam jest dość mocno skoncentrowany, treściwy, nie wodnisty. Nie ma jednak problemu z wydobyciem go z butelki. Gdy zacznie mi się kończyć to na pewno rozetnę opakowanie bo z doświadczenia wiem, że sporo zostaje na ściankach. Szczególnie przy tak gęstych kosmetykach. Opakowanie to plastikowa, nieprzezroczysta butla o pojemności 200 ml. Gdybym używała go codziennie to wystarczyłby mi na ok. 1,5 miesiąca. Bardzo szybko zużywam kosmetyki do pielęgnacji ciała. Jestem systematyczna bo moja skóra jest sucha i po każdej kąpieli potrzebuje nawilżenia. Używam go na przemian z kosmetykami samoopalającymi oraz olejkami do ciała.
Balsam Floslek nadaje się do każdej skóry. Takiej które jest bardzo wrażliwa i sucha ale również mało wymagającej. Ma bogatą konsystencję ale szybkowchłaniającą się formułę. Na skórze nie zostawia żadnej tłustej warstewki. Dziwię się sobie, że nie sięgnęłam po niego wcześniej bo świetnie działa. Dla mnie nie mam minusów. Znajdziecie go m.in. na iperfumy.pl, drogeriach oraz aptekach za ok 24 zł. . Polecam