W wieku 28 lat, czas płynie inaczej niż gdy miałam o 10 mniej. Płynie szybciej. Z beztroskiej nastolatki stałam się kobietą dojrzałą, mającą znacznie więcej na głowie niż kiedyś, a jeszcze nie zdążyłam założyć własnej rodziny. Cieszę się, z tego co do tej pory osiągnęłam ale wiem, że przede mną jest jeszcze masa wyzwań i podnoszenia sobie poprzeczki, aby życie było ciekawsze. Moje zbliżające się urodziny nie cieszą mnie jakoś szczególnie ale też nie przerażają. Nie mam wpływu na upływający czas, na swoją metrykę. To co mogę zrobić dla siebie to dobrze wyglądać i dzięki właściwej pielęgnacji opóźnić proces starzenia. Moje spojrzenia aktualnie odmładza aktywnie liftingujący krem z diamentem. Który jest jednym z bardziej znanych produktów Clareny.
Krem znajduje się w dużym, eleganckim ale minimalistycznym kartoniku. Wszystkie niezbędne informacje są na nim umieszczone. W środku dodatkowo znajduje się ulotka. Słoiczek jest maleńki. Wykonany ze szkła z plastikową nakrętką. Należy uważać aby nie spadł nam na płytki. Mnie na szczęście to się jeszcze nie zdarzyło. Pojemność to standardowe 15 ml. Wierzch był zabezpieczony sreberkiem. Konsystencja kremu jest typowo kremowa i lekka. Nie jest to kremo- żel.
Produkt zawiera mikroskopijne rozpraszające światło drobinki. Starałam się uchwycić je na zdjęciach jednak mój aparat nie jest aż tak wybitny. Stąd tak wiele zdjęć. Nie jest to brokat. Istotą jest formuła kremu. Nałożony na twarz szybko się wchłania Nie zostawia żadnego błysku czy tłustości. Nie roluje się. Sprawia jednak, że spojrzenie wygląda świeżo i promiennie. Tak jakbyśmy się wyjątkowo dobrze wyspały i wypoczęły, nawet po ciężkiej nocy. Uwielbiam ten efekt, bo na sen zawsze mam mało czasu i jestem przemęczona. Muszę zadowolić się kilkoma godzinami jednak nie widać tego po mojej skórze. Na przedostatnim miejscu w składzie są co prawda perfumy ale ja nie czuję żadnego zapachu.
Kremu używam równo od miesiąca. Nie jest to długi czas ale wystarczy aby móc coś o nim napisać. Mam wrażliwe oczy i alergię na różne pyłki oraz leki a także składniki obecne w kosmetykach. Jeśli coś ma mnie uczulić to stanie się to od razu, w ciągu pierwszego tygodnia. W przypadku kremu aktywnie liftingującego z diamentem Clareny żadne nieprzyjemne zjawiska nie miały miejsca. Używam go dwa razy dziennie. Okolice oczu pokrywam cienką warstwą kosmetyku. W ten sposób oszczędzam go bo skóra jest w stanie wchłonąć tylko niewielką ilość, to co aktualnie potrzebuje. Nie kumuluje substancji aktywnych na zapas.
Kosmetyk bardzo szybko się wchłania. Nie pozostawia na skórze żadnej widocznej warstewki jednak przy dotknięciu okolic oczu czuć, że została zabezpieczone porcją kremu. Skóra jest nawilżona i gładka. Opis producenta a dokładniej to zdanie jest kwintesencją tego co potrafi: „Diamentowy pył rozprasza światło, pięknie rozświetla nadając świeży i wypoczęty wygląd.”
Mam to szczęście, że nie mam cieni pod oczami. Nawet po ciężkiej nocy nie mam zsinień ani worków. Nie wiem czy to kwestia pielęgnacji czy dobrych genów, bo na pewno nie pozycji, w której śpię- na brzuchu. Sprzyja ona właśnie powstawaniu obrzęków. Podczas tego miesiąca zauważyłam wygładzenie bardzo drobnych zmarszczek pod oczami. Kurze klapki mam tylko gdy mrużę oczy. Nie są na razie wyraźnie zaznaczone. Ciężko mi stwierdzić jak wydajny okaże się ten krem. Podejrzewam, że wystarczy mi na ok. 4 miesiące.
Jestem zadowolona z działania kremu oraz z jego wydajności. Mikroskopijne drobinki rozpraszające światło sprawiają , że spojrzenie wygląda świeżo, jakbyśmy były wyjątkowo wypoczęte. W moim przypadku widać to wyraźnie bo nie maluję oczu cieniami i nie używam nawet korektora. Skóra wokół oczu jest nawilżona i sprężysta. Aktywnie liftujący krem pod oczy z diamentem znajdziecie w aptekach oraz na stronie producenta www.clarena.pl obecnie kosztuje 68 zł.