Quantcast
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1499

Balsam delikatnie brązujący Floslek

Nie wiem czy wiecie ale od kilku lat ogóle się nie opalam. Moja skóra jest biała jak kość słoniowa. W niektórych krajach może taki efekt jest pożądany ale u nas niekoniecznie. Wiadomo, że ciemne wyszczupla. Delikatnie przybrązowione ciało wygląda lepiej i smuklej dlatego właśnie z przyjemnością sięgam latem po samoopalacze. Teraz ich formuły są nowoczesne, nie śmierdzą jak kiedyś, nie powodują zacieków, wyglądają jak prawdziwa opalenizna słoneczna a przy tym są zupełnie bezpieczne. Pielęgnują skórę a nie uszkadzają naskórek jak słońce, którego reakcją obronną jest właśnie opalenizna. Dziś opowiem Wam o balsamie delikatnie brązujący Floslek –skóra muśnięta słońcem.


Balsam delikatnie brązujący Floslek pachnie słodko i czekoladowo, może trochę kawowo, jak latte. Nie ma nic wspólnego z kosmetykami samoopalającymi, które śmierdzą charakterystycznie spalenizną, po naniesieniu na skórę a nawet później gdy wystąpi już pożądana, sztuczna opalenizna. Ten produkt ma bardzo przyjemny zapach, który ucieszy wszystkich łasuchów. Był dla mnie od razu wielkim zaskoczeniem. Opakowanie ma 200 ml. Jest to typowa, plastikowa tuba wygodna w użyciu. Jak widać na zdjęciach kosmetyk jest lekko zabarwiony na beżowo. Podczas aplikacji w ogóle tego nie widać. Stosuję go jak zwykły balsam. Ma konsystencję, która łatwo i szybko się rozprowadza. Nie jest tłusty, błyskawicznie się wchłania. Nie trzeba specjalnie  uważać aby nanosić go równomiernie. Nie robi smug ani plam.
Bardzo zaskoczyła mnie obecność parafiny i to już w drugim miejscu w składzie zaraz po wodzie. Wcześniej nie zwracałam uwagi na INCI, bo nie znam się na specjalistycznych składnikach samoopalających. Przy pisaniu tej recenzji wpadło mi to w oko. Cóż, jestem nastawiona negatywnie do parafiny a tu jej w ogóle nie wyczułam. Nie zrobiła mi żadnej krzywdy. Będę musiała jeszcze raz przemyśleć swój stosunek do niej. Po pierwszej aplikacji po kąpieli, na szybko położyłam się spać. Rano zauważyłam różnicę. Moja biała skóra nabrała innego odcienia, bardziej brązowego niż różowego. Efekt jest delikatny i ciężko go nazwać opalenizną. Z każdą kolejną aplikacją nieco się pogłębiał. To doskonały produkt dla osób takich jak ja tzn. zapracowanych, które robią wszystko w biegu a do tego mają bardzo jasną skórę. Nie spodziewałam się, że ten balsam okaże się tak fajny. Nie robi żadnych plam, daje równomierny efekt. To bardzo przyjemny kosmetyk, którego jedynym minusem jest obecność parafiny tak wysoko w składzie. Wyjątkowo przymykam na to oko bo jestem naprawdę zadowolona. Nie zrobiłam zdjęć przed i po wybaczcie. Efekt jest subtelny ale wystarczający. 
Balsam delikatnie brązujący FlosLek Laboratorium  sprawdza się u mnie doskonale. Przewyższył moje oczekiwania. Chciałam aby moja skóra została jedynie "muśnięta słońcem" i tak właśnie się stało. Opalenizna wygląda naturalnie, bez żadnych smug i zacieków. Nikt się nie domyśli, że jest sztuczna. Balsam jest dość tani jak na jego wysoką jakość i skuteczność, kosztuje ok. 18 zł. spotkacie go we wszystkich drogeriach sieciowych i internetowych np. Iperfumy szczególnie teraz gdy jest sezon na przybrązowioną skórę. 

Viewing all articles
Browse latest Browse all 1499