Witajcie Kochani. Dziś przychodzę do Was z efektem sesji, która trwała 3 minuty z początku kwietnia. Teraz mam niestety bardzo niewiele czasu i co raz rzadziej będą pojawiać się tu stylizacje. Musiałam się Wam pochwalić swoją "nową", ulubioną bluzą z Bonprix oraz bardzo wygodnym, weekendowym outfitem. Udało mi się zrzucić kilka kg. Te zdjęcia jeszcze nie oddają efektu diety bo wtedy na niej nie byłam. Wyszłam na nich niekorzystnie jednak każdy ma gorsze dni i postanowiłam jednak wrzucić tu te fotki. Zapraszam do oglądania.
Bluza jest rewelacyjna. Od dawna taką chciałam i w końcu znalazłam. Jakość- doskonała. Materiał- pierwsza klasa. Rozmiar- jak zawsze zawyżony. Ja w Bonprix zamawiam 36/38 i pasuje idealnie choć normalnie noszę 38/40. Bluza nie ma kaptura co jest dla mnie zaletą. Kolor to granat lekko melanżowy. Dostępna jest też szarość, którą na pewno zamówię. Bluza jest nowością więc kupiłam ją zupełnie w ciemno nie czytając opinii bo takowych jeszcze nie było. Oczywiście jestem bardzo zadowolona z tego zamówienia choć wcześniej gdy nie umiałam dobrać sobie rozmiary zdarzały mi się zwroty. Bluza jest średniej grubości ale bardzo dobrze grzeje. W środku ma miękkiego misia, który nie gryzie. Jest bardzo przyjemny dla ciała. Przy rękawach znajdują się otwory na palce co jesienią będzie bardzo praktyczne. Większa część dłoni będzie osłonięta przed chłodem i rękawy nie będą się zsuwać pod kurtką podczas zakładania. Na dole jest wiązany troczek. Dekolt bardzo fajnie przemyślany, nakłada się jak w męskich sweterkach. Przypomina golf. Polecam wszystkim, którzy tak jak ja mają wrażliwą na przewianie szyję. Kieszenie jak u kangurka. Przysięgam, że po obejrzeniu tych zdjęć już nigdy nie włożę rąk do kieszeni! Jest to bardzo wygodne i luzackie jednak teraz widzę jak to okropnie wygląda szczególnie u kobiety po 30-stce.
Spodnie- lokalny butik
Kot- prywatny, Złotko :)