Cell Fusion C, Nano Particles, Peptide Cream

Pielęgnacja skóry to dla mnie priorytet. Uwielbiam o siebie dbać, nigdy nie omijam porannego i wieczornego  rytuału. W ciągu swoich nieco ponad 30 lat życia nie zdarzyło mi się nigdy zasnąć w makijażu. Lubię luksus i gdy tylko zaczęłam zarabiać własne większe pieniądze część z nich postanowiłam inwestować w siebie. Stąd m.in. makijaż permanentny i inne zabiegi. O skórę należy dbać kompleksowo i regularnie, każdego dnia poświęcać jej chwilę uwagi, obserwować. Wtedy na pewno będziemy cieszyć się ładnym i zdrowym wyglądem. Dziś przedstawię Wam produkt, który ma za zadanie spowolnić a nawe zatrzymać czas, który sprawia, że się starzejemy a jest nim kremCell Fusion C Peptide Nano.

W zeszłym roku skończyłam 30 lat ale pielęgnację przeciwzmarszczkową wprowadziłam już kilka lat wcześniej. Nie były to jednak produkty z wyższej półki a dostępne dla mnie w ówczesnym czasie. Obecnie mogę sobie pozwolić na więcej i z tego korzystam. Peptide Nano Cream to mój nowy sprzymierzeniec w walce z upływającym czasem, który powoduje wiotczenie skóry, utratę jędrności i wody a także powstawanie zmarszczek. Kosmetyk zawiera m.in. peptydy i retinol. Te dwa składniki zyskały już duże uznanie w terapiach anty-aging.

Krem przeciwzmarszczkowy z peptydami i retinolem mieści się w ładnym kartonie. Prawdopodobnie pierwotnie było ono zafoliowane ale kosmetyku używam już kilka tygodni więc nie jestem tego na 100% pewna. Matowe sreberko odbija światło wiec robienie zdjęć nie było pestką. Sam krem znajduje się w butelce/ tubie. Dozujemy taką ilość produktu jakiej potrzebujemy za pomocą pompki. Jest to jedna z moich ulubionych form aplikacji. Do środka nie dostają się żadne zarazki i za każdym razem mamy nową, świeżą porcję kosmetyku. Krem określiłabym jako bezzapachowy. Nie wyczuwam w nim nic wyróżniającego się. To zaleta bo zazwyczaj alergenami są substancje zapachowe. Konsystencja Cell Fusion C jest intrygująca. Używając tego kosmetyku od razu mamy wrażenie, że to produkt klasy premium. Formuła przypomina nietłustą emulsję. Producent określił tą konsystencję jako kremo-żel. Na twarzy nie zostawia błysku ani klejącego filmu. Jak już wspomniałam nie jest tłusty ale od razu po zastosowaniu daje poczucie bardzo silnego nawilżenia. Niemal czuć jak wnika w skórę i ją odżywia. Po minucie można już się malować. Doskonale nadaje się pod makijaż. Jest świetną bazą. Jak wiecie ja maluję się bardzo delikatnie lekkimi produktami.

Krem Cell Fusion C Peptide Nano Cream polecany jest posiadaczkom cery suchej, wrażliwej i starzejącej się. Moja ma wszystkie te cechy. Krem zapewnia mi odpowiednie nawilżenie na wysokim poziomie. Używam go z wielką przyjemnością dwa razy dziennie na twarzy i czasami szyję. Często przenoszę go w okolicę pod oczami i na powieki. W tych rejonach też doskonale się sprawdza i nie powoduje łzawienia itp. jest ultradelikatny. Przynosi ulgę napiętej skórze. Ja nakładam cienką warstwę ale po silnych zabiegach złuszczających można stosować go jak maskę. Moja skóra wygląda młodo, podobam się sobie w lustrze i bardzo często całkowicie rezygnuję z makijażu do pracy, nawet z lekkiego kremu BB. Dzięki odpowiedniej pielęgnacji moja twarz nie ma przebarwień, jest jędrna, wygładzona i zadana.