Kosmetyki marki Cell Fusion C są fantastyczne. Pochodzą z Korei a jak wiecie kocham pielęgnację i makijaż azjatycki. Kremy BB są moim ulubionym sprzymierzeńcem zdrowej i ładnej skóry. Marka uchodzi za jedną z najbardziej nowoczesnych, ekskluzywnych i wyróżniających się firm kosmetycznych na rynku azjatyckim ale i europejskim. Oferuje produkty na różne problemy skórne. Tym razem sięgnęłam po linię przeznaczoną do skóry wrażliwej, którą jak wiecie mam ale w umiarkowanym stopniu. Dziś opowiem Wam zarówno o serum jak i o kremie Cell Fusion C, które dostępne są w sklepie Topestetic.pl Warto wiedzieć, że robiąc tam zakupy do każdego zamówienia dodawane są spersonalizowane próbki kosmetyków i prezenty w postaci notesów i smyczy. Darmowa dostawa i zwrot jest niezależny od kwoty zamówienia. Topestetic.pl oferuje także konsultacje i porady kosmetologów.
Serum ma orzeźwiający zapach choć przypomina on używane przeze mnie wcześniej kosmetyki z kwasami. Błyskawicznie po rozprowadzeniu na skórze twarzy przestaje być całkowicie wyczuwalny. Konsystencjajest lekka, żelowa. Po naniesieniu większej ilości niż zazwyczaj i tak nic się nie wałkuje i wszystko ładnie wchłania w szybkim tempie całkowicie do matu, nie zostawia żadnego filmu. Nie ma efektu klejenia. Opakowanie jest ładne, eleganckie i praktyczne jak przystało na kosmetyk z tej półki cenowej. Pojemność butelki to 50ml. Butelka wyposażona jest w pompkę, która dozuje odpowiednie ilości serum intensywnie regenerujące dla skóry wrażliwej. Ja zazwyczaj biorę2-3 porcie, które wystarczają mi na całą twarz i szyję.
Cell Fusion C First Cure Serum nawilża w lekkim stopniu. Dla mnie jest to nawilżenie wystarczające na dzień i tylko wtedy gdy nakładam na niego bogate kremy BB. Przy sypkich minerałach skóra musi być doskonale przygotowana więc sięgam dodatkowo po krem z tej linii. Serum zazwyczaj używam dwa razy dziennie tak jak zaleca producent. Moja skóra po jego użyciu nie jest napięta ani ściągnięta, produkt zabezpiecza ją przed utratą wilgoci. Serum przeznaczone do pielęgnacji skóry wrażliwej, alergicznej, podrażnionej. Transportuje składniki aktywne w głąb skóry, przyczyniając się do przyspieszenia regeneracji.Wykazuje właściwości przeciwzapalne i oczyszczające skórę. Myślę, że to kosmetyk dobry dla każdego od cery suchej- jako baza pod dalszą pielęgnację , po tłustą- jest niekomedogenny i lekki więc świetnie się sprawdzi. Zawiera składniki łagodzące podrażnienia i zaczerwienienia.
Cell Fusion C Calming Down Cream to krem przeznaczony również do cery wrażliwej. Jego działanie ukierunkowane zostało na dwa problemy tego typu skóry: czerwone peptydy łagodzą podrażnienia zaczerwienienia, a zielona barwa kremu ujednolica kolor skóry. Ponad to kosmetyk poprawia mikrokrążenie i wytrzymałość naczyń krwionośnych, pobudza produkcję kolagenu oraz nawilża.
Krem mieści się w eleganckim, szklanym słoiczku. Wygląda jak produkt z wyższej półki do użytku profesjonalnego i tak w istocie jest. Jego pojemność to 50 ml. Krem pachnie baaardzo przyjemnie. Trochę cytrusowo i jednocześnie ekskluzywnie . Zapach szybko wietrzeje i po chwili od aplikacji nie jest wyczuwalny.Konsystencja jest przyjemna, gęsta choć nie masełkowa. Nie jest tłustaczy nadmiernie ciężka. Dla mnie idealna. Jest jak koktajl elektrolitowy po wysiłku fizycznym. Od razu podnosi poziom nawilżenia skóry. Wchłania się szybko i nie klei. Na skórze nie ma błysku tłuszczu a jedynie naturalny film, chroniący ją przed utratą wody. Krem jest zabarwiony na zielony kolor co ma niwelować zaczerwienienia i łagodzić podrażnioną skórę. Po wmasowaniu oczywiście nie jest widoczny. Mnie zdarzają się zaczerwienienia czasami zupełnie bez powodu. Jestem alergiczką i zauważyłam, że ten krem bardzo pozytywnie wpływa na stan mojej skóry. Wcześniej też była w dobrej kondycji ale ten produkt oraz serum wyraźnie jej służą. Nawilżenie i odżywienie skóry jest na bardzo dobrym poziomie. Niczego mi w nim nie brakuje. Polecam.
