Witajcie, na początku sierpnia zaczęłam stosować maseczki peel- off nowej marki Initiale. Dostałam je aby móc przetestować i podzielić się z Wami swoją opinią. Maski peel-off firmy Initiale, są zupełną nowością na polskim rynku kosmetycznym. W asortymencie marki jest ich aż osiemrodzajów. Są prawie w stu procentach wyrobami naturalnymi, bez parabenów, bez chemicznych dodatków i pochodnych ropy. Każda z nich dostosowana jest do indywidualnych potrzeb . Dziś opowiem Wam o pierwszej czwórce. Zapraszam.
Do rozrobienia maseczki intensywnie regenerującej z papająwykorzystałam letnią wodę. Nie mierzyłam jej temperatury. Energicznie mieszałam tak jak jest w instrukcji. Maseczka szybko zaczynała gęstnieć przypominając malinowy budyń. Zdjęcia nie oddają kolory bo wyły wykonane w nocy przy użyciu lampy błyskowej. Nakładając ciepłą jeszcze maseczkę na twarzy paradoksalnie czułam chłód. Bardzo przyjemne uczucie szczególnie po upalnym dniu. Mimo, że nie mam wprawy w rozrabianiu sypkich masek oraz nakładaniu peel off, nie miałam z niczym problemu. Wszystko jest dziecinnie proste i szybkie. Mimo, że przygotowałam sobie pędzelek , maskę najwygodniej nakładało mi się palcami. Zasychała nie ściągając skóry i nie krępowała w znacznym stopniu mimiki. Mogłam swobodnie rozmawiać. Zdjęcie maski równie było proste, łatwo odklejała się od skóry twarzy a to co zostało w okolicy szyi zmyłam letnią wodą. Jaki był efekt końcowy?Bardzo dobry. Twarz wypoczęta, świeżą i gładka jak u niemowlaka, do tego nawilżona ale beż żadnego błysku. Jakbym dopiero co wstała po dobrze przespanej nocy a nie wróciła z pracy po 12 godzinach w pomieszczeniu bez klimatyzacji.
Uważam, że jedną saszetkę można podzielić na dwie porcje i wykorzystać pozostałą nie rozrobioną część, później. Ja użyłam całości i nie wiedziałam co zrobić z taką ilością maseczki więc trochę mi się zmarnowało.
OLIWKA, pielęgnacja i nawilżenie.Sposób użycia każdej z masek jest identyczny. Tą również łączy się z wodą. W tym przypadku zużyłam tylko pół saszetki i to mi w zupełności wystarczyło na całą twarz. Proporcjonalnie trzeba też użyć mniejszą ilości płynu . Drugą część zużyję później. Przechowuję ją w szczelnie zamkniętym woreczku strunowym. Uważam, że najlepiej jest rozrabiać maski w głębokich naczyniach, bo proszek lubi się rozsypywać szczególnie na początku energicznego mieszania. Wodę już za kolejnym użyciem maski nie odmierzałam a wlałam na oko. Skóra po zdjęciu maski była bardzo przyjemna w dotyku, wypoczęta i odświeżona. Niewielkie zaczerwienienia zostały zniwelowane. Twarz wyglądała zdecydowanie lepiej niż przed nałożeniem maseczki- promiennie. To czego nie lubię w tego typu maseczkach to fakt, że trzeba uważać na włosy. Bo gdy kosmetyk na nich zaschnie trudno go później usunąć.
Drzewo herbaciane, oczyszczanie i regeneracja. Proszek ma szary kolor, porozpuszczaniu w płynie nałożeniu na twarz nadal pozostaje szary jednak widoczne są zatopione czarne kropeczki. Maska przeznaczona jest w szczególności do cery tłustej. Moja jest sucha w stronę normalnej więc nie dobraliśmy się idealnie jednak mimo to postanowiłam ją przetestować. Przyjemnie chłodzi nałożona na twarz, chyba jeszcze bardziej od dwóch pozostałych. Po ściągnięciu daje uczucie odświeżenia i czystości. Obawiałam się wysuszenia skóry przez kwas salicylowy ale na szczęście nie miało to miejsca. Po za tym po pozbyciu się maski nałożyłam odpowiednią pielęgnację. Ta maska w moim przypadku dała najmniej widoczne efekty.
Kolagen morski , peptydy, enzymy i aminokwasy. Stanie się chyba moją ulubioną maską. Skóra po niej była fantastyczna! Przyjemna w dotyku, gładka i nawilżona. Przed jej nałożeniem na nosie miałam suche zadarte skórki. Po zdjęciu ujrzałam skórę bez żadnych suchości i zadziorów. Nie wiem jak to się stało. Czy maska rozpuściła naskórek czy zebrała wszystko co miałam na twarzy zbędnego. Grunt, że po maseczce moja skóra była zachwycona. Nawilżona i odprężona. Różnicę było widać gołym okiem.
Kolagen morski , peptydy, enzymy i aminokwasy. Stanie się chyba moją ulubioną maską. Skóra po niej była fantastyczna! Przyjemna w dotyku, gładka i nawilżona. Przed jej nałożeniem na nosie miałam suche zadarte skórki. Po zdjęciu ujrzałam skórę bez żadnych suchości i zadziorów. Nie wiem jak to się stało. Czy maska rozpuściła naskórek czy zebrała wszystko co miałam na twarzy zbędnego. Grunt, że po maseczce moja skóra była zachwycona. Nawilżona i odprężona. Różnicę było widać gołym okiem.
Maseczki do twarzy mają za zadanie działać szybko, przynieść efekt zaraz po ich zdjęciu. W przypadku peel-off Initiale rzeczywiście widać różnicę przed i po dlatego mogę je Wam polecić. Taka forma masek nie jest moją ulubioną bo uczucie ściągania jest specyficzne ale jestem zadowolona, że miałam możliwość przetestowania ich. Każda maska kosztuje ok. 8 zł. jak już wcześniej wspomniałam lepiej podzielić saszetkę na 2 aplikacje.
Stacjonarnie maski dostępne są w :
Stacjonarnie maski dostępne są w :
1. Drogeriach Hebe – 2 akcje in out
2. Endorphine- artykuły drogeryjne.
3. Astor - drogerie.