Kiedyś piękna opalenizna kojarzyła się z dobrobytem. Tylko osoby zamożne było stać na zagraniczne wycieczki lub nawet na dłuższy pobyt nad naszym morzem. Później nadeszła era solariów. Zyskała popularność przede wszystkim wśród młodych dziewczyn, którym zależało na szybkim efekcie. Opalenizną można było cieszyć się nawet zimą. Naszedł czas gdy po latach zaczęliśmy dostrzegać skutki opalania się. Ja przestałam się opalać w wieku 25 lat, tzn. że od 3 w ogóle nie wystawiam skóry na promienie słoneczne oraz w okresie letnim używam filtrów. Zbiegło się to z założeniem Babskiego Kącika. Dzięki blogowaniu i czytaniu wielu artykułów o tym jak zachować zdrowy i młody wygląd skóry mam większą świadomość tego co jej szkodzi.
Od producenta:Luksusowa formuła lotionu zawierająca Aloe Vera oraz Masło Sheałagodzi i intensywnie nawilża skórę równocześnie nadając jej stopniowy i delikatny efekt muśnięcia słońcem który utrwala się w ciągu 4 - 8 godzin. Regularne stosowanie produktu pozwala utrzymac bądź pogłębić uzyskany rezultat. Moisture Locking System utrzymuje nawilżenie skóry do 72 h, technologia Odour Remove pozbawia preparat przykrego zapachu zaś składniki organiczne sprawiają, że opalenizna zanika w równomierny sposób.
Ciało opalone wygląda szczuplej, zdrowiej a ponad to niektóre kolory ubrań lepiej prezentują się gdy jesteśmy lekko przybrązowione. W tym roku tak jak w kilku ostatnich zrezygnowałam z opalania się ale nie z opalenizny. Jak to możliwe? Używam produktów Vita Liberata. To jedno z moich blogowych odkryć, które najbardziej mnie cieszy i ułatwiło mi życie. Gdy wszystkie podkłady a nawet kremy bb są dla mnie za ciemne nakładam produkty Vita Liberata. Nie muszę kupować nowych podkładów, do nich dostosowuję odcień swojej skóry.Przy pierwszej aplikacji postępowałam zgodnie ze wskazówkami producenta. Najpierw zrobiłam peeling a następnie na oczyszczoną i suchą skórę twarzy nałożyłam kolistymi ruchami rękawicy małe porcje lotionu. Następnie nie smarowałam się żadnymi kremami. Skóra była w odpowiednim stopniu nawilżona, nie świeciła się ale nie była napięta. Taka w sam raz. Moja buzi momentalnie zmieniła odcień na złoto- brązowy z nutą pomarańczy. Nie przeszkadzało mi to zupełnie i nie rzucało się jakoś szczególnie w oczy. Po 4 godzinach delikatnie umyłam twarz. Nabrała bardzo ładnego odcienia. Stała się świetlista, ciepła i o 2 tony ciemniejsza, muśnięta słońcem. Efekt jest bardzo subtelny, zdrowy i po prostu ładny. Zupełnie nie kojarzy się ze sztuczną opalenizną. Wygląda naturalnie.
Obecnie lotionu używam raz w tygodniu na twarz. Czasami nawet rzadziej. Nie po to aby moja skóra była co raz bardziej opalona bo aby to uzyskać musiałabym zdecydowanie częściej aplikować ten kosmetyk. Po lotion sięgam aby podkłady, które mam i chcę zużyć były dopasowane idealnie do odcienia mojej skóry. Gdy jest naturalna- nawet najjaśniejsze fluidy są dla mnie za ciemne.
Produkty Vita Liberata są fantastyczne! Nigdy nie spotkałam negatywnej lub nawet neutralnej opinii o nich. Każdy kto ich spróbował wie, że nie są to zwykłe samoopalacze o niezbyt przyjemnym zapachu i kiepskim składzie. Vita Liberata to nowa era opalenizny, która wygląda doskonale- jak naturalna a nie tylko nie szkodzi skórze, a nawilża ja i łagodzi podrażnienia dzięki dużej zawartości soku z aloesu i masła shea. Ponad to z czasem gdy robimy sobie przerwę w używaniu to po prostu blednie, nie robi plam. Schodzi równomiernie.
Produkty Vita Liberata są fantastyczne! Nigdy nie spotkałam negatywnej lub nawet neutralnej opinii o nich. Każdy kto ich spróbował wie, że nie są to zwykłe samoopalacze o niezbyt przyjemnym zapachu i kiepskim składzie. Vita Liberata to nowa era opalenizny, która wygląda doskonale- jak naturalna a nie tylko nie szkodzi skórze, a nawilża ja i łagodzi podrażnienia dzięki dużej zawartości soku z aloesu i masła shea. Ponad to z czasem gdy robimy sobie przerwę w używaniu to po prostu blednie, nie robi plam. Schodzi równomiernie.