Nourish to ekologiczne wegańskie kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała. Już o kilku produktach tej marki wspominałam na blogu. Jestem z nich tak bardzo zadowolona, że te znajomości nie kończą się na jednym opanowaniu. Po zużyciu do cna kremu arganowego zdecydowałam się na kolejną buteleczkę. To świetny kosmetyk o wszechstronnym działaniu! Dziś opowiem Wam o równie dobrym produkcie, którym jest biomimetyczny przeciwstarzeniowy krem pod oczy Nourish .
Konsystencja kremu jest bardzo lekka. Przypomina serum do twarzy. Nie jest płynna ale jednak rzadka, daleko mu do masła. Po nałożeniu na skórę wokół oczu daje przyjemny efekt nawilżenia, chłodu i wilgoci. Miałam obawy, że po kilku pierwszych minutach gdy wyschnie moje powieki znów będą suche jak wiór. Okazało się, że tak nie jest. Mimo tego, że krem jest naprawdę lekki i w żaden sposób nie obciąża skóry ani oczu to pozytywnie działa. Przy niektórych naszpikowanych chemią kosmetykach moje oczy pieką, łzawią i szybko dawają mi odczuć, że coś jest nie tak. Produkty Naturish są organiczne, wegańskie i nie testowane na zwierzętach. Ich skład jest naturalny.Krem ma perłowy odcień a czasami zupełnie biały. To zależy od światła. Robiąc zdjęcia okazało się, że ma w sobie coś rozświetlającego. Nie jest to brokat a rozpraszające światło cząsteczki. Nie da się tego pokazać na zdjęciu bo jest to bardzo subtelne. Te drobinki „odmłodzą” nawet najbardziej zmęczone spojrzenie, a skóra wokół oczu nabierze promiennego, zdrowego blasku. Kosmetyk jest bezzapachowy. Opakowanie ma pompkę, która dozuje idealną ilość produktu. Działa bez zarzutów i nie zacina się. Pojemność to 15 ml. Krem Nourish należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Gdy będziemy sięgać po niego 2 razy dziennie na pewno się to uda. Wydajność jest średnia.
Biomimetyczny przeciwstarzeniowy krem pod oczy Nourish dobrze nawilża skórę wokół oczu. Nie jest ona przeciążona. Składniki aktywne zostały dobrane tak by pobudzać naturalne procesy walki z oznakami starzenia się skóry. Ja na tą część twarzy nie mogę narzekać.Drobne zmarszczki mimiczne widzę tylko w powiększającym lusterku lub gdy specjalnie marszczę twarz. Moja skóra pod oczami nie jest zasiniona ani nie mam worków, gorsze dni zdarzają się bardzo rzadko. Moja mama i siostra też nie mają problemów z doliną łez więc to chyba dobre geny. Kremu Nourish używam z dużą przyjemnością. Nadaje się pod makijaż a take na noc. Nie jest tłusty i nie błyszczy się na powiekach. Szybko wchłania a nie tylko wysycha. Biomimetyczne peptydy stymulują produkcję substancji naturalnie występujących w skórze, przez co jest ona jędrniejsza, a zmarszczki stają się mniej widoczne.
Wyjątkowym składnikiem tej serii jest jarmuż znany ze swoich wszechstronnych, prozdrowotnych właściwości m.in. oczyszczających organizm . Raz próbowałam go wyhodować jednak nie tylko my, ludzie go cenimy. Mój, gdy wyrósł szybko został zasiedlony przez gigantyczne koniki polne, które zajęły każdy jego fragment i ze smakiem zjadały więc niestety nie skorzystałam z jego właściwości. Nie zrobiłam koktajlu ani chipsów. Zostanę przy tym umieszczanym w kosmetykach. Seria Nourish Kale jest świetna więc polecam w szczególności ten krem.