Pielęgnacja skóry jest moim piorytetem. Zimą sięgam po bogate masła i oleje, latem wolę zdecydowanie lżejsze, szybko-wchłaniające się kosmetyki. Dziś, mimo chłodnej aury za oknem o takim produkcie Wam opowiem.
Alga purpurowa - Rozświetlająco-nawilżające mleczko do ciała. Morskie głębiny to naturalne zródło minerałów i składników odżywczych, których potrzebuje skóra, aby zachować zdrowy i piękny wygląd. Purpurowa Alga bogata w cenne makro i mikroelementy takie jak wapń, magnez i cynk nadaje skórze gładkość, delikatność i jedwabisty wygląd.Witaminy A, E, K i PP zawarte w oleju z avocado odpowiednio pielęgnują skórę Wyjątkowy roślinny kompleks nawilżający MoistenFocus zawiera naturalne składniki aktywne, które widocznie nawilżają skórę. Złote Drobinki w przepiękny i subtelny sposób rozświetlają skórę, zapewniając jej świeży i promienny wygląd. Mleczko delikatnie perfumuje skórę, nadając jej przyjemny zapach. Dodatkowo ma lekką i nietłustą konsystencję, która zapewnia przyjemną aplikację i ekspresowe wchłanianie.
Zapach jest przeciętny, neutralny. Nie zaliczam go do pięknych. Aromat innych kosmetyków z serii mineralnej zapamiętałam znacznie pozytywniej. Opakowanie to butelka z rozpylaczem. Pojemność to 200ml. Plastikowa butelka jest przezroczysta więc doskonale widać stopień zużycia. Ja robię zdjęcia nowym kosmetykom zanim zacznę je testować dlatego Wy tu tego nie zobaczycie. Kosmetyk ma typową konsystencję mleczka. Jest płynne. Po delikatnym roztarciu ujawnia złotą poświatę. Po dokładnym rozprowadzeniu ten efekt jest minimalny. Mleczka można używać bez obaw o nadmierny glow. Aplikator to nie pompka a rozpylacz jak w płynach. Przy naciskaniu go zalecam ostrożność bo może polecieć tam gdzie nie chcemy. Najlepiej dozować go sobie nie bezpośrednio na ciało a na zagłębienie dłoni i przenosić na wybrane partie.
Stopień nawilżenia jaki daje ten kosmetyk jest mocno średni. Mnie nie wystarcza na co dzień a raczej od święta, do sporadycznego używania. Myślę, że to produkt, który ma upiększyć opaloną na złoty brąz skórę latem. Do tego nadaje się idealnie. Rozświetla swoim blaskiem a na szczęście nie brokatem. Wchłania się niemal od razu. Na powierzchni skóry zostaje delikatny blask. Nie jest to tłusty kosmetyk.
Mleczko od Lirene to kosmetyk do zadań specjalnych a nie produkt pielęgnacyjny na co dzień. W tym aspekcie przynajmniej dla mnie jest za słaby. Mleczko fajnie sprawdzi się latem gdy nasza skóra nie potrzebuje tak dużej i intensywnej pielęgnacji. Jak teraz wygląda Wasze dbanie o ciało?