Ostatnio zdenkowałam kilka kosmetyków Orientany, które od dawna były w moich kosmetycznych zapasach. Szybko zaczęłam żałować, że tak długo po nie nie sięgałam i nie wiedziałam nawet ile dobroci w sobie kryją. Gdy się skończyły nie poczułam ulgi spowodowanej zmniejszeniem ilości produktów, które mam a smutek, że to już koniec. Nie byłabym sobą gdybym nie poszła za ciosem i nie zamówiła kilku produktów tej marki ponownie oraz kilku nowości na Bee.pl. Dziś Wam o nich trochę opowiem.
Do olejków do demakijazu byłam uprzedzona, sama nie wiem czemu. Kojarzyły mi się z efektem zamglenia i tłustością. Po zużyciu całej butelki Odżywczego bio olejku Neem okazało się, że to jeden z lepszych produktów do demakijażu jaki miałam. Doskonale i ekspresowo rozpuszcza makijaż oczu i nie rozmazuje go. Całość pozostawała na płatku. Płyny micelarne też dobrze sobie radzą z moim delikatnym makeup'em jednak olejek koi i nawilża, nie podrażnia, nie jest agresywny a działa bardzo skutecznie. Mam wrażliwe oczy i to jest dla mnie kluczowe. Usuwa także wodoodporny makijaż choć jego skład jest w 100% naturalny- oparty na oleju neem, ryżowym, sezamowym, słonecznikowym i ze słodkich migdałów. Pachnie specyficznie ale przyjemnie. Od olejku można się uzależnić, to jest moje kolejne opakowanie tego produktu. Jest bardzo łagodny i nie narusza bariery hydrolipidowej skóry. Podobno wzmacnia rzęsy i patrząc na skład jest to możliwe.
Kolejnym kosmetykiem, który zamówiłam ponownie jest Olejek do ciała drzewo sandałowe i kurkuma. Miałam też wersje z imbirem i trawą cytrynową. Jest to produkt, który fantastycznie wpływa na moją skórę. Mimo, że nie mam niemal żadnej aktywności fizycznej bo cały dzień spędzam w pracy w biurze mam wrażenie, że ujędrnia moje ciało, nawilża i wspaniale pielęgnuje. Jest w 100% naturalny więc można stosować go szeroko w pielęgnacji. Ja nakładam go zawsze po kąpieli na lekko osuszoną skórę, nawet po depilacji. Zapach działa kojąco na zmysły a kosmetyk kojąco na skórę. Zawiera olejek z drzewa sandałowego i ekstrakt z kurkumy. Ręcznie tłoczone olejki roślinne zostały połączone według zasad i wiedzy ajurwedy.
Produktami, które zamówiłam po raz pierwszy jest linia ze śluzem ślimaka pozyskiwanego bez szkody dla zwierzęcia. Zdecydowałam się na krem do pielęgnacji dłonio skórze suchej, zniszczonej i podrażnionej. Bardzo dbam o swoje dłonie bo z natury są suche i szorstkie. Po krem sięgam po każdym myciu a nawet częściej. Teraz gdy stosuje środki dezynfekujące łatwiej o alergię lub AZS. Bazą kremu jest masło mango, które oprócz mocy nawilżenia i odżywiania dodatkowo łagodzi wszelkie podrażnienia powstałe wskutek działania czynników zewnętrznych takich jak promieniowanie słoneczne, niskie temperatury czy częsty kontakt ze środkami chemicznymi (płyny do mycia naczyń itp.).Nadaje dłoniom jedwabistą gładkość i jest wydajny mimo pojemności 50ml. Naturalny krem ze śluzem ślimaka to mój zapas na przyszłość.Zanim po niego sięgnę muszę zużyć wcześniej otwartą pielęgnację, której obecnie nie jest mało. Krem można stosować na dzień i na noc. Jest całkowicie naturalny. Ma szerokie spektrum działania - intensywnie regeneruje, ujędrnia, optymalnie i długotrwale nawilża każdy rodzaj cery. Krem efektywnie pomaga w walce ze starzeniem się skóry, wspierając jej uelastycznienie, jędrność i wygładzając zmarszczki. Skutecznie redukuje przebarwienia, szczególnie plamy pigmentacyjne i wspomaga niwelowanie blizn. Wyrównuje koloryt cery.
Naturalny peeling enzymatyczny do twarzy Kali Musli, delikatnie złuszczający skórę, bez konieczności tarcia. Jego bazą są oleje co widać na moim zdjęciu. Zawiera ekstrakty roślinne. Jest w ponad 99% naturalny. Idealny aby usunąć obumarłe komórki z wrażliwej i naczynkowej skóry. Nie zawiera ostrych drobinek i przyjemnie pachnie. Nadaje skórze młody, promienny wygląd, rozjaśniając przebarwienia, wspomaga odnowę naskórka, łagodzi podrażnienia i nadreaktywność. Użyłam go kilka razy i jestem na TAK. Skóra za każdym razem była gładka i wypielęgnowana, ukojona.
Bardzo rzadko używam maseczek ale ostatnio przez te upały moja skóra zaczęła świrować i potrzebowałam czegoś o działaniu oczyszczającym i matującym. Pojawili się nieprzyjaciele. Nie lubię sama rozrabiać glinek a wiem, że mają super działanie dlatego wybrałam gotową już pastę- glinkę wzbogaconą olejami roślinnymi. Naturalna maseczka składa się z glinek: kaolinowej i bentonitowej oraz z ziemi fulerskiej, które dogłębnie oczyszczają , detoksykują i odżywiają skórę. Zawierają mikro i makro elementy niezbędne do zdrowego funkcjonowania skóry. Maseczka z glinki zawiera olejki roślinne. Olejek migdałowy- zmiękcza i wygładza skórę. Olejek szafranowy odmładza i odżywia skórę. Maseczka sprawdza się u mnie fenomenalnie. Nie ściąga skóry ale usuwa nadmiar łoju i zanieczyszczenia, zmiękcza i wygładza. Przeważnie zapominam, że mam ją na twarzy. Nie czuję ściągnięcia. Łatwo się ją zmywa. Nie robi skorupy. Zmniejsza pory i działa bakteriobójczo. Jeszcze jej nie zużyłam ale już teraz wiem , że jeszcze do niej wrócę. To nie jest moje ostatnie opakowanie.
Zamówienie złożyłam naBee.pl. Doskonale znam ten sklep i nie raz już Wam o nim wspominałam. Poza kosmetykami naturalnymi oferuje także zdrową żywność i produkty do domu. Zdecydowanie polecam to miejsce bo jest w czym wybierać a ceny są konkurencyjne.