Moje stopy po zimie nie wyglądały najlepiej. Mimo regularnej pielęgnacji, wieczornego nawilżania ich stan poprawił się tylko odrobinę. Martwy naskórek traktowany pumeksem podczas kąpieli regularnie nawracał z jeszcze wzmożoną siłą. W końcu dałam za wygraną i sięgnęłam po radykalną ale niezawodną, zawsze skuteczną metodę poprawiającą kondycję stóp czyli skarpetki złuszczające. O dziwo nie rozpuściły hybrydy na moich paznokciach. Nie została nawet w najmniejszym stopniu naruszona czego się trochę obawiałam. A stópki zaczęły się złuszczać już po kilku dniach. Cały czas jestem na etapie zrzucania skóry ale na szczęście jest to końcówka a moim oczom ukazują się już zupełnie inne, zdrowe, miękkie stópki. Szczególnie cieszy mnie nowa, lepsza kondycja pięt. Jeśli tak jak ja macie problem ze stopami to najlepszy moment aby sięgnąć po skarpetki złuszczające.

Skarpetki złuszczające sprawdzają się w każdych, szczególnie w krytycznych momentach. Uwielbiam je i stosuję od lat. Nigdy mnie nie zawodzą. Dzięki nim pozbywam się stwardniałej skóry na stopach, odcisków i popękanych piętach. Skarpetki nasączone są płynem, który zmiękcza wierzchnią warstwę skóry a następnie złuszcza. Proces złuszczania trwa kilka dni jednak efekt jest tego warty. Aplikacja jest prosta. Ja nakładam skarpetki czyli plastikowe „sakiewki” wypełnione płynem na stopy a na to ciepłe bawełniane skarpetki. To podobno wzmacnia efekt i poprawia komfort. W zależności od instrukcji i zaleceń producenta trzymam je na stopach przez ok. 1,5 godziny. Następnie myję stopy i czekam na pierwsze efekty. Po kilkunastu dniach mam zupełnie nowe stopy bez szorstkości.
Jestem ciekawa jakie są wasze ulubione i sprawdzone sposoby na dbanie o stopy?