Quantcast
Channel: Babski kącik
Viewing all 1499 articles
Browse latest View live

ShinyBox, LIKE A DREAM- włosy- minirecenzje

$
0
0
Comiesięczne minirecenzje tego co znalazło się w aktualnym ShinyBoxieto podsumowanie i zamknięcie pewnego rozdziału. A jednocześnie oczekiwanie i emocje za sprawą tego co nas czeka i już się zbliża. Wrzesień to wstęp do jesieni, pierwszy miesiąc szkolnej nauki i w moim przypadku mobilizacja do odchudzania i siłowni. Najnowszy box, który jest jeszcze owiany tajemnicą Your Beauty, Your Body, Your Choice! Przygotowywany został we współpracy z siłownią Jatomi Fitness więc będzie się działo. 


Elpha Pharm O'HERBAL szampon zwiększający objętość. Wersja podróżna 75 ml. /5 zł. Choć to zaledwie mini- wersja postanowiłam poświęcić temu kosmetykowi dwa zdania. Bardzo przyjemnie i świeżo pachnie. Ma dobry skład- brak slsu, którego unikam jak ognia bo podrażnia mój skalp. Zaskakująco dobrze się pieni i nie wymaga dwukrotnego użycia. Doskonale domywa moje włosy. Jego wadą jest plątanie ich. Cała keratyna, którą miałam we włosach już się wypukach. Nie długo planuję zrobić kolejny domowy zabieg bo jednak bardzo dobrze wypłynęła na moje włosy. Teraz plączą się z nieprawdopodobną łatwością. Szampon działa poprawnie. Nie obciąża włosów. Nadaje im puszystość i lekkość. Są ładnie odbite u nasady a nie przyklapnięte. Mają oczekiwaną objętość. Bez użycia odżywki czy maski ciężko jest mi rozczesać włosy po myciu . 
Joanna, Sweet Fantasy, ekspresowa kokosowa odżywka do włosów. Gdy przeczytałam nazwę odżywki i to , że jest „kokosowa” nie byłam pewna czy po nią sięgnę. Kokos i włosy wysokoporowate? Miłości z tego nie będzie. Okazało się jednak, że w składzie tego kosmetyku oleju kokosowego nie ma. Po umyciu włosów, leząc jeszcze w wannie wycisnęłam na rękę 1/5 opakowania i nałożyłam na włosy. Po 10 min. relaksując się postanowiłam przeczytać co pisze o niej producent. Zrobiłam wielkie oczy gdy okazało się, że to odżywka, którą nanosi się symbolicznie bez spłukiwania! Pomyślałam, ze raz się żyje i najwyżej włosy umyję rano jeśli będą tłuste. Zawsze rozczesuję je jeszcze mokre. Obyło się bez kołtunów i ciągnięcia. Czesanie poszło jak po maśle. Włosy po wyschnięciu jeszcze togo samego wieczoru były bardzo miękkie gładkie i dociążone. Bardzo przyjemne, bez siana i puchu. Odżywka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Pamiętajmy, że jest to kosmetyk za … 7 zł! Skład nie powala ale efekt gładkich, lśniących włosów już tak. Na pewno byłby znacznie mniejszy gdybym użyła jej odrobinę a nie całej pełnej garści. Jest tania więc mogłam sobie na to pozwolić po za tym początkowo nie wiedziałam, że to kosmetyk którego się nie spłukuje. Maska po wyciśnięciu pachnie chemicznie ale mimo dość ładnie czymś podobnym do kokosa. Na włosach właściwie później jej nie czuć. Jest warta wypróbowania. 

Vitotal, opakowanie/ 22 zł. Opracowany dla kobiet zestaw minerałów i witamin wzbogacony luteiną, L-cysteiną, L-metioniną, likopenem, hydrolizatem białek kolagenowych oraz wyciągami z ziela skrzypu polnego i z nasion winogron. Choroba pokrzyżowała mi plany. Dostałam masę leków, w tym antybiotyków od lekarza i nie chciałam dokładać swojej wątrobie kolejnych pastylek. Testowanie tego suplementu rozpocznę w październiku. Cieszę się, że znalazł się w boxie. Zawsze jestem ZA takim urozmaiceniem choć wiem, że opinie na temat takich dodatków są różne. 
Jestem bardzo zadowolona z wariantu ShinyBoxa, który otrzymałam. Dzięki przypadkowi poznałam fantastyczną ekspresową odżywkę. Wiem też, że szampon O'HERBAL niekoniecznie sprawdziłby się u mnie na dłuższą metę,  ze względu na plątanie włosów choć doceniam jego skład. Suplement w moich oczach zawsze jest mile widziany. Lubię wspomagać swój organizm, a Vitotal jest ostatnio na czasie. Zestaw LIKE A DREAM nadal jest dostępny, więc macie ostatnią szansę żeby go zamówić. Recenzowane dziś produkty to nie cała zawartość boxa, a jedynie wybrane kosmetyki. Najnowsza wersja wrześniowa ShinyBox Your Beauty, Your Body, Your Choice! to pudełko XXL, o większej ilości kosmetyków oraz wyższej wartości. Partnerem w stworzeniu go jest  Jatomi Fitness więc na pewno pojawi się coś fit. Już nie mogę się doczekać, ja co miesiąc z resztą :P 

Noble Health Class A Collagen

$
0
0
Cześć Dziewczyny,  Jak pewnie już wiecie chętnie sięgam po suplementy. Obserwuję swój organizm i dostarczam mu energii z jedzenia. Jeśli zauważę, że czegoś mu brakuje mimo, że odżywiam się prawidłowo niezbędne jest dostarczenie tego metodą suplementacji. Tak było z popękanymi kącikami ust,które wróciły szybko do prawidłowego stanu po zażywaniu żelaza i witamin z grupy B. Tak jest i teraz gdy chrupią mi kolana i spada odporność . Dziś przedstawię Wam moją mini opinię o produkcie Noble Health Class A Collagen, który jest bestsellerem marki.


Mimo, że suplementy tego typu, które mają wpłynąć na poprawę wyglądu skóry i paznokci powinno się zażywać co najmniej kilka miesięcy ja pewne pozytywne efekty widzę już teraz. Po zużyciu zaledwie połowy opakowania ponad to  przyjmując tabletki nieregularnie i nie w takiej dawce jak zaleca producent. Jak wiecie bardzo dbam o swoją pielęgnację. W twarz i ciało wklepuję regularnie różne produkty. Na opakowaniu preparatu producent zamieścił informację o tym  aby suplement stosować razem z kremami na dzień i na noc Class A Collagen. Ja jednak mam zaledwie kilka próbek tych kosmetyków więc nawet nie będą o nich wspominać. Nie są to bardzo drogie kosmetyki bo krem na dzień kosztuje ok. 36 zł a krem na noc ok. 39 zł. jednak mam zapasy pielęgnacji i nie skuszę się na razie na zakup produktów tej marki innych niż suplementy.  
Według mnie skład suplementu jest bardzodobry i zażywanie go może przynieść tylko korzyść naszemu organizmowi. Tabletki są dość duże. Dla własnego komfortu łamię je na pół i połykam. Choć mają opływowy kształt i większości dorosłym nie sprawi problemu połknięcie ich w całości. Zazwyczaj biorę nie cztery a dwie tabletki w dawkach podzielonych, rano i wieczorem. Popijam je wodą tak jak radzi producent.
Okres jesienny to taki czas gdy przyroda chce odpocząć ale i ja, moje ciało jest zmęczone intensywną i wielogodzinną pracą, jedzeniem w biegu i brakiem ruchu. Właśnie teraz włosy wypadają najchętniej a paznokcie są jakieś takie matowe i rosną jeszcze wolniej niż zazwyczaj. Suplement Noble Health zawiera witaminy, związki mineralne oraz kolagen, kwas hialuronowy i ekstrakty, które uzupełniają to czego nam brakuje. Wzmacniają włosy, paznokcie i poprawiają wygląd oraz nawilżenie skóry. W trakcie zażywania tego produktu nie zaobserwowałam żądnych niekorzystnych efektów ubocznych. Produkt jest łagodny dla mojego żołądka. Trudno mi ocenić jego działanie jednoznacznie ale wierzę, że pozytywnie wpłynął na mój organizm. Znajdziecie go na www.sklep.noblehealth.com.   Jedno opakowanie  kosztuje 45,99 zł. Sięgacie po suplementy? Znacie ten? 

Swiss Arabian Shaghaf z Zapachu Orientu

$
0
0
Każda z nas zna baśń z Tysiąca i Jednej Nocy o księżniczce Szeherezada . Była jedną z moich ulubionych w dzieciństwie. W zeszłym roku serial „Wspaniałe Stulecie” bił rekordy popularności. Przyznam, że ja również  z zapartym tchem śledziłam losy pięknej Hurrem, haremu oraz jej rodziny. Kultura Bliskiego Wschodu jest zupełnie różna od naszej Europejskiej. Dzieli nas religia i tradycja. Może właśnie dlatego jest tak fascynująca i ciekawa. Dziś chcę wam przybliżyć perfumyodpowiednie dla każdej fanki orientu. Wyjątkowe pod każdym względemSwissArabian Shaghaf,które znajdziecie w Zapachu Orientu. Zapraszam do czytania.


Firma Swiss Arabianzostała założona w 1974 roku w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jako jeden z pierwszych produkujących perfumy w tym regionie uzyskała certyfikat jakości ISO 9001.Początki firmy związane są ze znanym producentem szwajcarskich perfum Givaudan Roure. Dzięki temu perfumy Swiss Arabian są połączeniem tradycji europejskich i orientalnych. Mimo, że zapachy arabskie Swiss Arabian  u nas znane są wąskiej grupie osób, firma produkuje ok 30 mln perfum rocznie. Sprzedaje je do ponad 80 krajów świata
Opakowanie kartonowe przypomina mi styl glamour. Jest całe złote, bardzo bogate. Oznaczone głównie arabskimi znaczkami, o których mogę powiedzieć tylko tyle , że ładnie się prezentują. Skład na szczęście jest „po naszemu”. Zrozumiały dla wszystkich. Flakon to z jednej strony prosta i przezroczysta, szklana butelka z nazwą. A z drugiej wklęsłe, ozdobne gwiazdki bez napisów. Butelka jest bezbarwna a płyn w kolorze złota. Pojemność 75 ml.kosztuje 70 zł. Wodę perfumowaną należy zużyć w ciągu 36 miesięcy od otwarcia. Gdy otrzymałam paczkę kartonik był oczywiście zafoliowany. Rozpylacz działa prawidłowo, a perfumy nawet na ubraniu nie robią plam.
Uważam, że mam dużą wyobraźnię i na podstawię opisów tłumaczę sobie jak mogą pachnieć dane perfumy, jakie nuty w nich dominują, a które są tylko tłem. Nuty głowy robią pierwsze wrażenie, decydują o tym czy zapach nam się od razu spodoba czy nas od niego odrzuci. Utrzymują się najkrócej, do 30 min. i zazwyczaj tak jak w tym przypadku są świeże. Nuty serca nadają charakteru i definiują całość. Często nie są wyczuwalne jako kolejny etap ewoluowania zapachu. Scalają głowę i bazę. Nuty bazyuwalniane są najwolniej i najdłużej z nami zostają. Nazywane są też nutami głębi ze względu na to, że mają cięższy charakter od pozostałych. Stężenie poszczególnych nut zapachowych w wodach perfumowanych arabskich odpowiada tym , które uznajemy za wieczorowe i jest to odpowiednio: nuty bazy 45%, nuty środkowe 30%, nuty głowy 25%
Perfumy Swiss Arabian Shaghaf  jak zazwyczaj wybrałam kierując się ich nutami oraz podpowiedziami właścicielki Zapachu Orientu. Moim priorytetem od kilku miesięcy, na blogu jest dział zapachowy, który chcę systematycznie powiększać o nowe recenzje. Mimo, że perfumy arabskie zazwyczaj są ciężkie i kadzidłowe w nutach Shaghaf dominują aromaty słodko- cytrusowe oraz drzewne. Zachowują one orientalny charakterjednak bez duszących i męczących woni. Są nie tylko do zaakceptowania dla naszych europejskich nosów ale mogą się naprawdę podobać. Jestem fanką bardzo ciężkich specyficznych woni jak Thierry Mugler Angel, Alien i Kenzo Jjungle Elephant. Shaghaf taki nie jest. Nie jest też owocowy czy pudrowy. Występuje w nim słodyczą ale Gourmand tzn. imitująca łakocie, w tym przypadku praliny.
Shaghaf   to jedne z trwalszych perfum jakie mam w swoich zbiorach. Utrzymują się wiele godzin już przy jednym psiknięciu. Nie musimy się „w nich kąpać” . Są wydajne. Doskonałe szczególnie na chłodniejsze, jesienne dni. Umiarkowanie ciężkie, nie zaduszą innych osób w aucie czy windzie. Nie są tak nachalne. Mają jednak swój charakter, w którym dominują nuty drzewne i piżmo, są seksowne i kobiece. Świeże i nowoczesne za sprawą cytrusów i jabłka. Oraz ciepłe i smakowite dzięki subtelnej piwonii i pralinom. To perfumy dla kobiet w każdym wieku, które lubią otaczać się zmysłowym zapachem,  który jest trwały, unikalny, niespotykani. Wyróżnia się z tłum.
Do mojego zamówienia zostało dołożonych aż 8 próbek perfum w nietypowej formie. Zamiast papieru do testowania zapachu (blotter) nośnikiem jest materiał.  Moim ulubionym zapachem ze wszystkich próbek jakie otrzymałam stał się Swiss Arabian Edge. Bezbłędnie wyczułam w nim przewagę kwiatów, w tym mojego ulubionego jaśminu oraz wyraźne orientalne nuty. Coś pięknego! To bardzo zmysłowe i mocne perfumy. Zamawiając pełnowymiarowy flakon rozważałam także wybór zapachu Zahra . Okazał się bardzo mocny, nieco gorzki, drzewno- kadzidłowy. Typowo arabski, ciężki ale bardzo ładny. Najdelikatniejsze i bardzo kobiece w moim odczuciu są Attar AlSheila i Fadeitak. Europejskie perfumy, lekko pudrowe bardzo przypomina Rasheeqa, w której znajdziemy m.in. jaśmin i konwalie. Niebanalne i specyficzne są perfumy Kashkha. Najmniej pokrywają się z moim gustem. Próbkami podzieliłam się z Łukaszem. Materiałowe skrawki umieściłam w drzwiach naszych aut, dzięki temu wewnątrz pięknie pachnie. U mnie nic się nie marnuje :) 
Wszystkie perfumy Swiss Arabian znajdziecie w drogerii internetowej Zapach Orientu, która jest najszybszą drogą, aby znaleźć się na Bliskim i Dalekim wschodzie. Oferuje zapachy damskie i męskie. Od tradycyjnych wód toaletowych i perfumowanych po te w formie olejków. Wybór jest bardzo szeroki. Istnieje też możliwość zamówienia próbek. Kosztują tylko 1 gr! Polecam

Shinybox, Your Beauty, Your Body, Your Choice XXL

$
0
0
Z boxami kosmetycznymi jest różnie. Wiele z Was tak jak ja uwielbia je i czerpie niesamowitą radość z otwierania pudełek. Dla mnie to jak comiesięczne urodziny. Kocham takie niespodzianki. Dzięki ShinyBox poznałam wiele rewelacyjnych produktów, o istnieniu których wcześniej nie wiedziałam A teraz są moimi hitami, do których wracam. Pudełka są różnorodne. Raz bardziej pielęgnacyjne a innym razem makijażowe. Podoba mi się, że Shiny  ostatnio zaczyna dokładać akcesoria, smakołyki i suplementy. To także związane jest z urodą. Najnowszy box Your Beauty, Your Body, Your Choicejest zestawem powiększonym tzw. XXL. Dla mnie najlepszym ze wszystkich jakie do tej pory miałam. ZAWARTOŚĆ TO POEZJA! Jedynym produktem, który przekaże dalej jest lakier do paznokci ponieważ używam tylko hybryd. Kocham czerwienie więc nawet kolor jest trafiony. Zapraszam do oglądania i zamawiania bo ilość zestawów jest ograniczona!

Schwarzkopf Essence Ultime Caviar Hair Renew, szampon do włosów, produkt pełnowymiarowy 22,99zł./250ml. Odbudowuje komórki włosa i przywraca 5 zalet młodych włosów: siłę, elastyczność, sprężystość, gęstość i zdrowy połysk. Gwarantuje efekt zregenerowanych i odbudowanych włosów.
Fresh Juice, żel pod prysznic Fresh, produkt pełnowymiarowy 8,99zł/ 500ml. Kolekcja żeli pod prysznic Fresh juice sprawia, że każda kąpiel staje się przyjemnością. Żele dokładnie oczyszczają ciało i dzięki swoim właściwością pielęgnacyjnym dbają, by skóra pozostała miękka i ujędrniona. Mój wariant zapachowy to: Lychee &Raspberry
Charmine Rose krem krem NCBS z kwasami,miniprodukt 15 ml. 60,80zł/50ml. Przeznaczony do skóry łojotokowej ze skłonnością do trądziku, z przebarwieniami i bliznami. Krem spektakularnie wygładza powierzchnię skóry  i wyrównuje jej koloryt. Hamuje rozwój mikroorganizmów  oraz wspomaga szybkie zasklepianie uszkodzeń naskórka po zmianach trądzikowych. Utrzymuje prawidłowy poziom nawilżenia skóry i zapobiega jej świeceniu. 
Dove, kuszący olejek do mycia ciała, Produkt pełnowymiarowy 18,00zł./200ml. Wyjątkowo bogata formuła kosmetyku z marokańskim olejkiem arganowym pielęgnuje skórę podczas kąpieli. Pod wpływem wody olejek zmienia się w kremową pianę, która łagodnie usuwa wszystkie zanieczyszczenia i przyjemnie odpręża skórę pozostawiając ją dobrze nawilżoną, miękką i przyjemną w dotyku.
Stenders, balsam do ust. Produkt pełnowymiarowy 19,99zł./szt.Ochronny balsam zapewnia ustom długotrwałe nawilżenie. Wzbogacony naturalnym masłem shea i ekstraktem z żurawiny pozostawia je uroczo miękkie, gładkie oraz pachnące świeżym aromatem północnej natury. Mój wariant to sztyft grejpfrutowo- pigwowy. 
Stenders, Próbka jogurtu do ciała Cranberry, jogurt do ciała. 7 ml. + kod rabatowy -30% na hasło BERRY.
Cztery Pory Roku, skoncentrowane masło do skórek i paznokci Produkt pełnowymiarowy 7,00zł/15ml. Dzięki skoncentrowanej formule skutecznie pielęgnuje suche i osłabione skórki wokół paznokci. Poprawia ich elastyczność oraz zapewnia długotrwałe nawilżenie. Zabezpiecza je przed pękaniem i zadzieraniem.
Catrice, Lakier do paznokci Ultimate Nail, produkt pełnowymiarowy, 10,49zł/10ml. Lakiery z tej serii mają wykończenie z wysokim połyskiem, perfekcyjne krycie i bardzo dużą wytrzymałość. Są wolne od  formaldehydu, toluenu i ftalanów.
Auriga  Flavo-C,rozświetlające serum anti-aging, miniprodukt 5ml. 99,00zł/15 ml. Unikalna formuła kosmetyku łączy siłę 8% witaminy C i 30% wyciągu z Ginko Biloba stymuluje syntezę nowych włókien kolagenu i elastyny, oraz wyraźnie rozjaśnia skórę. Chroni przed działaniem wolnych rodników, tak aby długo cieszyła się zdrowym i młodym wyglądem.
Calypso, gąbka active peelingprodukt pełnowymiarowy 5,96zł/szt. Delikatna gąbka celulozowa idealna do używania podczas rutynowych czynności złuszczających.  Bogata kompozycja granulek działa jak łagodny peeling. Sprawdza się także w pielęgnacji wrażliwej skóry twarzy. Pobudza krążenie.
Constance Carrol kredka do oczu Khol, produkt pełnowymiarowy 8,60zł/szt. Nie rozmazuje się i nie zostawia niechcianych odcisków na powiece. Miękki, aksamitny wkład drewnianej kredki pozwala na precyzyjną aplikację także na linię wodną oka. Głęboka barwa koloru oraz wodoodporna formuła  zapewnia trwałość nawet do 10 godzin.
Vivio, nasiona Chiaprodukt pełnowymiarowy  5,50zł./ 150g. Nasiona szałwii hiszpańskiej słyną z ze swoich wyjątkowych właściwości odżywczych i zdrowotnych. Polecane jako dodatek do musów, wypieków oraz zup. Są bogatym źródłem błonnika, witamin oraz składników mineralnych.
Noble Health, program dietetyczno treningowy online, 99zł/pakiet silver, 3 miesiące. Profesjonalny, 13 tygodniowy program, który zadba o Ciebie i Twoje ciało. Zawiera przepisy, treningi, porady, suplementację na każdy dzień oraz profesjonalną opiekę specjalistów: dietetyka, psychodietetyka, trenera oraz coach’a.
Sport Definition, that's the whey sticks, produkt pełnowymiarowy 4,00zł/30g Smaczna i chrupiąca przekąska proteinowa na bazie naturalnych składników , bez dodatku cukru, soli i konserwantów. To znakomite uzupełnienie i urozmaicenie monotonnej diety.
Ziaja multimodeling, Balsam do ciała wysmuklający uda, brzuch, pośladki produkt pełnowymiarowy  15,00zł/270ml. Najskuteczniejszy w miejscach najbardziej narażonych na odkładanie się tkanki tłuszczowej i cellulitu. Redukuje uczucie zmęczonych nóg. Lekka konsystencja balsamu i świeży zapach daje uczucie komfortu  i swobody. 
Uważam, że wrześniowy zestaw Your Beauty, Your Body, Your Choice jest fenomenalny! Przyznam, że nie miałam nawet tak dużych oczekiwać. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Podług innych urodowych pudełek w tym miesiącu ShinyBox zdecydowanie prowadzi i zajmuje pierwsze miejsce na podium. Został stworzony we współpracy z Jatomi Fitness.Jest dawką pozytywnej energii i motywacji, niezbędnej do tego by zmienić swoje życie na lepsze. Nie wiem jak Wy ale ja zostałam zmotywowana. Już nie mogę doczekać się pierwszej wizyty na siłowni choć zapisuję się dopiero w listopadzie. Co najbardziej mi się spodobało? O Flavo C Auriga  myślałam od kilku lat, w końcu je mam więc to dla mnie największy plus. Jest najbardziej kultowym kosmetykiem z witaminą C. Uwielbiam produkty Stenders i cieszę się, że tym razem poznam balsam do ust. Idą jesienne chłody i mój wyjazd w góry- będzie jak znalazł! To także czas dłuższych kąpieli w wannie więc zarówno olejek Dove, jak i żel Fresh Juice, a także gąbka Calypsosą produktami trafionymi. Cały pakiet dietetyczno- jedzeniowy także. Cały zestaw oceniam bardzo pozytywnie i jak dla mnie nie ma słabych punktów. Co myślicie o tym zestawie? 

Jesienne plany

$
0
0
Cześć Dziewczyny, Czujecie powiew jesieni? Ja tak. Codziennie obserwuję jak zmienia się pogoda. Mimo wysokiej temperatury i braku deszczu spadające, kolorowe liście oznajmiają koniec lata. Taka kolej rzeczy. Mnie to w ogóle nie martwi. Mam wiele planów na najbliższe i nieco dalsze tygodnie. Na początku czekają mnie oczywiście jesienne porządki. Segregacja ubrań, pozbywanie się tego w czym nie będę już chodziła. Kolejnym krokiem jest zapisanie się na siłownie. Tego też nie mogę się doczekać. Cały czas staram się myśleć pozytywnie i chęć utraty zbędnych kg. traktuję jak wyzwanie. A odrobina ruchu poprawi moją kondycję i ujędrni ciało. Najbardziej nie mogę doczekać się wyjazdu w góry. Czynnego wypoczynku, resetu. Na pewno zdam Wam relację z pobytu w Zakopanem :) Myśląc właśnie o specyficznym klimacie jaki tam panuje i nadchodzących chłodach zamówiłam termokubek. Polubiłam go na tyle, że tylko w nim robię sobie ciepłe napoje typu kawa i herbata w ciągu dnia. 


Wybrałam bardzo prosty model blackyale zaszalałam nadając mu indywidualny charakter. Personalizując. Teraz wiadomo, że należy do mnie. Długi czas miałam wrażenie, że modnie jest nosić ze sobą termokubek. Tak jak kawę czy pismo modowe. Jeszcze na zaocznych studiach, zimą woziłam ze sobą zwykły termos ale to było kilka lat temu. Trendy dynamicznie się zmieniają. Teraz uległam nie modzie a potrzebie. Podczas porannego krzątania w domu zawsze robię sobie kawę. Mała czarna najlepiej mnie budzi.  Niestety zdarza mi się nie zdążyć jej wypić. Czas szybko się kurczy a ja muszę zdążyć do pracy. Może jeszcze tego nie wiecie bo skąd ale ja nigdy, serio NIGDY się nie spóźniam. Wolę być n miejscu pół godziny wcześniej niż 5 minut po czasie. Filiżanki nie zabiorę ze sobą do auta i nie wypiję w drodze a termokubek tak, owszem. Każdy samochód ma teraz odpowiednie miejsce na bezpieczne ulokowanie kubka. Nawet mój stary rupieć. Swoją kawę mogę dokończyć po drodze stojąc w korku lub na miejscu już w pracy. Tak właśnie robię od dłuższego czasu. To mój ulubiony praktyczny gadżet obok butelki filtrującej wodę.
Gwint jest porządny. Aby zakręcić kubek wystarczy jedna wolna ręka. Aby odkręcić również. Nie trzeba się z nim siłować. Nie ma jednak obaw o to, że sam się odkręci. To niemożliwe. Zawsze wożę go ze sobą w pozycji pionowej jednak przeprowadziłam test i „na leżąco” także nie cieknie. Przez dziubek wypijam kawę prawie do ostatniej kropelki. Kubek jest dość duży ale bardzo lekki. Jego pojemność to 400 ml. Wykonany jest z wysokiej jakości stali nierdzewnej. Wszystkie informacje techniczne  znajdziecie na stronie W TYM MIEJSCU
Kubek termiczny BLACKY lubi wyzwania i podróże. Dobrze mu wszędzie gdzie jesteśmy razem. Odkąd stłukł mi się mój ukochany, różowy kubek, który dostałam od kuzynki na urodziny kilka lat temu wszystko piję właśnie z niego. Dziubek w pracy cały czas mam otwarty aby malinowa herbatka stygła ale baardzo powoli. Jestem ciekawa czy też macie i używacie kubki termiczne? Jesień to idealny moment aby się w nie zaopatrzyć. Polecam. 

Spadomowe.pl Nowa odsłona drogerii, rabat i konkurs.

$
0
0
Witajcie. Dziś mam dla Was same radosne nowiny. Zacznijmy od początku. Wrzesień to jeden z moich ulubionych miesięcy. Jeszcze ciepły a już kolorowy od liści. Czas grzybobrania i mniejszej ilości obowiązków w mojej pracy. Właśnie w tym czasie właściciel sklepu Spadomowe.pl zaplanował nową odsłonę tego cudownego miejsca. Drogeria internetowa jest na rynku już od 7 lat. Ma doświadczenie w branży, duży wybór fantastycznych, znanych, lubianych produktów naturalnych w cenach niższych niż w firmowych sklepach. Nowa odsłona to nowe marki i jeszcze większy wybór kosmetyków, polskich i zagranicznych, oraz świeża przyjemna dla oka szata graficzna a także czytelny spis kategorii. Oferta sklepu będzie stale powiększana aby zaspokoić naszą potrzebę testowania nowości, niedostępnych nigdzie indziej.
Baner
Druga niespodzianka jest bezpośrednio powiązana z pierwszą. Z okazji premiery nowej odsłony drogerii internetowej Spadomowe.plChciałam zaprosić Was do zapoznania się z tym sklepem. Do sprawdzenia na własne oczy konkurencyjnych cen oraz szerokiego wachlarzu produktów z różnych stron świata. Ja zawsze polecam głównie nasze rodzime, polskie marki. Zakupy będą jeszcze przyjemniejsze gdy skorzystacie z powitalnego rabatuDla czytelników Babskiego Kącika drogeria Spadomowe.pl przygotowała powitalny kupon rabatowy, w wysokości 8% wartości zamówieniaFinalizując zakupy wystarczy wpisać bloggingKażdy z Was może w ten sposób zaoszczędzić kilka zł. Koszt dostawy zaczyna się już od 6 zł. Przy zamówieniu powyżej 199 zł wysyłka jest darmowa. Po przekroczeniu 299 zł dodawany jest gratis w postaci ekologicznego notesu z logo sklepu. Mam taki notes i muszę przyznać, że jest praktyczny i świetnie wygląda. Kolejną zaletą zakupów w Spadomowe.pl jest program lojalnościowy. Opłaca się zostać ich klientem nie tylko z uwagi na niskie ceny produktów ale i wracającą kasę. Za każde wydane 2 zł. Klient otrzymuje 1 punkt. Za uzbierane w ten sposób punkty można zrobić zakupy. Czas ważności punktów jest nieograniczony. Pamiętajcie aby się zarejestrować. Tylko w ten sposób punkty będą widoczne na Waszym koncie.
Na koniec zostawiłam najlepsze.  Razem ze sklepem Spadomowe.pl przygotowałam dla Was prosty konkurs. Wystarczy spełnić podstawowe wymagania oraz odpowiedzieć na pytanie: Za co lubię kosmetyki naturalne? Wygrywa najciekawsza odpowiedź wytypowana przez właściciela drogerii Spadomowe.pl Wszystkim Wam życzę powodzenia. Znając Waszą kreatywność wierzę, że Pan Marcin będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Wszystko w Waszych rękach. Nagroda główna to vouchery o wartości 100 zł. do wykorzystania w drogerii Spadomowe.pl . Nagroda pocieszenia jest równie atrakcyjna i również jest to vouchery ale na kwotę 50 zł 
Warunki:
1. Bądź publicznym obserwatorem mojego bloga.
2. Polub sponsora konkursu Spadomowe.pl na faceboobku oraz Babski Kącik.
3. Udostępnij informację o konkursie (na fb, blogu, w dowolnym miejscu, podaj link)
4. Odpowiedz na pytanie: Za co lubię kosmetyki naturalne?  Wygrywają dwie osoby z najciekawszymi oraz najbardziej kreatywnymi odpowiedziami. 
5.  Zostaw swój e-mail abym mogła powiadomić Cię o ewentualnej wygranej.
6. Konkurs trwa  od dziś  tj. od 26.09- 15.10.2016 r. 
Wzór:
1. Obserwuję jako: 
2. Lubię jako:
3. Udostępnienie, link:
4. Odpowiedz na pytanie:
5. Mali: 

Do dzieła! Powodzenia.

Młody jęczmień forte slim

$
0
0
Dziewczyny, od kilku lat obserwuję prawdziwy bum na produkty nazywane superfoods. Są to głównie owoce i warzywa znane ze swoich wyjątkowych właściwości odżywczych, które korzystnie wpływają na organizm człowieka. Modne zrobiło się jedzenie puddingów z nasion chia  czy jagód goi. Ja też zdążyłam je poznać. Nie musimy jednak sięgać po tak egzotyczne rośliny. Mamy wiele rodzimych, które posiadają jeszcze lepsze prozdrowotne właściwości. Pomijając naturalne antybiotyki od zawsze używane w moim domu jak naturalny miód, polski czosnek, cebulę, sok z czarnego bzu i aronii bardzo dużą popularnością cieszy się trawa jęczmienna- ma 11 razy więcej wapnia niż krowie mleko, siedem razy więcej witaminy C niż sok pomarańczowy. Ponad to jest bogata w witaminy z grupy B. Młody jęczmień w wersji saszetkowej dostałam od producenta za pośrednictwem serwisu urodaizdrowie.pl . Testowanie rozpoczęłam na początku września i dziś chcę się z Wami podzielić moimi odczuciami po przejściu kuracji. Zapraszam.


O młodym jęczmieniu naczytałam się różnych opinii. Na początku interesował mnie jego smak. Zastanawiałam się czy ja w ogóle będę w stanie to przełknąć? Różne dziwne rzeczy już w życiu piłam więc byłam nastawiona na sukces. Wiedziałam, że dam radę. Zielonkawe koktajlejednak nigdy szczególnie mnie nie zachęcały. Po otwarciu saszetki spróbowałam jasnozielony, suchy proszek. Według mnie nie ma żadnego smaku. Nie jest słodki, gorzki czy jakiś inny. Zupełnie neutralny. Wiele razy podczas różnych diet, wspomagałam się tabletkami z błonnikiem jabłkowym, ananasowym czy jakimś innym. Zawsze bałam się połykać tych wielkich tabletek więc gryzłam je jak ciastka w buzi po czym połykałam. Okazało się, że w przeciwieństwie do leków a.) nie rozpuszczają się, b) są suche, specyficzne c) zupełnie bez smaku. Nie krzywiłam się po nich. Tak samo jest z tym suplementem. Proszek jest bardzo drobno zmielony. Można go przyjmować na różne sposoby bez obrzydzenia. Rozpuścić w odrobinie wody i połknąć popijając kolejną porcją płynu. Dodany do jogurtu owocowego praktycznie nie zmienia jego smaku, naturalny zabarwia ale też nie staje się przez to mniej apetyczny. Podsumowując: Smak nie jest problemem dla mnie i nie będzie raczej dla nikogo. Młody jęczmień nie przypomina trawy a tabletki błonnikowe. 
W opakowaniu znajduje się 20 saszetek. Należy przyjmować jedną dziennie. Ja sięgałam po nią zawsze rano w porze śniadania. W składzie suplementu jest głównie błonnik jabłkowy, owsiany i żytni. Ma za zadanie pęczniejąc w żołądku przez co szybciej poczujemy się najedzeni. Wspomaga też pracę jelit. Chrom zmniejsza ochotę na słodycze, ekstrakt z młodego jęczmieniawspiera witalność a z gorzkiej pomarańczy rozkład tkanki tłuszczowej. Liście morwy białej przyczyniają się do utrzymania prawidłowego metabolizmu węglowodanów w organizmie. Stosując suplement nie byłam na żadnej diecie. W pracy jadłam w biegu i głównie suche, pszenne pieczywo. W domu , gdy wracałam wieczorem nie miałam czasu ani siły na gotowanie.  Na pewno miałam braki błonnika, które uzupełnił mi proszek. Nie zaobserwowałam bardzo widocznych, spektakularnych zmian po za polepszeniem metabolizmu. Na moją korzyść na pewno wpłynęła zmiana jadłospisu śniadaniowego. Zrezygnowałam z drożdżówki a  rzecz jogurtów z młodym jęczmieniem
Zestaw 20 saszetek przeznaczonych na 20 dni kuracji kosztuje ok 15 zł. Więc przyznacie same, że to nie jest żaden majątek. Ma neutralny smak. Korzystnie wpływa na organizm. Błonnik sprawia, że szybciej czujemy sytość. Występuje też w tabletkach. Więcej informacji znajdziecie na www.mlodyjeczmienslim.pl

Dr. Hauschka, zestaw podróżny

$
0
0
Okres wiosenno- letni jest dla mnie bardzo pracowitym czasem. Uwielbiam swoją pracę i nie chciałabym mieć innej. Z nikim bym się nie zamieniła. Coraz częściej odczuwam jednak przemęczenie i potrzebuję czasu na restart. Od dawna planujemy z Łukaszem jesienną eskapadę w góry. Jeśli pogoda będzie łaskawa wyjedziemy na przełomie października i listopada. Liczę na piękną, polską i złotą jesień. Zawsze zostawiam sobie miniaturki kosmetyków oraz próbki aby do wyjazdowej kosmetyczki nie pakować wielkich, pełnowymiarowych opakowań. Tym razem zamówiłam jednak zestaw podróżny - pielęgnacja normalnej i wrażliwej skóry twarzyDr. Hauschka.


Dr. Hauschka oferuje aż cztery zestawy, każdy z nich składa się z 6 różnych mini produktów do pielęgnacji twarzy lub ciała. Cena każdego waha się między 49 zł – a 58 zł. wszystkie zapakowane są w eleganckie, metalowe pudełka. Na pewno po zużyciu kosmetyków wykorzystam je do przechowywania próbek. W skład mojego zestawu wchodzą :
Krem do mycia twarzy(Gesichtswaschcreme) 10 ml,
Mleczko do demakijażu (Reinigungsmilch)10 ml,
Tonik odświeżający na dzień i na noc (Gesichtstonikum) 10 ml,
Emulsja nawilżająca na dzień (Gesichtsmilch) 5 ml,
Krem z płatków róży na dzień(Rosen Tagescreme) 5 ml,
Krem z pigwy na dzień (Quitten Tagescreme) 5 ml.
Dzięki mini produktom, które są zdecydowanie większe od próbek można po kilku(nastu) dniach stosowania wyrobić sobie o nich zdanie. Zdecydować lub nie o zakupie pełnowymiarowych kosmetyków.  Ja ich jeszcze nie używałam więc nie jest to recenzja a jedynie pierwsze wrażenie, które jest jak najbardziej pozytywne. Cały zestaw aż nadto załatwia sprawę pielęgnacji twarzy. Wystarczy nawet na dłuższy 2-3 tygodniowy wyjazd. Metalowa puszka jest nie tylko bardzo estetyczna ale i praktyczna. Po wyjęciu ulotek dotyczących kosmetyków oraz tektury, zamieszą się w niej próbki kosmetyków do pielęgnacji ciała włosów, a w moim przypadku także minimalistyczna kolorówka. 
W Polsce produkty Dr.Hauschka dostępne są już od 9 lat. Formuły kosmetyków oparto na naturalnych składnikach, które zawierają witalne ekstrakty roślinne. Marka eksportuje do 40 krajów świata. Zestaw jest tym czego akurat teraz potrzebowałam. Na stronie internetowej znajdziecie szeroki wybór kosmetyków pielęgnacyjnych a także do makijażu. Polecam. 

Puder matujący Kapok Pixie Cosmetics

$
0
0
Pudry matujące nie są niezbędnym elementem mojego makijażu. Jeszcze rok temu nie miałam chyba żadnego a może miałam tylko leżał gdzieś zapomniany. Tak czy inaczej nie weszło mi w nawyk matowienia twarzy. Teraz to się trochę zmieniło. Nie dlatego , że mój typ skóry ewoluował. Nadal swoją cerę zaliczam do normalnej w stronę suchej. Bardzo mi z tym dobrze, bo nie dostarcza mi problemów. Pokochałam kosmetyki mineralne. Lekkie, oddychające i dające naturalny efekt. Robienie makijażu zaczęło sprawiać mi co raz większą przyjemność. Najnowszy puder matujący z serii Kapok Tree Pixie Cosmetics trafił do mnie zupełnie niespodziewania za pośrednictwem mojego ulubionego ShinyBoxa


Puder matujący mega matte kapok dostępny jest w kilku opakowaniach. Na próbę mamy możliwość zamówienia saszetki strunowej. Pełnowymiarowy słoiczek z sitkiem 6,5 g kosztuje 59,90zł. a wariant, który mam ja tzn. solniczka to opakowanie pośrednie. Ma 3,5 g i kosztuje 39,90zł. Jest to naprawdę spora ilość pudru. Zaletą solniczki jest stała kontrola zużycia. Mnie ubyło przez miesiąc ok. 0,5 cm. Teraz poziom znajduje się pod literami. Kosmetyk należy wykorzystać w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Przypuszczam, że to mi się uda i puder matujący Kapok Pixie Cosmetics będzie moim pierwszym w życiu pudrem, który wykorzystałam w 100%. Wydajność jest bardzo dobra. Gdybym otrzymała opakowanie ze słoiczkiem to na pewno korzystałabym z pudru także po terminie bo z doświadczenia wiem, że takie produkty raczej się nie psują. 
Puder jest biały, transparentny. Nadaje się do każdego typu cery, szczególnie do tłustej i mieszanej, oraz do każdej karnacji. Nie zmienia odcienie podkładu i nie bieli. Jest bardzo dobrze zmielony. Pochłania nadmiar sebum, likwiduje błysk i utrwala makijaż. Zaskoczył mnie jego skład. Spodziewałam się, że będzie krótki ale nie aż tak. To 100% celuloza drzewa kapokowego. Jest ono bardzo lekkie,  sprężyste i odporne na działanie wody. Dlatego kiedyś było wykorzystywane do produkcji kamizelek ratunkowych (stąd nazwa). 
Puder najczęściej wysypuję na zagłębienie dłoni po czym nabieram pędzlem Hakuro i rozprowadzam po twarzy. Staram się nabierać tylko odrobinę bo moja skóra nie wymaga mocnego matowienia. Bardzo dobrze sprawdza się w roli kosmetyku matującego. Nie podkreśla suchych skórek. Aby zneutralizować efekt pudrowości, spryskuję twarz odrobiną wody termalnej, która scala całą kolorówkę i daje fantastyczny efekt końcowy.
Puder matujący Kapok Pixie Cosmetics jest kosmetykiem, który szczerze polubiłam. Matowi cerę, przedłuża trwałość makijażu. Wygląda naturalnie i nie podkreśla suchych skórek. "Zaprzyjaźnia się" zarówno z podkładem mineralnym jak i azjatyckimi kremami BB. Opakowanie typu solniczka jest poręczne i praktyczne. Jestem zadowolona z tego kosmetyku. Spełnia swoje zadanie. 

Bogate Masło Do Ciała GoCranberry

$
0
0
GoCranberry to seria marki NovaKosmetyki, którą najlepiej poznałam. W mojej paczce znalazły się aż cztery produkty z tej linii. Bardzo się z tego cieszę bo oczarował mnie zapach żurawiny i przyjemne działanie kosmetyków. Na szczęście nie znalazł się wśród nich żaden bubel. Receptury linii GoCranberry tworzone są w oparciu o naturalne składniki z certyfikatem ekologicznym, które w każdym preparacie są bazą, a nie tylko dodatkiem. Dziś zapraszam Was na recenzję idealnie kremowego, bogatego masełka o cudnym zapachu.


Masło do ciała ma konsystencję przypominającą to do chleba. Jest miękkie, kremowe, idealnie gładkie. Pod wpływem ciepła ciała, w momencie nanoszenia zamienia się w olej. Łatwo się rozprowadza. Towarzyszy temu piękny i na początku dość silny zapach. Z czasem słabnie. Pachnie jak cała linia. Jest to lekko cierpka, soczysta żurawina z nutką czegoś świeżego, rześkiego. Mnie bardzo odpowiada. Kartonowe opakowanie zostało dobrze opisane. Zawiera wszystkie niezbędne informacje o produkcie. Słoiczek wykonano z przezroczystego plastiku. Jego pojemność to 200 ml.
Jak wiecie mam suchą skórę. Wszystko jest ok. dopóki regularnie o nią dbam. Nie zdarza mi się pominąć wieczornego balsamowania. To masło utrzymuje moją skórę w doskonałej formie przez 24 godziny. Nawet po kąpieli całkiem dobrze się miewa i nie jest spragniona. Jednak z przyzwyczajenia i dla spokoju ducha zawsze wieczorem karmię ją odpowiednim kosmetykiem. Ostatnio jest to bogate masełkoGoCranberry. Bogate nie tylko nazwy ale przede wszystkim za sprawą składu , którego bazą jest masło mango, shea i arganowe. Kosmetyk używam wcierając w skórę niewielką ilość. Dobrze się rozprowadza bardziej jak olej niż jak masło. Topi pod palcami. Jest bardzo odżywczy. Jeśli nie macie problematycznej skóry a jedynie suche wybrane partie możecie używać go wybiórczo. Np. smarując nim łokcie, kolana i dłonie na noc- fundując im intensywną kurację.  To masło to naprawdę zaskakujący kosmetyk. Ciągle przypomina mi jakieś mazidło spożywcze np. smalec. Na szczęście pachnie cudnie. Jego działanie również takie jest. Intensywne, nawilżające, odżywiające i ujędrniające. Uelastycznia skórę, zapobiega jej wysuszeniu. Zostawia po sobie delikatny film. Bardzo delikatny, wyczuwalny, jednak bez błysku. Lepiej używać go oszczędnie. Uwielbiam takie kosmetyki. 
Jak już zauważyłyście jestem bardzo zadowolona z tego masła. Wybierając je już czułam, że mi się spodoba. Wystarczy spojrzeć na ten bogaty skład. Moja skóra ma skłonności do przesuszeń dlatego zawsze wybieram kosmetyki cięższe, olejowe, które zadziałają szybko i intensywnie jak opatrunek. Bogate masło do ciała GoCranberrykosztuje 49 zł. To kosmetyk dla wymagającej skóry i fanek naturalnych składów. Polecam. 

Delia, Nowe spojrzenie na makijaż oczu

$
0
0
Dla mnie tusz do rzęs jest kropką nad „i” w makijażu. Bardzo często jest jedynym jego elementem. Moja skóra wymaga jedynie ujednolicenia kolorytu. Nie mam  wyprysków czy widocznych przebarwień. Wiele razy zdarzało mi się pójść do pracy zupełnie bez make up’u. Wiem, że nie jestem w tym odosobniona. Wiele kobiet w okolicy 30 lat cenie sobie naturalność i narzeka na wieczny brak czasu, także na bardziej konkretny makijaż. Jednak uwielbiam podkreślać rzęsy. Nie jest to zaawansowana technika jak malowanie powiek, nie wymaga filozofii. Jestem szczęśliwą posiadaczką całkiem zalotnych, długich i gęstych rzęs. Od kiedy się pojawiły, jestem zakochana w serach, które doskonale je odżywiają. Większość mascar się u mnie sprawdza choć najchętniej sięgam po te wodoodporne. Dziś opowiem Wam o niespodziewanym prezencie od Delii, który pokazywałam Wam już na FB. 


Maskara New Look 3D Lashes - trójwymiarowe rzęsy przez cały dzień Nowoczesna, ultralekka formuła pozostawia na rzęsach elastyczny film, który perfekcyjnie pokrywa każdą rzęsę. Specjalna kombinacja miękkich wosków daje niezwykłą trwałość maskary i intensywnie czarny kolor. Stożkowa, silikonowa szczoteczka dociera do wszystkich rzęs, wyciągając je ku górze i dodając objętości.
Maskara New Look Max Volume- ekstremalne pogrubienie i niewiarygodna lekkość rzęsNowoczesna, ultralekka formuła pozostawia na rzęsach delikatny film, który pogrubia bez sklejania. Specjalna kombinacja miękkich wosków daje niezwykłą trwałość maskary i intensywnie czarny kolor. Gęsta, silikonowa szczoteczka precyzyjnie rozprowadza maskarę, rozdzielając rzęsy. 
Obie mascary mają fajne, silikonowe szczotki, z którymi dobrze się pracuje. Moją ulubioną jest Max Volume. To pierwszy wygięty w ten sposób tusz jaką mam. Mają odpowiednie konsystencje i nie są przesadnie mokre. Szybko wysychają na rzęsach co jest dla mnie ważne. Często niestety zdarza mi się kichnąć podczas malowania i zrobić ślad pod oczami ale nie w tym przypadku. Max Volume lepiej unosi i podkręca rzęsy, lekko wydłuża. A 3D Lashes perfekcyjnie rozdziela, nie powoduje sklejania, osypywania się tuszu i nadaje objętość. Mam długie rzęsy więc obie mascary dobrze się na nich prezentują. Nie dają jednak teatralnego efektu a naturalny. Są bezpieczne nawet dla wrażliwych oczu. Wiem co mówię bo moje są bardzo  wrażliwe i podatne na alergie. Nie dodaję zdjęcia rzęs bo i tak nie wiele byście zobaczyły. Nie wiem czy to moja wina czy aparatu ale twarz nigdy nie wychodzi mi dobrze ani jej cześć na zdjęciach. Wybaczcie. 
Cena każdej z mascar to ok 10-15 zł. ja dostałam je w przesyłce niespodziance. Okazały się dobre jednak i tak wolę wodoodporne tusze. Dają mi większy komfort psychiczny. Te są ok jednak bez zachwytu. Dają ładny efekt dzienny. Znacie je?

Jak kupić perfumy i nie żałować?

$
0
0
Witajcie. W tym poście chcę się z Wami podzielić moimi subiektywnymi odczuciami dotyczącymi wyboru zapachu oraz kupowania perfum. Wiadomo, że każda z nas chce ładnie pachnieć nie tylko dla siebie ale i dla otoczenia. Zapach jest bardzo ważny. Co zrobić aby dobrać go odpowiednio dla siebie, nie tylko na jakiś czas ale na dłużej? Tego dowiecie się w tym poście. Zapraszam.
Perfum nigdy nie kupuję pod wpływem impulsu. Zanim zdecyduję się na konkretny zapach wielokrotnie testuję go w perfumerii. Spryskuję sobie ubranie lub nadgarstek. Sprawdzam jak dany zapach zachowuje się po kilku minutach i godzinach. Jak się rozwija. Czy nabiera charakteru, a może ulatnia się i przestaje być wyczuwalny nie tylko dla mnie ale również dla otoczenia.
Wody perfumowane, nie są towarem niezbędnym. Niektóre również dla mnie pozostaną dobrem luksusowym. Z dużo większą łatwością wydaję pieniądze na ubrania i dodatki niż na zapachy. W tym przypadku zawsze dokładnie zastanawiam się czy naprawdę je chcę. Czy zapach mi się nie znudzi, nie stanie się męczący. Perfumy są naprawdę drogie. Z tego powodu moja kolekcja nie liczy kilkudziesięciu a max kilkanaście flakonów ulubionych zapachów.
Nie dawno czekając w kolejce na prześwietlenie zęba, w przychodni usiadła obok mnie elegancka kobieta, która jak dla mnie pachniała czystością a dokładniej mydłem. Ten zapach pasował do jej wieku ale nie do charakteru i energii jaką w sobie miała. Ucięłyśmy sobie pogawędkę. Musiałam potwierdzić swoje przypuszczenie co  do nazwy tych perfum. Okazało się słuszne bo sama dawno temu miałam ten zapach. Prosta buteleczka i urocza wstążeczka czyli Chloé, w klasycznej wersji .  Pani odziedziczyła perfumy po córce, której „nie leżały” a sama ma gust bardzo zbliżony do mojego. Mnie też obwąchała :P chociaż świeżość i chłód perfumDavidoff Cool Water  czuć już na większą odległość.
Aby uniknąć wpadek z zapachem, który mi „nie leży” często przed zakupem pełnowymiarowego flakonu oprócz sprawdzania go w perfumerii kupuję próbki. Pojemności po 1- 5 ml. powie nam już sporo o zapachu. O tym, czy polubimy się z nim bardziej czy mniej. Czy go sobie odpuścić a może od razu zamówić największą pojemność?
Od kilku miesięcy napotykam pozytywne opnie o zapachu Paris Hilton Just me.Różowy flakon wzbudził we mnie mieszane uczucia, wygląda jak dla nastolatki. Nie są to bardzo drogie perfumy więc byłam bliska zakupu ich w ciemno przez internet. Powstrzymałam się jednak i przy okazji zakupów kosmetycznych do zamówienia dorzuciłam próbki różnych wód. Okazało się, że Just me to naprawdę ładny zapach jednak zupełnie nie dla mnie. Przyjemny dla nosa i nic po za tym. Dzięki próbkom odkryłam za to kultowy zapach, którego wcześniej nie znałam i nigdy nie miałam- Lolita Lempicka Le Premier Parfum .   Wiem, że na pewno kiedyś go kupię. Może nawet nie długo. Dla mnie to wiosna w płynie :) Jak Wy podchodzicie do kwestii kupna perfum? Robicie to na spontanie czy długo rozważacie za i przeciw tak jak ja? 

Norel Renew Extreme - Retinol H10

$
0
0
Norel dr Wilsz to marka, którą odkryłam w tym roku. Szybko zachwyciła mnie wysoka jakość oferowanych przez nią kosmetyków, ich skuteczne działania i przyjemne użytkowania. Produkty Norel pojawiły się w moich ulubieńcach pierwszego półrocza i już wiem, że będę musiała wspomnieć o nich pod koniec roku. Dziś przedstawię Wam trójaktywny krem odmładzający Renew Extreme - Retinol H10 , bo wychodzę z założenia , że należy zapobiegać powstawianiu zmarszczek a nie myśleć o ich minimalizacji gdy już się pojawią bo wtedy będzie za późno. Wiem, że zdania w tej kwestii są bardzo podzielone. Mnie jednak taka filozofia i sposób pielęgnacji bardzo odpowiada. Zapraszam.


Krem kierowany jest do osób po 30 roku życia więc już prawie zaliczam się do tej kategorii. Choć to akurat nie jest dla mnie ważnym wyznacznikiem. Liczy się przede wszystkim skład kosmetyku.W tym roku skończyłam 29 lat. Myślę, że biologiczny wiek mojej skóry jest mniejszy jednak nie miałam okazji nigdy tego sprawdzić. Wiem, że są specjalne urządzenia do badania skóry pod tym kątem przez specjalistów. Moim głównym celem w pielęgnacji jest nawilżanie i zapobieganie procesowi starzenia się skóry , który jest nieunikniony.
Do kosmetyków Norel mam bardzo duże zaufanie. Serum ProFiller zachwyciło mnie od pierwszego użycia aż po ostatnią kropelkę. Szczerze je Wam polecam. Renew Extreme - Retinol H10 przez ponad 3 tygodnie stosowałam samodzielnie, bez nakładania pod niego żadnego dodatkowego kosmetyku typu serum aby móc wiarygodnie go zrecenzować. Przeznaczony jest do stosowania na noc i tak właśnie z nim postępowałam. Został umieszczony w eleganckim, wielkim i dobrze opisanym kartoniku. Początkowo opakowanie było zafoliowane. Po otworzeniu go ukazała się próbka, nie pamiętam jakiego produktu. Zawsze coś jest dodawane do głównego kosmetyku. W  zakrętce szklanego słoiczka można się przeglądać jak w lusterku. Jest ładne jednak zbiera odciski. Pojemność to standardowe 50ml.Krem pachnie kremowo. Nie ma jakiegoś wyszukanego, charakterystycznego zapachu. Nie zwraca na siebie uwagi. Jest neutralnie przyjemny. Konsystencja kremu najbardziej mnie zaskoczyła. Spodziewałam się czegoś ciężkiego jak to bywa z kosmetykami na noc, gęstego i bogatego. Okazało się, że krem to lekka, biała śmietanka, która bardzo dobrze się rozprowadza. Nie jest tępa i tłusta. Wchłania się szybko, w ciągu kilku min. i prawie nie zostawia po sobie na skórze śladu. U mnie jest to delikatny, nietłusty połysk. 
Przejdźmy do działania. Nie mam widocznych oznak starzenia, jedynie zmarszczki mimiczne, które nie do końca zdradzają wiek. Od kremu oczekiwałam przede wszystkim nawilżenia. To podstawa, która jest zawsze dla mnie obowiązkowa, nawet w przypadku bardzo tanich kremów. Nawilżenie to nr 1. Krem Norel pod tym kątem sprawdza się dobrze. Zostawia skórę nawilżoną, aksamitnie gładką bez żadnych napięć czy szorstkości. Pamiętajmy, że skóra sucha jest bardziej podatna na powstawanie bruzd i zmarszczek. Moja skóra nie ma przebarwień bo regularnie używam kosmetyki z witaminą C oraz kwasy złuszczające, a w ciągu dnia pamiętam o tym aby sięgać po krem z filtrem.Nie opalam się i żyję dość zdrowo. Po trójaktywny krem odmładzający Renew Extreme sięgnęłam zapobiegawczo. Jak po kurację aby utrzymał dobry stan mojej twarzy, dzięki zawartości retinolu wspomagał produkcję kolagenu i zapewniał skórze jędrność. Kwas fitowy chroni m.in. przed fotostarzeniem i wyrównuje koloryt podobnie jak witamina C, ona jednak wybiela nawet tzw. Starcze przebarwienia i plamy. Wzmacnia też naczynka krwionośne. 
Z działania kremu jestem zadowolona. Spodziewałam się subtelnego efektu i właśnie taki otrzymałam. W moim przypadku ten kosmetyk miał za zadanie podtrzymać obecny san i pobudzić skórę do samoregeneracji. Trójaktywny krem odmładzający Renew Extremepolecam przede wszystkim osobom, które mają przebarwienia, ziemistą skórę i brak witamin. Sięgając po ten kosmetyk na pewno szybko zauważycie różnicę i poprawę wyglądu cery. Stosowanie go jest przyjemne. 

La Manufacture en Provence, lotion

$
0
0
Cześć Dziewczyny,Nie dawno pisałam Wam o wielkim otwarciu nowej odsłony sklepu SpaDomowe.pl. Drogeria zyskała nową szatę graficzną, przyjemną dla oka oraz szerszy asortyment produktów, który wcześniej nie było. Właściciel duży nacisk kładzie na jakość sprzedawanych kosmetyków. W SpaDomowe.plznajdziecie sporo produktów naturalnych, lub takich, które powstały z inspiracji naturą. Paczkę kosmetyków prosto z tego miejsca dostałam jeszcze w lipcu. Zdążyła je dobrze przetestować a niektóre nawet zażyć . Dziś chcę Wam przybliżyć La Manufacture en Provence. Zapraszam do czytania.


La Manufactureen Provenceto francuska marka , która odnosi się do tradycji rzemieślniczych regionu Prowansji. Oferowane przez nią kosmetyki są oparte o naturalne  składniki wywodzące się z Francji. W ten sposób wpierana jest i propagowana tamtejsza gospodarka. W asortymencie marki są głównie mydła w płynie, Savon Noir, marsylskie,  kosmetyki do kąpieli i pielęgnacji ciała.  Jestem posiadaczką dwóch różnych produktów tej firmy. Dziś opowiem Wam o balsamie do ciała. 
Lotion mieści się w opakowaniu z pompką. Butelka jest plastikowa i ma 300 ml. pojemności. Zapach jest dziwny, lekki i naturalny. Nie przypomina mi wanilii ani mleka. Nie jest słodki. Po aplikacji przestaje być zupełnie wyczuwalny. Formuł kosmetyku jest bardzo lekka i nietłusta. Balsam to tak naprawdę emulsja lub mleczko. Jest rzadkie, lejące się ale nie mokre i wodniste. Na ciele nie zostaje żadna tłusta warstewka. Kosmetyk wchłania się ekspresowo. 
Jak już wspomniałam mleczko ma pojemność 300 ml. i jest wyposażone w pompkę. Gabaryty oraz sposób wydobywania wpłynęły na to, że kosmetyk umieściłam na toaletce. Przebywając w domu używam go najczęściej do pielęgnacji dłoni. Choć do ciała również kilka razy go wypróbowałam. Przede wszystkim wtedy gdy wieczorem miałam ochotę położyć się i nic nie robić. A jednak rozsądek podpowiadał mi abym zadbała o ciało. Podstawową zaletą lotionu jest jego lekka, nietłusta formuła. Sprawia ona, że kosmetyk od razu się wchłania/ wysycha. Dzięki temu po kąpieli mogę się szybko ubrać i przygotować do snu. Na skórze nie zostaje żadna warstewka. Mnie akurat film nigdy nie przeszkadza jednak wiem, że niektórym z Was tak. Balsam likwiduje napięcie, ściągnięcie skóry i delikatnie ją nawilża. Nie aż tak jak naturalne masła czy oleje. Słabiej ale wystarczająco. To kosmetyk  któregoczasami używam także rano. Szczególnie wtedy gdy dzień wcześniej depilowałam ciało. Wygładza i zmiękcza skórę, przynosi jej ukojenie.Moim ulubionym zastosowaniem balsamu jest jednak pielęgnacja dłoni. Mleczko nawilża je, ale nie tłuści. Daje poczucie jedwabistych. Od razu po użyciu go mogę wrócić do swoich zajęć. Bardzo dobrze się u mnie sprawdza. Wydajność ma średnią. Nie jest to gęsty ciężki kosmetyk więc częściej po niego sięgam. Właśnie go zużyłam do cna. 

Lotion La Manufacture en Provence miód i wanilia to przyjemny kosmetyk. Znajdziecie go w sklepie SpaDomowe.plMożecie go także wygrać biorąc udział w bardzo prostym konkursie pod tym linkiem. Zapraszam

Ceres, polska nowość

$
0
0
Cześć Dziewczyny, Jakiś czas temu napisała do mnie Marta- farmaceutka, której marzeniem było stworzenie własnej linii kosmetyków, która odpowiadałaby potrzebom skóry wrażliwej. Tak po kilku latach pracy nad opracowaniem receptury, z potrzeby i pasji powstał krem nawilżający Ceres. Pani Marta w realizację swojego programu autorskiego włożyła całe serce. Przesłała mi swoje dzieło i poprosiła o wystawienie opinii. Zapraszam Więc do dalszego czytania.
Z badań przeprowadzonych przez agencję badawczą  „JARS Sp. z o.o." wynik, że:
 - 100% kobiet po użyciu kremu Ceres przyznało, że krem długotrwale nawilża skórę
 - a 90% z nich przyznało, że po okresie stosowania zauważyło poprawę elastyczności oraz wygładzenie skóry twarzy.
DLACZEGO WARTO POSTAWIĆ NA KREMY CERES? ZNAMY PRZYNAJMNIEJ 6 POWODÓW. W ich składzie znajdują się: witamina C, kolagen morski, olej z pestek dyni, olejek grejpfrutowy.”
Niestety podczas wykonywania zdjęć zwróciłam uwagę na skład i okazało się, że już na początku umieszczona została parafina. Wiecie, że całkowicie jej nie toleruję  w peelingach do ciała nie mówiąc już o kosmetykach do twarzy. Bardzo nie lubię tej substancji przez jej efekt oblepiania i zapychania skóry. Ja nie mam problemów z wypryskami ale wolę nie ryzykować. Opis kremu jest bardzo kuszący. Mam w rodzinie osoby, które nie zwracają uwagi na skład więc krem powędruje do jednej z nich. Ja go nawet nie wyciskałam aby sprawdzić konsystencję czy zapach. Mogę powiedzieć tylko tyle, że ma ładne i praktyczne opakowanie. Dzięki temu do kosmetyku nie dostają się bakterie. Więcej o kremie nawilżająco- rozjaśniającym przeczytacie na stronie producenta www.cereskosmetyki.pl Może któraś z Was już po poznała i używała? 

Aktywnie oczyszczający peeling do twarzy GoCranberry

$
0
0
Każdy następny dzień przekonuje mnie o tym, że lato tego roku już nie wróci. Szaro, buro deszczowo i ponuro. Pogoda barowa można powiedzieć. Dzisiejsze zdjęcia do recenzji peelingu novakosmetyki.pl pochodzą sprzed 2,5 miesiąca. Przenosimy się do upalnego sierpnia. Zapraszam. 


Kartonik jak pozostałe opakowania produktów z linii GoCranberry został doskonale opisany. Od razu rzuca się w oczy to czego nie zawiera. Próżno szukać w nim parafiny,konserwantów, GMO, silikonów i sztucznych barwników.. Symbol Viva oznacza to, że bez obaw mogą korzystać z niego weganie oraz wegetarianie. Plastikowa tubka ma 75 ml. Wydaje mi się, że to poro jak na peeling do twarzy, który należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Tym bardziej, że jest wydajny a producent sugeruje używać go dwa razy w tygodniu. Peeling pachnie delikatnie i przyjemnie, kremowo. Dużo mniej żurawinowo niż pozostałe kosmetyki z linii GoCranberry, które miałam okazję już poznać. Substancja zapachowa znalazła się na samym końcu składu. Baza jest biała i kremowa. Zatopiono w niej mikroskopijne drobinki uzyskane z łodygi bambusa o średnim stopniu ostrości. Mają tendencję do zmniejszania się pod wpływem delikatnego masażu twarzy. Nie drapią skóry a delikatnie ale skutecznie usuwają wszystkie obumarłe komórki.
Peeling oczyszcza skórę ze wszystkiego co na niej zbędne. Pozwala w ten sposób lepiej wchłonąć się składnikom aktywnym z kosmetyków pielęgnacyjnych. Moja skóra jest sucha i wrażliwa. Peeling nie podrażnia jej. Jeśli zbyt mocno dociskam i szoruję to występuje chwilowe zaczerwienienie jednak zazwyczaj delikatnie i ostrożnie obchodzę się ze swoją twarzą. Po złuszczeniu oczywiście jest gładka i przyjemna w dotyku. Peeling zawiera olej ze słodkich migdałów i pestek winogron oraz masło shea dzięki temu nie dopuszcza do przesuszenia czy napięcia naskórka. Peeling w moim odczuciu bardzo dobrze spełnia swoje zadanie i nadaje się do każdego typu skóry może po za naczynkową.
UWAGA: Marka NovaKosmetyki wspiera fundację Mam Marzenie, która pomaga spełniać pragnienia chorych dzieci. Kupując 1 kosmetyk  przekazujemy 1 zł. na rzecz fundacji. Dodatkowo podczas specjalnych okazji takich jak: Walentynki, Dzień Kobiet kwota wzrasta do 5 zł od kosmetyku zakupionego bezpośrednio w sklepie internetowym
Aktywnie oczyszczający peeling do twarzy GoCranberry to kolejny produkt marki NovaKosmetyki, który mnie do siebie przekonał. Jest hipoalergiczny, skuteczny, wydajny i przede wszystkim przyjemny w użyciu. W sklepie internetowym kosztuje 39 zł. z czego 1 zł przekazywany jest na rzecz Fundacji Mam Marzenie. Jeśli cena nie jest dla Was zbyt wygórowana to polecam. 

ShinyBox, wrzesień minirecenzje cz1

$
0
0
Wrześniowy ShinyBox to najlepsze pudełko kosmetyczne jakie miałam. Od otwarcia aż do teraz jestem pod olbrzymim wrażeniem pewnie tak samo jak Wy iżyczę sobie więcej tak fantastycznych zestawów. Nawet gdybym chciała na coś ponarzekać to nie mam się do czego przyczepić. Box jest bardzo różnorodny i wypchany po brzegi. Mój wariant jest powiększony, to XXL. Do tego szczęśliwym z dodatkowym kosmetykiem Ziaji. Wyprzedał się ekspresowo. Dziś przychodzę do Was z pierwszą z dwóch lub trzech minirecenzji kosmetyków, które znalazły się w Your Beauty, Your Body, Your Choice. Zapraszam.


Auriga  Flavo-C, rozświetlające serum anti-aging to kosmetyk, który od lat chciałam wypróbować. W zestawie pojawiła się próbka- 5 ml. pełne opakowanie kosztuje 99,00zł i ma pojemność 15 ml. Opakowanie jest maleńkie ale poręczne i praktyczne. Kosmetyk ma chemiczna cytrynowy zapach. Barwę pomarańczową. Spodziewałam się, że serum będzie olejkiem i coś z olejku ma ale nie jest tłuste. Tylko przez kilka sekund połyskuję na twarzy po czym wchłania się do matu. Stosuję je razem z kremem. Nie nawilża mojej skóry dostatecznie ale nie jest od tego. Flavo-C to preparat regenerujący o silnym działaniu przeciwzmarszczkowymi rozświetlającym skórę Każde kolejne użycie go nadawało mojej twarzy blasku. Ta próbka sprawiła, że jeszcze bardziej napaliłam się na pełnowymiarowy kosmetyk i na pewno go kupię. Szczerze polecam.
Charmine Rose krem NCBS z kwasami miniprodukt 15 ml. Kosmetyk pełnowymiarowy kosztuje  60,80zł za 50ml.. Na opakowaniu widnieje informacja , że nadaje się do każdego rodzaju cery. Przetestowałam go bo przekonało mnie to co zostało umieszczone na tubce. Krem ma działanie regenerujące. Zawiera kwasmigdałowy i salicylowy, które złuszczają naskórek. Redukuje blizny, przebarwienia i inne niedoskonałości. Nie chcę się chwalić ale moja twarz wygląda bardzo dobrze. Nie mam przebarwień, wyprysków czy blizn. Zdarzają mi się jedynie zaczerwienienia. Krem polubiłam od pierwszej aplikacji. Jest nawilżający ale nietłusty. Przez kilka min widoczny na skórze po czym się wchłania w moim przypadku do matu. Pachnie delikatnie jak to krem z kwasami, nieco chemicznie. Proces złuszczania jest delikatny. Nie widzę żadnych suchych skórek. Krem je rozpuszcza. To dla mnie idealna kuracja na jesień.Gdyby w przyszłości w jakimś boxie pojawiło się pełnowymiarowe opakowanie tego kosmetyku nie miałabym nic przeciwko. Składniki aktywne: kwas migdałowy 8%, kwas salicylowy 2%, glukonolakton, wyciąg z szałwii, wyciąg z różeńca górskiego. Polecam.  
Stenders, balsam do ust. Produkt pełnowymiarowy 19,99zł./szt. Grejpfrutowo-pigwowy. Pachnie bardzo delikatnie. Zapach przypomina słodkie cytrusy, jest jak oranżadka. Forma sztyftu najbardziej mi odpowiada. Bardzo szybko zużywam produkty do ust. Zależy mi na tym aby zawsze były w dobrej kondycji i nie przesuszały się, bo nie jest to ani ładne, ani przyjemne. Balsam jest jak masełko. Formuła jest zbita ale miękka. Wzbogacona o masło shea oraz i ekstraktem z pigwy. Nawilża usta i pozostawia na nich lekki połysk. Jestem z niego zadowolona. W boxie znalazła się też próbka balsamu Stenders wraz z kodem rabatowym jednak jeszcze jej nie używałam. 
Constance Carrol kredka do oczu Khol, produkt pełnowymiarowy 8,60zł/szt. Kredka jest miękka i czarna. Nie używałam jej jeszcze więc nie wiele mogę o niej powiedzieć. Zostawiam ją sobie choć rzadko maluję powieki. Myślę, że może zastąpić eyeliner. Chyba nigdy nie opanuję sztuki rysowania idealnych kresek. Z moimi opadającymi powiekami i małymi oczami nie jest to łatwe i średnio wygląda. Kredka ma wodoodporną formułę  i trwałość nawet do 10 godzin. Można ją stosować także na linię wodną oka.  
Cztery Pory Roku, skoncentrowane masło do skórek i paznokci Produkt pełnowymiarowy 7,00zł/15ml. Jestem zaskoczona bardzo niską ceną. Ten kosmetyk pod każdym względem wygląda jak produkt z wyższej półki. Słoiczek jest bardzo elegancki, zabezpieczony dodatkowym denkiem. Masełko pachnie bardzo delikatnie, po prostu kremowo. Wydajność – świetna. Formuła jest bogata ale nie tłusta. Kosmetyk działa zgodnie z tym co pisze o nim producent. Zmiękcza i nawilża skórki, zabezpiecza przed zadzieraniem. U mnie zmniejszył zaczerwienienie. Produkt wart wypróbowania tym bardziej, że kosztuje grosze.
Catrice, Lakier do paznokci Ultimate Nail, produkt pełnowymiarowy, 10,49zł/10ml. Lakiery z tej serii mają wykończenie z wysokim połyskiem, perfekcyjne krycie i bardzo dużą wytrzymałość. Są wolne od  formaldehydu, toluenu i ftalanów. Czerwone paznokcie kocham ponad wszystko jednak mam już ponad 20 odcieni czerwieni i nie podjęłam decyzji czy ten zostawię sobie. Jak wiecie bardziej lubię hybrydy za ich trwałość. Nawet siostrę do nich przekonałam i kupiła w końcu własny zestaw z lampą led. „Zwykłymi” lakierami maluję tylko paznokcie u stóp. Tego jeszcze nie przetestowałam. 
To zaledwie 1/3 zawartości całego ShinyBoxa Your Beauty, Your Body, Your Choice. Pytanie czy się opłacało? Byłoby nie na miejscu bo to oczywiste. Zestaw jest fantastyczny i jestem  bardzo zadowolona z tego, że dzięki ShinyBox odkryłam doskonalę kosmetyki. Największą radość sprawiło mi serum Auriga  Flavo-C. Wiem, że kupię wersję pełnowymiarową. 
Najnowszy Box THINK PINK ma zwrócić uwagę na profilaktykę raka piersi. Samobadanie jest na prawdę bardzo ważne! W ten sposób kilkukrotnie wykryłam u siebie małe guzki i miałam nawet biopsję. Wszystko jest ok. Ale zawsze trzeba trzymać rękę na pulsie. Rak piersi jest jedną z najczęściej występujących chorób nowotworowych u kobiet. Nie jest wyrokiem. Badajmy się i nie dajmy wycyckać!

Candida, Astma i inhalacje

$
0
0
Od ok. 4 lat mam poważne problemy z drogami oddechowymi. Wszystko zaczyna się wczesną wiosną i trwa do jesieni. To dla mnie najgorszy okres w roku choć kocham ciepło, piękną pogodę, słońce i rośliny ale to właśnie one a dokładnie ich pyłki wywołują u mnie chroniczny kaszel, katar i złe samopoczucie. Jak żyć gdy każdy łyk powietrza jest na wagę złota? Gdy oddycham z trudem i wpadam w panikę zapominając zabrać ze sobą inhalatora do pracy? Teraz mam ich kilka i zdiagnozowaną astmę.Mimo brania leków problemy z oddychaniem nie kończą się.  Teraz piszę to na spokojnie, z dystansem jednak jeszcze miesiąc temu ten post miałby bardziej dramatyczny charakter.


Dużo czytam na temat moich problemów i staram się sama sobie pomóc w sposób naturalny, bo chemię przepisuje mi alergolog. Na przełomie sierpnia i września byłam przez 27 dni na antybiotyku aby pozbyć się tego co zalegało na moich płucach, dusiło mnie i utrudniało oddychanie. Przypuszczam, że to nie leki mi pomogły a skończył się okres pylenia roślin, które najbardziej mi szkodzą. Kupiłam książkę Andrzej Janusa „Candida- nie daj się zjeść grzybom”, która otworzyła mi oczy na wielu płaszczyznach. Dzisiejszy post dotyczy problemów z oddychaniem więc tylko tym się zajmę choć każdy kto interesuje się zdrowym trybem życia i oczyszczaniem oraz choruje nie wiadomo na co i dlaczego, powinien zainteresować się tą lekturą.
Autor poleca inhalacje z soli jodowo bromowej lub iwonickiej. Obie mają właściwości rozrzedzające wydzielinę. Do wykonania ich niezbędny okazał się inhalator parowy ja zdecydowałam się na modelDiagnostic Nanoponieważ mam zaufanie do tej marki, a jej produkty są dostępna w aptece, z której korzystam. Inhalator służy do zwalczania przeziębień, kataru, uciążliwego kaszlu, alergii, zapalenia oskrzeli, oskrzelików, zapalenia płuc. Jest mały, wręcz kompaktowy. Prosty w obsłudze nawet dla kogoś kto pierwszy raz korzysta z takiego urządzenia. W zestawie znajduje się maseczka dla dorosłych i dla dzieci, rozpylacz, przewód powietrza, ustnik, 5x filtr powietrza. Inhalacje należy stosować według potrzeb. U mnie jest to dwa razy dziennie po 10 min.
Jedynym przeciwskazaniem w stosowaniu soli jodowej jest nadczynność tarczycy. Obecnie używam mgiełki solankowej Zabłockiej jodowo- bromowej, którą kupiłam w aptece za ok. 10 zł. Autor książki proponuje i poleca inhalacje z kwiatem rumianku lub  olejkiem tymiankowym. W inhalatorze można podawać także leki. Dzięki temu lepiej i bardziej intensywnie działają. Trafiają bezpośrednio do płuc.
Urządzenie nie chodzi bardzo głośno jednak jest wyraźnie słyszalne. Nie jest to drażniący dźwięk. Przypomina trochę pompowanie ciśnieniomierza elektronicznego ale jest ciągły. Używanie go nie wymaga nawet czytania instrukcji, Jest bardzo łatwy do złożenia i korzystania. Prosto jest połączyć wszystkie elementy. Próbowałam uchwycić parę wychodzącą z maseczkijednak średnio mi się to udało. Jest delikatna. Po zabiegu towarzyszy mi słoni zapach. Nie czuję jednak pragnienia. Solanka nie dostaje się do żołądka a do płuc. Zabieg ułatwia mi oddychanie. Muszę przyznać, że nigdy nie wykonuję go przez całe 10 min. U mnie trwa max 5 min. Nie należę do osób cierpliwych. W trakcie można robić wiele rzeczy ale nie oddalając się od urządzenia. Oglądać tv, pracować na kompie lub czytać książkę. Maseczka jest stabilna ja ją jednak dociskam.
Inhalator to bardzo przydatne urządzenie, które obok ciśnieniomierza i termometru powinno być w każdym domu. Mnie ułatwia oddychanie. Może być nośnikiem leków podawanych nam, dorosłym oraz dzieciom. W zestawie są dwie maseczki o różnej wielkości. Produkty Diagnostic znajdziecie w aptekach. Moja, do której chodzę  ma specjalny kącik Diagnostic  gdzie możemy sami zbadać sobie bezpłatnie ciśnienie lub z pomocą pań farmaceutek. Model Nano w sklepie internetowym kosztuje 160 zł. 

Tisane, balsamy do ust

$
0
0
Cześć Dziewczyny. Regularnie w pracy (pracuję z samymi mężczyznami) zdarza mi się słyszeć komentarze o tym, że często kremuję dłonie i maluję usta. Rzeczywiście tak jest. Co kilka godzin, po każdym myciu dłoni i jedzeniu, nawilżam skórę. Nie zostawię jej bez warstwy ochronnej. Poznałam już masę sztyftów, maseł i balsamów do ust. Zużyłam i zrecenzowałam naprawdę wiele, bardziej i mniej znanych. Dziś przychodzę do Was z porównaniem dwóch kultowych kosmetyków marki Tisane, o których jeszcze kilka tygodni temu tylko czytałam. Teraz używam ich z przyjemnością. Zapraszam


Oba balsamy mają takie same opakowania. W zależności od wersji są różowe i zielone. W każdym słoiczku mieści się 4,7g kosmetyku. Początkowo oba były zabezpieczone sreberkiem. Umieszczono je w dobrze opisanych  „w kartonikach” widocznych na zdjęciu. Zapach wersji klasycznej jest bardzo słaby, delikatny, przypomina mi miód ale jednocześnie nie jest słodki. Nie będę rozpisywać się na jego temat bo właściwie nie ma o czym pisać. Jest ok. Wersja fresh jak sama nazwa mówi jest bardzo świeża. Słodko- miętowa, przyjemna. Zdecydowanie bardziej intensywna od różowej. Przypomina trochę sztyfty do nosa na katar jednak nie jest to ostry zapach a naprawdę przyjemny. Myślałam, że po aplikacji będzie dawał uczucie chłodzenia jednak tego nie robi.Konsystencja balsamu fresh jest kremowa, bogata ale mniej zbita od kosmetyku w różowym słoiczku, który jest twardszy. Cena każdego z nich to ok. 7,50 zł. 
Działanie obu balsamów właściwie się  od siebie nie różny. Oba zabezpieczają delikatny naskórek przed czynnikami zewnętrznymi. Pielęgnują usta, nawilżają i odżywiają. W przypadku suchych i spierzchniętych szybko przywracają im dobrą kondycję ale szczególnie gdy regularnie będziemy po nie sięgać. Ja balsamuję usta co najmniej dwa razy dziennie. Przy czym wieczorna pielęgnacja jest zawsze obowiązkowa. Dzięki temu moje wargi są aksamitne a nie popękane. Balsamy wchłaniają się jednak zostawiają na skórze pewnego rodzaju film. Dla mnie jest przyjemny, łagodzi napięcie i nie klei się tak jak .np. niektóre błyszczyki. Kosmetyki nie są mokre a bogate, masełkowe i skoncentrowane. 
Bardzo polubiłam oba balsamy Tisane. Moc ich działania jest taka sama.  Będą się świetnie sprawdzać w każdych warunkach. Podczas upałów a także mrozu i wiatru. Różnią się konsystencją i zapachem. Moim faworytem jest wersja Fresh. Przyjemnie, świeżo pachnie i jest nieco lżejsza, bardziej kremowa od klasyka. Są bardzo wydajne. Zanurzanie palca w słoiczku nie jest dla mnie problemem. Oba balsamy spisały się doskonale i mogę je Wam polecić. Pewnie większość z Was już je doskonale zna. 

Naturalny szampon do włosów suchych.

$
0
0
Cześć Dziewczyny, Nie dawno pisałam Wam o balsamie francuskiej marki La Manufacture en Provence, dostępnej od niedawna w drogerii SpaDomowe.pl. Dziś chcę zapoznać Was z kolejnym produktem tej firmy a jest nim szampon do włosów suchych z miodem. Zapraszam.


Specjalna formuła 2 w 1 szamponu do włosów suchych Manufacture en Provence pielęgnuje i odżywia włosy, nie obciążając ich nawet przy częstym myciu. Receptury zawierające ponad 98 % naturalnych składników są gwarancja dla bezpieczeństwa skóry głowy. Suche włosy są pielęgnowane przez ekstrakt miodu oraz masło shea. Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego, parabenów, phenoxyethanolu, silikonów, barwników. Produkt naturalny, certyfikowany przez Ecocert i Cosmebio.
Szampon ma bardzo dużą pojemność 500 ml. Nie został wyposażony w pompkę a w przyciskpress, przez który wypływa kosmetyk. Kąpiąc się w wannie nie mam problemu na wyciskaniem szamponu oraz z gabarytami opakowania. To mój codzienny szampon do częstego stosowania więc nie szczędzę go sobie. Jak wiecie mam bardzo suchy i wrażliwy skalp. To co najważniejsze dla mnie w tym szamponie to naturalny skład bez agresywnych detergentów w stylu SLS. Szampon jest przezroczysty i żółtawy, a raczej złotawy. Przypomina mi rzadki, płynny miód. Ale nim nie pachnie. Aromat jest tak samo trudny do sprecyzowania jak w przypadku lotionu tej marki. Nie jest brzydki ale nie ma się też czym zachwycać. To zapach poszczególnych, naturalnych składników tego produktu. Myję włosy 2, max 3 razy w tygodniu.
Mam zapas szamponów więc jak już wspomniałam tego sobie nie żałuję. Czasami myję nim włosy dwukrotnie choć to niekonieczne. Raczej z przyzwyczajenia niż z prawdziwej potrzeby. Jak na kosmetyk bez SLS bardzo dobrze się pieni.Jest delikatny dla skalpu. Nie powoduje przesuszenia ani świądu. Nie wystąpił także u mnie łupież. Moje włosy nigdy się nie przetłuszczają. Szampon dobrze ale delikatnie je oczyszcza. Po myciu długo zachowują świeżość.  Zazwyczaj naturalne produkty myjące bardzo plączą moje włosy. Ten tego nie robi jednak zawsze po myciu sięgam po maskę lub odżywkę choćby w sprayu aby ułatwić rozczesywanie. Szampon zdał egzamin. Nie mogę mu nic zarzucić.
Największą zaletą szamponu miodowego La Manufacture en Provence jest jego naturalny skład, który nie podrażnia mojego wrażliwego skalpu. Duża pojemność wyrównuje trochę cenę regularną 59,90 zł. Ponad to rejestrując się w sklepie SpaDomowe.pl automatycznie przystępujemy do programu lojalnościowego. Każda wydana złotówka to 1 punkt. Im więcej wydamy, tym więcej punktów do nas wraca i możemy wykorzystać je przy kolejnym zamówieniu lub zbierać dalej. Polecam
Viewing all 1499 articles
Browse latest View live