Quantcast
Channel: Babski kącik
Viewing all 1499 articles
Browse latest View live

MCCM, maseczki z płachtach

$
0
0
MCCM Medical Cosmetics to marka oferująca głównie kosmetyki do zabiegów profesjonalnych. Robiąc zakupy na stronie sklepu może jednak każdy. Znalazłam w nim wiele ciekawych produktów m.in. ampułek.  Zdecydowałam się  jednak na przetestowanie masek w płachcie i dziś je Wam przybliżę. Zapraszam.


EXCLUSIVE HYALURONIC Q10 COMPLEX MASK, Maseczka jest lekko obślizgła.Żelowa. Przypomina śluz ślimaka. Została bardzo dobrze nasączona ale nie na tyle aby kosmetyk ściekał z płachty. Nie je jest to rzadki płyn. Dobrze trzyma się materiału. Aplikacja jest bardzo prosta. Rozkładamy maseczkę. Ja zrobiłam to w powietrzu. Przykładamy do newralgicznych miejsc, które zostały wycięte i dopasowujemy resztę. Maseczka bardzo dobrze przywiera do twarzy, przykleja się do niej. Dzięki dwóm zabezpieczeniom jest stabilna. Płachtę na wysokości nosa przyczepia się do uszu. Producent przemyślał sprawę i zrobił specjalne otwory. Tak samo jest z szyją. Przyklepujemy maseczkę, naciągamy i zakładamy za uszami. Maska jest elastyczna. Materiałowa. Można ją rozciągać bez obawy , że się przerwie. Wyglądamy w niej mało wyjściowo ale tak to już jest. Po założeniu jej zajęłam się porządkami. Zupełnie nie przeszkadza w niczym i nie krępuje ruchów. Mając ją na twarzy można mówić, chodzić pewnie nawet ćwiczyć. Jedzenie jest utrudnione. Otwory na uszy są genialnym rozwiązaniem. Dzięki nim maska nie przesunie się i nie spadnie. Jest tak dobrze nasączona, że trzyma się też na zasadzie przyklejenia do twarzy.
Przyjemnie pachnie. Jest to zapach delikatny i świeży. Maskę należy trzymać na twarzy 20-30 min. Ja chodziłam z nią ponad godzinę. Długo nie wysychała a ja nie chciałam jej „marnować”. Czekałam aż te wszystkie dobroczynne składniki w niej zawarte wchłoną się. Wykonałam ją po powrocie z zajęć na siłowni więc zarówno ja jak i moja skóra była zmęczona, zaczerwieniona i nieco sucha. Po zdjęciu maski wyglądała znacznie lepiej. Przede wszystkim wszelkie zaczerwienienia zniknęły. Twarz nabrała jednolitego, zdrowego kolorytu. Została dobrze nawilżona nie tylko na powierzchni ale i głębiej. Ściągnięcie, które czułam wcześniej przed nałożeniem płachty ustąpiło. Skóra stała się przyjemna w dotyku, miękka, matowa. Bez żadnego filmu na powierzchni.  W trakcie trzymania maski na twarzy nie czułam żadnego pieczenia, świądu, chłodu/ ciepła czy czegoś innego. Moja skóra przyjęła ją jak coś normalnego. Jedno opakowanie to płachta przewidziana na jeden zabieg. Jej cena to 15 zł. 
EXCLUSIVE ANTI-AGING MASK ma nieco inną strukturę niż maseczka, o której pisałam wcześniej. Tak mi się przynajmniej wydaje bo nie używałam ich bezpośrednio po sobie a w odstępie ok. 2-3 tygodni. Na bieżąco notując spostrzeżenia. Płachta nie jest gładka a ma widoczne rąby. Zakłada się ją tak samo łatwo jak poprzednią. Też mam otwory na uszy i bardzo dobrze otula szyję oraz podbródek. Nie spada i nie krępuje w znacznym stopniu ruchów. Daje efekt bardzo głębokiego nawilżenia bez tłustości i nieprzyjemnych warstw. Zaliczyłabym ją do masek bankietowych ponieważ szybko poprawia wygląd i kondycję skóry twarzy, ujędrnia ją/ liftinguje jednak nie jest to efekt długotrwały. Jest lekka, jak serum. Odświeża skórę, dodaje jej energii i rozjaśnia. Wszystko w przeciągu zaledwie 30 minut. Efekt jest  zadowalający. 
Maski są świetne. Dla mnie jednak nie są to produkty do używania na co dzień a od święta ze względu na jednorazowy wydatek rzędu 15 zł. Idealnie nadają się przed wielkim wyjściem, ważną imprezą gdy jesteśmy w centrum uwagi lub gdy nasza skóra jest zmęczona, przepracowana. Maski w płatach - NC Face Line znajdziecie w drogerii z kosmetykami profesjonalnymi www.esklep.mezozabiegi.pl.      Jestem ciekawa czy już je znacie? 

Cosnature, żel pod prysznic z owocem granatu i olejek

$
0
0
Biobeauty.plto sklep, o którym już kiedyś Wam wspominałam. Jeśli nie znacie się na składach a szukacie kosmetyków naturalnych, organicznych odpowiednich dla vegan, takich, które są po prostu zdrowe a nie chemiczne na pewno odnajdziecie je właśnie tam. W zakładce słownik INCI znajdziecie wszystkie występujące w oferowanych kosmetykach składniki oraz ich dokładny opis. Drogeria Biobeauty.pl ma naprawdę szeroki wybór pielęgnacji twarzy, ciała, oczyszczania, makijażu, produktów do i po opalaniu a nawet leczniczych i dla zwierząt. Przyznam, że większość marek jest mi zupełnie obca. Choć znajdziecie tam także popularne jak Born to Bioczy Bjobj. Nowością w sklepie jest Cosnature i właśnie produkty tej marki z linii olej granatu chcę Wam dziś przybliżyć. Zapraszam.


Cosnature to wysokiej jakości niemieckie kosmetyki naturalne, przyjemnie pachnące owocami. Wszystkie produkty są odpowiednie dla Wegan, posiadają ekologiczny certyfikat Natrue i nie były testowane na zwierzętach. Mimo produkcji na zachodzie w Niemczech, Francji i Luksemburgu ceny kosmetyków nie są zawyżone a odpowiednie i dostosowane do kieszeni przeciętnego Polaka.
Żel jest bezbarwny i przezroczysty. Bardzo rzadki. Wylewa się z butelki co może wpłynąć na jego wydajność. Należy postępować z nim ostrożnie jeśli ma nam długo służyć. Konsystencją przypomina trochę olejekale nie jest tłusty. Butelkę wykonano z plastiku, nie widać przez nią zużycia. Jej pojemność to 250 ml. Kosztuje ok. 17 zł.Zapach jest słaby, przyjemny i ziołowyz domieszką owoców granatu w odległym tle. Jest świeży i energetyzujący a nie zamulający. Doskonały po wysiłku fizycznym np. po siłowni.
Żelu wielokrotnie używałam w zastępstwie mydła. Moje dłonie najlepiej wyczuwają składniki, które im szkodzą, są neutralne lub działają pozytywnie. Ten kosmetyk nie jest wysuszający. Nie ma mocnych detergentów takich jak PEG i SLS. Nie znajdziemy w nim  parabenów, czy sztucznych barwników. Jest hypoalergiczny i ma fizjologiczne pH. Służy mi także do mycia całego ciała. Pieni się delikatnie ale wystarczająco. Daje uczucie dobrze oczyszczonej ale nie wysuszonej skóry. Usuwa pot i odświeża. Zapach nie zostaje jednak na długo na skórze. Jest bardzo delikatny. Wydajność nie należy do najlepszych. Gdybym używała go codziennie do każdej kąpieli wystarczyłby mi na 2- max 3 tygodnie. Doceniam jego skład i brak ściągnięcia skóry, a może nawet jakieś nawilżenie. To pewnie zasługa oleju z nasion granatu, który znajduje się mniej więcej w połowie składu. W opisie na stronie znalazłam informacje o tym aby dla lepszych efektów pielęgnacyjnych po kąpieli użyć naturalnego regenerującego olejku z owocu granatu
Olejek mieści się w tekturowym opakowaniu. Drogeria Biobeauty.pl zadbała o to aby nawet osoby nie mówiące po niemiecku wiedziały do czego służy i jakie ma właściwości. Na kartoniku naklejono takie informacje w naszym języku. Ma mały otwór przez, który wylewamy olejek. Taka forma aplikatora w tym przypadku dobrze się sprawdza. Kosmetyk ma pojemność 100 ml. Jego cena to ok. 30 zł. Dla mnie jest średnia. Butelkę wykonano z przezroczystego plastiku przez co zużycie widać na bieżąco. Zapach jest taki sam jak w przypadku żelu pod prysznic, z tym że tu lepiej czuję tu owoce a mniej tą świeżość. Aromat jest bardziej ciepły. 
Olejek na początku stwarza wrażeni bardzo tłustego. Jednak szybko okazuje się , że wcale taki nie jest. Skóra mocno się po nim świeciale od razu po aplikacji, po wmasowaniu jest sucha (nie mokra i klejąca). Przyjemna w dotyku, nawilżona i sprężysta Ten błysk sprawia, że wiem gdzie go nałożyłam i każdy centymetr ciała jest zadbany. W jego przypadku zapachtakże nie utrzymuje się zbyt długo na skórze. Jestem przyzwyczajona do mocnych aromatów a ten jest bardzo dyskretnyi nie zwracam na niego uwagi. Aplikuję go po kąpieli na delikatnie osuszoną, rozgrzaną skórę (tak jak oliwki) i masuję. Dzięki temu ma dobrą wydajność, znacznie lepszą od żelu. Różnią się jednak znacząco pojemnością i pewnie zużyję je w tym samym czasie. Olejek z granatem nadaje się także do stosowania po depilacji. Ja najczęściej po tym zabiegu sięgam po żel aloesowy jednak postanowiłam przetestować olejek także pod tym kątem. Okazało się, że sprawdza się bardzo dobrze. Nie wywołuje pieczenia ani  innego podrażnienia. Nie jest drażniący. Może nawet pomaga skórze zregenerować mikrouszkodzenia po przejechaniu maszynką.
Oba kosmetyki Cosnature zrobiły na mnie dobre wrażenie. Żel jest trochę za rzadki co zmniejsza jego wydajność ale można się przyzwyczaić. Nie wysusza skóry. Olejek ją pielęgnuje i nawilża. Produkty marek takich jak Cosnature i wielu innych naturalnych, ekologicznych i nietestowanych na zwierzętach firm  najdziecie w drogerii Biobeauty.pl. Zapraszam. 

Coralista, Lily Lolo

$
0
0
Lily Loloto marka znana każdej fance kosmetyków mineralnych. Od kilku miesięcy także należę do tego grona i regularnie powiększam swój zbiór produktów do malowania twarzy. Nigdy nie miałam ich wiele. Zdecydowanie bardziej wciągała mnie pielęgnacja jednak teraz gdy poznałam Lily Lolo nie mogę przejść obojętnie wobec nowości. Dziś opowiem Wam o prześliczne palecie róży a właściwie o brzoskwiniowym różu i beżowym, cielistym rozświetlaczu. Zapraszam.


Paleta to duo, które mieści się w kasetce z lusterkiem. Jest mała i poręczna, kompaktowa. Stylistyka biało- czarna, elegancka i minimalistyczna. Typowa dla marki. Konsystencja jest kremowa, szczególnie w przypadku rozświetlacza. Róż jest nieco bardziej suchy.Pigmentacja jest dobra, zupełnie wystarczająca. Dzięki temu dobrze pracuje się z tymi produktami. Przy jednej warstwie nie ma szans na przesadzenie i zbyt mocny makijaż. Rozświetlacz jest prześliczny,złotawy , trochę perłowy ale nie razi po oczach. Nie wyobrażam sobie makijażu bez niego. Nakładam go nad róż na kościach policzkowych oraz pod łukiem brwiowym. W miejscach, które chcę podkreślić. Zaletą różu jest brak drobinek, mat. Ma on jednak składniki rozpraszające światło. Nie udało mi się ukazać tego dobrze na zdjęciach. Jest to tak niezwykle delikatne, że trzeba się dobrze przyjrzeć aby to zauważyć nawet na żywo. W efekcie skóra nabiera energii, kolorów i życia. Paleta pachnie pudrowo. Jest mineralna. odpowiedni dla wegan. Nie zawiera talku. Ma jedwabistą konsystencję ułatwiającą aplikację. Kosmetyk łącznie ma 10 g. i kosztuje  90.90 zł
Wszystko zaczęło się od podkładu, a dokładnie od China Doll, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie swoją lekkością, naturalnością i dobrym kryciem. Okazało się, że znając kilka zasad postępowania z minerałami, łatwo jest osiągnąć fantastyczny efekt. Postanowiłam pójść krok dalej i zamówiłam paletę róży. Porównując wszystkie zdjęcia wybór był dla mnie oczywisty. Wybrałam najbardziej subtelne i brzoskwiniowe duo- Coralista. Zależało mi na tym aby róż nie był mocno różowy, fuksjowy bo takie już mam i wcale nie są na każdą okazję. Bardziej na wieczór. Ten jest zdecydowanie na dzień. Bardzo delikatny choć nakładając kilka warstw można mocno podkreślić policzki. Same widzicie, że to odcień bardzo wysmakowany. Doskonały dla bladych dziewczyn, zarówno blondynek jak i szatynek oraz brunetek. Dobrze łączy się z podkładem i wtapia w skórę. Nie mam żadnych problemów z nakładaniem go. Używam specjalnie przeznaczonego do tego ściętego pędzla Blush Brush Lili Lolo. Ma niezwykle delikatne ale gęste włosie. Wykonane z syntetycznego materiału, przez co nadaje się do używania przez wegan. Myślę , że jest wręcz stworzony do różu, przede wszystkim sypkiego. W przypadku tej palety muszę kilka razy zamieszać pędzlem aby nanieść kosmetyk. Ma świetny rozmiar, dostosowuje się do policzków. Osoby, które dopiero zaczynają modelować swoją twarz, korzystając z pędzla Lily Lolo mają znacznie ułatwioną sprawę. 
Jestem oczarowana tą paletą Lily Lolo. Uwydatnienie policzków jest dopełnieniem całego makijażu mineralnego, kropką nad i. Kolorystyka jest idealna dopasowana dla mnie. Jest przede wszystkim jasna. Konsystencja niepyląca, można powiedzieć nawet, że lekko kremowa. Zarówno palety jak i pędzla używam z wielką przyjemnością. Rok 2016 jest dla mnie rokiem odkrywaniem minerałów. Polecam. 

ShinyBox Think Pink- minirecenzje

$
0
0
Cześć Dziewczyny. Jak co miesiąc przychodzę do Was  z minirecenzjami kosmetyków , które znalazły się w ostatnim zestawie ShinyBox. Październik jest miesiącem różowej wstążki dlatego ten zestaw był wyjątkowo mocno różowy i kobiecy. Ponad to Shiny zwraca uwagę na samobadanie i kontrolę naszych piersi, bo przecież zdrowie jest najważniejsze.
FA ŻEL POD PRYSZNIC Średnia cena: 8,00 zł / 250 ml Produkt pełnowymiarowy . To zwykły żel o bardzo przyjemnym kwiatowym zapachu. Ma konsystencje rzadkiego kisielu i bardzo ładne opakowanie a raczej tylną etykietę, która pięknie się mieni w zależności od światła. Żel dobrze się u mnie sprawdza. Już właściwie go kończę. W ciągu ostatnich tygodni tylko kilka razy zdradziłam go z innymi. Wydajność jest ok. Mnie wystarczył na mniej więcej miesiąc. Dobrze oczyszcza skórę i nie powoduje uczucia napięcia czy przesuszenia. Zawsze po kąpieli od razu się balsamuje. Zwykły żel ale przyjemny.
IDUNN NATURALS PUDER KĄPIELOWYo zapachu zielonej herbaty,  Średnia cena: od 11 zł zł / szt. Produkt pełnowymiarowy . W niektórych boxa występowało urocze mydełko z kocią mordką. Saszetkę podzieliłam na dwie kąpiele. Puder po wsypaniu do wanny z wodą bardzo fajnie musował, trwało to jednak tylko chwilę. Zamienił się w kremową cienką piankę unoszącą się nad powierzchnią wody. Zabarwił ją na zielono. Kąpiel była niezwykle aromatyczna i przyjemna. Nie zauważyłam aby moja skóra po wyjściu z wanny była jakoś szczególnie nawilżona. Jak zawsze użyłam balsamu.
BELL CIEŃ DO POWIEK Średnia cena: 18,00 zł / 5 g Produkt pełnowymiarowy Cień jest super, od koloru po aplikację. Używanie go jest bardzo wygodne. Początkowo podchodziłam do niego sceptycznie bo bardzo rzadko maluję oczy ale okazał się świetnym produktem. Dzięki ścięciu na skos można nim robić kreski bez użycia dodatkowego pędzelka. Nie rozmazuje się. Jego metaliczny kolor ładnie podbija baza Artdeco, której używam i przedłuża trwałość. Jestem z niego zadowolona
EVREE ODŻYWCZY KREM DO RĄK Średnia cena: 9,49 zł / 100 ml Produkt pełnowymiarowy. To chyba mój ulubiony produkt z tego pudełka. Bardzo lubię kremy do rąk i szybko je zużywam. Jak dla mnie to mogłyby znajdować się w każdym ShinyBoxie. Evree to marka, która szybko zyskała popularność dzięki doskonałej jakości produktów. Krem jest bogaty a jednocześnie lekki, nietłusty. Po jego użyciu dłonie nie są obklejone. Dobrze i długotrwale nawilża.Sięgam po niego kilka razy w ciągu dnia. Polecam. Będziecie zadowolone tak jak i ja.
BISPOL ŚWIECA ZAPACHOWA W SZKLE Średnia cena: 7,99 zł / szt.  Mnie trafił się owocowy zapach liczi. Wiem, że do wyboru były także inne warianty. Na pewno ładniej by wyglądała gdyby etykieta została umieszczona tylko na denku. W ciągu tego miesiąca bardzo często ją odpalałam i zbyt szybko gasiłam, nie zdążyła wytopić się do ścianek szkła. Ale to moja wina a nie jej. Jeśli też tak Wam się zdarza a chcecie osiągnąć estetyczny efekt równego palenia wystarczy świecę owinąć folią aluminiową. Temperatura stopi krzywy wosk i wszystko się wyrówna. Zapach jest ładny i czuć go nawet w dużym pomieszczeniu. Jestem zadowolona z tego, że świeca znalazła się w boxie. To doskonały jesienny akcent. Dzięki Shiny :)
Oczywiście to tylko część kosmetyków, które znalazły się w październikowym ShinyBoxie. Było ich znacznie więcej. Reszty nie zrecenzowałam w tym poście ponieważ nie wszystkie przetestowałam, np. olejek różany VIS PLANTIS trafił do pudełka z zapasami, a pomadki Bellniestety nie polubiłam przez brokatowe drobinki więc nie ma się nad czym rozpisywać. Moje pudełko okazało się szczęśliwe i znalazłam w nim dodatkowy kosmetyk w postaci mlecznej mgiełki do ciała SILCARE. Październikowy box przypadł mi do gustu. Listopadowy zestaw jest współtworzony ze sklepem Pewex.  Oznacza to tylko jedno- będzie ciekawie. Zamówiłyście już Dobrą Partię?

Mygiftdna.pl spersonalizowane prezenty na każdą okazję

$
0
0
Każdy kto ma większą rodzinę i grono bliskich przyjaciół co jakiś czas staje przed dylematem co kupić w prezencie na urodziny, imieniny, rocznicę czy jakąś inną okazję. Nie długo Mikołajki, później Święta Bożego Narodzenia a ja po raz pierwszy nie mam gotowych prezentów. Zazwyczaj już w listopadzie miałam wszystko zapięte na ostatni guzik i ze spokojem oczekiwałam pierwszej gwiazdki. Teraz muszę się zmobilizować.  Zaczęłam od prezentów dla siebie…


Nie wiem czy Wam wspominałam, że jesienią zbiłam swój ukochany, wielki kubek, który kilka lat temu dostałam w prezencie od kuzynki Karoliny. Służył mi codziennie do picia porannej kawy, następnie do herbaty. Nie rozstawałam się z nim i nie piłam z niczego innego. Był mocno eksploatowany a, że jestem niezdarą w końcu wyleciał mi z ręki na płytki i dokończył żywota. Od tego czasu nie miałam innego godnego następcy. Znalazłam go dopiero na mygiftdna.pl Do wyboru były trzy pojemności. Dla mnie oczywistą sprawą było, że wybiorę największą. Wersja latte ma 500ml. Wśród wielu dostępnych wzorów jest także możliwość umieszczenia własnego tekstu. Ja zdecydowałam się na gotowy HEJ PIĘKNA, który będzie poprawiał mi humor już od poranka i nastawiał optymistycznie na resztę dnia. Jest uroczy i uwielbiam go. Bardzo fajną sprawą jest to, że grafiki znajdują się po obu stronach ucha kubka, dzięki czemu jest idealny prezent dla osób prawo jak i leworęcznych. Uwielbiam go. Jest uroczy!Cena kubka uzależniona jest od jego wielkości. Mój kosztuje 49,99 zł.
Sekretny plan dominacji nad światemto kalendarz na przyszły rok w formacie zeszytowym czyli A5. Spośród dwóch dostępnych kolorów zdecydowałam się na bardziej kobiecy a zarazem mniej oficjalny i biznesowy w przeciwieństwie do granatu czyli fiolet. Wykorzystałam też możliwość personalizacji i dodałam swoje imię. Kalendarz wykończony jest miękkim materiałem i obszyty na brzegach. Grawer wykonany jest za pomocą wysokiej jakości lasera, który idealnie odwzorowuje nawet małe detale. Jest w nim wiele miejsca do notowania. Każda strona to jeden dzień roboczy. Weekendy czyli dni gdy obowiązków mamy znacznie mniej znajdują się na jednej stronie. Kalendarz/ notatnik kosztuje 79,99 zł.  Dostępnych modeli okładek jest naprawdę bardzo wiele. Poniżej prezentuję tylko niektóre z nich. Na moich zdjęciach wygląda jak granat jednak to przez kiepskie światło. W rzeczywistości to typowy fiolet. Taki jak na fotkach sklepowych. 
Wspomniałam Wam we wstępie, że zaczęłam robić prezenty zaczynając od siebie. To prawda ale nie byłabym sobą gdybym nie pomyślała o moje  drugiej połówce- Łukaszu. Tym bardziej, że wiem, iż zawsze chciał mieć piękną karafkę do swojego ulubionego napoju wyskokowego jakim jest Whisky. Karafka jest bardzo solidna i masywna, ręcznie wykonana i formowana z wysokiej jakości szkła. Na żywo wygląda fantastycznie jak kryształ. Jest idealnie przejrzysta. Bez żadnych rys czy innych wad. Producentem jest  Krosno. Grawerowana laserowo z wielką dokładnością rzędu setnych części milimetra dzięki temu wszystkie elementy wyglądają bardzo dobrze.Grawer jest trwały i nawet po długim użytkowaniu produktu pozostaje nienaruszony i bardzo dobrze widoczny. Pojemność karafki to 750 ml. a cena 179,99 zł. 
Czas realizacji zamówienia jest błyskawiczny. Wydawać by się mogło, że grawer laserowy zajmuje sporo czasu i swoje trzeba odczekać jednak mygiftdna.pl doskonale organizują swoją pracę. Towar zazwyczaj tego samego dnia jest gotowy do wysyłki. W okresach świątecznych gdy zamówień jest więcej grawer lub haft wykonywany jest najpóźniej następnego dnia od złożenia zlecenia. Istnieje możliwość ozdobnego zapakowania prezentu dzięki temu od razu będzie gotowy do wręczenia.
Ze swojego zamówienia namygiftdna.pl jestem bardzo zadowolona. Wybrałam bardzo delikatne produkty, które łatwo uszkodzić w trakcie transportu. Obawiałam się czy dojdą do mnie w całości. Wiadomo, jak kurierzy traktują przesyłki. Porcelanowy kubek oraz szklana karafka na whisky zostały doskonale zabezpieczone. Dzięki temu obyło się bez przykrych niespodzianek. Sklep mygiftdna.pl oferuje naprawdę bardzo fajne gadżety oraz produkty praktyczne, z których korzystamy codziennie. Najlepsze jest to , że  wszystkie można personalizować. Umieścić własny haft lub grawer. Dając komuś prezent z jego imieniem lub prywatnym dopiskiem na pewno sprawimy mu podwójną radość. Łukasz cieszy się z karafki jak dziecko. Polecamy

Bionigree serum, zdrowa skóra głowy

$
0
0
Moja skóra głowy od kilku lat jest bardzo wrażliwa. Kiedyś mogłam używać wszystkie, najbardziej chemicznie wysuszające szampony- nic mi nie szkodziło. Teraz jest zupełnie inaczej. Muszę uważać czym ją myje i nawilżać emulsjami. Jestem też pod stałą kontrolą dermatologa.


Spółka Bionigree  powstała w grudniu 2015 roku. Oznacza to, że niebawem będzie obchodziła swoje pierwsze urodziny. Wykorzystuje polski kapitał. Zaopatruje się w składniki od polskich rolników i producentów oraz korzysta z transportu finalnych produktów kosmetycznych do klientów z wykorzystaniem polskiego kuriera. Kładzie nacisk na wykorzystanie wewnętrznych, polskich możliwości oraz pobudzanie gospodarki.  Tworzy kosmetyki do włosów według własnych, unikalnych receptur, których bazą jest czarna porzeczka. Jedynym miejscem gdzie można dokonać zakupu jest firmowy sklep internetowy. Bionigree prowadzi sprzedaż bezpośredniąomijając w ten sposób pośredników i ograniczając koszty. Dzięki temu cena produktów jest powszechnie akceptowalna i dostępna dla każdego.  W sklepie internetowym dostępne jest puki co tylko to serum do skóry głowy jednak wkrótce pojawią się kolejne produkty.
Opakowanie kosmetyku jest szklane i przezroczysta. Pojemność o 100 ml. kosztuje ok 96 zł. Kosmetyk został wyposażony a wygodny aplikator w formie pipety/ kroplomierza. Serum należy zużyć w ciągu 4 miesięcy od otwarcia. Używam go często jednak nie wiem czy mi się to uda. Na pewno po terminie też będę po nie sięgać jeśli mi zostanie. Serum to żółtawy, nietłusty płyn. Ma rzadką, wodnistą konsystencję. Producent uprzedza, że kosmetyk jest naturalny i może wytracić się z niego osad. Jest to normalnym zjawiskiem, które nie wpływa na działanie oraz nie powoduje żadnych negatywnych skutków podczas stosowania. Pachnie intensywnie i bardzo świeżo z powodu zawartego w nim mentolu. Zapach jest naprawdę mocny. Jeśli go nie trawicie to nie ma szans , że polubicie się z tym produktem. Kosmetyk umieszczono w ładnym, nawiązującym do natury, kartonowym opakowaniu. W środku umieszczono ulotkę z przeznaczeniem, działaniem i innymi ważnymi uwagami.
Aplikacja serum jest bardzo prosta nawet gdy mamy grube i gęste włosy. Zakraplacz jest długi i cienki.  Łatwo jest wpasować go między włosy i dozować niewielkie ilości kosmetyku. Producent radzi aby używać maksymalnie dwóch porcji czyli dwóch pipet. 10 ml to wystarczająca ilość a nawet zbyt duża. Ja zazwyczaj używam 1 miarki (5 ml) i to mi wystarcza. Pokrywam cienką warstewką płynu cały skalp wmasowując go. Szczególnie w miejsca, które dostarczają mi najwięcej problemów, są najbardziej suche, łuszczące się  i swędzące. U mnie jest to kark i okolica za uszami. Po ok. minucie zaczyna czuć wyraźny chłód. Spowodowany nie tylko tym, że kosmetyk ma niższą temperaturę niż moja skóra. Po prostu chłodzi.Jest to dość przyjemne. Ten efekt nie ustępuje po kilku minutach. Cały czas występuje ale z czasem staje się mniej intensywny. Ziołowy, mentolowy zapach jest bardzo intensywny. Czułam go przez zapakowaną przesyłkę, kartonik produktu i szczelnie, fabrycznie zamknięty kosmetyk. Chłód ustępuje po ponad godzinie. Minimalny czas trzymania serum na skórze głowy to 30 min. Ja najczęściej aplikuję je wieczorem i trzymam całą noc. Rano myję włosy delikatnym szamponem lub używam po myciu i mam na głowie dwa dni. Serum nie przyspiesza przetłuszczania się włosów bo moje nigdy się nie przetłuszczają. Są bardzo suche i w tym problem. Nie wpływa na ich świeżość.
Jedyną wcierką jaką używałam dawno temu  i to bardzo nieregularnie był Jantar. Nie oczarował mnie. Później zaczęły się moje problemy ze skalpem i od tego momentu używam płynu Dermovate. Jest to mocny lek sterydowy wydawany wyłącznie na receptę. Sięgam po niego tylko wtedy gdy naprawdę jest źle. Gdy nie daję sobie rady ze swędzeniem i narastającą łuską.
Obawiałam się, że nigdy nie znajdę produktu, który nie jest lekiem a tak samo dobrze pomoże w mojej walce z łuszczycą i zniweluje wszystkie nieprzyjemne jej objawy. Oczyszczające serum Bionigree jednak pozytywnie mnie zaskoczyło. Oczyszcza, odświeża i przywraca równowagę skóry głowy bez przesuszania jej. Nie tak jak np. szampony siarkowe, które usuwają łuskę, delikatnie odklejają ją od skóry jednak zostawiają suchy skalp. Serum jest produktem specyficznym. Bardziej lekiem niż kosmetykiem. Jego działanie jest szybko widoczne. Jeśli macie jakiekolwiek problemy ze skórą głowy: AZS, ŁZS, łupież, łuszczycę, grzybicę, egzemę czy świąd to polecam. 

Studio Figura, pierwsze kroki cz. 1.

$
0
0
Dziewczyny, należę do mniejszości, która woli odchudzać się zimą. Tylko teraz mam więcej czasu. Mogę zaplanować jakąś aktywność, posiedzieć w kuchni dłużej i ugotować coś zdrowego. Lato jest dla mnie bardzo pracowitym okresem. Gdy nie mam czasu, całe dnie spędzam pracując przed komputerem to jem to co mam pod ręką drożdżówki, zapiekanki odgrzewane w mikrofali, zupki chińskie i słodycze. Często też dania na wynos z pizzerii, kiełbaski z grilla, bułki czosnkowe hniamm. Przy takim trybie życia łatwo przytyć.
W kwietniu ważyłam 59 kg  w październiku 68 kg. A teraz 64 kg. Smutne ale prawdziwe. Nie mam do siebie żalu ani pretensji. Pracowałam naprawdę bardzo intensywnie. W święta, weekendy po prostu zawsze, po 12 godzin. Te z Was, które prowadzą własne firmy na pewno mnie zrozumieją. Teraz wykonałam zlecenie. Mam więcej wolnego  czasu. Chcę go zapełnić więc 6 października zapisałam się do Studio Figura, które jest bardzo popularne w mojej okolicy. Praktycznie w każdej gminie znajduje się taki punkt. 


DlaczegoStudio Figura? Mam dwie znajome, które spotkałam po kilku miesiącach przypadkiem i nie poznałam. Serio, nie poznałam. Zmieniły się diametralnie. Gdybym nie znała Marleny i Pani Danki a zobaczyła tylko zdjęcia PRZED i PO pomyślałabym, że to są dwie różne osoby, jakiś fotomontaż. Kilogramy bardzo nas zmieniają. Zarówno ich nadmiar jak i spadek. Te kobiety są teraz przykładem dla innych, dowodem, na to że się da. A dla mnie niesamowitą inspiracją i powodem dla którego zapisałam się do Studia Figura Lubicz. Też chcę być jak one. Zmotywować kogoś. Może Was i pokazać, że możemy wszystko jeśli same siebie nie będziemy ograniczać. Jeśli oddamy się w dobre ręce profesjonalistów i pozwolimy im działać . Zaufamy.
Studio Figura to miejsce dla kobiet. Dla Pań w każdym wieku. Z różnym doświadczeniem, problemami ale z jednym i tym samym celem- potrzebą zmiany czegoś w sobie. W swoim ciele ale także chęć spędzenia czasu inaczej, bardziej aktywnie. Wszystkie dziewczyny, które spotkałam w Studio są młode duchem. Tryskają pozytywną energią, motywują się i dzielą doświadczeniami,chwalą wynikami. Dla mnie od początku były inspiracją. Część z nich tak jak ja przestrzega diety i chce schudnąć. Inne,  piękne i szczupłe, często z figurami modelek Victoria Secret walczą z cellulitem. Przekleństwem XXI wieku, z którym jest tak jak z Mambą. Wszyscy ją mają, mam i ja :). W Studio Figura Lubicz nie ma granicy wieku. Tu przychodzą całe pokolenia kobiet od 20- 60 lat. Nikt nikogo nie ocenia. Nie wstydzimy się siebie. To dzięki przyjacielskiemu klimatowi i profesjonalnemu podejściu Pań, które tu pracują oraz ich wiedzy i doświadczeniu. Przyjemna atmosfera udziela się każdemu.
Nigdy wcześniej nie brałam udziału w żadnych zadęciach fitness, nie chodziłam na siłownię, nie ćwiczyłam z Chodakowską i nie biegałam. Zawsze byłam nastawiona anty sportowo. Zakup orbitreka Kettler za prawie 2 tys. zł. też okazał się fiaskiem. Teraz suszę na nim najczęściej ręczniki. Wkomponował się w moją przestrzeń i nie zwracam już na niego uwagi, nawet się nie potykam.  Zapisując się do Studia Figura wykupiłam najbardziej intensywny pakiet. 12 spotkań. Planowałam pojawiać się w tym miejscu 3 razy w tygodniu. Udało mi się to i wpadłam w rytm :) Cały czas myślałam pozytywnie i nie mogłam doczekać się kolejnych zajęć. Nie dopuszczałam myśli, że wykupię karnet a nie będę pojawiała się na ćwiczeniach. Szkoda by mi było wydanych pieniędzy.
Pierwsze spotkanie to mierzenie i ważenie,  wypełnienie ankiety i opracowanie strategii. Postawienie sobie celów i dążenie do nich małymi kroczkami. Podczas rozmowy z Panią , która mnie prowadzi czułam się najważniejsza. Wiedziałam, że jest kompetentną osobą i warto jej zaufać. Wyjaśniła mi do czego służą poszczególne urządzenia, pokazała Studio oraz zaproponowała skomponowanie planu żywieniowego. Zgodziłam się i taki został stworzony specjalnie dla mnie już na następnym spotkaniu. Od momentu postawienia pierwszego kroku w Studio Figura Lubicz czułam się spokojnie i komfortowo. Wszystkie moje obawy typu nie poradzę sobie, ośmieszę się prysnęły jak bańka mydlana. Panie w Studio Figura ą przemiłe, bardzo kompetentne, przeszkolone. Dysponują bardzo dużą wiedzą na temat funkcjonowania naszego organizmu, procesu detoksykacji, spalania tkanki tłuszczowej oraz modelowania sylwetki. Ponad to potrafią wszystko logicznie wytłumaczyć i odpowiadają wyczerpująco na pytania. W  każdej chwili służą pomocą. Moja pierwsza wizyta trwała dwie godziny a czułam się tak jakby to było 20 minut. Od tego momentu wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu i nadal nie zmieniłam zadnia. Moja przygoda ze Studio Figura Lubicz trwa już drugi miesiąc. Za każdym razem jadąc na zajęcia czuję się tak samo pozytywnie podekscytowana jak pierwszego dnia gdy spotkałam Gosię Pawłowską- właścicielkę.
Jaki jest mój cel?Oczywiście chcę schudnąć ale bez żadnych diet cud, spokojnie i powoli na własnych zasadach opierając się o plan żywieniowy, który został dla mnie przygotowany. W następnym poście przybliżę go Wam i pokażę swoje posiłki. Robienie zdjęć weszło mi w krew. W pierwszym miesiącu mało się do niego przykładałam. Był dla mnie tylko inspiracją. Teraz bardziej go przestrzegam. Przede wszystkim liczby posiłków. Wcześniej jadłam dwa max trzy dziennie. Teraz udało mi się dobić do regulaminowych pięciu. Po za redukcja masy zależny mi na ujędrnieniu skóry oraz zmniejszeniu cellulitu. Osoby będące na restrykcyjnych dietach często chudną, to oczywiste ale zmagają się z obwisłą, pozbawioną jędrności skórą, a tego nie chcę mieć jeszcze bardziej od tłuszczu. Studio Figura to miejsce, w którym modeluje się sylwetkę, ujędrnia i eliminuje pomarańczową skórkę. Mam nadzieję, że zainteresowałam Was tym miejscem. Mam Wam jeszcze wiele do powiedzenia więc ten wpis jest pierwszą z kilku części. Zachęcam Was do dzielenia się w komentarzach swoimi doświadczeniami z odchudzaniem i ujędrnianiem ciała. Może też jesteście klientkami Studia Figura lub macie dylemat czy się zapisać? Z własnego doświadczenia uważam, że warto. Polecam

Włosowy box z ONLY YOU

$
0
0
Ilość, kosmetyków do włosów jakie zgromadziłam przekraczają moje potrzeby. Oczywiście warto jest mieć zapasy ale w granicach rozsądku dlatego częścią swoich dzielę się często z mamą i siostrą. Zawsze coś skapnie także Łukaszowi. Tym razem połowę mojego cudownego zestawu ONLY YOUoddałam do testów siostrze. Post jest mojego autorstwa jednak napisałam go przesłuchaniu testerki.


Ziaja, szampon wygładzający, kuracja olejkiem arganowym i tsubaki.Pojemność 300 ml. cena: 7 zł.Dostępność: bardzo dobra. Szampon mieści się w standardowej butelce o prostym wyglądzie. Jest przezroczysty o żółtawym zabarwieniu. Ma odpowiednią konsystencje. Nie jest zbyt rzadki i wodnisty. Pachnie bardzo delikatnie, a nawet słabo. Przyjemnie, kremowo. Nie jest mocno perfumowany. Doskonale się pieni co jest typowe dla szamponów z SLS na początku składu. Dobre oczyszcza włosy. Nie plącze ich. Rzeczywiście daje efekt wygładzenia. Czuć go już podczas spłukiwania. Włosy są delikatne i dają efekt tafli. Skóra nie jest podrażniona czy wysuszona. Jednak to sprawa indywidualna. Szampon u mojej siostry się sprawdza Ja staram się nie używać tak mocnych detergentów bo zazwyczaj powodują u mnie swędzenie. Zarówno ja jaki i moja siostra nie używamy szamponów samodzielnie. Kolejnym etapem jest nałożenie maski.
Ziaja, skoncentrowana maska wygładzająca, kuracja olejkiem arganowym i tsubaki.Pojemność 200 ml. cena: 8 zł.Dostępność: bardzo dobra. Maska pachnie dokładnie tak jak szampon. Baardzo delikatnie i po aplikacji na włosy w ogóle jej nie czuć. Producent zaleca pozostawienie jej na włosach przez 5 min. My zawsze wydłużamy ten czas i trzymamy maski na włosach tak długo jak się da. Jest gęsta i kremowa.Bardzo wydajna. W składzie rzeczywiście występuje olej arganowy i tsubaki oraz substancje nawilżające i wygładzające. Osoby z włosami cienkimi, delikatnymi lub przetłuszczającymi się mogą stosować tą odżywkę ale w bardzo małej ilości i tylko na końce bo może obciążać włosy. Jest rzeczywiście bardzo bogata. Idealna dla włosów wysokoporowatych. Po jej użyciu bardzo łatwo rozczesać włosy. Są wygładzone, przyjemne w dotyku. Trochę dociąża włosy jednak przez niesprzyjającą pogodę nasze i tak mają tendencję do puszenia się. Maska jest zaskakująco interesującym kosmetykiem biorąc pod uwagę jej niską cenę i dobrą wydajność.
Marion, olejek w kremie do włosów, 7 efektów.Pojemność 150 ml. cena: 11 zł.Dostępność: dobra. Opakowanie to przezroczysta butelka z pompką, która ma możliwość blokady. Dozuje odpowiednią ilość kosmetyku. Maska jest gęsta i kremowa. Bogata. Pachnie bardzo ładnie, słodko. Zapachczuć na włosach w przeciwieństwie do produktów Ziaji. To krok trzeci i nieobowiązkowy w pielęgnacji włosów po myciu. Lepiej jednak zawsze zabezpieczyć końcówki. Jeśli macie włosy zniszczone i wysokoporowate jak my to na pewno bardzo im pomoże. Kurację nakładamy na same końce. Poniżej karku gdy są jeszcze wilgotne. W moim przypadku wystarczyła jedna pompka. Bardzo przyjemnie je wygładza, nawilża i zapobiegają plątaniu. Tego kosmetyku używałam zarówno ja jak i moja siostra. Równie dobrze się u nas sprawdzał. Z uwagi na to, że ciągle mam nowe kosmetyki do testów oddałam go Justynie do zdenkowania. Kuracja jest naprawdę warta uwagi. Można stosować ją w zastępstwie olejków tradycyjnych zabezpieczających końce. 
Wszystkie te drogeryjne, bardzo tanie  kosmetyki okazały się warte uwagi. Ja testowałam tylko olejek w kremie z Marion. Swojej siostrze przekazałam wszystkie produkty. Jest z nich zadowolona. Jeśli interesuje Was testowanie włosowych boxów możecie się jeszcze zgłaszać do  ONLY YOU.

Frisco.pl, dużo za mało

$
0
0
Zakupy internetowe to codzienność w XXI wieku. Od dawna nie zaglądam do stacjonarnych drogerii, całkowicie wyparły te z możliwością zamawiania on line. Teraz przekonuję się do robienia także spożywczych zakupów w ten sposób. Dziś chcę pokazać Wam moje najświeższe zamówienie z Frisco.pl . Zapraszam.
Frisco.pl  to internetowy market z pieczywem, nabiałem a także mięsem. Działy są bardzo przejrzyście podzielone. Można w nich znaleźć wszystko co nas interesuje. Od szerokiego asortymentu makaronów, kasz, płynów do prania i proszków, po artykuły toaletowe, spożywcze, organiczne warzywa i napoje. Ja zamówiłam m.in. napój z zieloną herbatą i z żeń szeniem, słodzony miodem, który na pewno znacie- to ARIZONAw charakterystycznej butelce. Do wyboru jest oczywiście cały wachlarz różnych smaków. Produkty dodawane do koszyka także są sortowane według gatunku, a nie w kolejności wrzucania. To bardzo obrazuje nasze zakupy. Są dzięki temu czytelne, przejrzyste a nie chaotyczne. Kontrolujemy je.
Jak jest z cenami? Według mnie są konkurencyjne. Dość niskie. Sklep ma własną gazetkę, w której są aktualne promocje. Warto zacząć zakupy od przejrzenia jej. Ponad to kupując np. wkładki higieniczne, chusteczki do higieny intymnej dostałam za 1 gr. W sklepach stacjonarnych często przeoczam takie promocje i zapominam włożyć do koszyka dodatkowy produkt. Gdy jestem przy kasie jest już za późno. Tu dostajemy informacje z systemu automatycznie. Wiele produktów oznaczonych jest znaczkiem „NAJTANIEJ W SIECI”. Sporo z nich znalazło się w moim koszyku. Przede wszystkim jest to chemia.  
Koszty dostawy są uzależnione od naszego miejsca zamieszkania. Najlepiej mają osoby z Warszawy lub okolic. Sklep posiada swój własny FriscoVan i nim dowozi zakupy do klientów. Przy pierwszym zamówieniu  powyżej 100 zł. jest za darmo. Najwyższy koszt dostawy przesyłką kurierską niezależnie od gabarytów wynosi 19,50 zł. więc uważam, że to bardzo dobra cena. Przy większych zakupach powyżej 400 zł. wartości dostawa na terenie całego kraju jest darmowa.
Po złożeniu zamówienia i wyborze formy płatności  można je jeszcze edytować. Ja tak zrobiłam. W ostatniej chwili przypomniałam sobie, o żelu Lactacyd, który miałam kupić. W nowej wersji chroniącej przed grzybicą Z żelu Palmolive zrezygnowałam bo mam z 10 innych, jeszcze nie otwartych w zapasach. Kiedyś go zamówię bo pachnie cudownie. Kocham czekoladę.
Zakupy na Frisco.pl są bardzo proste i intuicyjne. Przyznam szczerze, że nie odwiedziłam wszystkich działów bo zajęłoby to pół dnia. Oczywiście jeśli mamy konkretną listę i wiemy co chcemy kupić możemy po prostu skorzystać z wyszukiwarki. Wpisać frazę i kliknąć szukaj. Na pewno znajdziemy interesujący nas produkt bo asortyment frisco.pl jest naprawdę bardzo bogaty. Jak widzicie zamówiłam produkty podstawowe. Kupując przez internet wybieram przede wszystkim sprawunki o większych gabarytach i wadze. Abym to nie ja musiała się z nimi męczyć i je nieść a Pan Kurier :) My kobiety nie jesteśmy od dźwigania a Panu dobrze to zrobi na mięśnie.
Uwielbiam zakupy przez internet. Wam też je polecam szczególnie gdy mieszkacie wysoko w bloku, jesteście samotne lub niezmotoryzowane. Macie trudności z poruszaniem się, chory kręgosłup lub jesteście starsze i ciężko jest Wam donieść wielkie siaty. Nie musicie tego robić. Wszystkie zamówione produkty zostaną wygodnie spakowane i dostarczone Wam pod drzwi. Frisco.plma konkurencyjne ceny, wielki wybór produktów wszystkich gatunków oraz swoje własne gazetki promocyjne. Można tu upolować świetne okazje. Polecam.

Self Tan Anti Age Serum, Vita Liberata

$
0
0
Vita Liberata to moja ulubiona marka kosmetyków brązujących. Dzięki niej przestałam bać się samoopalaczy, żółtych odcieni skóry, zacieków i plam. Używając produktów tej firmy nic takiego się nie pojawi. Dziś chcę się z Wami podzielić opinią na temat serum do twarzy, które zbiera różne opinie jednak. ......


Serum ma rzadką, wodnistą konsystencje. Przypomina mi trochę kwas hialuronowy. Nie jest całkiem przezroczyste i klarowne. Jest zabarwione na delikatny róż. Tak to przynajmniej wygląda gdy zaglądam do opakowania. Zapach jest bardzo słaby, początkowo chemiczny ale w kontakcie ze skórą bardzo ładny i ekskluzywny. Zmienia się. Opakowanie zawiera 15 ml. kosmetyki, który należy zużyć w ciągu 6 miesięcy. Jego cena to 119,00 zł. Butelka jest bardzo ładna jak przystało na Vita Liberatę. Nabieramy kosmetyk pipetą ukrytą w zakrętce.
Serum Vita Liberata jest kosmetykiem, którego nie stosuje się samodzielnie. To koncentrat.Zazwyczaj kosmetyki nazwane mianem SERUM nakłada się na oczyszczoną skórę przed właściwym, pielęgnacyjnym kremem. Produkt Vita Liberata łączy się z kremem i dopiero nakłada na twarz. Producent pisze o 1-3 kropelkach. Przy tak małej ilości nie widziałam efektu rozświetlenia, na jaki liczyłam. Nie był tak wyraźny i oszałamiający jak w przypadku maseczki nocne tej właśnie marki, która jest moim największym kosmetycznym hitem. Systematycznie zaczęłam dodawać co raz więcej serum do kremu aż w końcu osiągnęłam to co chciałam. Zdrowo wyglądającą skórę, muśniętą słońcem, promienną.
Serum zawsze łączyłam z naturalnymi kremami. Najpierw był to kosmetyk nawilżający Iva Natura a obecnie anti-aging Make Me Bio. Sięgałam też po olejki. Nigdy nie łączyłam go z kosmetykami zawierającymi kwasy. Bałam się, że może dojść do jakiejś nieprzewidzianej reakcji. Jednak to tylko moje odczucie. Pilnowałam tego aby serum zawsze występowało w parze z czymś naturalnym. Jakie są proporcje? Na oko 2/3 kremu + 1/3 serum. Na dłoni wszystko dokładnie ze sobą łączę i aplikuję na twarz. Drugim wariantem jest stosowanie serum samodzielnie. Ja nigdy tak go nie używałam ale producent informuje o takiej opcji.
Serum nie stosuję samodzielnie. Nie wiem czy daje nawilżenie czy nie, jednak wszystkie jego zalety i obietnice producenta są realne. Jego podstawowym zadaniem jest nadawanie skórze subtelnego i równomiernego blasku. Zdecydowanie potwierdzam. Daje taki efekt. Skóra już po pierwszej aplikacji odpowiedniej ilości serum staje się złocista i promienna. Wygląda zdrowo i ładnie. Widać to bardzo dobrze na mojej bladej buzi. Kosmetyk nie powoduje smug czy zacieków. Nie jest to samoopalacz jednak zawsze warto starać się dobrze połączyć go z kremem i równomiernie nakładać. Używam go kilka razy w tygodniu. Nie codziennie ale ok. 4-5 razy.  Wydajność nie jest mega wielka. Gdybym dodawała 1-3 kropelki oczywiście używałabym tego serum znacznie dłużej ale efekt byłby bardzo słaby. Prawie niewidoczny.  Dlatego stosuję go po swojemu. Kosmetyk mam dokładnie od połowy października więc używam go ok. miesiąc i została mi połowa. 
Z serum jestem zadowolona. Działa tak jak opisuje to producent, z tym, że używam go dość sporo. Moim ulubieńcem i tak pozostaje maseczka Vita Liberata, która co prawda jest droższa ale to gotowy produkt, którego nie trzeba z niczym łączyć. Po za tym jest wydajniejsza. Kosmetyki Vita Liberata zawsze doskonale się u mnie spisują więc i Wam je polecam. 

Farmona Let's Celebrate Pinacolada

$
0
0
Moja mama zużywa balsamy w zastraszającym tempie. Ja jestem bardzo regularna i codziennie po wieczornej kąpieli pielęgnuję ciało. Raz dziennie w zupełności mi wystarcza. Mama z uwagi na starszy wiek, w którym łatwiej o przesuszoną skórę, balsamuje się dwa razy dziennie. Jak się domyślacie to ja jestem odpowiedzialna za dostarczanie jej kolejnych kosmetyków.


Na szczęście mama nie jest wybredna i zawsze trafiam w jej gust. Podstawą jest ładny zapach, duża pojemność i dobre właściwości nawilżające. Gdy natknęłam się na promocję mleczka do ciała Farmona Let's Celebrate Pinacolada400 ml. za 9 zł. od razu wrzuciłam do koszyka dwie sztuki. Na iperfumy czasami można znaleźć naprawdę świetne okazje. Szczególnie gdy zaszyjecie się w dziale wyprzedaż. Polecam.
Mleczko mieści się w wielkim plastikowym opakowaniu. Jest przezroczyste dzięki temu widać na bieżąco jego zużycie. Kosmetyk został wyposażony w wygodną pompkę z możliwością blokady. Dozuje niewielkie ilości. Zawsze można dodać sobie kolejne porcje. Etykieta jest w stylu młodzieżowym. Rzuca się w oczy. Zapach balsamu to czysty raj dla zmysłów. Pinacolada w najprawdziwszej postaci czyli połączenie soczystego ananasa ze śmietankowym kokosem i orzeźwiającą cytryną. Ten zwariowany, wakacyjny aromat utrzymuje się na skórze dość długo. Jest niesamowicie przyjemny. Dlatego jedną sztukę balsamu  zostawiłam sobie i teraz ją Wam recenzuję :)Mleczko ma białą, żółtawą konsystencję. Nie spływa z ciała. Różnie dobrze można nazwać je balsamem. Ma lekką, nietłustą konsystencję, która szybko się wchłania a na skórze nie zostaje żaden film. 
Farmona Let's Celebrate Pinacolada to lekkie, mocno perfumowane mleczko. Daje średni poziom nawilżenia. Wystarczający jeśli mamy skórę normalną. Według mnie jest to kosmetyk idealny na lato. Szybko się wchłania i nie zostawia żadnego klejącego się filmu. To co jest dla mnie najważniejsze to brak parafiny w składzie. Za to jest gliceryna, mocznik i masło shea. Kosmetyk daje efekt bardzo gładkiej i przyjemnej w dotyku skóry. Zapach kosmetyku długo utrzymuje się na ciele. Jest magiczny i otulający. Bardzo pozytywny. 
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym balsamem. Na pewno wypróbuję pozostałe zapachy: Mojito, Cosmo i Sunrise. Zamówię je głównie dla mamy. Cena regularna mleczka, które ma 400 ml. to zaledwie 10 zł. Myślę, że warto spróbować tym bardziej, że zapach jest obłędny. 

Biogo.pl- zdrowe produkty spożywcze

$
0
0
 Witajcie, dziś mam dla Was kolejną dawkę zdrowych produktów a przy tym w większości bardzo smacznych. Wszystkie, o których wspominam i znacznie więcej znajdziecie w sklepie z żywnością ekologiczną, ziołami i suplementami Biogo.pl.  Zapraszam. 


Matcha to japońska, sproszkowana zielona herbata, używana w ceremonii picia herbaty. Stosowana także jako dodatek do potraw. Produkowana w tradycyjny sposób, bogata w antyoksydanty (ma ich 60,5 razy większa niż szpinak) i aminokwasy uważana jest za najzdrowszą ze wszystkich . Zawiera dziesięć razy więcej przeciwutleniaczy od filiżanki zwykłej zielonej herbaty. Działa antyrakowo i  odmładzająco. Długowieczność mieszkańców Okinawy, wynika min. z picia matchy.Jest to najpopularniejsza herbata w Japonii. Obniża poziom złego cholesterolu i korzystnie wpływa na serce. Oczyszcza organizm z toksyn. Odświeża umysł, dodaje energii i sił witalnych. W jednej szklance jest aż 73 mg kofeiny. Przyczynia się do spalania tłuszczu i przyspiesza oraz usprawnia proces odchudzania. To zielony proszek, który rozrabia się z wodą w temperaturze ok. 80 stopni Celsjusza. Jej smak przypomina trawę. Nie należy do moich ulubionych napojów ale nie mam najmniejszego problemu z jej piciem. Nie jest obrzydliwa. Myślę, że z czasem może nawet zacznie mi smakować gdy się do niej przyzwyczaję. Dziennie używam jednej łyżeczki rozpuszczonej w 100ml. wody. 
Moje wcześniejsze doświadczenia z octem jabłkowym były takie same jak z zieloną kawą- złe. W tym przypadku też okazuje się, że jakość ma znaczenie. Po otrzymaniu paczki z ekologicznym octem jabłkowym marki BioFood nie od razu zaczęłam go przyjmować. Trochę się bałam odrzucającego smaku. W końcu nadszedł dzień próby. Odmierzyłam małą łyżeczką odpowiednią ilość i po prostu połknęłam popijając wodą. Okazało się, że jest ostry, orzeźwiający ale nie niedobry. Teraz na przyjmowanie go mam inną metodę znacznie przyjemniejszą dla każdego. Dodaję go do wody z cytryną. Tak powstaje bardzo smaczny, orzeźwiający i dodający energii napój. Mnie prawie wszystko smakuje a szczególnie produkty, o których wiem, że dobrze wpływają na mój organizm. Ocet, którego używam jest ekologiczny. Zawiera naturalny osad. Kolorem przypomina sok jabłkowy. Dlaczego piję ocet? Przechodzę fazę oczyszczania organizmu, odchudzania. Chodzę na zajęcia modelujące sylwetkę. Mam fazę na detox. Jakie właściwości ma ocet jabłkowy? Udowodniono naukowo, że :
- Ma działanie przeciwdrobnoustrojowe i może eliminować niektóre szczepy bakterii.
- Reguluje i może obniżyć poziom cukru w krwi. Wpływa korzystnie na gospodarkę insulinową przez co pomaga w odchudzaniu.
- W przeciwieństwie do octu spirytusowego, ocet jabłkowy jest lekko alkalizujący. Nie dopuszcza do zakwaszenia organizmu.
Ocet jabłkowy działa pozytywnie na cały organizm. Można go pić lub wcierać w skórę np. przy astmie lub   grzybicy. Ja piję go dwa- trzy razy dziennie po łyżeczce od herbaty. Dodaję go do wody. Nie mam zastrzeżeń do smaku. Jak już wspomniałam taki napój jest orzeźwiający. Można oczywiście polewać octem sałatki lub przyjmować w inny sposób. Jeśli zamierzacie zacząć go stosować to polecam wybrać ocet najlepszej jakości, ekologiczny z naturalnym osadem , taki jak mój. 
Olej kokosowybije rekordy popularności od kilku lat. Stosujemy go w kosmetyce a także w kuchni. Jest produktem uniwersalnym. Przyznam, że do tej pory nigdy nie wykorzystywałam go do w celach spożywczych. Moje wcześniejsze oleje były rafinowane i nie nadawały się do tego. Olej tłoczony na zimno, nieoczyszczony Bioqoil jest olejem najwyższej jakości, który zawiera kombinację zdrowych kwasów tłuszczowych Omega, które obniżają zły cholesterol. Jest genialny w smaku i aromacie. Intensywnie pachnie koksem. Zmienia smak dań, które na nim przyrządzam. Wzbogaca go. Idealnie nadaje się do kanapek, do smażenia i pieczenia. Daje kokosowy posmak. Zarówno ja jak i Łukasz staliśmy się jego największymi zwolennikami co widać po stopniu zużycia. Mimo tego, że ma bardzo wiele kalorii bo to przecież tłuszcz wspomaga w procesie odchudzania. Trójglicerydy średniołańcuchowe po dostanie się do organizmu od razu zamieniają się w energię, nie są odkładane i zamieniane w tkankę tłuszczową. Jest doskonały do oczyszczania organizmu metodą ssania oleju. Już kiedyś o niej pisałam. Pamiętacie? Ma same dobre właściwości i jest pyszny dlatego zamierzamy całkowicie przerzucić się na olej kokosowy i zrezygnować z innych . 
W oleju kokosowym oraz occie jabłkowym jestem zakochana. Na stałe zagoszczą w mojej kuchni. Na pewno nie będę już kupowała zwykłych, poddanych obróbce termicznej produktów tego typu bo jakość i naturalność ma znaczenie. Przekładają się to na właściwości zdrowotne oraz przyjemny smak. Matchę  cały czas piję. Dla jej właściwości warto się poświecić. Nie jest pyszna ale nie należy też do napojów, od których mnie odrzuca. Bardzo wiele suplementów diety, ekologicznych przypraw i superfoods znajdziecie w sklepie Biogo.pl. Bardzo go polecam. Zamawiam tam od dawna i zawsze jestem zadowolona. 

Serum BE.LOVED

$
0
0
Bez wody nie byłoby życia. O nawilżaniu słyszymy bardzo często. Szczególnie gdy interesujemy się pielęgnacją i zdrowiem. Dotyczy ono każdego rodzaju skóry oraz wieku. Od nawilżania zaczyna się walka ze zmarszczkami, które na właściwie nawodnionej skórze znacznie później się pojawiają. Dbanie o siebie zawsze było dla mnie czymś normalnym. Gdy zaczęłam pracować i studiować tempo mojego życia przyspieszyło. Spotykałam różne osoby, bardziej lub mniej zadbane. Wtedy zaczęłam się bardzo interesować kosmetykami. Moim priorytetem było zdrowie ciała. Wolałam wydać więcej pieniędzy na kosmetyk niż na ubranie bo moda na gładką skórę nigdy nie mija. Dziś chcę Was zapoznać z serum BE.LOVED, które można pokochać. Zapraszam.


"Follow Your bliss" to serum przeznaczone do skóry suchej i dojrzałej. Drogeria Domiuroda.pl oferuje także wersję do cer problematycznych, trądzikowych, mieszanych i tłustych ("It's a new day"). Ja dobrałam kosmetyk pod swoje potrzeby dlatego zdecydowałam się na olejek różany z koenzymem Q10.  Mam 29 lat od dawna poza nawilżeniem potrzebuję czegoś ekstra co będzie stanowiło dla mnie kurację przeciwzmarszczkową. 
"Follow your bliss" jest opisywane jako kosmetyk anti aging. Chroni skórę przed zniszczeniem, działa przeciwzapalnie, łagodząco, Wykazuje skuteczne działanie przeciwstarzeniowe, wpływa odpowiednio na nawodnienie, jędrność, elastyczność, odżywianie i odnowę komórkową. Bardzo ważny jest przede wszystkim jego skład. To produkt w 100% naturalny, organiczny i wegański. Przy jego powstawaniu nie ucierpiało żadne zwierzę. Nie zawiera parabenów, konserwantów, barwników i silikonów. Wszystkie użyte w nim oleje są tłoczone na zimno i pochodzą z upraw organicznych.
Serum zostało umieszczone w buteleczce z ciemno-fioletowego szkła MIRON, które dodatkowo chroni wrażliwe, aktywne składniki kosmetyku od naświetlnia. W kontakcie z promieniami UV mogłyby ulec zniszczeniu i stracić swoje właściwości.Wydaje mi się, że serum nie miało żadnego kartonika bo umieściłabym go na pewno na zdjęciach, które zawsze staram się robić jak najszybciej aby nowy produkt ładnie się prezentował. Teraz np. zmazała mi się data przydatności i numer partii. Były napisane odręcznie na etykiecie i teraz nie są już widoczne. Nic straconego. Mam je uwiecznione na fotkach. Butelka ma pojemność 10 ml, a kosmetyk należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Pojemność jest mała więc nie stanowi to dla mnie żadnego wyzwania. Przeciwnie, przyzwyczaiłam się do tego specyficznego olejku i będzie mi go brakowało po wykorzystaniu. Serum ma aplikator w formie pipety. Jest solidny i bardzo dokładnie dozuje krople. Ja nakładam po kilka na każdą partię skóry. Bez względu na to czy używam go na dzień czy na noc. Ma konsystencję olejku, który początkowo jest tłusty jednak to tylko pierwsze wrażenie bezpośrednio po aplikacji. Po rozprowadzeniu na skórze to odczucie szybko mija. Zostaje pewien delikatny film i połysk, który z każdą minutą maleje. Nie występuje tu typowa tłustość i klejenie się skóry. Serum przypomina bardziej suchy olejek. Ma złotawy, przezroczysty kolor. Pachnie hmmm sama nie wiem jak. Przyjemnie ale naturalnie, nienachalnie. Kwiatowo ale świeżo, delikatniej od mojego hydrolatu różanego z Dabur. 
Mimo, że kosmetyk nazwany jest serum a jak wiadomo ten rodzaj produkty nakłada się pod krem to "Follow your bliss"stosuję samodzielnie. W składzie występują same oleje, witaminy, koenzym Q10 oraz woda różana. Jest to bogaty produkt przeznaczony do cery suchej i dojrzałej. Moja czuje się zadowolona i nic więcej jej nie trzeba po jego użyciu. Stosuję go dwa razy dziennie. Od czasu do czasu robię jednak przerwę na maseczkę nocną lub krem z kwasami.  Jak wiecie uwielbiam hydrolaty i toniki na bazie wody różanej. Producent radzi aby właśnie nimi przecierać skórę przed dalszą pielęgnacją. Aplikuję łącznie kilka kropel olejku i rozprowadzam po twarzy. Nie robię tego tak fachowo jak pokazano na zdjęciu ale i tak osiągam zadowalający efekt. Zarówno moja skóra jak i mięśnie twarzy relaksują się. Serum daje doskonałe nawilżenie, uelastycznia, spulchnia i ujędrnia. Olejek i woda różana zawarte w kosmetyku znane są ze swoich właściwości spowalniających proces starzenia się skóry. Działają przeciwzapalnie i  łagodząco. Są polecane przede wszystkim do cer wrażliwych, naczynkowych i dojrzałych. Ze względu na wysoką zawartość witaminy C i E serum działa silnie antyoksydacyjnie. Witamina A oraz  trans-retinol działają regenerująco i poprawiają kondycje skóry. Producent wspomina, że olejek  reguluje produkcję sebum, działa łagodząco na stany zapalne,  moja takich nie posiada. Sebum nigdy nie było moim problemem. Za to jestem przekonana, że przy  zmianach łuszczycowych lub egzemie może być bardzo pomocne.
Uwielbiam pielęgnację olejkami jednak pod makijaż nigdy ich nie używałam. To się zmieniło po bardzo edukującej rozmowie z Panią Martą z Earthnicity Minerals. Czasami warto posłuchać kogoś i spróbować przełamać rutynę w tym przypadku pielęgnacyjno- makijażową. Okazało się, że można stosować olejki pod kosmetyki mineralne i nie spłyną. Twarz nie będzie się kleić i ciastkować. Podkład nie straci na trwałości. Przeciwnie. Skóra dzięki doskonałemu nawilżeniu lepiej zaprzyjaźnia się z kolorówką i wygląda bardzo dobrze. Trzeba jednak uważać na ilość jaką się nakłada ( nie za wiele) i dać chwilę olejkowi na wchłonięcie się. Dopiero po kilku minutach wykonywać makijaż. Umiarkowanie i brak pośpiechu to klucz do sukcesu. 
Moje serum BE.LOVED "Follow Your bliss" pochodzi ze sklepu internetowego Domiuroda.pl . Obecnie jest w znaczniej promocji więc tym bardziej warto je zamówić. Asortyment tej drogerii jest olbrzymi. Znajdziecie tam masę naturalnych olei, perfum, mineralnych produktów makijażowych Earthnicity a nawet zdrową żywność. Polecam. 

Dwufazowy demakijaż oczu wrażliwych- Vichy

$
0
0
Makijaż, a co potem ? Zawsze moim ulubionym momentem w ciągu dnia jest oczyszczanie skóry. Gdy wracam do domu i już nigdzie nie wychodzę lub przed pójściem spać wszystko dokładnie zmywam. Mimo że używam zazwyczaj lekkich kosmetyków, a jedynie mój tusz jest wodoodporny, po zmyciu wszystkiego czuję się o niebo lepiej. Dziś zajmiemy się podstawową sprawą czyli demakijażem oczu. Każda z nas może wyjść z domu bez portfela ale bez tuszu? Nigdy! 
Płyn micelarny, dwufazowy Pureté Thermale według mnie jest pozbawiony zapachu. Tak właśnie powinno być. Kosmetyki hipoalergiczne zazwyczaj nie są perfumowane, aby uniknąć ewentualnego podrażnienia. Przed pomieszaniem, górna faza przypomina suchy olejek. Kosmetyku używa się dopiero gdy obie fazy dokładnie się ze sobą połączą. Należy go potrząsnąć. Jest nietłusty. Plastikowe opakowanie ma 150 ml pojemności. Produkt należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Butelka jest przezroczysta i plastikowa. Znajdziecie go wszędzie,  od aptek po drogerie. Dostępność jest bardzo dobra. 
Wszystkie znane mi płyny dwufazowe składają się z fazy wodnej i tłuszczowej. Pureté Thermale także. Różnica polega na tym, że połączone obie fazy nie są zupełnie tłuste. Przypominają wodę a’la płyn micelarny. Tak właśnie został nazwany ten kosmetyk przez producenta. Polecany jest w szczególności do demakijażu wrażliwych oczu. Ma za zadanie usunąć ciężkie cienie do powiek, eyeliner i tusz do rzęs, pozostawiając skórę czystą i odświeżoną. Po połączeniu faz nie musimy się spieszyć z wylaniem kosmetyku na wacik. Nie wracają od razu do swojego pierwotnego stanu. Przez kilka dłuższych chwil stają się jednością. Po użyciu płynu micelarnego, w okolicy oczu nie zostaje żadna warstewka,  film czy połysk. Zupełnie nic. Jest to kosmetyk przeznaczony do demakijażu wrażliwych oczu. Zawsze staram się sięgać po produkty jak najdelikatniejsze bo moje oczy są kapryśne i łatwo je podrażnić. Zależy mi także na ich skuteczności, bo choć nie maluję się cieniami to używam wodoodpornych tuszy. Płyn Pureté Thermale Vichy działa naprawdę dobrze. Po przyłożeniu wacika do powiek szybko rozpuszcza tusz. Najpierw zdejmuję pierwszą warstwę, następnie przykładam czysty płatek do oczu i zostawiam na nieco dłużej. Zbieram resztki zabrudzeń i na tym koniec. Przy tonizowaniu nie ma niespodzianek.Żadne zanieczyszczenia nie zostają na waciku. Mam wrażliwe oczy. Płyn Pureté Thermale nie podrażnia ich, nie sprawia, że są zaczerwienione czy piekące. Nie działa wysuszająco ani natłuszczająco. Jest dla nich neutralny. Demakijaż oczu pomalowanych wcześniej wodoodpornym tuszem przy użyciu tego kosmetyku zajmuje mi mniej niż trzy minuty. Jest bezproblemowy, szybki, sprawny i skuteczny.
Dwufazowy demakijaż oczu wrażliwych Pureté Thermale jest dobrym kosmetykiem który się u mnie sprawdza. Spełnia swoje zadanie. Lubię po niego sięgać ponieważ nie zostawia zamglonych oczu czy nieprzyjemnej tłustości. Jest wydajny. Niewiele go potrzebuję jednak pamiętajcie, że nie maluję się codziennie i zazwyczaj nie używam cieni, a jedynie tusz. Wystarczy mi na pewno do końca roku tj. łącznie na kilka miesięcy. Jestem ciekawa czy go znacie? Jakich płynów najchętniej używacie do demakijażu oczu?

Wegański krem BB, Avril

$
0
0
Uwielbiam prawdziwe azjatyckie kremy BB. Są podstawą mojej makijażowej kosmetyczki obok minerałów. Zawsze najważniejsza jest dla mnie lekkość i naturalność oraz dobrze dopasowany, jasny kolor. Nie potrzebuję mocnego krycia, dużą uwagę zwracam na właściwości pielęgnujące. Za to wszystko lubię kremy BB.  Jak wiecie w paczce odspadomowe.plznalazłam zestaw kosmetyków naturalnych, francuskiej marki Avril. W śród nich organiczny, wegański, certyfikowany krem BB, o którym dziś Wam opowiem. Zapraszam. 


Krem mieści się w plastikowej tubce. Jego pojemność to 30 ml. Należy go zużyć w ciągu roku od otwarcia. Przedstawiając Wam markę Avril, wspomniałam , że jednym z jej założeń jest dbałość o środowisko i unikanie niepotrzebnych kosztów, które wpływają na ostateczną cenę kosmetyku. Dlatego właśnie tubka nie została zapakowana w kartonowe pudełko. Mnie to nie przeszkadza bo na opakowaniu jest skład a informacje o kremie znalazłam w internecie, na stronie producenta.
Krem BB Avril występuje w jednym kolorze, to jasny, neutralny beż. Nie wpada wyraźnie w róż, i nie ma przeważających żółtych tonów. To odcień uniwersalny ale jasny, na zdjęciu jest nieco ciemniejszy niż w rzeczywistości. Ma bardzo fajną, lekką konsystencję kremu pielęgnacyjnego. Chyba najlepiej nakłada się go po prostu palcami. Jest to produkt nie tylko naturalny ale i wegański. Krem bb ma delikatny, naturalny zapach, na który nie zwracam uwago podczas malowania się.
Na początku używałam  go tak jak pozostałe kremy BB, które mam. Nakładałam go na krem bez utrwalania pudrem. Okazało się, że jest to kosmetyka bardzo pielęgnacyjny i przy skórze suchej w stronę normalnej mogę odpuścić sobie nakładanie pod niego kremu. Nie mówiąc już o cerach tłustych. Konieczne jest także przypudrowanie bo inaczej świeci mi się czoło. Utrwalenie pudrem zwiększa też jego trwałość. Nie jest to produkt, który rewelacyjnie utrzymuje się cały dzień. Nazwałabym go raczej lekkim kremem tonującym na co dzień. Jest kosmetykiem pielęgnacyjnym który dodatkowo wyrównuje koloryt skóry. Daje słabe krycie. Mnie na większym nie zależy. Nie jest to dla mnie problem , a może właśnie zaleta bo dostosuje się do każdej, jasnej cery. Nie będzie się odcinał w żadnym miejscu. Można się nim pomalować nawet bez lusterka rozprowadzając jak zwykły krem. Jestem z niego zadowolona ale nosząc go zawsze muszę użyć pudru bo inaczej po kilku godzinach twarz mi się świeci a krem BB znika. 
Jest to propozycja przede wszystkim dla kobiet z ładną cerą, która wymaga jedynie lekkiego wyrównania kolorytu. Dla nastolatek, które zaczynają swoją przygodę z makijażem. Oraz dla osób ceniących sobie naturalne produkty. Odchodzących od chemicznej nie tylko pielęgnacji ale i kolorówki. Zużyję go dość szybko. Jest ze mną od lata i mam jeszcze ok 1/2 opakowania. Przy czym używam go na zmianę z innymi produktami kolorowymi. Wydajność ma mniej więcej taką jak  krem a nie podkład. Organiczny Avril krem BB znajdziecie w spadomowe.pl kosztuje 39,90 zł. 

ShinyBox, Dobra Partia

$
0
0
Dopiero co zaczęła się jesień a już mamy zimę. Czas pędzi nieubłaganie. Listopad przyniósł nam pierwszy śnieg, który tradycyjnie zaskoczył drogowców. Mnie tym razem na czas udało się wymienić opony na zimowe oraz … dostać nową pracę! Właśnie dlatego teraz zwolnię tępo. Mam jednak nadzieję, że nie za bardzo i gdy wdrożę się w nowe obowiązki wróci też moja energia do blogowania. Tymczasem zapraszam Was na przegląd pudełka listopadowego ShinyBox. Zawsze starłam się pokazać go Wam ekspresowo. Tym razem mam lekkie opóźnienie właśnie przez nowe zajęcie. Wybaczcie. Za miesiąc bardziej się postaram.


Gdy dowiedziałam się,  że listopadowy ShinyBox będzie współtworzony ze sklepem PEWEX, wiedziałam,  że mogę spodziewać się czegoś niesamowitego. Jestem Ambasadorką ShinyBoxa i co miesiąc dostaję pudełko do przetestowania. Zdarza się, że z dodatkową niespodzianką. Przy poprzedniej edycji współpracy otrzymałam fantastyczną koszulkę z napisem, który wyjątkowo dobrze do mnie pasuje- Całe życie na diecie. Często zakładam ją do Studia Figura . Mimo ciągłego eksploatowania i prania, nic się z  nią nie dzieje. Z resztą możecie zobaczyć ją nawet na zdjęciach w poście o Studio. Jest świetnej jakości. Teraz otrzymałam drugą i jestem równie zadowolona. Napis Robię brzydkie rzeczy ale bardzo ładnie jest nieco dwuznaczny :) Fantastycznie!. Obie mam w rozmiarze M/L, który jest na mnie znacznie za duży ale traktuje go jak oversize. Chyba w każdym zestawie była przypinka- moja to Rower z napisem Holender. W PEWEXie zamierzam zamówić bluzę ale nie wiem, którą. Pomożecie? Uważam , że są cudowne i najchętniej zaopatrzyłabym się we wszystkie trzy.


W tym miesiącu w ShinyBoxie znalazło się aż 7 produktów z  czego 5 pełnowymiarowych. W szczęśliwych boxach umieszczono Blotterazzi- gąbeczkę matującą by  Beauty Blender o wartości 75 zł. W swoim zestawie go nie znalazłam. Mimo wszystko jestem zadowolona. Miałam już kilka dni na przetestowanie tych kosmetyków ale na razie szczegółów Wam nie zdradzę. W zestawie znalazły się:
Constance Carroll, Puder prasowany, Compact Refill, Produkt pełnowymiarowy, cena: 10,35zł/12gDrobnoziarnisty puder wzbogacony proteinami jedwabiu, witaminą E oraz olejkiem jojoba. Odżywia, nawilża, a zarazem matuje skórę, doskonale wykańczając makijaż. Utrzymuje piękny wygląd przez cały dzień.  Początkowo myślałam, że odcień 5 daydream II będzie dla mnie znacznie za ciemny i zamierzałam używać go jak bronzera. Ładnie jednak współgra ze skórą i może nawet zostanie ze mną na dłużej. Na pewno po miesięcznych testach powiem Wam jak się sprawdza.
Delawell, Słodkie masło do ciała Sweet&natural, Produkt pełnowymiarowy, cena: 34,99 zł/100ml.  (zamiennie występował peeling). Innowacyjne połączenie naturalnych cukrów roślinnych, ekstraktu z mango, witaminy E oraz starannie dobranych bioolei intensywnie nawilża , regeneruje i odżywia skórę.Kocham masła! To tak naprawdę ma jedwabistą, lekką konsystencję w kontakcie ze skórą a pachnie niesamowicie. Na pewno nasza przyjaźń przerodzi się w zauroczenie a może nawet coś więcej.
Stenders, Żurawinowy żel pod prysznic, Travel size, cena: 9,90zł/50ml Łagodny żel pod prysznic, który nawilża jak poranna rosa, pozostawiając skórę jedwabiście gładką. Stworzony został z myślą o skórze wrażliwej, zawiera tylko naturalne składniki oczyszczające, które wygładzają i odżywiają skórę.Lubię kosmetyki tej marki. Właśnie skończył mi się ich krem do rąk o zapachu żurawiny więc będę mogła wspominać go podczas kąpieli z tym żelem . W składzie występuje SLS. 

Qbox, Herbata smakowa, 20zł/100gIdealny Poranek to czarna herbata, bergamotka, kwiaty bławatka. Dystyngowany brytyjski Earl Grey z dodatkiem błękitnych kwiatów bławatka. Bardzo dawno nie piłam czarnej herbaty. Ta bardzo mi zasmakowała, pobudziła do działania. Chciałabym jeszcze kiedyś do niej wrócić. 
Mollon Pro, Utwardzajacy lakier do paznokci, Produkt pełnowymiarowy, cena: 18zl/15ml Formuła lakieru została wzbogacona w utwardzacz, który przedłuża trwałość lakieru do 7 dni. Wysoka jakość komponentów zapewnia idealną konsystencję lakieru. Profesjonalny pędzelek, doskonale rozprowadza lakier na płytce paznokcia, nie tworząc smug. 3Free – wolne od toluenu, formaldehydu i DBP.To już drugi lakier tej marki w mojej kolekcji. Niestety kolor jest nietrafiony. Przypomina mi siny. Na pewno ma potencjał ale nie zostawię go sobie. Oddam koleżance. Ja noszę hybrydy.
Elfa Pharm, Mydło do twarzy i ciała Vis Plantis, Produkt pełnowymiarowy, cena: 3,99zł/70g Wzbogacone substancją aktywną i olejem z oliwek, delikatnie i skutecznie oczyszcza skórę. Jego działanie pomaga w prawidłowej pielęgnacji skóry, także tej z problemami. W zestawie znajduje się wymiennie: mydło lanolinowe lub mydło biszofitowe. Jeszcze go nie używałam ale jest już w łazience i będzie mi służyło do mycia rąk. Jestem dobrej myśli. Najważniejsze aby nie wysuszało.
Delia, Błyszczyk do ust Glamour Liquid color, Produkt pełnowymiarowy, cena: 6,44zł/szt. Błyszczyk o lekkiej konsystencji, łatwo i przyjemnie rozprowadza się na ustach. Zapewnia ustom piękny, zmysłowy i trwały kolor. Dodatkowo nawilża je i podkreśla ich kształt.Nie jest to błyszczyk, który nadaje ustom mega wyraźny kolor Mojego odcienia prawie w ogóle na nich nie widać. Teraz jest to dla mnie zaletą i używam go w ciągu dnia w pracy nawet po kilka razy. Wydobywa blask i delikatnie podkreśla odcień warg. Mój odcień to 15- bardzo dziewczęcy róż. Trwałość niewielka. Zjadam go razem z posiłkiem. 


Uważam, że zestaw jest całkiem ok. choć ostatnie były dużo lepsze, przynajmniej w mojej ocenie. Myślę, że wielkie wow spotka nas przy otwieraniu grudniowego pudełka All I want for Chistmas is ShinyBox. Ja jestem strasznie na nie napalona. W tym boxie najbardziej spodobało mi się masełko oraz błyszczyk. Przetestuję jednak wszystko po za lakierem do paznokci. Znajdzie na pewno innego właściciela. Ja noszę hybrydy. Box nie jest już dostępny. W dniu pierwszej wysyłki został wyprzedany.
Zupełnie niespodziewanie i nadprogramowo jako Ambasadorka ShinyBoxadostałam zestaw kosmetyków Bell do testów. Brązowy cień w kredce mnie już teraz zachwycił a kosmetyki do makijażu oczu rzadko wywołują we mnie takie emocje. Na pewno za jakiś czas powiem Wam jak się spisuje cały zestaw. Jestem już w posiadaniu VII edycji zestawu U.R.O.K.  Postaram się go Wam w miarę szybko zaprezentować. Jestem z niego niesamowicie zadowolona! 

Cien Professional, zestaw do włosów

$
0
0
Brak czasu to choroba cywilizacyjna. Uważam się za osobę umiejącą się zorganizować i spiąć a teraz gdy zasiadam do tego posta myślę o tym jak bardzo napięty jest mój grafik. Moja jesień zazwyczaj jest wolna i smętna. Tym razem pełna wyzwać. Każdy dzień planuję w kalendarzu. Lubię gdy wiele się dzieje i to daje mi energię. Czuję się szczęśliwa. Mam nadzieję, że u Was też dobre wszystko się układa.  Dziś przychodzę do Was z recenzją nowego zestawu do włosów, który został mi przesłany do testów od marki Lidl. Z produktami Cien wcześniej nie miałam styczności ale teraz chętniej będę wybierała tą linię kosmetyków. Zapraszam do czytania.


Cien Professional odbudowa z keratyną to linia składająca się z czterech produktów do włosów. Ich zadaniem jest wzmacnianie i odbudowa struktury włosa, ochrona przed wysuszeniem, nadanie włosom jedwabistego blasku oraz intensywne nawilżenie i ułatwienie ich rozczesywania.  Lakier ma utrwalać fryzurę i nadawać jej objętość.
Cała linia kosmetyków Cien Professional pachnie identycznie. Przyjemnie, delikatnie, nieco słodko. Zapach jest zaskakujący ale w bardzo pozytywny sposób. Kosmetyki mieszczą się w plastikowych tubkach, które są wygodne w użytkowaniu. Produkty spływają na dół i łatwo jest je wyciskać. Takie opakowania zawsze pod koniec i tak przecinam aby wykorzystać to co nie spłynęło po ściankach. Lakier ma oczywiście standardowe opakowanie z rozpylaczem.
Szampon jest kosmetykiem typowo drogeryjnym, chemicznym więc nie dziwi mnie obecność SLS w składzie. Stara się unikać tego składnika jednak szampon chciałam przetestować. Po za tym raz na jakiś czas nawet suchy, nieprzetłuszczający się skalp trzeba czymś mocno oczyścić. Zdarzało mi się używać go kilka razy pod rząd i nie zauważyłam aby wpłynął negatywnie na mój skalp. Wszystko jest z nim ok. Nie jest bardziej przesuszony niż zwykle i nie swędzi. Nie nabawiłam się też łupieżu. Dobrze się pieni, nie plącze włosów.Szampon nie odbuduje nam zniszczonej struktury włosa ale ja od niego tego nie oczekuję. Nie mam uwag. U mnie dobrze się sprawdza.
Maska jest gęsta i treściwa, skoncentrowana. Bardzo bogata. Idealna do włosów bardzo zniszczonych i suchych. Myślę, że cienkie i delikatne może obciążać jeśli nałożycie ją zbyt blisko skalpu. Dla moich włosów  wysokoporowatych, które kochają silikony jest idealna. Staram się trzymać ją jak najdłużej, dla lepszego efektu. Można spłukać ją już po 2 minutach . Sprawia, że włosy rozczesują się bez problemu,bardzo łatwo a gdy już wyschną są mięciutkie i delikatne. Nie tylko bezpośrednio po myciu ale i następnego dnia. Maska to mój największy hit z tego zestawu. Świetnie nawilża włosy. Czuję i widzę różnicę. Polecam
Odżywka działa tak jak maska. Różnice są subtelne. Przede wszystkim ma lżejszą konsystencje, nieco rzadszą. Może być nakładana bliżej skalpu nawet gdy macie włosy cienkie i delikatne. Minimalizuje puszenie się ich. Ułatwia rozczesywanie i nawilża. Jest tak samo wydajna jak maska i również staram się dłużej przytrzymać ją na włosach. Nie daje tak wyraźnego efektu bardzo gładkich włosów jak maska ale uważam, że jest bardzo dobra i warto ją poznać. 
Jestem zaskoczona dobrą jakościom produktów do włosów Cien. Najbardziej do gustu przypadła mi maska. Jej działanie jest naprawdę intensywne i widoczne już po pierwszym użyciu. Lakier do włosów okazał się przydatny i będę po niego sięgać szczególnie gdy zachce mi się loków. Odżywkę i szampon podaruję siostrze bo zrobił mi się zapas produktów do włosów. Są to kosmetyki, którym nic nie mogę zarzucić. Dobrze się u mnie sprawdziły. Jestem ciekawa czy używałyście już czegoś z tej serii Cien Professional a jeśli tak jakie jest Wasze zdanie na temat tych kosmetyków? 

AXE Black for men

$
0
0
Marki Axe, nikomu nie trzeba przedstawiać. Specjalizuje się w męskich drogeryjnych kosmetykach. Ma bardzo wiele różnych linii, w skład których wchodzą żele pod prysznic, dezodoranty i  sztyfty- antyperspiranty . Dziś przedstawię Wam serię Black, bo Łukasz akurat ma z niej kilka produktów. Po za nimi, używał już wszystkich zapachów żeli Axe. Zapraszam do czytania.


Całą seria pachnie naprawdę ładnie. Nie jest ciężka i ostra, a właśnie tego trochę się spodziewaliśmy. Żel i sztyft mają słodkie nuty, woda toaletowa także jednak tylko przez pierwszą minutę. Później słodycz ustępuje miejsca świeżości.   Linia Black zaliczana jest do kategorii drzewno – aromatycznej, w której nutami głowy są arbuz, bergamotka, mandarynka i gruszka; nutami serca są kardamon i frezja; nutami bazy są cedr, paczula i piżmo.
Twórcą kompozycji zapachowej Axe Black, który powstał w 2015 roku jest Ann Gottlieb. Ma ona już na koncie wiele zapachów takich marek jak Calvin Klein, Carolina Herrera, Marc Jacobs czy Oscar de la Renta. Jest znana w branży perfumeryjnej. „Opracowując kompozycję dla AXE Black, stworzyliśmy męski, ale nie przytłaczający zapach. Elegancki, ale również bardzo dyskretny(…) Zamiast mocnych, ciężkich nut drzewnych – użyliśmy tych łagodniejszych. Z pewnością nie jest to zapach Twojego ojca.” Tak Ann opisała
Opakowania kosmetyków Axe są bardzo proste. Wpisują się w trend minimalizmu, bo czasami mniej znaczy więcej. Nie znaczy to, że nie są ładne. Przeciwnie, uważamy, że szczególnie flakon wody toaletowej jest bardzo elegancki. Nazwa podkreślona jest czarną kolorystyką, która zawsze oznacza tajemniczość  i coś wyjątkowego. Flakon o pojemności 50 ml. wygodnie mieści się w mojej dłoni, tym bardziej w większej- męskiej.  Jest wykonany z czarnego szkła. Patrząc pod światło widać jednak zużytą ilość. Nad opakowaniami sztyftu i żelu pod prysznic nie będę się rozwodzić bo są klasyczne. Standardowe i wygodne.
Żel jest przezroczysty. Ma typową konsystencję. Nie jest zbyt rzadki. Doskonale się pieni. Ma w składzie SLS zaraz po wodzie. Pachnie pięknie i bardzo intensywnie. Łukasz bardzo lubi takie perfumowane żele. Sztyft jest biały. Mój chłopak najbardziej lubi przezroczyste Adidasy. Jednak po tego też chętnie sięga. Średnio 1-2 razy w tygodniu używa blokera więc ten antyperspirant jest dla odświeżenia skóry pod pachami a nie neutralizowania zapachów bo ich nie ma i zmniejszenia potliwości. 
Cała seria jest bardzo aromatyczna. Kosmetyki podbijają zapach wody toaletowej. Są łatwo dostępne i tanie. Ja zamówiłam je ze strony swojej ulubionej perfumerii internetowej iperfumy, którą zawsze Wam polecam. Czy Wy również decydujecie o tym czym pachną Wasi mężczyźni? 

Andrzejki w Studio Figura Lubicz

$
0
0
30 listopada miałam okazję uczestniczyć w wyjątkowej Andrzejkowej imprezie w Studio Figura Lubicz. Jest to miejsce, o którym już Wam wspominałam. Tu dzieją się prawdziwe cuda. Jestem na to żywym dowodem. Moje świadectwo jest jednak niczym w porównaniu do tego co osiągnęły inne Panie, które są związane z tym miejscem dłużej. Moja przygoda ze Studiem dopiero się zaczyna. Od 2 miesięcy chodzę na zajęcia modelujące sylwetkę i jestem zachwycona! Koniec roku to dobry czas na podsumowania dlatego Gosia Pawłowska – właścicielka Studia Figura Lubicz właśnie 30 listopada zorganizowała cudowny babski wieczór, którego motywem przewodnim były wróżby i magia. Wszystkie Panie łącznie ze mną przebrały się za Cyganki. W poszukiwanie stroju każda z nas włożyła dużo pracy. Wszystkie ambitnie podeszłyśmy do zadania co widać na załączonych zdjęciach.


Kostium
Miałam spory dylemat co założyć. Nie dlatego, że nie miałam koncepcji. Pomysłów i ubrań mi nie brakowało. Zrobiłam najazd na lumpeksy i wyszłam obładowana. W momencie gdy dopięłam całą stylizację cyganki glamour na ostatni guzik, otrzymałam paczkę ze sklepu galeriastrojow.pl.Przesyłka zawierała gotowy kostium- sukienkęoraz perukę. Po przymierzeniu stwierdziłam, że to jest to i w tym wybrałam się na imprezę. Strój wymagał małych poprawek, z którymi szybko uwinęła się moja mama. Nie lubię swoich ramion dlatego bufiaste rękawki zostały przyszyte do ramiączek sukienki. Taki efekt zdecydowanie bardziej mi się podoba. Po za tym wszystko pasowało. Rozmiar został idealnie dobrany. Jakość sukni jest naprawdę fajna. Ten model został dobrze przemyślany. Ma odpowiednią długość. Zestaw zawiera pasującą kolorystycznie chustkę na głowę z ozdobnymi akcentami. Dodatkowo otrzymałam fantastyczną perukę, dzięki której przeistoczyłam się w prawdziwą cygankę. Cena kostiumu to  211,00 zł a peruki 57 zł. W galeriastrojow.pl.znajdziecie wiele karnawałowych przebrań i inspiracji. Polecam.
      Jedzenie 
     Każda z Pań przygotowała własne danie. Stoły uginały się od apetycznych potraw. Tego wieczoru pozwoliłyśmy sobie na cheat day. Ja zdecydowałam się na zrobienie szybkich i smacznych przekąsek z ciasta francuskiego. Nie jestem mistrzem kuchnia a ponad to ogranicza mnie czas ale myślę, że wyszły ok. Przepis znajdziecie TU. Najbardziej w pamięć zapadło mi przepyszne sushi Pani Ani z koi-sushi.pl. Rewelacyjne. Jak tylko będę w Toruniu to odwiedzę tą restaurację. Ma też swój oddział w Inowrocławiu. Polecam
      Metamorfozy
Panie, które zrzuciły największą liczbę kilogramów oraz centymetrów w ciągu tego roku zaprezentowały się w nowej odsłonie. Właścicielka Studia zadbała o to aby poczuły się wyjątkowo. Przeszły metamorfozę pod okiem wizażystki Dominiki i fryzjerki Kamili. Całkowicie zmieniły swój wizerunek i przebrały się w sukienki dostępne w butiku KAMI Fashion. Panie zaprezentowały się w nowej odsłonie i opowiedziały o swoich doświadczeniach z odchudzaniem. Mimo wielu prób dopiero tu udało się im odnieść sukces a wszystko to dzięki wsparciu,  zrozumieniu i ciągłym motywowaniu przez Dziewczyny ze Studia Figura Lubicz. Każda z Pań wzięła udział w profesjonalnej sesji fotograficznej, której efekty zwalają z nóg. Zdjęcia zrobiła Marta Chruścińska Photography.  Poniżej prezentuję kilka z jej prac. Bajeczna sesja będzie cudowną pamiątką dla wszystkich tych Pań. 
Zabawa, tajemniczy gość.
Całemu spotkaniu towarzyszyła moc atrakcji i wrażeń. Po zaprezentowaniu się Pań i ich metamorfoz przyszła kolej na ciasteczka z wróżbą oraz lanie wosku. Wspólnie interpretowałyśmy cień rzucany na ścianę przez powstałą figrkę. Najczęściej powtarzającym się motywem był brokuł, piesek i mężczyzna. Wisienką na torcie była wizyta prawdziwej Cyganki, Pani Ewy, która wróżyła z kart tarota. Wszystkie idąc do niej byłyśmy rozluźnione i traktowałyśmy to jak zabawę z dużą dozą dystansu. Wracałyśmy zdezorientowane i pod wrażeniem tego, że zupełnie obca osoba, która widzi nas pierwszy raz tyle o nas wie. Coś w tych kartach musi być a Pani Ewa ma prawdziwy dar. Mnie powiedziała wiele faktów z przeszłości bez zająknięcia, patrząc nie na mnie a w karty. Przepowiedziała dobrą przyszłość więc nie mam się czego obawiać.  Mimo wszystko skłoniła mnie do refleksji. Na pewno jeszcze się z nią spotkam.
Babskie, Andrzejkowe spotkanie w Studio Figura Lubiczzaliczam do wydarzenia roku. Na żadnej imprezie nie bawiłam się tak dobrze jak tu. Kreatywna, pełna pomysłów i pasji -Gosia Pawłowska zadbała o każdy szczegół. Program obejmował wróżby i konkursy. Tajemniczy gość do ostatniej chwili pozostawał niespodzianką. Ja oraz inne klientki snułyśmy jedynie domysły.  Okazało się, że to prawdziwa Cyganka z krwi i kości wzbogaciła swoją osobą imprezę, która trwałą do późnych godzin nocnych. Było Cudownie! 
Do Sylwestra został miesiąc więc to ostatni moment aby zadbać nie tylko o figurę ale i o skórę. Gorąco polecam wizytę w Studio Figura. Tu dzieją się cuda. Żywym przykładem są bohaterki dzisiejszego postu, które schudły po kilkanaście kilogramów i odmieniły swoje życie. Barwo Dziewczyny! Polecam. 

U.RO.K. by ShinyBox IIV

$
0
0
U.RO.K. to jeden z ekstraboxów Shiny. Pojawia się regularnie od kilku miesięcy i zawsze jest różnorodny. Bardzo babski. To idealne pudełko dla Kobiety, która uwielbia rozpieszczać swoje zmysły i otaczać się pięknymi przedmiotami.Czyli właściwie dla każdej z nas. Taki właśnie jest ten zestaw. Uniwersalny i skomponowany w przemyślany sposób. Zapraszam do bliższego zapoznania się z nim.


KNEIPP BIO-OLEJEK DO CIAŁA Średnia cena: 28,90 zł / 100 ml Zawarty olejek z krokosza barwierskiego i oliwa z oliwek chronią skórę przed utratą nawilżenia oraz dostarczają jej esencjonalnych substancji odżywczych, a olejek grejpfrutowy regeneruje i czyni ją aksamitnie gładką oraz poprawia wygląd skóry. Bestseller marki Kneipp. Olejek pachnie luksusowo, ma cudowną konsystencję niestety to tylko próbka o pojemności 20 ml. Byłoby idealnie gdyby ten produkt był pełnowymiarowy. Jestem pewna, że się polubimy i zapragnę mieć duże opakowanie tego kosmetyku.
PROCLE POWIĘKSZAJĄCA POMADKA DO UST Średnia cena: 35,90 zł / 3,5g  Nawilżająca pomadka do ust z kwasem hialuronowym, kolagenem i ekstraktem z chili o matowym wykończeniu. Urzeka zapachem soczystej wiśni i wanilii. Pomadki nie zwierają parabenów oraz składników pochodzenia zwierzęcego.  Bardzo bym się ucieszyła dostając inny kolor. Skakałabym do nieba. Niestety mój to typowy odcień nude , w którym wyglądam tragicznie. W domu użyłam tej szminki jednak ta tonacja w ogóle mi nie pasuje. Gdyby to był róż byłoby cudownie. Pomadka powoduje mrowienie, które jest mocno wyczuwalne. Oddam ją przyjaciółce do testów. To właśnie jej kolor. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce ale na pewno jeszcze rozejrzę się w tym co mają. 
JOANNA NATURIA OLEJEK DO KĄPIELI WANILIA I ŚMIETANKA Średnia cena: 6,00 zł / 200 ml Myje i pielęgnuje ciało. Dzięki unikalnej dwufazowej recepturze nadaje skórze wyjątkowe uczucie gładkości, otulając ją pięknym zapachem. Można stosować jako płyn do kąpieli lub pod prysznic. Zapach słodkiej wanilii jest czymś co wywołuje u mnie ślinotok i jest bardzo pożądany. Uwielbiam gdy występuje w nutach perfum a tym bardziej w produktach do kąpieli. Z tym kosmetykiem już znaleźliśmy nić porozumienia. Dobrze się sprawdza w myciu ciała a także  pięknie pacnie wypełniając aromatem wanilii po brzegi całą łazienkę.
REVERS MY ONLY-KREDKA DO OCZU CZARNA Z TEMPERÓWKĄ Średnia cena: 3,00 zł / szt. Klasyczna, drewniana kredka do oczu z temperówką dzięki wyjątkowej formule pozwala na delikatną i przyjemną aplikację. Intensywny, matowy odcień w formie precyzyjnej kreski podkreśla i wizualnie powiększa oczy. Opis jest bardzo zachęcający więc na pewno ją wypróbuję choć rzadko maluję powieki, a linię wodną to już w ogóle. Dużym plusem jest temperówka przy skuwce. Nie mam żadnych konturówek do ust więc coś do ich obrysowania ucieszyłoby mnie jeszcze bardziej. 
PROVAG SPECJALISTYCZNA EMULSJA DO HIGIENY INTYMNEJ Średnia cena: 13,50 zł / 150 ml Emulsja zapobiega problemom intymnym, delikatnie myje i pielęgnuje oraz eliminuje nieprzyjemne zapachy. Łagodzi podrażnienia, chroni przed rozwojem niekorzystnych drobnoustrojów i wspomaga utrzymanie prawidłowej flory bakteryjnej. Miałam już tą emulsję i dobrze się u mnie sprawdziła. Jej recenzja pojawiła się już na blogu więc nie będę jej dublować. To kosmetyk wart uwagi. Cieszę się, że znów będę go używać. Polecam .
ŁYCZEK HERBATY TEA OF LIFE HERBATA PIRAMIDKA Średnia cena: 35,00 zł / 50g Mieszanka niezwykle aromatycznych herbat skryta w saszetkach piramidkach. Każda piramidka skrywa oryginalne połączenie smaków i aromatów, które przenoszą w niezwykłą podróż do najdalszych zakątków świata. Mnie trafiła się aromatyczna białą herbatka z lekką nutą goryczki. Smaczna o liściach dobrej jakości w dużych kawałkach. Chętnie poznam jeszcze inne herbatki tej marki.
PILOMAX PIELĘGNACJA WŁOSÓW Średnia cena: 13,60 zł / 70ml Marka Pilomax w swojej ofercie posiada szeroką gamę produktów do pielęgnacji włosów. Produkty charakteryzują się wysokiej jakości składnikami, które nie zawierają parabenów, silikonów, MIT oraz SLS. Wymiennie występowało kilka różnych produktów. Szampon trafi do mojej siostry ponieważ to ona ma włosy ciemne i farbowane. Na pewno ucieszy się z możliwości poznania nowego kosmetyku. Marki nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest popularna.
Zawartość pudełka satysfakcjonuje mnie. Jestem zwolenniczką dodatków niekosmetycznych. Zawsze cieszą mnie suplementy, gadżety a ten puszek jest obłędny. W końcu mam porządny brelok do kluczy, który mogę miziać i  łatwo jest go znaleźć w torebce.Zawsze chciałam taki mieć. Futerko oczywiście jest sztuczne. Każda z nas lubi  herbaty, szczególnie te dobrej jakości więc spożywczy produkt w takim boxie też zawsze jest przeze mnie pozytywnie przyjmowany. Jeśli chodzi o kosmetyki to najbardziej ucieszył mnie olejek KNEIPP . Żałuję tylko , że nie jest to wersja pełnowymiarowa. W pudełku znalazł się tradycyjnie kod rabatowy. Tym razem do PerfumeriaNiebieska.pl. Na hasło UROK1 możemy zrobić tańsze zakupy o 5% ich wartości.  Cały zestaw U.RO.K. by ShinyBox IIV razem z przesyłką kosztuje 59 zł. Jest jeszcze dostępny więc jeśli Was zainteresował macie jeszcze szansę go upić. 
Viewing all 1499 articles
Browse latest View live