Quantcast
Channel: Babski kącik
Viewing all 1499 articles
Browse latest View live

Wystrój wnętrz a pora roku- LATO

$
0
0
Co kilka miesięcy zmieniam wystrój niektórych pomieszczeń w domu. Każda pora roku rządzi się swoimi prawami i kojarzy nam się z charakterystycznymi odcieniami. Zimą stawiam na mega przytulne dodatki nawiązujące do świąt. Do ciepłych beżów dodaję czerwień, biel, srebro i zieleń. Wiosna to budząca się do życia natura. Królują motywy botaniczne, motywujące plakaty z cytatami myślicieli a  przez chwilę także Wielkanocne dodatki. Lato to czas gdy najbardziej tęsknię za wakacjami bo jak wiecie nigdy nie mam ich w tym samym czasie co Wy. Na plażę na fotoobrazie  z sklep.foteks.pl spoglądam z tęsknotą. Okres upałów to dla mnie najbardziej pracowity moment w roku. Jesień kocham za grzyby, spacery po lesie i w końcu moment wytchnienia od pracy. Uwielbiam gdy jest złota i ciepłą. W moim domu pojawia się w postaci kasztanów, jarzębiny, palących się świec oraz obrazów z tym motywem.
Życie zgodne z porami roku wprowadza do naszego życia wewnętrzną harmonię. Powstało wiele książek o tym co jeść danego sezonu aby być zdrowym oraz dostarczyć organizmowi wszystkiego co jest mu wtedy niezbędne. Zmiana krajobrazu za oknem często motywuje nas do zmiany wnętrza, w którym żyjemy. Chyba nikt nie decyduje się na gruntowny remont, zmianę kolorów ścian oraz wymianę mebli co kilka miesięcy. Czasami małymi detalami możemy zdziałać naprawdę dużo i stworzyć zupełnie nowe oblicze pomieszczenia, w którym odpoczywamy, pracujemy czy śpimy. Mamy lato więc skupię się na tym jakich zmian możemy dokonać właśnie przy okazji tej pory roku we własnym wnętrzu. Być może powstanie cykl takich wpisów bo mam masę pomysłów, którymi chcę się z Wami podzielić.  
Pierwszym krokiem jest wybranie pomieszczenia, które chcemy odświeżyć.Myślę, że nie warto rzucać się od razu na głęboką wodę i przerabiać jednocześnie całego dom. Najbezpieczniej zacząć od jednego pokoju np. sypialni czy salonu. Ważne aby było to takie miejsce, w którym spędzamy najwięcej czasu i jego drobna zmiana pozytywnie na nas wpłynie. A być może wyżyjemy się artystycznie i zmiana wcale nie będzie taka drobna, przerodzi się w totalną metamorfozę.
Punkt wyjścia. Musimy realnie spojrzeć na to co mamy tak aby nowe dodatki nie gryzły się z tym na co nie mamy dużego wpływu jeśli nie planujemy remontu lub mamy ograniczony budżet. Pochowajmy wszystkie bibeloty, zabierzmy poduszki, narzuty, zdejmijmy obrazy ze ścian i zdjęcia jeśli jest to salon lub sypialnia. Spójrzmy na to wnętrze jak na w połowie czystą kartkę, której możemy jeszcze nadać dowolny charakter. To czym dysponujemy w takim „pustym” pokoju pomoże wybrać nam nowy motyw przewodni. Kolor ścian może nam to mocno ułatwić jednak nie wszystko musi być idealnie dopasowane i harmonijne. Kontrast dodaje smaczku.
Z czym kojarzy Wam się lato? To pytanie, które musicie sobie zadać a następnie wybrać temat przewodni. Dla jednych może być to trend marynistyczny czyli biel i granat, paski, kotwice, latarnia morska, sieci,  muszle, sznury itp. A dla innych rajska plaża czyli piasek, hamak, palmy, słońce, flamingi oraz wymyślne drinki. Niebawem w mojej wsi będzie największe w roku święto czyli dożynki dlatego muszę wspomnieć także  o motywie sielskiej wsi z kłosami zburz w wazonie, słonecznikami, wyblakłymi kolorami. Uwielbiam patrzeć na łąki z makami a następnie po kilku tygodniach belami słomy. Cykl życia natury jest fantastyczny!
Gdy już pochowamy wszystkie stare dodatki i wybierzemy nowy styl trzeba zaopatrzyć się w dekoracje. Jak wiecie ja kocham obrazy i mam ich sporo. Tasuję nimi w zależności od pory roku i moich aktualnych upodobań więc pierwszą rzeczą którą wymieniam jest właśnie wystrój ścian. Tym razem jedną z moich ścian zdobi obraz przedstawiający pomost i morze (40278508). Taki motyw bardzo mi odpowiada, wprowadza spokój i pasuje do piaskowych ścian a jednocześnie się z nimi nie zlewa. Daje wrażenie głębi. Obraz został naciągnięty na sosnowe krosno malarskie a jego brzegi są zadrukowane. Jak wiecie z poprzednich postów w moim odczuciu ramy przy nowoczesnych obrazach są nieporozumieniem i dlatego się na nie, nie decyduje.Inaczej byłoby w przypadku reprodukcji. 
Spacer po plażydoskonale wpisuję się w tematykę dzisiejszego postu. Jest w nim bardzo duża głębia dzięki temu powiększa optycznie wnętrze, dodaje przestrzeni. Spokojna plaża kojarzy się z odpoczynkiem. Woda jest niemal tak błękitna jak niebo. To wszystko wprowadza przyjemną atmosferę. Taki widok to doskonały sposób na urozmaicenie każdego wnętrza szczególnie latem. W sklepie Foteks.pl znajdziecie olbrzymią galerię licząca ponad 14 milionów wspaniałych fotografii, z których można stworzyć unikalne fototapety, obrazy ścienne, plakaty, naklejki i nie tylko.
W moim domu brakowało obrazów o tematyce sakralnej. Jestem wierząca więc chciałam aby znalazły się w nim potwierdzające to akcenty. Nie podobają mi się przytłaczające wizję sądu ostatecznego czy Jezus wiszący na krzyżu w cierniowej koronie. Bardzo mnie to niepokoi i nie chciałabym patrzeć na takie sceny codziennie. Mogłyby mnie doprowadzić do depresji. Wybrałam bardzo pozytywne, piękne i kolorowe zdjęcie mozaiki z Medjugorie (133145795).Reprodukcja jest bardzo udana i choć sakralna bije od niej pozytywna energia a kolory są bardzo żywe.
Tym razem prezentuję Wam dwa obrazy na płótnie, które pochodzą zsklep.foteks.pl.Oba zamówiłam w wielkości 100x70cm, w standardzie na grubym płótnie syntetyczno-bawełnianym; gramatura 280g/m2. Wersja premium jest nieco droższa. To wydruk na wysokogatunkowym płótnie bawełnianym (100% bawełny); gramatura 380g/m2. Ja jestem bardzo zadowolona z tej jakości, którą otrzymałam i niczego bym nie poprawiła. Paczka przyszła doskonale zabezpieczona. Realizacja okazała się szybka dlatego z przyjemnością mogę Wam polecić ten sklep.
Zmiana pór roku to fascynujący proces, który warto wprowadzić także do swojego mieszkania. Przed metamorfozą konieczne jest opracowanie strategii i trzymanie się jej. Należy określić budżet i temat przewodni. Dobrze dobrane kolory i dodatki jak obrazy, poduszki, doniczki z kwiatami i obrusy sprawią , że nasze życie nabierze dodatkowych barw i stanie się przytulniejsze. Za kilka tygodni, miesięcy znów może wyglądać zupełnie inaczej przez co nigdy nam się nie znudzi.
UWAGA: Na hasło: BKACIK - otrzymacie 10% rabatu na całą ofertę sklepu sklep.foteks.pl ( kod jest ważny do 30 września 2018)

Rexona Compressed

$
0
0
W ciągu ostatnich miesięcy zużyłam masę antyperspirantów. Bywało, że zaraz po wyjściu z domu miałam chęć wziąć kolejny prysznic. Upały w tym roku były wyjątkowo  męczące. Bez klimatyzatora czy chociażby wiatraka elektrycznego nie dało się żyć. Unikałam makijażu bo szybko mógłby spłynąć z twarzy. Pot jest jednak naturalną wydzieliną naszego organizmu. Odpowiada za temperaturę ciała, prawidłowe pH skóry oraz usuwamy za jego pomocą szkodliwe substancje oraz elektrolity. Jest pożywką dla bakterii dlatego wiąże się z nieprzyjemnym zapachem. Aby go uniknąć stosujemy antyperspiranty.  Przez wiele lat zdarzało mi się w okresach najwyższych temperatur sięgać po blokery. W te lato jakoś się bez nich obyłam i nie skończyło się to mokrymi plamami pod pachami i nie tylko. Okazuje się, że dobre antyperspiranty w moim przypadku wystarczają. Do swoich ulubieńców zaliczam Rexona.


Tym razem marka wypuściła nowości- skoncentrowane antyperspiranty, których pojemność 75ml. jest równie wydajna co dwa razy większa wersja 150ml. a zajmuje znacznie mniej miejsce. Dlatego jest idealna w podróży, gdy chcemy zaoszczędzić trochę miejsca w walizce, mieści się w każdej torebce nie tylko w bagażu, to idealna produkt do zabrania ze sobą na siłownię czy basen. To także coś dla minimalistek, które nie lubią dużych kosmetyków na półce
Antyperspiranty Rexona z nowej linii Compressed powstały w oparciu o nowoczesną technologię kompresji. Dodatkowo pomagasz chronić środowisko naturalne ponieważ puszka 75ml to 25% mniejsza emisja gazów i 25% mniej zużytego aluminium w porównaniu do puszki 150ml. 
Rexona Compressed zapewnia długotrwałą ochronę przed potem nawet do 48 godzin. Gwarantuje komfort stosowania oraz wysoką wydajność. Dzięki przełomowej technologii poręczne opakowanie 75ml. jest tak samo wydajne jak standardowa puszka 150ml. System natryskowy zmniejsza ilość gazu potrzebnej do dostarczenia tej samej ilości produktu przy każdym rozpyleniu. Oznacza to, że ulubiony antyperspirant Rexona możemy mieć przy sobie w każdej sytuacji.
Rexona Compressed to antyperspiranty zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Zarówno ja jak i mój chłopak lubimy je najbardziej ze wszystkich. Dają nam poczucie bezpieczeństwa, chronią przed plamami i nieprzyjemnym zapachem. Wersja Cotton Dry ma łagodny, lekki zapach z pudrowymi i kwiatowymi nutami. Przypomina mi świeże pranie i wiosnę. Cobalt Dry pachnie świeżo ale bardzo męsko, w nutach znajdziemy miętę i piżmo. Aromat jest zmysłowy i może zastąpić perfumy.  
Przez całe lato używałam antyperspirantów Rexona, z resztą nie jest to nasz pierwszy wspólny sezon. Zamierzam dalej z nich korzystać a mniejszą wersję będę zabierać na siłownię, na którą zamierzam zapisać się już niebawem, jesienią. Jakie antyperspiranty u Was sprawdzają się najlepiej? 

Enigma, złam kod!

$
0
0
Uwielbiam perfumy. Kocham otaczać się zapachem. Są dni gdy wybieram bezpieczne aromaty, które trzymają się blisko ciała a innym razem sięgam po bardziej kontrowersyjne, mocne z charakterkiem. Kobieta zmienną jest. Lubię gdy moją naturę podkreśla zapach, dodaje seksapilu. Dziś opowiem Wam o tajemniczej propozycji od Oriflame czyli o Enigmie, wodzie toaletowej dla kobiet. Zapraszam.


W moim Babskim Kąciku perfumy zawsze miały bardzo szczególne miejsce. Są dla mnie ważne. Nie mam węchu absolutnego, nie jestem ekstremalnie wrażliwa na różne aromaty po prostu lubię je czuć, na sobie, w aucie, w domu czy w pracy. Muszą mnie otaczać. Wychodzę z domu bez makijażu ale nie bez zapachu. Sama nazwa dziś recenzowanych perfum- Enigma – brzmi  tajemniczo. Pewnie częściej kojarzy się z maszyną szyfrującą używaną za czasów II wojny niż z perfumami. Idąc tym tropem muszę przyznać, że byłaby to idealna woda toaletowa dla kobiety szpiega.
Flakon w kolorze czerwonego wina położony poziomo przypomina plemnik. Moje drugie, być może bardziej trafione skojarzenie to języczek ognia. Jego kształt odzwierciedla charakter zapachu. Są to perfumy pełne żaru dla kobiet, pewnych i świadomych siebie, które chcą uwodzić. Przez grube, czerwone szkło widać zużycie. Pojemność to 50 ml. Enigma to woda toaletowa jednak cały czas myślę o niej jak o wodzie perfumowanej ze względu na moc, intensywność zapachu oraz jego świetną trwałość.
Enigmę jest niezwykle trudno opisać. To tajemnica, zagadka i łamigłówka w jednej buteleczce. Aby ją zrozumieć trzeba złamać szyfr. Kluczem jest określenie kategorii. Gdy wiemy już, że to perfumy o orientalno- kwiatowych nutach analiza idzie znacznie łatwiej. Wszystkie składniki są ze sobą tak dobrze wymieszane, że niemal ich nie odgaduję. Tworzą harmonijną całość. Jest to zapach uwodzicielski i kwiatowy z dużą głębią i intensywnością szczególnie w pierwszych chwilach. Na ulicy, w pracy, na uczelni raczej nie spotyka się kobiet pachnących w ten sposób co jest zaletą. Ja zawsze lubię czuć się wyjątkowo i być oryginalna. Enigma od Oriflame ma długi kwiatowy ogon podbity drzewem sandałowym i bursztynem. Te składniki grają pierwsze skrzypce. Owoców tu jak na lekarstwo, właściwie w ogóle co bardzo mi odpowiada. Nie są to typowe słodkie i ciężkie perfumy. Są drażniące i nęcące w seksowny sposób, niecodzienne. Idealne aby kogoś uwieść, zwrócić na siebie uwagę. Dla mnie są fantastyczne. 
Każdy ma inny gust a te perfumy są specyficzne, niszowe. Przede wszystkim mocne. Zostały wydane 10 lat temu w 2008 roku. Twórcą tej kompozycji zapachowej jest Bernard Ellena .Nutami głowy są brzoskwinia, frezja i kwiat brzoskwini; nutami serca- róża, jaśmin i kwiat pomarańczy; nutami bazy - drzewo sandałowe, paczula, orchidea, wanilia, bursztyn, fasolka tonka i piżmo.
Perfumy Oriflame Enigma na pewno nie są dla każdego. Jest w nich wiele męskich nut, pikanterii i kwiatów. Według mojego nosa nie są zbyt słodkie mimo obecności wanilii, tonki i jaśminu. Intensywność i trwałość jest genialna mimo, że to woda toaletowa a nie perfumowana. To zapach uwodzicielski, w którym czuję się seksownie i uważam, że do mnie pasuje. Po za dostępnością w katalogu Oriflame i u Konsultantek tą markę znajdziecie naIperfumy by Notino

Świnka Peppa i jej przygody

$
0
0
Świnka Peppa to aktualnie jedna z ulubionych bohaterek dzieci.Wszystko zaczęło się od angielskiego serialu animowanego, opowiadającego o jej codziennym życiu. Bajka skierowana jest dla dzieci w wieku przedszkolnym i doczekała się książeczek, kolorowanek i wielu innych dziecięcych gadżetów inspirowanych tą postacią. Dziś zaprezentuję Wam bliżej dwie pozycjeWydawnictwa Media Serwis Zawada.Zapraszam.

Peppa Pig, Wesoła Wycieczka.  Tym razem żywiołowa świnka o imieniu Peppa wraz  z bratem George'em i innymi dziećmi oraz Panią Gizelą wyruszają na szkolną wycieczkę autokarem. Odwiedzają muzeum z prehistorycznymi zwierzętami a także oceanarium z trójkątnymi rybkami. Zwieńczeniem dnia jest przystanek w lesie i piknik. Drugie śniadanie na leśnej polanie zostaje zjedzone ze smakiem. Po dniu pełnym atrakcji Peppa i George wysłuchawszy dobranocki czytanej przez rodziców zasypiają w swoich łóżeczkach.  
Na każdej stronie jest umieszczone zadanie z wykorzystaniem dołączonych do książki magnesów z postaciami, np.  Przyczep  magnesy tak, żeby przed autobusem stało 8 dzieci. Jest to dodatkowa zaleta ponieważ pytania zmuszają dzieci do myślenia, zabawy i rozróżniania między sobą zwierzątek. Książka jest fajna i pozytywna w odbiorze. Spodoba się każdemu dziecku. Każda z kartek jest twarda i gruba. Okłdka dodatkowo wzmocniona przez co nie łatwo będzie ją zniszczyć.
Bajka jest pozbawiona przemocy, zabawna i edukacyjna. Kształtuje w dzieciach pozytywne zachowania jak pomoc innym i współodczuwanie. Grafika jest bardzo wyraźna. Stworzona tak aby kilkuletnie dzieci doskonale ją rozumiały. Książeczka jest kolorowa i budzi pozytywne emocje. Dialogi są proste i przejrzyste. Wykorzystano podstawowe słownictwo. Język jest bardzo przystępny, pomocny w późniejszych latach przy nauce czytania.  

Peppa Pig. Malowany Świat. Słoneczny dzień. Kolorowanka składa się z bardzo prostych zarysów postaci z bajki. Zachęca dzieci do kolorowania ale także do użycia własnej wyobraźni malując np. siebie „ jako dzidziusia”. Do zestawu zostały dołączone farby w aż 8 kolorach oraz pędzelek. Każda strona to inne wyzwanie, które kształtuje wyobraźnię dziecka i pogłębia zdolności manualne. Na pewno ma to znaczenie dla jego rozwoju. 
Świat Świnki Peppy i jej przyjaciół jest przyjazny dla każdego dziecka, kolorowy i pozbawiony przemocy. Razem z bohaterami nasza pociecha może uczyć się malować, czytać  i liczyć. Mój chrześniak bardzo lubi te książeczki i jestem pewna, że innym dzieciom także się podobają. Książeczki są dostępne m.in. na stronie książeczkibajeczki.pl    

Surf Hawaiian Dream

$
0
0
Lato to czas podróży, przygód i największych w ciągu roku upałów. Zdarza mi się brać prysznic i przebierać w ciągu dnia kilka razy aby poczuć się znów świeżo. Brak klimatyzacji w pracy, pyłki w powietrzu sprawiają, że czuję się szybko nie tak jakbym tego chciała. Nie mam dzieci a i tak piorę niemal codziennie swoje ubrania. Uwielbiam zakładać na siebie czyste, pachnące i świeże ciuchy. Dziś opowiem Wam o nowych produktach SURF czyli linii Hawaiian Dream, które zapewniają mi pełen komfort. Zapraszam.

Linia Hawaiian Dream składa się obecnie z trzech produktów.Wszystkie pachną tropikalnie a ten przyjemny, letni aromat w subtelnym wydaniu zostaje na czystych ubraniach. Odkąd na rynku pojawiły się kapsułki piorące to zawsze je wybieram w sklepie ze względu na podwójne składniki oraz najwygodniejszy sposób przechowywania.
Kapsułki do prania Surf Hawaiian Dreamto wygodne i nowoczesne rozwiązanie. Idealnie nadają się do prania białych i kolorowych ubrań. Wystarczy włożyć kapsułkę aby ubrania zachwyciły świeżością i owocowym zapachem. 14 prań – 14, 69 zł, 30 prań – 20,99 zł, 42 prania – 29,29 zł
Żel piorącySurf Hawaiian Dream do prania kolorowych i białych tkanin zapewni im wyjątkowy zapach owoców. Aby aromatyczne nuty jak najdłużej utrzymywały się na tkaninach, ulotny zapach zamknięto w specjalnych mikrokapsułkach. Mikrokapsułki te pękają i uwalniają zapach w trakcie pocierania tkaniny podczas prania. Żel do prania jest przy tym wydajniejszy od dostępnych na rynku płynów do prania – do pralki wystarczy bowiem wlać tylko jedną nakrętkę. Jest to możliwe, ponieważ żel jest bardziej skoncentrowany i dlatego 1 litr żelu wystarczy aż na 20 prań, a 3 litry żelu aż na 60 prań.
Proszek do prania Surf Hawaiian Dream to produkt uniwersalny, który można stosować zarówno do białych, jak i kolorowych ubrań. Zapewnia im idealną czystość i sprawia, że są miękkie w dotyku. Dodatkowo proszek do prania Surf Hawaiian Dream pozostawia przyjemny, owocowy zapach, który długo utrzymuje się na tkaninach. Proszek jest przy tym bardzo wydajny w użyciu.
1.3kg (20 prań) – 12,99 zł, 2.6kg (40 prań) – 18,99 zł
3.9kg (60prań) – 23,99 zł, 4.55kg (70 prań) – 28,29 zł


Surf Hawaiian Dream to produkty, które nie niszczą tkanin. Bardzo dobrze radzą sobie z oczyszczaniem z codziennych zabrudzeń moich ubrania a także nadają im bardzo przyjemny, tropikalny zapach. Nie wiem jak poradziłyby sobie z plamami czy cięższymi zabrudzeniami bo  takich nie mam. Jestem z nich zadowolona i wiem, że pozostaną ze mną na dłużej.  Polecam. 

Probiotic Multi-Mineral Repair Mask od Nourish

$
0
0
Pielęgnacja, pielęgnacja i jeszcze raz pielęgnacja, to ona po za genami i zdrową dietą decyduje o naszym wyglądzie, procesie starzenia się itp. Dla mnie jest ekstremalnie ważna. Poznawanie nowych kosmetyków nawilżających, odżywczych i przciwstarzeniowcyh sprawia mi szczerą radość. Uwielbiam dbać o siebie i przykładam dużą wagę do urodowych rytuałów. Dziś opowiem Wam o ProbioticMulti-Mineral Repair Mask od Nourish.


Regenerująca maska probiotyczna z minerałami ma właściwości anti-ageing. Jej kluczowymi składnikami są drożdże probiotyczne, a dokładniej minerały powstałe w procesie ich fermentacji, które fantastycznie wspomagają procesy regeneracji skóry. Wzbogacony wodą z róży damasceńskiej oraz olejkiem z lawendy, innowacyjny kompleks probiotycznych minerałów z maski wzmacnia włókna kolagenowe w skórze, zmniejszając tym samym widoczność zmarszczek oraz przywracając skórze jędrność. Ze względu na właściwości kojące, wchodzący w skład maski magnez jest niezastąpiony przy stanach zapalnych skóry, tj. trądzik pospolity i trądzik różowaty, pomaga neutralizować negatywny wpływ jaki zanieczyszczenie środowiska może mieć na skórę oraz przywraca równowagę procesowi produkcji sebum. Pozostałe minerały, które znajdują się w masce to:
cynk (właściwości regeneracyjne)
miedź (wspomaga produkcję kolagenu oraz naprawcze procesy komórkowe)
żelazo (właściwości dotleniające)
Wszystkie kosmetyki Nourish wyglądają prosto a jednak elegancko. Kartonowe opakowanie ma geometryczne, kolorowe wzorki. Po za tym akcentem jest  biało- czarne. Sama maska mieści się w butelce z pompką. Środkowa część jest przezroczysta przez co na bieżąco widać zużycie kosmetyku. Aplikator działa super. Dozuje małe porcje. Zazwyczaj potrzebuję ok. dwóch pompek. Maska ma przyjemny, naturalny zapach, który mnie przypomina lawendę. Akurat bardzo ją lubię i działa na mnie relaksująco. Nie jest perfumowana. Na ten aromat składają się zawarte w niej substancje odżywcze oraz olejki eteryczne. Konsystencja jest bogata ale nie tłusta. Maska to taki odżywczy, konkretny krem, który co kilka dni aplikuję na twarz bez zmywania. Szkoda byłoby mi pozbywać się tych wszystkich dobrodziejstw. Zawsze zostawiam ją na całą noc. 
Zapach maski bardzo mnie relaksuje. Jeśli nie lubicie lawendy możecie nie  mieć tak przyjemnych , zmysłowych doznać. Po chwili jednak aromat ucieka. Zazwyczaj używam dwóch pompek kosmetyku i nie stosuję codziennie a kilka razy w tygodniu. Będę musiała zwiększyć jednak częstotliwość bo produkt jest wydajny ale jego termin przydatności do użycia to zaledwie  6 miesięcy od otwarcia. Należy pamiętać, że cały brand Costasy oferuje produkty naturalne, organiczne, do których nie są dodawane konserwanty. Nie stosuję się do zaleceń producenta dotyczących sposobu użycia: Delikatnymi, kolistymi ruchami nałóż grubą warstwę maseczki na czystą, suchą skórę. Po 5 minutach zbierz nadmiar maski przy pomocy chusteczki muślinowej lub wacika kosmetycznego. Przemyj twarz letnią wodą lub pozostaw maseczkę na noc do całkowitego wchłonięcia.Żal byłoby mi pozbywać się tych wszystkich dobroci. Nakładam cienką warstwę i zostawiam na całą noc. Moja skóra jest w dobrej kondycji. Gdyby była mocno przesuszona to na pewno zwiększyłabym porcje kosmetyku. Maska fantastycznie nawilża skórę twarzy.Niweluje wszelkie napięcie. Działa kojąco. Wspomaga proces regeneracji. Moja nie jest podrażniona więc w to działanie wierzę na słowo. Moja skóra nie ma tendencji do pojawiania się na niej krostek. Kosmetyki mnie nie zapychają szczególnie tak dobrej jakości. Maska jest w 81% organiczna. 
Maska sprawdza się fenomenalnie. Może być używana w skoncentrowanej wersji gdy nałożymy większą ilość i po czasie ściągniemy nadmiar lub tak jak ja to robię czyli może zastąpić krem na noc. Fantastycznie pachnie lawendą, nawilża, odżywia i relaksuje skórę. Ma właściwości kojące. Znajdziecie ją na stroniewww.costasy.pl . Warto tam zajrzeć. 

Mój makijaż z Swederm

$
0
0
Po bajecznych cieniach ze Swederm oraz świetnym kamieniu brązującym zapragnęłam poznać kolejne kosmetyki tej marki. Teraz już wiem, że ich kolorówka jest fantastyczna choć wydaje mi się, że wciąż mało znana. Postanowiłam przyczynić się do jej rozpowszechniania i dziś mam dla Was kolejną recenzję produktów tej marki. Zapraszam.


To lato dało mi w kość. Lubię ciepło ale tak wysokich, długo utrzymujących się temperatur już dawno nie mieliśmy. Mam skórę normalną w stronę suchej, którą wcześniej rzadko traktowałam pudrem utrwalającym. W moim przypadku nie było to konieczne. Jednak w te wakacje wszystko się zmieniło. Moja zazwyczaj matowa cera pod wpływem warunków atmosferycznych zaczęła się poważnie świecić. Tego typu błysk wcale nie jest ładny. Zamówiłam więc na Topestetic.pl  puder matujący Swederm Perfectly Matte w pięknej puderniczce z lusterkiem. Co prawda mam jeszcze inny puder jednak jest on całkowicie biały a do tego sypki więc niekoniecznie wygodny do zabierania do pracy. Ten jest za to idealny.

Zacznijmy od opakowania. Wygląda ekskluzywnie ale minimalistycznie. Jest bardzo wygodne. Lusterko jest naprawdę duże i umożliwia zrobienie pełnego makijażu bez żadnych trudności a tym bardziej wykonanie poprawek. Puder ma jedwabistą konsystencję. Trochę jakby kremową. Jego poziom wilgoci jest idealny przez co nie pyli. Ma uniwersalny odcień w kolorze kości słoniowej. Nie jest biały ale po nałożeniu na skórę staje się transparentny. Nie zmienia odcienia podkładu i reszty kolorówki, którą wcześniej nakładamy. Może być stosowany sam lub na podkład i korektor. Do zestawu została dołączona gąbeczka, o której zapomniałam i nie ma jej na zdjęciach. Na co dzień też z niej nie korzystam. Wolę pędzle jednak dobrze, że jest. PuderSwederm Perfectly Mattebardzo ładnie i długotrwale matuje twarz. Nie powoduje efektu pudrowości. Inne pudry spryskiwałam wodą termalną lub specjalnymi utrwalaczami aby warstwy się ze sobą dobrze połączyły. Ten kosmetyk tego nie wymaga. Przez kilkanaście godzin makijaż z jego użyciem wygląda świeżo, niemal jak wykonany chwilę wcześniej. Czego chcieć więcej? Dla mnie to ideał. 
 Nie maluję się codziennie, nawet do pracy ale gdy już się na to decyduję moim niezbędnikiem jest tusz do rzęs. Odpowiednio dobrana mascara nawet bez całej reszty tj. konturowania twarzy i cieni robi wielki efekt. Oczy są zwierciadłem duszy i to na niej najczęściej zwracamy uwagę poznając kogoś nowego. Moje są niestety małe jednak tusze otwierają je na świat i optycznie powiększają. Swederm Magnetic Noir Mascarato kosmetyk przeznaczony do pielęgnacji i makijażu w szczególności słabych, rzadkich i osłabionych rzęs oraz wrażliwych oczu. Doskonale spełnia swoje podstawowe zadania: ładnie podkreśla rzęsy- głównie pogrubia,  nie skleja ich. Nie robi efektu pandy i nie odbija się na górnych i dolnych powiekach, szybko wysycha na rzęsach. Nie jest zbyt mokry ani zbyt suchy. Nie kruszy się. Nie ma informacji o wodoodporności jednak jest z autopsji wiem, że jest odporny na wilgoć. Czerń jest bardzo czarna i intensywna. Wybaczcie , że nie pokazałam tuszu na rzęsach ale to nie jest tak proste jakby się mogło wydawać. Chyba większość z Was polubiłoby tą szczoteczkę. Jest wygodna, ładnie i wielowymiarowo podkręca rzęsy. Tusz jest godny polecenia. Nie robi efektu teatralnego a typowo dzienny. Nie podrażnia oczu. 
Jeśli jeszcze nie znacie produktów Swederm to bardzo je Wam polecam. Zarówno pielęgnacje jak i kolorówkę. Bardzo duży wybór dermokosmetyków znajdziecie w drogerii www.topestetic.pl.  

ShinyBox Hippieness

$
0
0
Wakacje mijają więc czas na przegląd sierpniowego ShinyBoxa. Tym razem nosi hasło Hippieness. Jest to dawka pozytywnej energii, porcja promiennego uśmiechu i doza kosmetycznej zabawy skryta w sierpniowym pudełku ShinyBox. Zapraszam.

Novex, maska z keratyną Brazilian Keratin, Produkt pełnowymiarowy, średnia cena 15,00zł./ 210g. Maska zapewnia włosom optymalny poziom nawilżenia, odbudowuje je i regeneruje. Dzięki dużej dawce naturalnej, głęboko odżywczej keratyny włosy stają się zdrowsze, mocniejsze, bardziej gładkie i błyszczące. Kosmetyk sprawia, że są łatwiejsze do ułożenia , przestają się puszyć i elektryzować.  Miałam kilka masek tej marki w identycznych opakowaniach i wszystkie sprawdziły się dobrze, a niektóre nawet bardzo dobrze. Taka ilość wystarcza mi na 3 użycia. Kosmetyk bardzo przyjemnie pachnie. Uważam jednak, że cena maski jest zawyżona. Za 15zł. można mieć litrowego Kallosa. Moje opakowanie ma nie 210g. jak jest napisane na ulotce a 100g. Myślę, że to pomyłka w druku.
Ekomedica, olej arganowy,Produkt pełnowymiarowy, średnia cena 38,00zł./100ml. Odkryj sekret pięknej skóry, włosów i paznokci. Olej arganowy to prawdziwy eliksir młodości zwany „płynnym złotem Maroka”. Doskonale sprawdza się w codziennej, naturalnej pielęgnacji. Nawilża, uelastycznia suchą, szorstką skórę, odżywia kruche i łamliwe paznokcie oraz nawilża i odbudowuje strukturę włosów, poprawia ich kondycję.  Zamierzam wrócić do olejowania włosów więc ten kosmetyk na pewno mi się przyda. Olej arganowy jest bardzo uniwersalny. Można wykorzystać go do pielęgnacji całego ciała.
Biotanique, MultiBioMask Calm&Cleac, Produkt pełnowymiarowy, średnia cena 1,79zł./2x4ml. To unikalne połączenie dwóch specjalistycznych masek, będące idealnym rozwiązaniem dla skóry wrażliwej, delikatne, skłonnej do podrażnień oraz wymagającej dogłębnego oczyszczania. Nie mam żadnych maseczek oczyszczających więc tą chętnie niebawem wypróbuję. Rzadko pamiętam o tym etapie pielęgnacji jakim jest używanie od czasu do czasu masek jednak postaram się to zmienić.
Beauty Days, zaproszenie na międzynarodowe targi fryzjerskie i kosmetyczne. Odwiedź wielkie święto URODY, podczas którego spotkają się profesjonaliści z branży  fryzjerskiej i kosmetycznej.Przez 6 lat swojego blogowania dostałam masę zaproszeń na spotkania blogerskie, eventy i konferencje. Na żadnym nie byłam z powodu braku czasu  i wiecznego życia w biegu. Na to też się nie wybiorę. Nie mam komu oddać zaproszenia.
Dermagalin, Maska pielęgnująca z zieloną glinką kambryjską. Produkt pełnowymiarowy, średnia cena 6,99zł/20g. Poznaj właściwości pielęgnacyjne jednego z najcenniejszych naturalnych surowców kosmetycznych- zielonej glinki kambryjskiej. Opis tej maseczki jest tak kuszący , że już dziś zabiorę. Liczę na konkretne efekty. Dawno nie robiłam peelingu ani maski dlatego ten produkt, w tym momencie jest dla mnie idealny.
SheFoot, Domowe spa dla stóp- ,maska+ peeling, Produkt pełnowymiarowy, średnia cena 5,31zł./16ml. Zapewnij skórze kompleksową pielęgnacje i odżywienie. Peeling zmiękcza i usuwa twardy naskórek, pozostawia stopy gładkie i miękkie już po pierwszym zastosowani. Maska intensywnie nawilża i odbudowuje naskórek, pozostawiając stopy jedwabiste w dotyku. Zafunduję sobie dzień, a właściwie wieczór z kompleksową pielęgnacją zarówno twarzy, ciała, włosów jak i stóp. To to czego mi trzeba a maska + peeling super się przydadzą. 
Foods by Ann, Zupa krem,Produkt pełnowymiarowy, średnia cena 4,29zł./szt. Sycąca zupa z przyprawami do sprawnego, szybkiegoprzygotowania to doskonała propozycja na gorący posiłek, kiedy brakuje czasu na ugotowanie obiadu. Wystarczy zalać wrzącą wodą i dobrze wymieszać. Zupa posiada aksamitną konsystencję i jest pełna aromatu. Mix smaków.  Niestety trafiła mi się mieszanka z burakiem i batatem. To jedyne warzywa, których nie lubię. Zawartość saszetki spróbowałam jednak wykorzystać i zjeść. Okazało się, że smak  wcale nie jest taki zły jednak znacznie bardziej ucieszyłby mnie pudding czy smoothie bowl. Tego typu produkty jednak są wrzucane do boxów losowo.
Vis Plantis, O’Herbal, Balsam do ciała Produkt pełnowymiarowy, średnia cena 22,49zł./500ml. Doskonale pielęgnuje skórę pozostawiając ją aksamitnie gładka i intensywnie nawilżoną Natychmiast poprawia i odświeża wygląd skóry. Balsam bardzo przyjemnie pachnie. Ziołowo z lawendową nutą. Ma idealną konsystencję. Szybko go zużyję bo pielęgnacja ciała jest dla mnie priorytetem. Bardzo dużą zaletą jest pompka. W składzie jest sporo aloesu i masła shea. Konsystencja jest lekka a jednocześnie balsam od razu podnosi poziom nawilżenia skóry. Należy zużyć go do końca roku. Ma krótki termin przydatności. Wymiennie występowały inne produkty ale cieszę się, że mnie akurat przypadł balsam a nie szampon, tonik czy płyn micelarny. 
UNANI, Jedwabiste mleczko do ciała z drobinkami, Produkt pełnowymiarowy, średnia cena 43zł./60ml. Intensywnie i długotrwale nawilża oraz odżywia skórę wystawioną na działanie promieni słonecznych. Pozostawia ją promienną, podkreśla opaleniznę i pozwala cieszyć się ją na dłużej. Drobinki zawarte w kosmetyku rozświetlają  skórę nadając jej blask.Balsam pachnie bardzo przyjemnie i znajomo, ciasteczkowo. Rzeczywiście zawiera delikatne drobinki mieniące się w świetle. Nie udało mi się ich uchwycić na zdjęciu. Tubka jest tak mała , że prawdopodobnie wykorzystam kosmetyk do pielęgnacji dłoni i ciała w pracy lub wrzucę do torebki. Cieszę się, że mam okazję poznać ten balsam bo bardzo lubię pielęgnację. 
Zestaw ShinyBox Hippieness jest ciekawy i różnorodny. Nie ma w nim kosmetyku, na widok którego powiedziałabym WOW. Super, że jest. Z czego się najbardziej cieszę? Z balsamów z drobinkami UNANI i lawendowego O’Herbal. Jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie na temat tego boxu? 

JAZZ HAIR, moja kuracja

$
0
0
Od kilku miesięcy regularnie dostaję zapytania od czytelników czy znam lub stosowałam kosmetyki markiJAZZ HAIR. Przez długi czas opierałam się nim. Metamorfozy przed i po kuracji wspomnianymi kosmetykami, które można oglądać na funpage marki są tak spektakularne, że aż mało rzeczywiste. W końcu sama postanowiłam spróbować i przekonać się na własnych włosach czy JAZZ HAIR naprawdę działa. Dziś opowiem Wam o swojej kuracji. Zapraszam.


Produkty JAZZ HAIR mają za zadanie przyśpieszyć wzrost włosów nawet trzykrotnie. W ciągu 4 miesięcy mogą one osiągnąć większy wzrost niż wcześniej w ciągu roku. Sprawić, że będą bardziej miękkie i błyszczące, wzmocnione a liczba wypadających wyraźnie się zmniejszy. Efekt ma się utrzymywać przez następne miesiące od zakończenia kuracji. Zgodnie z podsumowaniem wyników po 30 dniach:
Maksymalny wzrost wyniósł 4,5 cm.
 Średni wzrost próby wyniósł 2,9 cm.
Szampon Jazz został umieszczony w plastikowej tubie. Według mnie opakowania wyglądają tanio. Nie przypominają kosmetyków leczniczych i nie wzbudziła zaufania. Mnie się kojarzą z czymś owocowym dla nastolatek. Myślę, że produkty za więcej niż 20 zł. powinny lepiej wyglądać. Nie szata graficzna odrzuca a nie przyciąga. Najważniejsze jest jednak działanie. Szampon jest przezroczysty i ma zielonkawy kolor. Pachnie intensywnie mentolowo, ziołowo wręcz chłodząco. Jest to zapach, którego się nie spodziewałam.
Stosuję go jak inne szampony. Masuję nim skórę głowy przez dłuższą chwilę aby dobrze ją oczyścić ale także aby substancje aktywne odpowiedzialne za wzrost włosów mogły dotrzeć do cebulek. Szampon dobrze się pieni. Pozostawiony na kilka minut na skalpie wywołuje mrowienie. Moja skóra głowy jest wrażliwa więc wyraźnie to czuję. Nie jest to nieprzyjemne. Daje wrażenie, że produkt realnie działa przy każdym użyciu.  Nie analizowałam jego składu bo słabo się na tym znam. Wy jesteście w tym zacznie lepsze wiec zostawiam to Wam. Nie czytałam też żadnych opinii innych Blogerek czy recenzji zamieszczonych na Wizażu. Wiem, że są zwolenniczki i przeciwniczki tych produktów. Opinie są podzielone i bardzo radykalne pewnie ze względu na cenę kosmetyków Jazz. Ja na szczęście otrzymałam je do testów za darmo.
Jak wiecie moje włosy naturalnie rosną bardzo szybko a ponad to jest ich dużo. Nie mam nic przeciwko aby ten stan był jeszcze pogłębiony. Kurację zaczęłam od wizyty u fryzjera. Moje włosy zostały podcięte i ufarbowane (nie mam aktualnych zdjęć). Dzięki temu stosując kosmetyki JAZZ HAIR przez miesiąc widziałam na bieżąco jak moje włosy rożną ponieważ ciemny odrost wyraźnie się odznaczał. Moje wrażenia podczas miesięcznej kuracji są bardzo pozytywne. Szampon stosowany 2-3 razy w tygodniu może wystarczyć na 2-3 miesiące. SERIO! Jest więc wydajny szczególnie gdy będziemy rozsądnie nim dysponować. To znacznie więcej niż miesięczna kuracja. ZDJĘCIA, KTÓRE UMIEŚCIŁAM W POŚCIE SĄ PRZED FRYZJEREM a nie po fryzjerze i w trakcie kuracji. Jest to mój normalny 2-3 miesięczny odrost. 
Na stronie producenta o Lotionie Hair Jazz jest bardzo mało konkretnych informacji. Należy używać go po zastosowaniu szamponów Hair Jazz i osuszeniu głowy ręcznikiem. Ja robię to po swojemu. Po umyciu głowy nakładam na długości na kilka minut maskę/ odżywkę- nie bezpośrednio na skalp. Spłukuję. Osuszam włosy i aplikuję lotion. Staram się go wmasować w skórę głowy. Aplikacja jest prosta i przyjemna a rozpylacz wygodny. Aby mieć kontrolę nad zużyciem często tez rozpylam produkt na dłoń i przenoszę go na skalp. Kosmetyk ma wodnistą konsystencję, jest nietłusty. Pachnie tak samo jak szampon. Nie należy go spłukiwać. Mrowienie- chłodzenie, które było wyraźne przy szamponie tu także występuje ale jest delikatniejsze. Charakterystyczny, ziołowy zapach utrzymuje się przez jakiś czas a później znika. Ja na końce aplikuję olejek, który ma swój zapach i przeważa. Niewiele więcej mogę powiedzieć o tym lotionie. 
 Najbardziej opłaca się kupić produkty w zestawie. Jeśli jednak zależy Wam tylko na jednym to według mnie warto zainwestować bardziej w lotion ponieważ ma on dłuższy kontakt ze skórą głowy- nie spłukujemy go i może dłużej działać. Taka jest moja logika. Żałuję, że nie dołączyłam do kuracji suplementu Hair Jazz.Lubię przyjmować witaminy i może dlatego nie choruję a moje włosy rosną szybko. To co mi przeszkadza na stronie to ten sam opis dla każdego z produktów. Nie wiem czy aby osiągnąć obiecywany efekt wystarczy stosować jeden kosmetyk np. szampon czy potrzebuję wszystkich produktów. Ja widzę pewne efekty. mój naturalny kolor włosów już po tygodniu od wizyty u fryzjera zaczął być widoczny przy skórze głowy w formie mini odrostu. Teraz jest jeszcze większy i znów muszę myśleć o kolejnym farbowaniu. Być może kuracja  nieco przyspieszyła przyrost ale nie trzykrotnie. Gdyby tak było po miesiącu miałabym co najmniej 6 cm. włosów więcej. Z drugiej strony badania mówią o średnim wzroście rzędu 2,9 cm. a maksymalnym 4,5 cm. w ciągu miesiąca. Myślę, że mniej więcej tyle osiągnęłam ale czy bez tej kuracji przyrost byłby mniejszy? Nie wiem. 

Resibo, Serum naturalnie wygładzające

$
0
0
Złożenie Babskiego Kącika to jedna z lepszych decyzji w moim życiu.Po za tym, że portal ułatwia mi testowanie nowych produktów na rynku, często jeszcze przedpremierowo to także dzięki temu, że jestem Blogerką poznałam wiele fantastycznych osób z podobną pasją. Tego typu wstęp to zasługa serum Resibo, o którym dziś będzie mowa. Próbowałam sobie przypomnieć od jak dawna zamierzałam je mieć, że cofnęłam się pamięciom do czasów bardzo odległych. Moje małe marzenie w końcu się spełniło i w końcu mogę  Wam o nim opowiedzieć.
Serum Naturalnie Wygładzające Resibo to kosmetyk bardzo chwalony i polecany we wszystkich mediach od tradycyjnej prasy po internety. Mam wrażenie, że niedługo zaczną powstawać o nim ody. Nic więc dziwnego, że bardzo chciałam na własnej skórze poznać jego dobroczynne działanie. Moja cera jak na 31 lat ma się naprawdę całkiem dobrze za sprawą intensywnej pielęgnacji. Mam jedynie delikatne zmarszczki mimiczne. Serum Resibo podobno nawet takie jest w stanie rozprostować, działa jak żelazko- często spotykałam się z podobnymi stwierdzeniami. Przeznaczone jest dla każdego typu cery, również dla osób borykających się z problemami skórnymi oraz chcących w naturalny sposób przywrócić swojej cerze młodszy i świeży wygląd. Jego podstawowym zadaniem jest wygładzenie zmarszczek, ujędrnienie i uelastycznienie skóry, rozświetlenie i przywrócenie jej młodzieńczego blasku.
Serum jest skoncentrowane i w 99% naturalne, a jego działanie odmładzające zostało potwierdzone badaniami. Stoechiol, czyli ekstrakt z lawendy motylej, działa już po 24 godzinach jak botulina– zmniejsza napięcie mięśniowe, przeciwdziała zmarszczkom mimicznym i wygładza skórę, pobudza wydzielanie beta-endorfin w skórze, rozluźniając ją i zmniejszając zmarszczki. Dzięki Lakesis – ekstraktowi z „łez” drzewa pistacia lentiscus, który pobudza produkcję tzw. białka młodości – skóra odzyskuje gęstość i wygląda na pełniejszą oraz bardziej jędrną. 
Skład: Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Squalane, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopherol, Lavandula Stoechas Extract, Pistacia Lentiscus Gum, Parfum, Linalool, Geraniol
Wszystkie kosmetyki Resibo pakowane są w ładne, tekturowe tuby.Szata graficzna jest prosta i kojarzy się z naturą. Kosmetyk mieści się w szklanej buteleczce z pipetą o pojemności 30ml. Aplikator świetnie się sprawdza. Pozwala dozować taką ilość kropelek jakiej potrzebuję. Po za tym jest to pipeta „nowej generacji” zaprojektowana tak, że nic nie kapie. Serum ma słaby, przyjemny zapach, który jest trudno opisać. Przypomina ziołowy, być może lawendowyjednak jest tak delikatny, że nawet osobom, które nie lubią lawendy nie będzie przeszkadzał. Konsystencja jest olejkowa ale nie bardzo tłusta. Bezpośrednio po nałożeniu go moja skóra się błyszczy jedna po max 5 minutach wszystko ładnie się wchłania i serum nie jest już widoczne- twarz staje się niemal matowa. Serum Resibo używam do pielęgnacji całej twarzy ale także okolic oczu i szyi. Nakładam je opuszkiem palca na powieki. Nie powoduje szczypania i nie jest zbyt bogate.  Doskonale nawilża, pielęgnuje lepiej niż nie jeden odżywczy krem. Towarzyszy mi podczas mojego wieczornego rytuału oraz w dni gdy zostaję w domu i nie śpieszę się do pracy. Może być to kosmetyk naprawdę bardzo wydajny jeśli będziemy umiały zachować umiar. Producent zaleca stosować 3-4 kropelki.Ja mam z tym problem i zazwyczaj szczególnie wieczorem nakładam go troszkę zbyt dużo. Moja skóra jednak jest z tego powodu zadowolona. 
Po takiej wieczornej, cudownej pielęgnacji rano moja skóra wygląda na wypoczętą, świeżą i promienną. Serum powierzchniowo rozluźnia mięśnie, działa podobnie jak niektóre specjalistyczne azjatyckie kosmetyki oraz … botox jednak jest to wersja soft. Zmarszczki się rozluźniają i szczególnie te na czole i wokół oczu są mniej widoczne. Olejkowe serum świetnie nawilża. Można dodawać je do maseczek- glinek a nawet kremów BB czy podkładów. Nie jest komedogenne, osoby ze skłonnością do zapychania mogą używać je bez obaw o powstanie nowych wyprysków. Moja skóra nie ma przebarwień ale producent wspomina, że ten kosmetyk je niweluje i ujednolica koloryt. 
Serum ma ogromne spektrum właściwości. Polecane jest do cer z problemami trądzikowymi i bliznami potrądzikowymi, zmarszczkami, przebarwieniami, szarością itp. Więcej o jego zastosowaniu przeczytacie w opisie produktu w drogerii www.topestetic.plMiałam już kilka kosmetyków Resibo i były bardzo dobre jednak muszę powiedzieć, że ten jest najlepszy. Żadne inne kremy marki się mu nie równają. Zdecydowanie polecam bez względu na to jaki typ cery macie. 

Modne dodatki z Oriflame

$
0
0

Znana Szwedzka katalogowa marka Oriflame to nie tylko kosmetyki. Pewnie większość z Was wie, że w ich ofercie można znaleźć także biżuterię, akcesoria do makijażu, dodatki takie jak apaszki, torebki, ręczniki a nawet suplementy diety. Dziś opowiem Wam o moich ulubionych częściach garderoby, które pochodzą właśnie z Oriflame. Zapraszam.


Przy okazji stylizacji mojej siostry mogliście zobaczyć okulary przeciwsłoneczne Oceanica. Były w sezonowej, letniej ofercie. Obecnie niestety nie są już dostępne. Myślę, że ten klasyczny a jednocześnie trochę retro ala lata 60 model jeszcze wróci. Te okulary przeciwsłoneczne towarzyszyły mi przez całe lato i nadal ich używam. Są niezwykle szykowne- pasują zarówno do stylizacji sportowej jak i eleganckiej. Noszą się bardzo wygodnie- nic mnie nie uwiera. Są świetnie dostosowane do moich potrzeb. Czarne oprawki i złociste detale wyglądają bardzo modnie. W zestawie była dołączona chusteczka do czyszczenia oraz eleganckim etui. Jak się możecie spodziewać aktualnie nie mam pojęcia gdzie są. To co dla mnie najważniejsze to filtr UV. Nosząc te okulary nie mrużyłam oczu i nie były one z czasem zmęczone. Faktor skutecznie je chronił.

Moim stosunkowo nowym zakupem jest torebka. Pochodzi ona z katalogu 12 w tym roku. W najnowszym 13 także jest dostępna. Oliwia to najnowszy jesienny trend. Zauroczył mnie jej intensywny kolor- wyjątkowej, głębokiej czerwieni, która przyciąga wzrok. Odcień jest szlachetny i dojrzały. Idealny na jesień, kojarzy mi się z kolorowymi liśćmi.  Torebka jest dobrze wykonana. Nie mam do niej zastrzeże choć jeśli nosicie wyłącznie skórzane  torebki od projektantów to na pewno ta nie sprosta Waszym wymaganiom. Moim zdecydowanie tak. Jest to niedrogi ale robiący całą stylizację dodatek. Jestem pewna, że będzie ze  mną dłużej niż jeden sezon. Raczej nie mam tendencji do szybkiego niszczenia torebek z ekoskóry choć naprawdę używam ich bardzo intensywnie i sporo w nich dźwigam. Jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić jest pasek. Przy tej wielkości torebki, która spokojnie mieści teczkę A4 powinien być nieco grubszy. Nie jest regulowany ale jak dla mnie ma doskonałą długość. Mogę go nosić na ramieniu a także na skos. Torebka jest wygodna. Z przodu ma prosty ale jednak ciekawy detal- kokardkę. Jest zapinana na suwak z jedną głęboką, także zapinaną kieszonką w środku. Wnętrze przypomina zamsz. Nie ma „podszewki”. Idealnie wyważone proporcje i ciekawe, kontrastowe akcenty sprawiają, że jest wyrafinowanym dodatkiem dla kobiet, które wiedzą, czego chcą. Można ją nosić w dłoni lub na ramieniu.

Należę do osób, które otulają się szalami i apaszkami przez większą  część roku. Najbardziej lubię te wielkie, które mogą zastąpić ciepły sweter, poncho czy inne tego typu wdzianko. Szal Odetteod razu przykuł mój wzrok ze względu na ciepłe, pastelowe barwy, które sprawdza się zarówno wiosną jak i jesienią a nawet zimą. Jest dwustronny, z jednej strony bardziej beżowy a z drugiej przeważa stonowany róż. Wpisuje się w trendy tego sezonu, ma większe proporcje i frędzle a jednocześnie jest ponadczasowy. Wyjątkowo miękki i ciepły. Aż chce się go nosić i się nim otulać. Dołączono do niego biżuteryjną agrafkę co ułatwia noszenie go jak poncho. Jakość bardzo dobra.  Wymiary: 186 x 80 cm; frędzle: 8 cm.
Jestem bardzo zadowolona ze swojego jesiennego zestawu. Dodatki  Oriflame są dobrej jakości i wpisują się w najnowsze modowe trendy. 

Northern Glow od Oriflame

$
0
0
NORTHERN GLOW to zestaw, który zamówiłam w bardzo przystępnej cenie w 12 katalogu Oriflame. Jak to ze mną bywa nie miałam pojęcia jakie nuty zapachowe tu przeważają. Kupiłam w ciemno ale zupełnie nie żałuję. Ta katalogowa marka co raz częściej mnie pozytywnie zaskakuje.


W zestawie znajdują się trzy produkty, które zadbają o relaks podczas kąpieli, nawilżą ciało po wyjściu z wanny a także otulą nas przyjemnym zapachem przed wyjściem na randkę.
Żel do kąpieli i pod prysznic Northern Glowrobi fajną pianę. Nie zabarwia wody, jest bezbarwny i przezroczysty. Pachnie tajemniczo i ciepło. Ma w sobie orientalne ale nie korzenne nuty. Można się przy nim odprężyć po całym ciężkim dniu ciesząc się pianą. Opakowanie jest plastikowe a jego pojemność to 300ml. Kosmetyk może być używany jako płyn do kąpieli oraz jako żel myjący. Ja wybrałam tą pierwszą opcję. Do oczyszczania ciała służą mi inne produkty.
Luksusowy, przywołujący świąteczny nastrój żel do kąpieli i pod prysznic o słodkim, pełnym życia zapachu Northern Glow. Sprawia, że we własnej łazience czujesz się jak w niebie. Łagodna choć bogata formuła do codziennego użycia.

Krem do ciała Northern Glow. Mieści się w słoiku o pojemności 200ml. Początkowo wieczko było zabezpieczone sreberkiem. Kosmetyk jest bardzo bogaty. Spokojnie można go nazywać masełkiem. Przeważa w nim gliceryna. Ma delikatne, perłowe drobinki, które nadają skórze zdrowego blasku. Na pewno jeszcze ładniej prezentowałoby się to na opalonej niż na mojej bladej. Zapach jest bardzo przyjemny i otulający ciało.
Pozwól się otulić magii polarnej zorzy. Krem do ciała perfumowany pełną życia kompozycją Northern Glow nie tylko wygładza i zmiękcza skórę, ale także nadaje jej subtelny blask oraz piękny zapach.

Woda toaletowa Northern Glow mieści się w bardzo prostym flakoniku, który stwarzał trochę problemów przy fotografowaniu. Etykieta się odbijała. Mnie ta buteleczka przypomina nieco  Chanel. To prostokątna bryłka z przezroczystego, bezbarwnego szkła z ozdobnym korkiem. Perfumy zostały bardzo delikatnie zabarwione na liliowy kolor. Zapach jest mocno alkoholowy. Po chwili gdy ulatuje i zostaje „esencja”. Northern Glow został wydany w 2017 roku i należy do kategorii kwiatowej, mojej ulubionej. Czy te perfumy stały się moim hitem? Nie , są przyjemne ale moich ulubieńców nie są w stanie zdetronizować. To lekki zapach wiosenny, taki codzienny, którego mi nie szkoda używać.
Jak zorza polarna maluje północne niebo swym nieziemskim pięknem, tak woda toaletowa Northern Glow fascynuje pełnym życia, zmiennym i kosmicznym sercem, w kórym kwitnie czerwona róża sułtańska. Jej niebiańska, aksamitna aura łączy cię ze słońcem, księżycem i gwiazdami.

Linia Northern Glow będzie odpowiednia dla młodych kobiet, które lubią kosmetyki ale niekoniecznie drogie. Z tymi poczują się zadbane. Ten zestaw idealnie nadaje się także w roli prezentu. Znajdziecie go w katalogu poniżej 60zł. Zdecydowanie bardziej opłaca się zamawiać cały zestaw niż pojedyncze produkty. 

Sekretnik Szeptuchy, czyli co każda Słowianka wiedzieć powinna.

$
0
0
Która z nas nigdy nie szukała magicznego kwiatu paproci, nie plotła wianków w noc przesilenia letniego? Mieszkam na wsi więc te wszystkie wierzenia, legendy i zwyczaje są mi bardzo bliskie.  Obecnie Szeptuchy czyli uzdrowicielki są już na wyginięciu jednak możemy to zmienić. Tajemna umiejętność leczenie praktykowana jest jeszcze na Podlasiu i związana z religią prawosławną. Ma ona magiczną otoczkę. W moim rodzinnym domu od pokoleń robi się sok z czarnego bzu, aronii, suszy zioła i wierzy w ich lecznicze działanie. Można powiedzieć, że każda z nas nawet w XXI wieku może być Szeptuchą naszych czasów.


„Sekretnik Szeptuchy, czyli co każda Słowianka wiedzieć powinna”Katarzyny Bereniki Miszczuk to kalendarz, organizer, notatnik w jednym a także podręcznik białej magii. Znajdziemy w nim daty najważniejszych słowiańskich świąt, opis roślin, ziół i ich właściwości a także przepisy i psychotesty. Po za wiedzą przekazaną w zabawny i bardzo przystępny sposób, książka to kalendarz na cały rok z konkretnym miejscem na zapiski, notatki i organizowanie dni, tygodni.
Zawsze lubiłam historię więc ta pozycja bardzo trafia w mój gust. Za moich czasów szkolnych mitologia słowiańska nie istniała w programie podręczników. Wiele uczyliśmy się o Rzymianach, Grekach oraz Egipcjanach i ich wierzeniach a nasza rodzima historia przed chrztem została całkowicie omijana lub przerobiona „po łepkach”. Ma nadzieję, że teraz jest inaczej. 
Z książki dowiedziałam się sporo ciekawych informacji o znanych mi krzewach, kwiatach i roślinach zielnych. O wielu ich właściwościach oraz dawnym zastosowaniu nie miała pojęcia. Styczeń to okres częstych przeziębień więc na jednej z kartek w tym miesiącu podane są przepisy na domowe mikstury posiadające moce lecznicze jak np. syrop z cebuli, płukanka z sody oczyszczonej czy herbatka z szałwii. Na pewno z nich skorzystam. Jeśli tak jak ja nie jesteście mężatkami bardzo pomocny może okazać się poradnik Babci Szeptuchy – Jak Rozbudzić Uczucie? Jest to wersja dla bardzo zdeterminowanych. W skład niektórych mikstur wchodzi m.in. sproszkowane serce kreta. Pamiętajmy, że te zwierzęta są pod ochroną. Każdy miesiąc obfituje w nowe  ciekawe informacje. Jest to książka- kalendarz, która może służyć znacznie dłużej niż jeden rok. Mnie do siebie przekonała. Znajdziecie ją w księgarniach. 

Annabelle Minerals- moje kosmetyczne hity

$
0
0
Kochani. Makijaż dla wielu z nas jest wpisany w dzienny grafik jako coś oczywistego bez czego nie pójdziemy do firmy czy szkoły. Mnie często zdarza się iść nie pomalowaną do pracy i mimo to czuję się bardzo swobodnie. Odkąd testuję kosmetyki marki Annabelle Minerals to się troszkę zmieniło. Proces malowania, który jest przyjemny i bardzo szybki oraz moje odbicie w lustrze w ciągu dnia zachęca aby jednak poświęciła swojej urodzie 5 minut przed wyjściem z domu. Nadal czuję się ze sobą sauté bardzo dobrze jednak w makijażu wyglądam o niebo lepiej. Dziś opowiem Wam o moim niezbędniku kosmetyków mineralnych i dodatków z Annabelle Minerals. Zapraszam.
Na początku wakacji skomponowałam sobie zestaw kosmetyków idealny na wyjazdy lub do noszenia w torebce. Mimo kilkunastu godzin, które spędzam w pracy dziennie nie poprawiam swojego makijażu jednak wiem, ze moim koleżanką, się to zdarza. Pierwszym elementem, który dodałam do koszyka robiąc zakupy nawww.eshopannabelle.com jest Wysuwany Flat Top.To pędzel o bardzo miękkim i delikatnym włosiu. Nie jest ono bardzo mocno zbite, że aż twarde. Raczej umiarkowane. Można wykonywać nim makijaż w ciągu dnia a  następnie wrzucić do torebki i zabrać ze sobą. Ma metalową skuwkę, która zabezpiecza syntetyczne włosie przed brudzeniem się z zewnątrz oraz odkształcaniem. Pędzel wysuwa się. Opakowanie jest praktyczne i eleganckie. Pamiętajcie, że właściwe dostosowanie pędzla podczas makijażu może dawać różne efekty. Ten np. daje mocniejsze krycie niż zwykły kabuki przy zastosowaniu tego samego podkładu. Ciekawe prawda? Pędzel jest świetnej jakości i mogę go polecić. Stosuję go tylko do podkładów mineralnych.
Znam wiele marek kosmetyków mineralnych jednak, żadna inna w swoim asortymencie nie ma czegoś takiego jak Pojemniczek z Gąbką. Jest to bardzo praktyczne, małe opakowanie, do którego możemy przesypać podkład. Sprawdzi się idealnie gdy mamy ograniczone miejsce w bagażu. To maleństwo zostało doskonale zaprojektowane. Składa się ze słoiczka, puchatej gąbeczki do nanoszenia podkładu- stemplowania praz okrągłego lusterka na wieczku. Gąbeczka zastępuje pędzel i jest wielokrotnego użytku. Można ją swobodnie wyjąć i umyć. Producent informuje, że w opakowaniu zmieszczą się 2 g produktu. Ja myślę, że nawet więcej. Jeszcze nie korzystałam z tego zestawu. Zostawiam sobie na wyjazd. Jestem pewna, że super się sprawdzi.  
Nigdy wcześniej nie miałam podkładów Annabelle Minerals więc tym razem przy okazji zamówienia postanowiłam wrzucić je do koszyka. Jak zawsze, gdy poznaję nową markę miałam problem z doborem odcienia. W takich wypadkach najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest zakup miniaturowych zestawów próbek, które pomogą nam dostosować idealny odcień do swojej cery a  także wykończenie.  Annabelle Minerals trzy podstawowe: kryjące, matujące i rozświetlające. Tym razem zdecydowałam się od razu na wersje pełnowymiarowe w dwóch pierwszych wariantach, ponieważ mam jeszcze inny rozświetlający podkład. Później decydujemy się na odcień, których jest 5. Ostatni etap to wybór poziomu jasności. Mój wybór padł na:
Podkład matujący sunny lightjest dedykowany kobietom o jasnej, ciepłej, słowiańskiej urodzie. Przeważają w nim nuty cytrynowej żółci oraz złota. Zawsze wybieram odcienie żółte bo niwelują zaczerwienienia i idealnie pasują do mojej karnacji. Używam go obecnie najczęściej. Jest ciemniejszy od podkładu, o którym za chwilę przeczytacie.  Używałam go w największe upały gdy temperatura na zewnątrz sięgała 35 stopni i bardzo podobna była w moim biurze. Podczas nakładania zachowuje się idealnie. Łatwo się aplikuje za pomocą pędzli kabuki oraz wspomnianego flat topu. Nie robi plam. Zawsze nakładam cienkie warstwy i w razie konieczności dodaję więcej produktu. Daje to bardzo naturalny efekt. Nie ściera się jeśli nie będziemy dotykać twarzy. Nie spływa. Nie wymaga w moim przypadku dodatkowego matowienia. Krycie jest na średnim poziomie ale można je podbija dodając kolejne warstwy. Mnie wystarczy jedna aby wyrównać koloryt. Jestem z niego bardzo zadowolona bo żaden podkład nie przetrwałby takich upałów w niemal nienaruszonym stanie przez wiele godzin w upale. Nie waży się, nie ciastkuje. Używałam go z różnymi kremami w roli bazy. Po nałożeniu go moja cera jest matowa. W ciągu dnia zaczyna się błyszczeć jednak nie robię poprawek. Pot to normalne zjawisko latem jednak nie wpływa na trwałość makijażu. Jestem nim zachwycona. Moje opakowanie ma 4g. Na pewno zdecyduję się na kolejne ale już 10 gramowe. Ten kolor jest dla mnie idealny, działanie kosmetyku również. Polecam. 
Podkład kryjący golden cream. Odcienie Golden stworzone zostały dla kobiet o ciepłym typie urody, w których karnacji widoczne są żółte tony z wyraźną oliwkową nutą. Typ ten opala się na złoto, a ciepłe tony zauważyć można również w refleksach włosów od miodowych blondów, do czekoladowych brązów.Podkład kryjący Golden Creamjest najjaśniejszym z kategorii golden, idealny dla kobiet o bardzo jasnej, lekko żółtej karnacji, dla których przeciętnie najjaśniejsze podkłady są za ciemne. Jest łatwy w aplikacji, daje poczucie lekkości i naturalny wygląd. Zamówiłam go ze względu na jego popularność i recenzje zamieszczone na stronie  www.eshopannabelle.com .Jest jeszcze bardziej żółty od poprzednika i jaśniejszy. Mimo, że  nie opalam się to moja skóra mimowolnie została w minimalnym stopniu muśnięta promieniami słońca dlatego ten odcień na obecną chwilę jest dla mnie odrobinę za jasny. Nic jednak straconego. Do niego będzie należała zima i jesień. To pory roku gdy najbardziej lubię podkreślać swoją bladość i wygląda to całkiem dobrze. Oczywiście używałam go już ale tylko kilka razy. Moje odczucia są bardzo pozytywne. Pięknie kryje zaczerwienienia i naczynka. Twarzy wygląda jak u lalki, jest nieskazitelna ale bardzo naturalna. Stosując nakładanie cienkich warstw nie osiągniemy efektu maski. Podkład pięknie stapia się ze skórą i dobrze współgra z kremami. Przez przypadek użyłam go nawet z moim kremem na noc z kwasami. Obawiałam się, że będzie zgrzyt bo nie chciało mi się zbywać pielęgnacji. Okazało się, że w tej konfiguracji tajże wszystko jest ok. Polecam do baaaardzo jasnych cer. Ja na pewno skuszę się na niego ponownie ale w wersji light, którą będę mogła używać przez cały rok. 
Co mnie zaskoczyło w Annabelle Minerals? Marka to polski producent, o czym wcześniej nie miałam pojęcia.  Kosmetyki są w 100% naturalne i wegańskie, oparte na czterech składnikach mineralnych: bez parabenów, silikonów, konserwantów, substancji zapachowych oraz pochodnych ropy naftowej. Odpowiadają potrzebom każdego typu skóry: od normalnej, przez przetłuszczającą się, problemową, trądzikową, suchą, po nadwrażliwą i atopową. Ceny są przystępne, a podkłady wydajne. Każdy znajdzie kolor idealny dla siebie oraz wykończenie. Mam już wiele lat doświadczenia z minerałami i wiem, że nigdy nie przestanę ich używać. Żadne inne podkłady/ fluidy nie dają takiej naturalności oraz komfortu skórze. Bardzo polecam. 

Tangle Angel, moc anielskich skrzydeł

$
0
0
Pielęgnacja włosów to nie tylko kosmetyki i regularne podcinanie. Niezwykle ważne jest to czym i jak je czeszemy. Powstały nawet tutorialne jak robić to prawidłowo. Każdy typ włosów rządzi się jednak swoimi prawami. Proste, cienkie, grube, kręcone czy zniszczone włosy należy traktować inaczej.


Tangle Angel Xtreme Black/Fab Fuchsia to szczotka, którą zamówiłam dla siebie. Jak wiecie moje włosy są naturalnie grube, długie i kręcone choć do zdjęć zawsze staram się je prostować. Czeszę je tylko na mokro. Na sucho byłoby to niemal niemożliwe. Szczotka ma wygodną, solidną rączkę i jest czarna, wykonana z tworzywa sztucznego. Idealnie leży w dłoni. Jak widać ząbki mają różowy a wręcz fuksjowy kolor. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo dobrze widać na nim blond włosy i łatwo jest je usunąć. Ząbki są różnej długości ułożone w serduszku w szachownicę. Nie udało mi się tego uchwycić na zdjęciach. Podczas sesji szczotka wpadła do fontanny jednak nic jej się nie stało. Jest w 100% wodoodporna. Nie ma żadnych szczelin, do których mogłaby się dostać woda. Szybko wysycha. Podstawa umożliwia postawienie jej. Na płaskim i równym blacie stabilnie stoi. Czesanie nią włosów to czysta przyjemność, szybko radzi sobie z supełkami. Rozczesuje bez bólu i nadmiernej utraty włosów. Jestem z niej bardzo zadowolona.
Ekstremalne rozwiązanie dla grubych, kręconych lub bardzo długich włosów: Tangle Angel Xtreme to największa w gamie anielskich szczotek, wyposażona w klasyczną rączkę o szerokiej podstawie i maksymalnie gęste, elastyczne ząbki – stworzona, by z łatwością zadbać o wymagające włosy.
Tangle Cherub Totally Turquoise to prezent dla mojej siostry. 1 października ma urodziny. Niemal każdy lubi wszystkie odcienie niebieskiego. Turkus jest szczególny, trochę metaliczny. Szczotka prezentuje się bardzo ładnie. Jest sporo mniejsza/ niższa od mojej jednak mam wrażenie, że ząbki cieszące są identyczne. W dotyku bardzo miękkie, miłe i elastyczne w dwóch rozmiarach. Szczotka stabilnie stoi na podstawie i może być ozdobą toaletki czy łazienki. Wygodnie leży w dłoni.  Każdy zwróci uwagę na te skrzydła. Piękna kolorystyka oraz design jest jej dodatkowym atutem. Wszystkie szczotki Tangle Angel mają specjalną powłokę antybakteryjną, która zapobiega osadzaniu się bakterii co sprawia że szczotka jest bardzo higieniczna i bezpieczna w użyciu. Według mnie będzie idealna dla wosó1)o standardowej grubości i dla dzieci.
Najmniejsza z klasycznych szczotek, czyli Tangle Angel, mimo swoich kompaktowych rozmiarów pozwala cieszyć się wygodą rozczesywania i stylizacji włosów w domu, w podróży, lub jeśli pomocy potrzebuje mała wielbicielka pięknych włosów – jest idealna dla dzieci. Wygodnie leży w dłoni i ma optymalnej długości ząbki, by ujarzmić włosy średnie lub długie.
Tangle Angel PRO Rose Gold. Zamawiając ten wariant znów wzięła górę moja natura sroki. Wszystko co się błyszczy przyciąga moją uwagę. Kolor resegold dodatkowo obecnie jest bardzo na czasie. Pochodzi z najnowszej kolekcji PRO, która jest uniwersalna. Nadaje się do szczotkowania każdych włosów. Ma pośredni rozmiar. Wykonana jest z antystatycznego tworzywa, dzięki czemu nie powoduje elektryzowania włosów i ułatwia ich modelowanie. Dzięki odporności na wysoką temperaturę, szczotka zachowuje swój kształt, nawet w przypadku wysokich temperatur wytwarzanych przez suszarki do temperatury do 115 ° C. Wydaje mi się, że ma minimalnie grubsze i sztywniejsze ząbki od poprzedników oraz są znacznie rzadziej rozłożone o jednakowej długości. Odstęp między nimi jest większy. Będzie idealna do czesania loków aby po kręceniu nabrały bardziej naturalnego efektu.  
Szczotka Tangle Angel nie tylko doskonale nadaje się do rozczesywania zarówno mokrych, jak i suchych włosów, ale także sprawia, że suszenie włosów jest przyjemne. Szczotka Tangle Angle jest odpowiednia do wszystkich rodzajów włosów.
Tangle Angel Baby Fab Fuchsia to urocza mini szczotka, którą można przymocować do kluczy. Występuje w różnych kolorach i zdobyła moje serce od pierwszego wejrzenia. 
Twój aniołek zawsze przy tobie: dzięki poręcznej, kieszonkowej wersji Tangle Angel Baby, możesz zadbać o delikatną skórę głowy i włosy malucha. Dzięki elastycznym, miękkim ząbkom Tangle Angel Baby masuje, pobudza i pielęgnuje skórę głowy.
Czesanie to element codziennej pielęgnacji.Aby nie tracić włosów z powodu źle dobranej szczotki warto sięgnąć po te najbardziej popularne, sprawdzone i polecane w blogosferzeTangle Angel.Mają ciekawy design, główki w kształcie skrzydeł anioła oraz wygodne rączki. Każda z nich ma inne zastosowanie i właściwości co daje nam możliwość dostosowania ich do własnych potrzeb oraz typu włosów. Ja jestem z nich zadowolona i muszę przyznać, że na żywo wyglądają jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Z czystym sumieniem polecam.  

Hydro Alga, Floslek

$
0
0
Kochani, Moja siostra przewija się w Babskim Kąciku już jakiś czas. Pomaga mi w stylizacjach, jest fantastyczną modelką ale także angażuję ją do testów kosmetycznych, podobnie z resztą jak moją mamę. To do Justyny właśnie trafił zestaw produktów nawilżających do młodej cery Hydro Alga Laboratorium Floslek. Dziś Wam o nim opowiemy. Zapraszam.


Laboratorium Kosmetyczne Floslek regularnie wypuszcza nowości, które chętnie poznajemy i opisujemy. Jest to marka, do której mamy zaufanie i sięgamy po jej produkty od kilkunastu lat. U mnie zaczęło się od żelów ze świetlikiem, które zawsze w okresie letnim stosuję do tej pory. Nic nie koi podrażnionych, zmęczonych oczu tak jak świetlik wyjęty z lodówki. Bardzo polecam!  
Bez wody nie ma życia. Nawilżenie jest podstawową potrzebą naszej skóry, nie ważne czy mamy cerę suchą, normalną czy tłustą. Każda z nich wymaga pielęgnacji i ochrony przed utratą wilgoci choć w różnym stopniu. Moja siostra nie ma jeszcze 30 lat. Jej skóra jest młoda i normalna. Seria wegańska Hydro Alga realizuje wszystkie jej wymagania odnośnie dbania o cerę.            
Hydro Alga stworzona została z myślą o pielęgnacji skóry suchej i odwodnionej. Głównym składnikiem aktywnym jest alga brunatna, będąca bogatym źródłem makro- i mikroelementów, witamin, aminokwasów i węglowodanów, które głęboko nawilżają i wygładzają skórę. Alga zielona z kolei oprócz głębokiego nawilżenia i odżywienia, regeneruje skórę oraz zapobiega utracie wody. Aloe extract i Osmopour również intensywnie nawilżają, ale także łagodzą i poprawiają wygląd skóry, natomiast zawarty w kosmetykach roślinny retinol i ekstrakt z pestek dyni poprawiają elastyczność i jędrność skóry, działają regenerująco oraz stymulują procesy naprawcze skóry.
Nowa edycja opakowań kartonowych kosmetyków Floslek nie ma folii.Została wyposażona w ECO naklejki, których według mnie jest aż za dużo. Podczas  robinia zdjęć hurtowo zdjęłam ich kilkanaście co mnie drażniło. Pewnie przeciętny Klient nie zwróci nawet na to jednak uwagi. Zamiast ściągać można je oczywiście przeciąć. Szata graficzna opakowań jest ładna. Niebieski kolor zawsze kojarzy się z wodą i nawilżeniem. Dodatkowo na matowych pudełkach uwypuklono połyskujące, lakierowane plamki, które dają złudzenie kropelek wody. Linia składa się z trzech kremów do twarzy na dzień i na noc z podziałem na wiek oraz uniwersalnego koncentratu booster.
Booster Koncentrat nawilżający To intensywna kuracja przesuszonej i odwodnionej skóry twarzy, szyi i dekoltu. Koncentrat głęboko nawilża, wygładza i rewitalizuje oraz zmniejsza przebarwienia. Skóra staje się aksamitnie gładka, sprężysta i zregenerowana, a oznaki zmęczenia zredukowane.  To bardzo odświeżający, mokry żel. Ma rzadką konsystencję. Jest bezbarwny, półpłynny i lekki. Pachnie bardzo przyjemnie, morsko. Jest jak skok do wody w bardzo upalny dzień. Od razu daje ochłodzenie i przyjemne doznania. Wchłania się w 30 sekund. Jest nietłusty. W letnie dni jest wystarczającym nawilżaczem dla skóry normalnej. Nie wymaga nakładania na niego kremu ani innych kosmetyków pielęgnacyjnych. Świetnie działa stosowany samodzielnie rano i wieczorem. Może być nakładany na twarz, szyję i dekolt. Moja siostra nie omija okolicy oczu, aplikuje go także na powieki. Nie wywołuje żadnych podrażnień. Jest delikatny ale skuteczny. Ściągnięcie czy napięcie skóry podczas terapii nim nie występuje. Nadaje się też pod makijaż ale musi się dobrze wchłonąć. Nie roluje się pod nim. Pojemność szklanej buteleczki to 30 ml. 
Lekki krem nawilżający na dzień i na noc 25+ Jest przeznaczony do pielęgnacji młodej, często odwodnionej i wrażliwej skóry,również ze skłonnością do podrażnień. Zdecydowanie poprawia nawilżenie, skórastaje się wygładzona, miękka i delikatnie matowa oraz zyskuje zdrowy koloryt. Kremma lekką konsystencję, błyskawicznie się wchłania, a jego stosowanie przedłużatrwałość makijażu. Ma przyjemną konsystencję, jedwabistą i kremową. W naszym odczuciu jest rzadszy od wersji dla starszej skóry ale nie wodnisty.  Pchnie tak samo ładnie jak koncentrat i w pierwszej chwili daje poczucie ogromnej ulgi i zastrzyku nawilżenia. Moment nakładania go na twarz jest bardzo przyjemny. To co daje to przede wszystkim nawilżenie. Młodej skórze nie potrzeba więcej. Nie zostawia na twarzy tłustego filmu ale nie jest też matujący. Pozwala utrzymać skórę w dobrej kondycji. Nadaje się do stosowania przy cerze wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Także pod makijaż. Bardzo szybko się wchłania. 
Wygładzający krem nawilżający na dzień i na noc 35+ Krem przeznaczony do pielęgnacji skóry po 35. roku życia, odwodnionej i skłonnej domiejscowego przesuszania. Intensywnie i długotrwale nawilża, wygładza i odżywiaskórę oraz chroni ją przed utratą wilgoci i niekorzystnym działaniem środowiskazewnętrznego. Twarz staje się pięknie odmłodzona i zrelaksowana, a skóra miękka iaksamitna w dotyku. Synergistyczne połączenie algi brunatnej oraz algi zielonej, głęboko i długotrwalenawilża, odżywia i regeneruje skórę oraz zapobiega utracie wody. Konsystencja daje wrażenie bogatej i zbitej co możecie zobaczyć na zdjęciu ale w rzeczywistości jest lekki. Po nałożeniu go występuje ten sam efekt przyjemnej ulgi, a nawet chłodzenia. Wyjątkowy zapach pogłębia to doznanie.  Krem z algami wzmacnia elastyczność skóry i zapobiega jej odwodnieniu. Odżywia. Czuć, że jego właściwości są nieco silniejsze niż w przypadku wersji opisywanej wcześniej. Ten służy mojej siostrze jako pielęgnacja nocna. 
Seria Hydro Alga  to kosmetyki lekkie i nawilżające. To co je wyróżnia to fantastyczny zapach, który działa odświeżająco. Docenicie go szczególnie latem. Moja siostra Justyna polubiła tą serię. Lżejszy krem 25+ używa rano a nieco bogatszy 35+ wieczorem. Zarówno linię FlosLek Pharma jak i FlosLek Laboratorium po za aptekami i drogeriami znajdziecie naIperfumy by Notino

KOBO Professional, nowości drogerii Natura

$
0
0
Cześć Kochani, Dziś zasypię Was falą zdjęć  kosmetyków kolorowych KOBO Professional, które latem znalazły się wdrogerii Naturai nadal są dostępne w kosmetycznych szafach. Oferta jest bardzo bogata a ten wpis otwiera cykl postów o kolorówce. Zapraszam.


KOBO PROFESSIONAL ULTRA MATTE LIPSTICK. Matowa pomadka, która utrzymuje się na ustach przez długi czas. Dzięki kremowo-żelowej konsystencji jej aplikacja jest bardzo łatwa. Matowy efekt pojawia się niemal od razu po nałożeniu, nadając ustom welurowe wykończenie. Dostępne w 6 odcieniach: 201 LOVE ADDICT, 202 NUDE, VIBES, 203 FETISH, 204 SWEETHEART, 205 CRAZY Zobaczyłam te pomadki na innych blogach i zakochałam się! A teraz mam je i moja miłość tylko się pogłębiła. Doskonale się rozprowadzają, nie spływają po za kontur. Idealnie nadają się do modelowania ust. Są trwałe, obłędnie matowe! Pięknie kryją, mają bardzo dobrą pigmentację. Cena jest śmiesznie niska. Regularna to 16,99 zł. Jednak obecnie są w promocji za 10,19 zł. Pełen zachwyt. Polecam Z resztą zobaczcie same. Czy można im się oprzeć? NIE!
KOBO PROFESSIONAL EXTREMELY BEAUTIFUL LASHES Pogrubiająco-wydłużający tusz do rzęs i odżywka w jednym. Bogata formuła maskary zapewnia utrzymywanie się na rzęsach aż do 12 godzin. Dzięki zawartości specjalistycznego preparatu Baicapil™ tusz wzmacnia strukturę rzęs i redukuje ich wypadanie. Cena: 19,99 zł Tusz ma super szczotkę, silikonową taką jak lubię najbardziej. Łatwo się rozprowadza i nie skleja rzęs. Nie jest za rzadki. Użyłam go dopiero kilka razy i jestem jak najbardziej zadowolona. Nie kruszy się w trakcie dnia ani nie odbija na powiekach. Na moich rzęsach, które są obecnie bardzo krótkie i słabe, proszę się o wzmacniającą kurację daje typowo dzienny efekt. Lekko wydłuża i nadaje głęboką czerń.
KOBO PROFESSIONAL MORNING STAR EYE SHADOW SET Pięć wysokiej jakości cieni do powiek przeznaczonych do profesjonalnego makijażu, umieszczonych w magnetycznej palecie wraz z lusterkiem i aplikatorem. Idealne do tworzenia urzekających makijaży dziennych i wieczorowych. Paletę można uzupełniać ulubionymi zapasami cieni KOBO PROFESSIONAL PRO FORMULA. Cena: 36,99 zł Przepraszam, że jakość zdjęć tej palety nie zachwyca. Robiłam co mogłam, fotki powstawały w środku nocy. Im ciemniejszy kolor tym lepsza pigmentacja. Myślę, że ta paleta może służyć także do konturowania twarzy. Kolory cieni są uniwersalne. Podstawowe. Dużą zaletą jest wygodne i całkiem spore lusterko. Dołączono także pacynkę, której jedna część jest naprawdę porządnym i precyzyjnym pędzlem.
KOBO PROFESSIONAL LIQUID GLOW FACE ILLUMINATOR Płynny rozświetlacz do twarzy o mocnej pigmentacji i wysokim połysku. Dobrze się rozprowadza, pozostawia na skórze efekt tafli. Cena: 19,99 zł Odcienie: 1 GOLDEN, 2 GOLDEN COPPER, 3 ROSY. Nigdy nie miałam a może miałem ale nie używałam regularnie płynnych rozświetlaczy. Dla tego zrobiłam wyjątek. Postanowiłam przetestować wszystkie produkty, które do mnie trafiły. Mój kolor to 02 golden copper. Jest przepiękny! Zdjęcia znów nie oddają efektu. Nakłada się go bardzo precyzyjnie za pomocą aplikatora. Następnie ja delikatnie wklepuję. Efekt jest naturalny i bardzo fajny. Ten produkt zostawiam sobie i będzie towarzyszył mi przy kolejnych makijażach. Jest fantastyczny i może służyć także za kremowy cień do powiek.
KOBO PROFESSIONAL FANTASY PURE PIGMENT Intensywne i trwałe pigmenty sypkie, które znakomicie przylegają do skóry. Dostępne w 6 odcieniach: 101 AURORA, 102 GOLDEN, OLIVE, 103 KALEIDOSCOPE, 104 REDDISH IRIS, 105, ASTRAL FANTASY, 106 PEACHY COCKTAIL. Cena: 19,99 zł Nigdy wcześniej nie miałam pigmentów. Te mnie zachwyciły. Są bajecznie piękne, doskonale na pigmentowane. W wolnej chwili na pewno poćwiczę wykonywanie nimi makijażu oka.
Wszystkie te zachwycające produkty dostępne są wyłącznie w drogeriach Natura oraz na www.drogerienatura.pl. Jestem nimi oczarowana. 

Sparkle in Paris od Oriflame

$
0
0
Niedawno opowiadałam Wam o idealnym zestawie na prezent dla nastolatek Northern Glow od Oriflame. Dziś mam dla Was kosmetyki, które ze względu na zapach dużo bardziej do mnie przemówiły, są dojrzalsze choć nadal bardzo tanie. Linia Sparkle in Paris powstała w 2012 roku. Należy do kategorii owocowo kwiatowej a jej twórcą jest Marie Salamagne znana z niektórych zapachów takich marek jak  Jo Malone czy Guerlain.
Zmień się w piękną kusicielkę dzięki zapachowi Sparkle in Paris. Harmonijna kompozycja zmysłowego wetiweru, pełnej porywającej świeżości jagody i orzeźwiających nut szampana obudzi w tobie nieposkromiony magnetyzm kobiecości, godzien Miasta Świateł.  Nutami głowy są różowy pieprz, różowy grejpfrut i jeżyna; nutami serca są szampan, jaśmin wielkolistny i kwiat pomarańczy; nutami bazy są wetyweria i piżmo.
Szata graficzna opakowań jest bardzo przyjemna. Brzoskwiniowy róż ładnie kontrastuje z czernią. Kojarzy mi się z wieczornym wyjściem na imprezę oraz z neonami Moulin Rouge. Zestaw składa się z trzech kosmetyków. Płyn do kąpieli może służyć także jako żel myjący do ciała. Żałuję, że na zdjęciach nie umieściłam samej konsystencji, jest gęsta i bardzo perłowa, jak sproszkowana masa. Bardzo fajnie to wygląda. Nie barwi wody na żaden kolor. Daje fajną pianę o delikatnym, nieco orientalnym zapachu. Nie jest on bardzo mocny. Idealny do wieczornego relaksu w wannie. 
Magiczny żel do kąpieli i pod prysznic o szykownym zapachu musującego szampana i jagód, przyprawiony szczyptą wetiweru. Zamienia każdą kąpiel lub prysznic w luksusową pieszczotę dla skóry. Delikatny, dzięki czemu nadaje się do codziennego stosowania.
Balsam ma kolor brzoskwinki. Jest delikatnie perłowy. Zawiera mikroskopijne drobinki brokatu. Będzie idealny nie tylko na co dzień jako kosmetyk pielęgnacyjny ale przede wszystkim na wieczór gdy zechcemy lśnić i oczarować innych. Super do podkreślenia opalenizny nóg, rąk, dekoltu. Konsystencja jest bardzo treściwa oparta na glicerynie. To składnik, który zapobiega utracie wody z naskórka, wygładza go i nawilża. Pachnie przyjemnie choć to połączenie kremowej bazy z esencją perfum nie chwyta za serce. Myślę, że na każdej skórze może pachnieć trochę inaczej.
Balsam do ciała o jedwabistej konsystencji i eleganckim zapachu, przywodzący na myśl magię i wytworność francuskiej stolicy. Dodaje skórze wytwornego blasku, doskonale nawilża ją, zmiękcza i wygładza.
Flakonik wody toaletowej Sparkle in Paris jest bardzo prosty. Nie ma się tu nad czym zachwycać. Nie wiem dlaczego ale przypomina mi jakąś budowę. To walec z talią :P  Szkło jest przezroczyste przez co widać na bieżąco zużycie. Zapach jest naprawdę przyjemny, trochę orientalny. Perfum używałam już przez kilka tygodni zarówno rano jak i wieczorem. To zapach uniwersalny, nieduszący. Trwałość nie jest szałowa. Wyraźnie czuć go 2-3 godziny. Później aromat radykalnie słabnie. Przypomina mi moją siostrę i do niej powędruje reszta a ja zaczynam testować kolejne nowości.
Zmień się w piękną kusicielkę dzięki zapachowi Sparkle in Paris. Harmonijna kompozycja zmysłowego wetiweru, pełnej porywającej świeżości jagody i orzeźwiających nut szampana obudzi w tobie nieposkromiony magnetyzm kobiecości, godzien Miasta Świateł.
Linia Sparkle in Paris podoba mi się bardziej od wspomnianego wcześniej zestawu Northern Glow. Tych kosmetyków mogą używać panie w każdym wieku. Ich zapach jest ciepły, nieco orientalny, kwiatowo- owocowy ale nie bardzo słodki. Dużą zaletą jest cena. W promocji, w katalogu dostaniecie go za 59,99 zł. 

Szara bluza z Bonprix

$
0
0
Cześć Kochani. Pewnie część z Was z utęsknieniem wspomina minione wakacje i urlop. Ja mam go dopiero przed sobą. Jadę w góry! Nie mogę się zdecydować czy to będą Tatry, Bieszczady czy Karkonosze. Pewnie każde z nich jesienią prezentują się bajecznie. Dziś przychodzę do Was z bardzo swobodną stylizacją. Bluza to ten element garderoby, który powinien być w każdej szafie chociaż w jednym egzemplarzu. Mimo, że na co dzień do pracy ubieram się w miarę elegancko bo przebywam w biurze to jednak mam kilka zestawów sportowych, mniej zobowiązujących. Wykorzystuję je w wolne dni, które rzadko się u mnie zdarzają. Gdy jedziemy z Łukaszem nad jezioro na rowery czy spacer po łące. 


Szara bluza pochodzi z Bonprox. Ostatnio bardzo często robię tam zamówienia. Zaraziłam tym sklepem także koleżanki w pracy. Mają świetną jakość ubrań. Należy jednak pamiętać, że rozmiarówka jest zawyżona i warto czytać komentarze osób, które już daną rzecz kupiły. Ja zawsze wybieram rozmiar 36/38 mimo, że realnie jestem Lką. Bluzę mam w dwóch kolorach- granatowy i szary melanż. Obie uwielbiam! Są mięciutkie, ciepłe i wygodne. Mają otwory na palce i nadają się do uprawiania sportu a także pod kurtkę. Zaletą jest specyficzny kołnierz, który luźno otula szyję. Nie lubię kapturów. 
Szara bluza- Bonprix
Sportowe buty- Bonprix
Spodnie- no name
Torebka- HumBag

Lily Lolo, naturalne kredki do oczu

$
0
0
Kochani. Dziś będzie nietypowo bo o makijażu. Oczywiście maluję się a nie szpachluję. Cenię delikatny, oddychający makijaż no makeup. Taki, którego prawie nie widać, uwydatniający walory urody, podkreślający je. Mam niewiele kolorówki, ciągle używam tego samego co świadczy o tym, że są to dobre i przemyślane produkty, które się nie marnują. Jak wiecie mam makijaż permanentny ust i oczu jednak jest subtelny i tak zdarza mi się je dodatkowo podkreślać. Dziś opowiem Wam o kredkach do oczu mojej ukochanej marki minerałów Lily Lolo. Zapraszam. 


Wzbogacone składnikami odżywczymi, wodoodporne kredki Lily Lolo mają niezwykle intensywne kolory. Dzięki nim z łatwością narysujesz perfekcyjną kreskę lub wykonasz hipnotyzujący smoky eye. Ich w 100% naturalna formuła sprawia, że są one polecane również osobom, które mają wrażliwe oczy.
Obie kredki są bardzo miękkie i kremowe. Fantastycznie się je rozprowadza. Są bardzo precyzyjne. Nawet dla mnie narysowanie nimi kresek nie jest żadnym problemem i zajmuje zaledwie minutę. Podkreślam tylko to co już mam na górnych powiekach. Pigmentacja jak wiedziecie po zdjęciach także jest rewelacyjna. Czerń jest głęboka, Brąz z resztą też. Oba kolory będą pasowały zarówno do brązowych jak i niebieskich oczu i wzbogacą każdy makijaż, są matowe. Są wegańskie i spokojnie można używać je nawet przy wrażliwych oczach. Nie wywołują u mnie żadnych nieprzyjemnych dolegliwości. Nie lubię płynnych eyelinerów a te kredki sprawdzają się rewelacyjnie. Dla mnie są idealnym rozwiązaniem.
Jeśli macie tłustą powiekę lub używacie tych kredek podczas mega upałów, takich których doświadczyliśmy niedawno warto najpierw przypudrować nie tylko całą twarz ale także powieki. Dzięki temu ryzyko odbijania się kredek jest zminimalizowane. Oczywiście dużo też zależy od naszej anatomicznej budowy oczodołu. 
Kredki zdały egzamin na 5+. Nie mogę im nic zarzucić. Używam je od ok 2 miesięcy, niecodziennie ale jednak intensywnie i nie musiałam jeszcze ich temperować. Wydajność jest bardzo dobra. Mają dwuletnią ważność. Jeśli polujecie na kosmetyki  Lily Lolo i zastanawiacie się czy u Was się sprawdzą, nie musicie mieć wątpliwości. Ta marka ma same hity. Produkty najwyższej jakości z doskonałymi składami. Bardzo polecam. 
Viewing all 1499 articles
Browse latest View live