Quantcast
Channel: Babski kącik
Viewing all 1499 articles
Browse latest View live

Prestige tusze i konturówki

$
0
0
Witajcie, Dziś mam dla Was dość nietypowy jak dla mnie wpis z produktami kolorowymi. Rzadko wprowadzam coś nowego do swojego makijażu lubię minimalizm. Rzęsy i usta maluję jednak zawsze i tym tematem dziś się właśnie głównie zajmiemy. W poprzednim poście przedstawiłam Wam markę PRESTIGE, a dziś zrecenzuję pozostałe kosmetyki, które otrzymałam do testów. Zapraszam. 


Tusz wydłużającyma bardzo fajną szczoteczkę stożkową. Jego formuła pozostawia jednak wiele do życzenia. Jest bardzo suchy tak jakby był już używany od kilku miesięcy. Ja mam pewność, że jest nowy bo był zafoliowany. Może trafił mi się jakiś wadliwy. Używałam go jedynie na potrzeby tego wpisu. Może jeszcze się nim pomaluję ale to są jego ostatnie chwile w mojej kosmetyczce. Daje przyzwoity efekt dzienny. Lekko wydłuża rzęsy. Nie skleja ich i nie zostawia grudek. Wygląda ok. Myślę, że mogłoby być lepiej gdyby ten tusz był świeższy. Mam wrażenie , że w ogóle nie ma go w opakowaniu. To nie jest mój ulubieniec.
Tusz pogrubiającyma zupełnie inną formułę. Jest mokry w sensie, że ma prawidłową konsystencję. Nie jest wodnisty i nie zostawia śladów na i pod powiekami. Dla porównania pewnego razu rzęsy pomalowałam różnymi tuszami Prestige i efekty były zupełnie inne. Ten nie tworzy spojrzenia jak ze sztucznymi rzęsami ale dużo bardziej otwiera oko niż tusz wydłużający. Rzęsy są dłuższe, pogrubione i lepiej się prezentują. Pierwszy raz mam tego rodzaju szczoteczkę i jestem z niej całkiem zadowolona. Na końcu tworzy się jednak „kluska” z tuszu, którą przed użyciem muszę usuwać aby się nie pociapać. Wygodnie się go używa. Oba tusze nie rozmazują się i nie dają efektu pandy a używałam ich w bardzo mgliste i deszczowe dni.
Nie pokazuję tu ani swoich rzęs ani ust bo nie potrafię dobrze ich sfotografować, a takie zdjęcia nie wniosłyby nic o tej recenzji.  
Kredki są matowe. Na zadbanych wypielęgnowanych ustach wyglądają bardzo dobrze. Mogą służyć do obrysowania warg ale także zastąpić pomadkę. Aby uzyskać efekt bardziej „miękkich” i błyszczących ust wystarczy posmarować je błyszczykiem lub bezbarwną wazelinką. Stosowane samodzielnie mają najlepszą a wręcz doskonałą trwałość. Nie giną przez cały dzień. Nie straszne im jedzenie oraz picie. Mają fajną konsystencję, nie są zbyt miękkie ani twarde jak ołówki. Matowe wykończenie bardzo podkreśla wszelkie niedoskonałości ust i suche skórki. Z ust usuwam kredki dwufazowym płynem z Nivea. Tłuszcz świetnie je ściąga.
Nie przetestowałam dobrze brązowej kredki bo to nie mój kolor. Na moich ustach wygląda dziwnie, nienaturalnie. Jakby mi coś dolegało. Nie lubię brązów. Na zdjęciach kolor przypomina śliwkę ale na ustach już nieee. Gorzej też mi się ją rozprowadza. Czerwień jest bardzo ładna, malinowa. Do niej nie mam zastrzeżeń. 
Odcień kredki do oczu można nabudowywać. Od jasnego błękitu po ciemniejszy i bardziej wyraźny. Ma metaliczny połysk. Ładnie komponuje się z moimi też niebieskimi tęczówkami. Jest dość miękka i łatwo się nią manewruje. Nie nazwałabym jej jednak wodoodporną. Co prawda nie rozmazuje się i jest dość trwała jednak bez problemu zmywam ją delikatnym płynem micelarnym. 

Cieszę się, że poznałam produkty wchodzącej na nasz rynek amerykańskiej marki Prestige. Część z nich zostawiłam sobie a częścią podzieliłam się z mamą.    Kosmetyki Prestige możecie kupić w sieci Drogerii Natura. Ich ceny na pewno nie należą do wysokich .Jeśli jesteście ciekawe tej marki to więcej informacji o niej znajdziecie na facebooku. Miłego dnia.

YOCHIMU, krem na noc

$
0
0
Jacques Battini to ceniony perfumiarz, który stworzył markę sygnowaną swoim nazwiskiem. Wcześniej odwiedził wiele krajów w czasach gdy nie było to takie proste i bezpieczne. Urodził się w 1948 roku. Poznał  Indie, Polinezję, Oceanię, Tajlandię, Amerykę Południową i zdał sobie sprawę, że prawdziwe piękno skrywa każda kobieta. Po wielu latach wrócił do rodzinnej Korsykii stworzył linię perfum. Teraz są one dostępne w kilkudziesięciu krajach całego świata. Dziś jednak nie opowiem Wam o jego zapachach bo żadnego jeszcze nie miałam a o kosmetyku z linii YOCHIMU, którą w całości dobrze poznałam. 


Krem został zapakowany w papierowy kartonik, który początkowo był zafoliowany. Kosmetyk umieszczono w eleganckim, szklanym słoiczku. Wierzch był zabezpieczony folią aluminiową. Ma standardową pojemność 50 ml. regularnie kosztuje 50 zł. jednak teraz w sklepie internetowym jacquesbattini.plobjęty jest promocją i dostępny za 39,95 zł. Pachnie bardzo przyjemnie i lekko. Może nieco orientalnie. Początkowo uznałam ten zapach za męski. Teraz już się do niego przyzwyczaiłam i ciężko mi powiedzieć z czym się kojarzy i do czego mogłabym go porównać. Na twarzy oczywiście nie jest wyczuwalny. Krem jest mocno skoncentrowany, lekki ale jednocześnie bardzo bogaty.
Krem na początku stwarza wrażenie lekkiego. Łatwo i przyjemnie się rozsmarowuje. Na twarzy jednak zostawia film, tłustawą, zabezpieczającą warstewkę. Jest bardzo bogaty, nawilżający i odżywczy. Idealny do cery suchej oraz dojrzałej na noc. W tym miejscu mogłabym skopiować obietnice producenta bo w pełni się z nimi zgadzam. Początkowo nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba i tak dobrze się u mnie sprawdzi.
W moim przypadku twarz traci połysk, a krem wchłania się w 100% nie pozostawiając żadnej widocznej czy wyczuwalnej warstewki w około 10 minut. Jest to dość długi czas jednak w składzie kremu znajdziemy glicerynę, masło shea olej avocado oraz wiele innych cięższych składników, które intensywnie nawilżają i pielęgnują skórę. Dlatego ten kosmetyk potrzebuje więcej czasu aby się wchłonął.
Nie jest to krem dla nastolatek, które potrzebują jedynie nawilżenia skóry lub walczą z jej niedoskonałościami w postaci zatkanych porów czy wyprysków. To kosmetyk dla kobiet po trzydziestce, a nawet starszych, które chcą zachować młody wygląd jak najdłużej. Pragną aby ich cera była w jak najlepszej kondycji i regenerowała się nocą po trudach dnia codziennego. 
Krem jest bardzo wydajny. Lepiej nie nakładać go zbyt dużo bo będzie się długo wchłaniał. Świetnie działa i polecam go głównie osobom w wieku 30+.  Obecnie kosztuje 49,95 zł.choć jeszcze kilka dni temu objęty był promocją – 10 zł. Obniżka ceny na pewno jeszcze za jakiś czas się pojawi.  Polecam rozejrzeć się w sklepie bo po za linią kosmetyczną Jacques Battini, oferuje bardzo duży asortyment perfum męskich i damskich. Miłego dnia.

Orzechowo- cukrowy peeling do ciała.

$
0
0
Przy moich propozycjach prezentowych z okazji zbliżającej się gwiazdki zwróciłam uwagę na zestawy przygotowane przez markę Tenex z linii Spa Vintage Body Oil. Wtedy znałam je jedynie ze słyszenia. Spodobały mi się ich przygotowane i ładnie zapakowane pudełka inspirowane różnymi olejami, które służą skórze. Dziś opowiem Wam o peelingu który jest podwójnie zaskakujący. Zapraszam. 
Zamawiając ten peeling nie znałam jego składu. Nie wiedziałam, że jest w nim parafina i to na pierwszym miejscu. Gdybym to wiedziała na pewno bym go nie zamówiła a trochę szkoda. Poleciałam na uroczy słoik! Uwielbiam takie opakowanie. Wykonany jest ze szkła i przez to ciężki. Należy z nim uważać bo gdy pośliźniemy się w łazience lub wypadnie nam z rąk to będzie bałagan.  Peeling ma aż 500 ml. Wystarczy na długo. Ja zamierzałam podzielić się nim z siostrą. Pół na pół ale wyszło inaczej. Zapach ma bardzo ciekawy i z pewnością można go nazwać odprężającym. Dla mnie jest taki niespotykany. Nie miałam dotąd żadnego innego produktu, który pachniałby podobnie. Spodziewałam się po prostu cytrusów, pomarańczy lub mandarynek a jest… właśnie, co? Coś niezidentyfikowanego ale wyjątkowo przyjemnego dla nosa. Ciekawa kompozycja. Przepraszam ale nie umiem się lepiej wysłowić i opisać tego zapachu. Jeśli miałyście coś z tej serii to piszcie jak Wy to czujecie.
Peeling jest bardzo zbity i gęsty co widać na zdjęciach. Ostry jak pokruszone szkło. Podczas masowania skóry stopniowo się rozpuszcza i staje się delikatniejszy. To cukier się topi jednak drobinki orzecha nadal pozostają. W tym peelingu cukier jest znacznie drobniejszy niż ten spożywczy w cukiernicy. Bardzo dobrze złuszcza martwy naskórek i sprawia, że skóra jest niesamowicie gładka. Zostawia na niej lekką warstewkę, którą przeważnie usuwam myjąc się żelem. Nie brudzi wanny bardziej od peelingu z olejkami. Właściwie to w ogóle jej nie brudzi, nie pozostawia tłustej warstewki jedynie osad z drobinek łusek orzecha. Ale to przecież bardzo łatwo spłukać. Gdybym nie przeczytałam, że w składzie jest parafina to pomyślałabym, że to olejek arganowy lub inny wpływający dobroczynnie na skórę. 
Oceniam go pozytywnie. Parafiny nie lubię i nie polubię dlatego zmywam ją żelem pod prysznic. Peeling kosztuje ok. 15 zł więc to naprawdę przystępna cena za 500 ml. kosmetyku plus opakowanie, które później możemy jeszcze jakoś wykorzystać. W serii "peelingów profesjonalnych" Tanex jest jeszcze kilka innych wariantów zapachowych. 

3 x TAK, dla Zielonego Laboratorium

$
0
0
Do Zielonego Laboratorium trafiłam z polecenia koleżanki- Kasi, też blogerki. Bardzo chwaliła balsam do ciała oraz odżywkę do włosów. Odwiedzając sklep internetowy wszystko wydało mi się atrakcyjne i ciekawe. Szczególnie filozofia.
Założycielki marki to weganki z wieloletnim doświadczeniem w branży kosmetycznej. Prywatnie siostry. W bardzo widoczny sposób angażują się w akcje, które mają na celu wspieranie działań w zakresie ochrony środowiska i ekologii, propagowanie i upowszechnianie zdrowego stylu życia i żywienia. Promują stowarzyszenie Otwarte Klatki na rzecz humanitarnego traktowania zwierząt.  A 5% dochodu ze sprzedaży ich kosmetyków trafia do fundacji Viva- akcja dla zwierząt, na kampanię ZGINĄŁ DOM.
To wszystko jest mi bardzo bliskie. Kocham zwierzęta i zawsze się nimi otaczałam. Wiem, że choć nie mówią w naszym języku to myślą i czują jak my. Nie jestem weganką, nawet nie wegetarianką ale widzę w tym sposobie żywienia coś więcej niż trend. Wierzę, że dieta roślinna nie tylko pozytywnie wpływa na nasz organizm ale jest w stanie go uleczyć. Dodatkowo żyjąc w ten sposób nie krzywdzimy nikogo. Polecam książki dr. Ewy Dąbrowskiej, której jestem fanką.
Drugim z powodów dla, których pokochałam Zielone Laboratorium jeszcze zanim zaczęłam używać ich produkty jest opis kosmetyków. Czytając go czułam się jakbym dostała wiadomość od koleżanki, która doskonale mnie zna i rozumie. Poleca tylko to co najlepsze. Chce abym była szczęśliwa i zadowolona z odpowiedniego wyboru kosmetyków. Z tego właśnie powodu skusiłam się na:
Trzecim powodem dla którego warto zamówić coś ze sklepu Zielone Laboratoriumjest sposób pakowania. Prosty, elegancki i nawiązujący do natury. Każdy kosmetyk został umieszczony w oddzielnym zielonym papierze. Taki box nadaje się idealnie na prezent dla kogoś lub samej siebie. Na początku mojego rankingu, tego co ujęło mnie w Zielonym Laboratorium powinnam umieścić składy kosmetyków. Nie ma w nich miejsca na SLES, SLS, ALS, PEGi, silikony, oleje mineralne, parabeny i sztuczne barwniki. 
Chyba już nikogo nie muszę przekonywać aby zajrzał do Zielonego LaboratoriumŻyczę udanych zakupów. Wkrótce podzielę się z Wami opinią o produktach, które zamówiłam. 

ShinyBox, grudzień cz 1.

$
0
0
Witajcie, Tym razem minirecenzje kosmetyków, które znalazły się w grudniowym ShinyBox’iepodzieliłam na dwa posty bo myślę, że krótsze teksty czyta się przyjemniej a ja i tak się dość mocno rozpisałam. Na pierwszy ogień idą kosmetyki, o których dość szybko wyrobiłam sobie zdanie i już teraz mogę się nim z Wami podzielić więc zapraszam. 


Mineralny cień do powiek NeautyCienie do powiek mogłyby dla mnie nie istnieć. Nie umiem się za bardzo malować. Jednak skoro ten cień już do mnie trafił postanowiłam go przetestować. Kolor mnie nie zachwyca. To zimna szarość z niebieskim pigmentem- Foggy morning. Gdyby to był brąz lub złoto na pewno chętniej bym go używała.  Cień ma bardzo przyjemną konsystencję, jest idealnie zmielony, gładki, nie jest zbyt suchy przez co nie pyli. Najwygodniej jest mi go nakładać… palcem choć wiem, że to nie fachowe. Na mojej powiece wygląda na niebieski i kojarzy mi się z makijażem lat 90 gdy ten kolor królował w makijażu oczu.  Średnia cena: 14,90 zł / 1g
Perfect-skim, błyszczyk do ustlip glossJest to kosmetyk dodatkowy, który znalazł się tylko w  pudełkach Członkiń Klubu VIP. Jest to produkt zaskakujący i ciekawy pod wieloma względami. Na ulotce znalazła się informacja o tym, że można go stosować na sutki, nie wiem tylko po co.  Może nadchodzi nowa moda. Odkąd mam ten błyszczyk używam go zaskakująco często. Okres świąteczno- sylwestrowy był dla mnie bardzo aktywny. Mało czasu spędziłam we własnym domu, większość odwiedzając rodzinę. Zawsze robiłam sobie delikatny makijaż i używałam tego błyszczyku. Nie aplikuję go tak jak radzi producent choć to byłoby najrozsądniejsze. Wyciskam go na usta jak zwykły błyszczyk i rozprowadzam palcem. Pod wpływem ciepła skóry przezroczysty żel staje się różowy i taki odcień nadaje wargom.  Efekt jaki daje jest bardzo naturalny i subtelny. Przy pierwszej warstwie moje usta stają się malinowe. Wyglądają bardzo ładnie i młodzieńczo oraz lekko błyszczą. Zostaje na nich warstewka, które nie jest klejąca. Nie łapie włosów. Kolejna warstwa dodana po kilku minutach sprawia, że kolor jest głębszy. Trwałość jest większa niż w przypadku zwykłego błyszczyka. Nawet gdy część wierzchnia się zje to kolor zostaje. Wżera się w usta, jednak nie utrzymuje się przez 8 czy 10 godzin.  Myślę, że efekt zależy od wyjściowego odcienia naszych ust.Błyszczyk na każdej z nas może wyglądać inaczej. Nie tylko nadaje kolor ale też nawilża i pielęgnuje usta. Uważam, że jest bardzo ciekawym gadżetem i mocnym punktem tego boxa. Jego wartość to 40 zł. za 18 ml.
Peeling kawowy  z cynamonem Body BoomIdentyczny jak domowy. Pewnie większość z nas choć raz zrobiła sobie własny peeling kawowy. Jest banalnie prosty, złożony ze składników, które każda z nas ma w domu. Można go modyfikować dodając zamiast cynamonu zapachowe olejki eteryczne. Peeling kawowy Body Boom złuszcza martwy naskórek, pobudza skórę i fantastycznie pachnie. Ma dość suchą konsystencję. Nie stosuję go tak jak radzi producent. Wykonuję masaż ale nie zostawiam na skórze przez kilka minut a od razu spłukuję. Spisuje się doskonale ale jest dość drogiŚrednia cena pełnego opakowania 200g to 65 zł. Cieszę się, że znalazł się w pudełko Shinybox bo sama raczej bym się na niego nie skusiła.     
Signal stworzył Expert ProtectionPast tej marki używam najczęściej co widać po moim denku. Zwykle wybieram wersje ziołowe lub wybielające. Cieszę się, że tym razem trafiła do mnie nowość. Pasta zawiera drobinki, jest koloru niebieskiego i bardzo świeżo, mentolowo a wręcz chłodząc pachnie. Na szczęście średnio się pieni, nie tworzy wielkiej piany, która wypełnia całe usta. Ja stosuję ją ze szczoteczką elektryczną.Dobrze czyści zęby. Po umyciu są idealnie gładkie aż przyjemnie jest przejechać po nich językiem. Efekt świeżości zostaje na długi czas. Po umyciu zębów czuję się tak jakbym użyła też płynu do płukania buzi. Niestety zawsze muszę je rozcieńczać bo są dla mnie za mocne. Ta pasta odkaża jamę ustną. Średnia cena: 10 zł / 75ml
Wobec grudniowego ShinyBox’a miałam wysokie oczekiwania, które w 100% zostały spełnione. Jestem bardzo zadowolona z tego co znalazło się w pudełku. Wartość boxa zwróciła się i to z nawiązką. Moimi faworytami z tego postu jest błyszczyk oraz pasta do zębów. To produkty, po które sięgam często i z przyjemnością. Cieszę się, że je odkryłam. Jeśli jesteście zainteresowane tym boxem to macie jeszcze szansę go zmówić. 

Roll-on Yochimu, pielęgnacja okolicy oczu.

$
0
0
Roll-on Yochimu to kolejny kosmetyk markiJacques Battini, który otrzymałam w obszernej paczce do testów już dawno temu. Bardzo lubię poznawać produkty, które odbiegają od tego co już znam. W tym przypadku jest  nim lotion do pielęgnacji okolicy oczu. 


Opakowanie jest plastikowe i nieprzezroczyste. Konsystencja produktu przypomina wodę. Jest bezbarwna i bezzapachowa. Ilość kosmetyku, który wypływa podczas aplikacji jest jak dla mnie dość mała. Przez dłuższą chwilę muszę masować okolicę oczu roll-onem aby poczuć, że jest wilgotna. Gdy trzymam go pionowi i masuję dłoń od razu robi się mokra. Produkt prawidłowo wypływa. Aplikator składa się z trzech maleńkich, metalowych kuleczek, które bez wkładania kosmetyku do lodówki zawsze są chłodne. 
 Roll-on Delii, który znalazł się w październikowym Shinyboxie, to podług tego kompletna klapa.  Dawał mi tyle co woda. A po wsiąknięciu/ wyschnięciu okolica oczu była tak samo sucha jak przed użyciem go. Ten produkt Yochimu zdecydowanie trzyma fason. Nawilża na tyle, że nie muszę stosować na niego dodatkowego kremu. Nie robię tego rano jednak na noc lubię dać skórze coś ekstra aby była intensywnie regenerowana w czasie snu i przeważnie  stosuję jeszcze delikatny krem. Roll-on Yochimu nawilża skórę wokół oczu. Nie klei się i bardzo szybko wchłania. Nie podrażnia nawet tak wrażliwej skóry jak moja. Nie zostawia żadnego filmu więc jest idealny również pod makijaż. Muszę przyznać, że używam go z przyjemnością jednak jestem przyzwyczajona do aplikacji dużych ilości produktu bo moja skóra wchłania wszystko jak gąbka. Przy tym produkcie potrzebuję więcej czasu aby kosmetyk wypłynął podczas jeżdżenia kulkami po powiekach dolnych i górnych.  
 Roll-on Yochimu jest kosmetykiem, który rzeczywiście działa. Nie tylko udaje , że to robi. Nawilża skórę wokół oczu sprawia, że zmarszczki dzięki temu są mniej widoczne. Szczególnie pod kremem BB lub podkładem. Idealnie nadaje się pod makijaż bo jest leciutki. Niektóre bogate kremy nie wchłaniają się do końca i rolują pod cieniami. Tu ten problem nie występuje. Roll-on Yochimu ma pojemność 15 ml. i kosztuje w cenie regularnej 50 zł. Jest kosmetykiem, który polubiłam i uzupełnia moją codzienną pielęgnację. To ciekawy produkt szczególnie przy tłustych powiekach, które jednak wymagają nawilżenia.
Używacie Roll-on'ów? Znacie markę Yochimu? 

Żel/ olejek pod prysznic A-derma

$
0
0
A-Dermato marka dobrze znana osobom z problemami dermatologicznymi. Polegającymi głównie na wrażliwości i suchości skóry.  Ja niestety mam wyjątkową tendencję do przesuszeń oraz różnych alergii. Nie zdiagnozowano u mnie jednak atopowego zapalenia skóry. Kosmetyki A-Derma produkowane są na bazie wyciągu z owsa Rhealba, które ma działanie łagodzące podrażnienia. Jest to odmiana szczególna, uprawiana we Francji  pod ścisłą kontrolą firmy, bez stosowania wspomagających środków chemicznych. Produkty tej marki są już szeroko dostępne w Polsce. Ja szczególnie polecam zakupy na iperfumy bo tu ceny są zdecydowanie bardziej korzystne od tych w aptekach. 


Żel pod prysznic ma konsystencję olejku więc uważam, że jego nazwa wprowadza trochę w błąd. Początkowo wyciskałam go przez co zbyt dużo kosmetyku wypływało.  Teraz postępuję z nim ostrożniej aby nie marnował się. Jeśli znacie olejek z Nivea to ten właściwie ma identyczną konsystencję ale znacznie przyjemniej pachnieOpakowanie to plastikowa, przezroczysta tubka. Otwarcie było zabezpieczone specjalnym paskiem, który usunęłam. Żel A-derma dostępny jest w kilku różnych pojemnościach, moja tubka to 200 ml. jest jeszcze opakowanie 500 ml i 750 ml z pompką.  Kosmetyk jest średnio wydajny. W moim przypadku tubka nie wystarczyła na pełen miesiąc.
Olejki do mycia szczególnie o tak przyjemnym składzie to produkty idealne dla osób ze skórą suchą, wrażliwą i wymagającą taką jak moja. Właściwie to z tego kosmetyku byłby zadowolony każdy, kto chce uniknąć balsamowania  ciała. Podczas mycia żelem pod prysznic A-derma skóra nie traci swojej naturalnej bariery lipidowej. Nie przesusza się, jest w bardzo delikatny sposób oczyszczana. Producent informuje, że żel zmniejsza podrażnienia i działa kojąco. Trudno mi to oceniać ale możliwe, że rzeczywiście coś w tym jest. W połączeniu z wodą tworzy przyjemną, kremową emulsję. Nie pieni się lekką ale gęstą pianą. Żelu używałam najczęściej samodzielnie, bez gąbki czy myjki. Nadawał skórze jedwabistą miękkość. 
Z żelu będą zadowolone osoby, których skóra nie toleruje agresywnych detergentów typu SLS. Moja czasami, choć nie zawsze na ten składnik reaguj swędzeniem. Markę A-Derma znałam już wcześniej, ale żel jest chyba pierwszym kosmetykiem, który na sobie wypróbowałam.Cena olejku waha się między 27 a 51 zł. w zależności od pojemności. Dla mnie nie jest to duży koszt. Gdy zaniedbałam skórę to po wizycie u dermatologa zostawiałam już nawet po 500 zł. w aptece. Więc lepiej zapobiegać niż leczyć. 

Shinybox grudzień, cz 2

$
0
0
Witajcie, Minirecenzje produktów umieszczonych w grudniowym Shinyboxie podzieliłam na dwa posty z uwagi na sporą ich ilość. Dziś przedstawię Wam produkty pielęgnacyjne, na przetestowanie których potrzebowałam więcej czasu. W zestawie znalazło się również 5 próbek kosmetyków pielęgnacyjnych Bioliq oraz katalog marki.  Jeszcze ich jednak nie używałam. 


Oillan ochronny krem wzmacniającynaczynka Oddałam go mamie.  Gdybym nie miała zapasu kosmetyków do pielęgnacji to sama z przyjemnością używałabym ten krem bo mimo, że nie mam cery typowo naczynkowej to moja skóra jest bardzo cienka i skłonna do zaczerwienień. Moja mama przeszła już kilka zabiegów z całej serii laserowego zamykania naczynek. Efekty już teraz są rewelacyjne. Na pewno jednak cały czas profilaktycznie będzie sięgała po takie kremy jak ten. Ochronny krem wzmacniający naczynka ma przyjemną, dość bogatą konsystencję ale jest nietłusty. Skóra mojej mamy jest sucha więc szybko wchłania wszystkie produkty kosmetyczne. Krem nie ma zapachu co jest dodatkowym atutem. Został umieszczony w tubce o pojemności 50 ml. należy zużyć go w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Krem daje bardzo dobre nawilżenie. Mama używa go dwa razy na dobę. Szybko się wchłania i nadaje pod makijaż. Doskonale łagodzi podrażnioną skórę po zabiegu laserowym.  Na pewno przyczynia się do wzmocnienia naczynek krwionośnych. Oillan to jedna z moich ulubionych marek aptecznych w tak niskim przedziale cenowym. Średnia cena: 22 zł / 50ml. Krem jest zdecydowanie wart wypróbowania. 
Vianek  krem pod oczy To najmłodsze dziecko Sylveco. W Shinyboxie ten kosmetyk znalazł się jeszcze przed oficjalną premierą. Stylistyka opakowania oraz sama nazwa marki, bardzo słowiańska skradły moje serce. Krem mieści się w smukłym opakowaniu z pompką. Należy go zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Jego pojemność to 15 ml. a cena nie przekracza 25 zł.  Krem ma  żółtawe zabarwienie, jest lekki i nie tłusty. Idealny do wrażliwej okolicy oczu. Ma bardzo delikatny i przyjemny zapach, który mnie kojarzy się z mniszkiem lekarskim.  W momencie nakładania na skórę nie jest wyczuwalny. Uważam, że nadaje się dla osób w każdym wieku a szczególnie młodych, które nie mają jeszcze dużych problemów ze zmarszczkami i zależy im przede wszystkim na nawilżeniu. Ten krem to daje. Sprawdzi się pod makijaż. Ja co prawda nie maluję oczu cieniami ale na powieki nakładam krem bb aby wyrównać koloryt całej twarzy. Na noc zawsze nakładam go więcej i stosuję jak maseczkę, której oczywiście nie zmywam. Działa kojąco i nawilża. Jestem z niego bardzo zadowolona.
Mokosh, olejek do ciała pomarańcza z cynamonem Olejek pachnie bardzo pomarańczowo. To zapach, który chyba każdy polubi. Cynamonu prawie nie wyczuwam. Ma konsystencję rzadką, płynną, oleistą. Na początku jest tłusty jednak szybko wchłania się w moją skórę. Pozostawia ochronną ale nie lepką i klejącą warstewkę. Należy używać go z umiarem. Olejek można stosować na wiele sposobów. Ja wykorzystuję go do pielęgnacji ciała, zaraz po kąpieli gdy skóra jest rozgrzanai nie całkiem sucha. Pipeta bardzo ułatwia aplikację. Sprawia, że nabieram jednorazowo małą ilość kosmetyku. Olejek bardzo dobrze nawilża skórę i sprawia, że jest gładka, jedwabista i przyjemna w dotyku. Delikatny, pomarańczowy zapach otula ją i sprawia, że bardzo chętnie korzysta z tego kosmetyku. Stosowany codziennie wystarczyłby na ok. miesiąc. Ja używam go naprzemiennie z lżejszymi balsamami, które mam do zużycia. To mój drugi olejek z Mokosh. Lnianego używam do włosów i sprawdza się cudownie. Oba polecam.Średnia cena: 65 zł / 100ml
ShinyBox WHERE THE MAGIC HAPPENSto bardzo wyjątkowe pudełko, zamykające 2015 rok. Z każdego kosmetyku, który się w nim znalazł jestem zadowolona. Gdybym nie miała takiej ilości produktów pielęgnacyjnych to krem Oillan zostawiłabym dla siebie. Trafił jednak do mamy, którą bardzo ucieszył. Wartość boxa jak zawsze znacznie przekracza jego cenę. Już nie długo, poznamy co skrywa styczniowe pudełko. Zamawiacie je? 

Nastrojowe wieczory ze świecami Light

$
0
0
Hurtownia Świec Lightto sklep z ugruntowaną pozycją na rynku. Prowadzony jest z pasją i dlatego tak świetnie się rozwija. Właściciele do asortymentu ciągle wprowadzają coś nowego i ulepszają swoje wyroby. Dlatego zyskali grono wiernych i zadowolonych klientów. Produkty dostępne są w marketach oraz mniejszych sklepach a także w internecie na stronie producenta. 


Lovely giftto piękny, typowo kwiatowy zapach. Ta kategoria jest moją ulubioną. Podczas palenia nie potrafię wyróżnić gatunków poszczególnych roślin. W opisie na stronie produktu znalazłam informację, że jest to cytrusowa baza z kwiatowym sercem jaśminu, lilii wodnej i peonii. Cytrusy sprawiają, że zapach nie jest ciężki ani mdły. Idealny na romantyczne wieczory. Ma średnią intensywność i nie jest „dymny”. Szacowany czas palenia świecy to ok. 25-30 godzin. A jej standardowa cena to … 6,50 zł. Czyli śmiesznie niska biorąc pod uwagę najwyższą jakość wykonania oraz  to, że jest to wyrób polski.
W szklanej świecy od razu przycięłam knot dzięki czemu doskonale, równo się wypala. Wosk nie zostaje na ściankach. Aby nie powstał tunel przed zgaszeniem każdej świecy należy poczekać aż wypali się do szklanych ścianek. Bardzo szybko z płynnego staje się stały i chłodny. Uwielbiam tego typu opakowania świec. Słoiczki są bardzo fajne i po wypaleniu mogą zostać wykorzystane w inny sposób. Kolor wosku i etykieta wyglądają słodko, cukierkowo i romantycznie. W tej formie dostępnych jest aktualnie 45 różnych zapachów więc jest w czym wybierać.
Z kolekcji Lovely gift  mam także duży wosk, którego jeszcze nie paliłam, zwykłe podgrzewacze i takie w kształcie serduszek. W rzeczywistości wyglądają jeszcze ładniej niż na zdjęciach. Są dość spore i długo się palą. Zostały umieszczone w przezroczystym, plastikowym opakowaniu. Dzięki temu wyglądają bardziej elegancko niż zwykłe tealighty. Cena zestawu składającego się z 4 sztuk to … 3 zł! Dają delikatny zapach. Powierzchnia ich palenia jest mniejsza niż w przypadku świecy. Aby wzmocnić efekt można zapalić wszystkie na raz. 
Serca red rose pachną tak jak się nazywają. To klasyczny zapach świeżo ściętych czerwonych róż z nutą porannej rosy. Dzięki temu, że wosk został umieszczony w przezroczystym naczyniu podgrzewacze równomiernie oświetlają pomieszczenie. Blask nie jest tłumiony. A my możemy podziwiać bardzo ładny cień również w kształcie serc
Na koniec chcę pokazać Wam mój lampion, który ma ok. 2 lata, stoi na parapecie w miejscu nasłonecznionym. Mimo to nie stracił swoich kolorów przez tak długi czas. Ma się świetnie i często palę w nim podgrzewacze. Czerwony kolor buduje bardzo ciepły, klimatyczny nastrój. Nadal jest dostępny w sklepie za 8- 14 zł. Cena jest zależna od wielkości. W hurtowni świec Light znajdziecie wiele innych przepięknych lampionów z efektem 3D, gładkich i w różnych kształtach na wszystkie okazje. Gorąco polecam. Tym bardziej, że mam dla Was kod zniżkowy ważny od dziś, który i tak niskie ceny obniży o 10% . Wystarczy wpisać przy finalizacji zakupów B14W924E . Polecam. 

ROYAL GLOW CLINIC tonik witaminowy Chantarelle

$
0
0
Witajcie, Dziś mam okazję zapoznać Was z marką, o której istnieniu sama do niedawna nie wiedziałam. Wspólnie możemy ją zaliczyć do odkryć 2016 roku. Z Chantarellemam aż trzy produkty i wszystkie pochodzą z linii profesjonalnej ROYAL GLOW CLINIC  ale są dostępnej także do użytku domowego, dla każdej z nas .
Moja przygoda z tonikami zaczęła się w wieku nastu lat. Wówczas używałam matujących, takich, które miały zapobiegać powstawaniu zaskórników i wspomagać prawidłowy wygląd cery. Była ona obciążona  burzą hormonów, która dotyka każdą nastolatkę a później kobietę. To był dla mnie ciężki czas. Następnie wszystko ucichło i porzuciłam toniki na rzecz hydrolatów. Chyba zawsze będę dobrze wspominać i powracać do wody różanej i innych roślinnych. Ostatnio przez kilka miesięcy nie używałam niczego do tonizowania skóry. Zaczęłam się zastanawiać czy w ogóle jest mi to potrzebne i czym są toniki. Zrobiłam kolejne podejście i nie żałuję. A raczej żałuję, ze tak późno się to stało.
ROYAL GLOW CLINIC tonik witaminowy, rewitalizujący mieści się w plastikowej butelce o pojemności 200 ml. Jest to produkt z linii profesjonalnej marki Chantarelle. Jego promocyjna cena to 58 zł. Dostępny jest wyłącznie w sklepie internetowym. A w wybranych gabinetach kosmetycznych jest pierwszym krokiem różnych zabiegów. Butelka ma wygodny aplikator w formie pompki. Tonik konsystencją przypomina wodę. Jest bezbarwny i pachnie cytrusami. Bardzo przyjemnie i nieco ekskluzywnie.
Po co nam tonik? Jeśli do mycia twarzy używamy mocnych detergentów, tracimy barierę ochronną naszej skóry. Tonik przywraca jej  odpowiednie pH. Odczyn powinien być lekko kwaśny. Dzięki temu ryzyko wystąpienia podrażnień i powstawania wyprysków maleje. Ja mam bardzo wrażliwą skórę całego ciała i używam kosmetyków bez SLSponieważ ten składnik wysusza i powoduje u mnie swędzenie.
Jeśli nasza skóra nie została odpowiednio oczyszczona tonik usuwa resztki zabrudzeń czy makijażu. Jednak to nie jest jego główne zadanie.
Formuła toników współgra ze środkami nawilżającymi i odżywiającymi skórę. W tym przypadku tonik naszpikowany jest witaminami i ekstraktami roślinnymi, które mają za zadanie poprawić wygląd skóry oraz jej kondycję.  Działa nawilżająco, wygładzająco oraz rozświetlająco. Nie jestem specjalistką od składów, nigdy nie byłam świetna w chemii. Ten jednak wydaje mi się bardzo dobry. Jeśli się mylę to mnie poprawcie. Alkohol gdy znajduje się w kosmetyku na początku składu pełni rolę odkażającą i usuwa ewentualny nadmiar sebum. Ale może także wysuszać skórę. W tym przypadku został umieszczony na samym końcu. Konserwuje tonik.
Tonik stosuję dwa razy dziennie. Wlewam na zagłębienie dłoni i przenoszę drugą ręką na twarz. Wykorzystuję do tego 2-3 pompki. Taki sposób wydał mi się najbardziej praktyczny bo bardzo polubiłam ten kosmetyk i nie chcę się z nim zbyt szybko rozstawać. A wiadomo, że płatek kosmetyczny absorbuje dużo płynu. O dziwo nie rozlewam go.  Pompka działa doskonale. Mam suchą skórę. Po wklepaniu w nią toniku jest w bardzo dobrej kondycji. Nie czuję ściągnięcia skóry czy jej suchości. Przeciwnie. Mogłabym zapominać o pokremowaniu skóry i czasami dopiero w południe sobie przypominam o dalszej pielęgnacji. Moja buzia jest matowa ale nie sucha i ściągnięta. 
Tonik Chantarelle ROYAL GLOW CLINIC w ciągu ostatnich tygodni dopełnił moje codzienne dbanie o skórę. Teraz uważam, że to element pielęgnacji, z którego nie warto rezygnować nie ważne ile mamy lat. Myślę, że mogę go Wam polecić. Jestem zadowolona z jego działania i nie dopatrzyłam się, żadnych jego wad. 

Nikki Beach Private Party for Him

$
0
0
Późnym latem przedstawiłam Wam markę Nikki Beach. Nie jest u nas jeszcze jakoś szczególnie rozpoznawalna ale myślę, że jednak się to zmieni. Wcześniej była mowa o perfumach damskich dziś będzie o męskim zapachu, który kupiłam Łukaszowi w promocji za całe9,90 zł. gdy składałam swoje zamówienie na iperfumy. Rzadko zdarza się taka okazja i choć od tego zakupu minęło już sporo czasu (kilka miesięcy) to nadal jestem podekscytowana- trafiło się ślepej kurz ziarno. Cena regularna także jest niska bo 100 ml. To koszt zaledwie 27 zł.Bardzo polecam Wam sprawdzać zakładkę wyprzedaże kosmetyków i perfum bo często można tak znaleźć naprawdę rewelacyjne produkty za grosze.


Flakon wody toaletowej Nikki Beach Private Party for Him jest identyczny jak wersja dla kobiet. Butelki różnią się tylko kolorem. Damski jest w odcieniach fioletu.  Ten w zieleni. Istnieje jeszcze jedna, męska odmiana Nikki Beach Beach Party for Him w kolorze niebieskim. Zawsze najbardziej opłaca się zamówić większą pojemność bo między 50 a 100 ml w cenie jest zaledwie 2 zł różnicy. Butelka jest naprawdę ładna. Może stać w dwóch pozycjach. Bardzo ubolewam nad tym, że moja gwiazdka Angel tylko leży.
Głowa migdały, nuty morskie, róża
Serce wetiweria, drzewo sandałowe
Podstawa fasola Tonka, piżmo, wanilia
Żadne z nas, ani ja ani tym bardziej Łukasz nie ma węchu absolutnego. Średnio rozróżniamy poszczególne akordy. Na pewno od razu po aplikacji tych perfum  najwyraźniej czuć nuty drzewne  i mech. Jest to typowy, męski zapach. Dość klasyczny. Wanilia jest bardzo mocno ukryta. Jeśli Wy lub wasi mężczyźni nie lubicie słodkich zapachów ten na pewno Was nie odstraszy. Więcej tu zielonych nut niż słodkich. Zapach po jakimś czasie zmienia się w świeży i sportowy.
Dla kogo? Przede wszystkim dla młodych mężczyzn pełnych energii i żądnych przygody. Określenie pory roku nie jest już tak proste. Uważamy ten zapach za bardzo uniwersalny. Na początku dość ciężki ale po chwili świeży i zielony. Nie tak  morski i chłodzący jak np. Davidoffy ale nadal bardzo letni. W tym miejscu muszę przypomnieć, że Nikki Beachto klubowy potentat. To marka przede wszystkim kojarząca się z najbardziej ekskluzywnymi hotelami i klubami na plażach w takich miejscach jak Miami Beach, St-Tropez, Marrakech, Ibiza i Bali. Ten "luz" czuć w tych perfumach. 
Łukasz używa tej wody toaletowej na co dzień do pracy. Jest to zapach bardzo przyjemny ale nie zwraca na siebie szczególnej uwagi przez cojest bezpieczny. Tak jak wspomniałam wcześniej bardzo klasyczny. W mojej opinii jest wart znacznie więcej niż wspomniane 27 zł. a już na pewno więcej niż 9,9 zł. dlatego tak bardzo jestem zadowolona z tego zakupu. Perfumy podarowałam Łukaszowi w prezencie więc nawet nie jest świadomy „jak bardzo się wykosztowałam” :) 

YOCHIMU, krem na dzień.

$
0
0
Witajcie, Dzisiejsza recenzja zamyka wpisy dotyczące kosmetyków pielęgnacyjnych YOCHIMU by Jacques Battini. Przetestowałam całą linię i jestem niesamowicie zadowolona z tych produktów.Wszystkie odznaczają się naprawdę bardzo wysoką jakością i skutecznym działaniem. Gdybym miałam powiedzieć, który z nich stał się moim ulubieńcem na pierwszym miejscu znalazłyby się aż trzy kremy:- na dzień, na noc oraz serum, które uwielbiam stosować pod makijaż. Wszystkie tak samo dobrze się u mnie spisały. Najmniejsze efekty daje mi Roll- on pod oczy. To produkt, który zużyję ale nie jest dla mnie niezbędny bo wolę nieco cięższe kosmetyki, które działają już przeciwzmarszczkowo. 


Słoiczki kremu na dzień i na noc są bardzo podobne. Jedyna różnica po za opisem to kolor opakowania. W przypadku kremu na noc jest ono niebieskie a na dzień czerwone. Podoba mi się takie rozwiązanie. Wykonane są ze szkła a nakrętka jest plastikowa. Można się w niej przejrzeć jak w lusterku. Denko było zabezpieczone szczelnie folią aluminiową co widać na jednym zdjęciu. Papierowe kartoniki zafoliowano. Pojemność kremu jest standardowa. To 50 ml.Zapach kremu na dzień jest taki sam jak tego na noc. Jest ładny i już przestał mi pachnieć męsko. Konsystencja jest bogata i gęsta. Krem jednak bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Nie do płaskiego matu ale twarz się nie błyszczy. Nie jest tłusta. 
Krem na dzień radykalnie różni się od wersji na noc prędkością wchłania. W tym przypadku następuje to bardzo szybko mimo, że konsystencje obu kremów są bardzo podobne. W miejscu gdzie w składzie kremu na dzień jest olej avocado, w kremie na noc występuje masło shea. INCI obu kosmetyków według mnie wyglądają bardzo dobrze i nic dziwnego, że tak fantastycznie się u mnie sprawdzają. Moja skóra zawsze lubiła pielęgnację olejami. Jest sucha i prędzej czy później wszystko „wypije”. Chętnie korzysta z odżywczych produktów. Krem na dzień Yochimu nadaje się pod makijaż ale wtedy nie nakładam wcześniej serum. Stosuję go samodzielnie. Lubię używać go z sypkim podkładem mineralnym, bardziej niż z kremem bb.
To dobry krem zimowy. Co prawda ma na początku składu ma wodę ale ona szybko paruje. Wystarczy, że po aplikacji kosmetyku odczekamy 15 minut zanim wyjdziemy na zewnątrz a będzie ok. Nasza buzia zostanie zabezpieczona przed mrozem i wiatrem.
Dzięki stosowaniu kosmetyków Yochimu moja skóra stała się bardziej jędrna i mięsista. Miła w dotyku, elastyczna, doskonale nawilżona. Choć dziwnie to brzmi u kobiety w moim wieku, mam wrażenie że poprawiła się jej gęstość. Według mnie, krem przeznaczony jest dla osób ze skórą dojrzałą, w wieku ok. 25-30+. Jednak jeśli Wasza jest bardzo sucha, nieco zniszczona i czegoś ewidentnie jej brak, możliwe, że znajdziecie to w tym kremie oraz w linii kosmetyków  Yochimu. 

Green Pharmacy, wieczorny relaks

$
0
0
Zima w moim przypadku to okres relaksu, ładowania akumulatorów przed ciężkim sezonem w pracy. Najprzyjemniejszym momentem rano jest dla mnie spokojne picie kawy, bez pośpiechu, a wieczornym ciepła kąpiel z wonnościami. Sole to cudowny dodatek aby zbudować klimat, zmienić kolor wody i cieszyć się zapachem. Dziś opowiem Wam o dwóch niezwykle tanich ale rewelacyjnych solach z Green Pharmacy. Zapraszam. 


Oba te zapachy są dość kontrowersyjne. Mają swoich zwolenników i przeciwników, raczej nikt nie pozostaje obojętny wobec aromatu róż czy lawendy. Często kojarzą się ze starczymi ludźmi, babciami w futrach. Ja mam zupełnie inne skojarzenia i uwielbiam zarówno zapachu kwiatów jak i ziół. Mieszkając na wsi w dzieciństwie doskonale je poznałam.  Sól rozmaryn i lawenda pachnie świeżo, lekko i odprężająco. Lawenda jest zapachem dominującym, rozmaryn tylko ziołowym dodatkiem, który podczas kąpieli gdzieś ginie. Róża piżmowa i zielona herbata to jeszcze ładniejszy zapach od poprzedniego, w  którym oba aromatu idealnie się uzupełniają i równoważą. Żaden z nich nie dominuje. Zapach jest odprężający i błogi. Obie te kompozycje zapachowe bardzo mi się podobają. Kupowałam je w ciemno nie znając zapachów ale jestem zadowolona. Są intensywne. Kryształki obu soli mają średnią wielkość. Są zabarwione w zależności od zapachu na różowo i fioletowo co widać po zdjęciach. Występują również inne warianty zapachowe takie jak olej arganowy i figi, miód i rooibos, lotos i jaśmin, trawa cytrynowa i werbena. Na pewno z czasem je zamówię. 
Miałam okres gdy bałam się używać soli do kąpieli. Kiedyś kupiłam piękne, wielkie solne bryłki z Carrefoura, które mnie uczuliły. Na szczęście nie wystąpiła żadna wysypka a jedynie nieprzyjemne swędzenie. Samoczynnie przeszło gdy odstawiłam sól. To było ponad 10 lat temu w moich czasach licealnych. Teraz jakość produktów oraz moja świadomość na szczęście wzrosły. Soli Green Pharmacyużywałam już wielokrotnie i żadna nieprzyjemna reakcja mnie nie dotknęła. Do wanny wrzucam „na oko” ok. 1 zakrętkę soli, czasami mieszam ze sobą zapachy.Produkt zabarwia wodę i lekko spienia ale bardzo słabo. Ta pianka szybko ginie. Sól ładnie się rozpuszcza, lubię relaksować się i bawić tymi ładnymi kryształkami w wannie. Po chwili oddają swój kolor wodzie i stają się przezroczyste. 
Sole są bogate w mikro i makroelementy takie jak magnez, potas, cynk, jod, wapń i żelazo. Zmiękczają wodę, działają pozytywnie na organizm. Po takiej kąpieli zawsze jestem zrelaksowana i lepiej śpię. 
Cena soli do kąpieli Green Pharmacy jest naprawdę bardzo niska. Za opakowania po 1300 g na iperfumy zapłacimy jedynie 15 zł. co rozkłada się na ok. 13-15  relaksujących seansów w wannie. Jeśli macie wannę i lubicie uprzyjemniać sobie długie zimowe wieczory to bardzo polecam Wam te sole. Ja na pewno wypróbuję pozostałe warianty zapachowe. 

Floslek Eye Care, krem dermonaprawczy

$
0
0
Moja sympatia do kosmetyków marki Floslektrwa już ponad 10 lat. Od momentu gdy skończyłam 18 lat, stałam się dorosła i postanowiłam zadbać o okolicę oczu. W życiu każdej młodej kobiety nadchodzi taki moment, że zaczyna myśleć o starzeniu i zmarszczkach. Ja byłam mocno uświadomiona i najpierw sięgnęłam po żelowe świetliki z racji, że mam bardzo wrażliwe oczy i nie chciałam od razu nakładać na nie bogatych kremów. Teraz pozwalam sobie na więcej. O tym więcej dziś właśnie chciałam Wam opowiedzieć. Krem przeciwzmarszczkowy, dermonaprawczy z nowej serii Floslek Eye Care trafił do mnie w październiku lub listopadzie zeszłego roku. 


Przez dłuższy czas używałam go nieregularnie chcąc zużyć wcześniej otwarte produkty. Jednak od początku wiedziałam, że  to będzie hit, o którym będę chciała Wam opowiedzieć.  Nadszedł ten dzień. Po pierwsze- krem jest bardzo tani jak większość, kosmetyków Floslek. Ma prosty wygląd. Tubka jest poręczna. Jej pojemność to 15 ml.Czyli standard przy produktach do oczu. Krem dozuje się wyciskając go.  Według mnie nie pachnie niczym konkretnym. To zapach kremowej bazy. W składzie nie ma perfum. Ma bogatą konsystencję. Zanim zaczęłam go używać myślałam, że to będzie lekki krem. Wchłania się jednak szybko i nie zostaje po nim żadna warstewka. 
W warunkach domowych bardzo ciężko jest stwierdzić o ile i czy w ogóle krem swoim działaniem zmniejszył długość i głębokość zmarszczek. Nie robiłam sobie zdjęć przed rozpoczęciem systematycznej pielęgnacji tym kosmetykiem, po miesiącu używania go oraz po zużyciu całej tubki. Mogę jednak potwierdzić, że fantastycznie nawilża i regeneruje skórę wokół oczu. Znacznie lepiej niż niektóre bardzo drogie kremy. Uelastycznia skórę. Moim problemem nie są ani cienie ani worki pod oczami. Obrzęki właściwie mi się nie zdarzają. Nie wiem jak się sprawdzi u kogoś z taką przypadłością, czy  ją zminimalizuje. Mnie najbardziej przeszkadza nadwrażliwość moich oczu oraz skóry wokół nich. Jest niezwykle delikatna. Nie każdy kosmetyk mogę stosować. Podobnie jak moja mama. W przypadku produktów z Flosleku nigdy się nie rozczarowałam. Żaden, począwszy od świetlików aż po ten krem nie wywołał u mnie reakcji alergicznej, zaczerwienienia  czy łzawienia. Przeciwnie, przynoszą skórze ulgę. Oczywiście jestem bardzo zadowolona z tego kremu. Polecany jest dla kobiet w każdym wieku. 

Marki Floslek nikomu nie trzeba przedstawiać. Na naszym rynku kosmetycznym jest od wielu lat. Dermonaprawczy przeciwzmarszczkowy krem pod oczy Eye Care jest produktem, który z przyjemnością mogę Wam polecić. Świetnie nawilża, łagodzi delikatną skórę wokół oczu a także wspomaga zachowanie młodego spojrzenia na dłużej. Jego cena regularna to 25 zł. Jednak jestem pewna, że bez problemu w aptekach znajdziecie go taniej.  Polecam

Walentynkowy smart shopping

$
0
0
Walentynki zbliżają się wielkimi krokami. Dla nas ten okres ma podwójne znaczenie. Po pierwsze jest to święto wszystkich zakochanych czyli także nasze a po drugie kolejna wspólny rok. Właśnie w pierwszej połowie lutego przypada nasza  rocznica.


Z Łukaszem poznaliśmy się w serwisie randkowym. Przez dłuższy czas nasz kontakt ograniczał się do wymiany maili aż w końcu zdecydowaliśmy się na spotkanie i oboje przepadliśmy. Lubię wspominać nasze początki bo 8 lat temu nie było to standardowe poznanie się.
W tym roku 14 lutego przypada w niedzielę, więc wszystkie restauracje i kina będą oblężone. Polecam wcześniej zarezerwować stolik lub przygotować dla ukochanej osoby coś wyjątkowego chociażby romantyczną kolację w domu ze świecami i winem.
Miłym dodatkiem będzie prezent. My kobiety uwielbiamy być rozpieszczane kwiatami, czekoladkami i biżuterią. Może któraś z nas tego dnia otrzyma swój wyśniony pierścionek? Ja nadal na niego czekam...
Choć jestem na diecie na pewno z otwartymi ramionami przyjęłabym ulubione czekoladki lub praliny z Chocolissimo tym bardziej, że dzięki stronie kupon.pl można kupić je taniej. Kiedyś podarowałam Łukaszowi czekoladowe Porshe i było pyszne. Nadal jest w ofercie Chocolissimo więc polecamy.W drewnianym pudełku teraz mieszkają moje próbki. 
Moja ulubiona internetowa drogeria iperfumy także przygotowała coś wyjątkowego. Tym razem dzięki kodowi rabatowemu umieszczonemu na stronie kupon.plmożemy zamówić z -15% zniżką kosmetyki La Roche-Posay. 
Na portalukupon.pl znajdziecie zniżki do wszystkich sieciówek i na najpopularniejsze marki. Nie tylko kosmetyczne czy odzieżowe ale także spożywcze, motoryzacyjne i budowlane . Wraz z nimi zrobicie satysfakcjonujące zakupy znacznie taniej wszystko w oparciu o smart shopping. Warto tam zaglądać aby zaoszczędzić trochę gotówki podczas zakupów internetowych. Polecam

Shinybox Stylowo, kosmetycznie i modowo.

$
0
0
Stylowo to dziecko Shiny, które najbardziej mnie do tej pory zaskoczyło z powodu wyjątkowego prezentu. Na dobry początek nowego roku otrzymałam koszulkę z hasłem, które idealnie do mnie pasuje i w zabawny sposób przypomina o walce z kilogramami. W moim boxie znalazło się aż 7 produktów, których łączna wartość przekracza 115 zł. 


BIC GOLARKA DLA KOBIET SOLEIL BELLA, 7,00 zł / szt. Produkt pełnowymiarowy
Bella harmonijnie łączy najwyższą precyzję męskiej maszynki do golenia z pięknem kobiecej linii. Ruchoma głowica z czterema ruchomymi ostrzami i dodatkowym paskiem nawilżającym bezpiecznie i delikatnie ogoli nawet najdelikatniejsze obszary kobiecego ciała.
ADIDAS ANTYPERSPIRANT CLIMACOOLŚrednia cena: 14,00 zł / 150ml Produkt pełnowymiarowy
Skuteczność w ruchu! Unikalna formuła z zaawansowaną technologią kapsułek świeżości aktywowanych podczas ruchu - im więcej się ruszasz, tym lepiej działa. Nie pozostawia białych śladów na odzieży.
SILCARE LAKIER DO PAZNOKCI Średnia cena: od 5,99 zł / szt. Produkt pełnowymiarowy
Uwodzicielska Marsala to rdzawe bordo i kolor wina. Stonowana oraz zgaszona kolorystyka miesza się z ciepłym, lekko rdzawym brązem. Nowe, ponadczasowe kolory lakierów The Garden of Colour Marsal Edition dostępne są w czterech niepowtarzalnych wariantach oraz dwóch pojemnościach – 9 ml i 15 ml:
• matowym      • perłowo-matowym   • piaskowym   • błyszczącym
WIBO LAKIER DO UST Średnia cena: 10,49 zł / 10ml Produkt pełnowymiarowy
Trwały i wyjątkowo lekki lakier do ust. Łączy w sobie intensywność koloru pomadki oraz blask i łatwość aplikacji lip glossa. Gwarantuje świetlisty i wyrazisty makijaż na wiele godzin. Idealnie wygładza, nawilża i wyrównuje powierzchnię ust.
BALNEOKOSMETYKI BROKATOWY LAKIER DO PAZNOKCI Średnia cena: 19,90 zł / 11ml Produkt pełnowymiarowy
Lakier BALNEO nie tylko nadaje paznokciom intensywny kolor już po nałożeniu jednej warstwy, ale również zapewnia gładką powierzchnię i zapobiega ich łamaniu. Brokatowe lakiery idealnie dopasują się do karnawałowej kreacji i dodadzą Ci szyku.
MONTIBELLO SMART TOUCH KURACJA DO WŁOSÓW 12 W 1 Średnia cena: 25,00 zł / 50ml Produkt pełnowymiarowy
Seria Montibello Smart Touch to ekskluzywna i inteligentna technologia stworzona do osiągania wyjątkowych rezultatów:
- wykorzystanie wiązań peptydowych dających natychmiastową odbudowę uszkodzonym włosom,
- filtry słoneczne chroniące przed promieniowaniem UVA-UVB,
- hydrolizowane proteiny uzyskiwane z roślin, które poprawiają nawilżenie i wzmacniają strukturę włosa.(…)

YASUMI EYES & LIPS CONTOUR CREAM Średnia cena: 29,00 zł / 5ml
Krem pod oczy i na okolicę ust zwalczający oznaki starzenia się, opuchnięcia i cienie pod oczami. Doskonale nawilża, regeneruje i chroni delikatną skórę wokół oczu i ust. Hydrolizowana elastyna przywraca skórze elastyczność, redukuje zmarszczki i zapobiega powstawaniu nowych. Witamina A zawarta w preparacie wygładza zmarszczki i niweluje objawy fotostarzenia się skóry. Olej z pestek winogron jako silny antyoksydant, działa ochronnie i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry. Ponadto w połączeniu z witaminą E działa silnie nawilżająco, ograniczając przy tym w znacznym stopniu utratę wody z powierzchni skóry. Regularne stosowanie YASUMI Eye & Lips Contour Cream opóźnia proces starzenia się skóry wokół oczu i ust.
Wnętrze  boxa Stylowo poznałam we wtorek.  Dziewczyny, które otrzymały swoje pudełka w pierwszej kolejności umieściły zdjęcia zawartości na profilu ShinyBox. Wtedy byłam pewna, że lakiery od razu oddam komuś z rodziny bo cały czas noszę hybrydy. Kolory, na które trafiłam oczarowały mnie tak bardzo, że nie chcę się z nimi rozstawać.  Sprawdzę jak będą wyglądały na moich paznokciach. Jestem zachwycona także kolorem lakieru do ust Wibo oraz jego formułą. Wiem, że nie każdemu pasuje intensywna czerwień i nie każdy czuje się w niej dobrze to jednak mój klimat w 100%. Jako dodatek od Inspired By trafiła mi się dezodorant więc jestem zadowolona bo na pewno go zużyję.
W styczniowym boxie nie było żadnego pełnowymiarowego, ekskluzywnego kosmetyku jednak i tak jestem bardzo zadowolona z zawartości. Najbardziej z lakieru do ust Wibo, golarki BIC dla kobiet i kuracji do włosów Montibello smart touch, o której nigdy wcześniej nie słyszałam ale z przyjemnością przetestuję.
Przemiłym prezentem i niespodzianką jest koszulkaPewex. Doskonale spersonalizowana specjalnie dla mnie! W luźnej korespondencji mailowej z zespołem Shiny wspomniałam, że jestem na diecie :) Jakość koszulki jest rewelacyjna! Kolor i rozmiar też są trafione! Dzięki ShinyBox Stylowo poczułam się wyjątkowo! Zestawwyprzedał się w dniu wysyłki. Gratuluję sukcesu Shiny! Pamiętajcie, że ilość pudełek  zawsze jest ograniczona. Obecnie dostępny jest najnowszy- lutowy zestaw ShinyBoxWe ♥ IT . Skusicie się? 

ROZDANIE.

$
0
0
Witajcie,
Razem z Hurtownią Świec Lightzapraszam Was do wzięcia udziału w rozdaniu. Warunki są bardzo proste i łatwo jest je spełnić. Warto spróbować swojego szczęścia i powalczyć o świetną nagrodę, którą jest świeca widoczna na banerze oraz podgrzewacze- serduszka, które uwielbiam- ! Zapraszam do zabawy!



Warunki obowiązkowe:
Publiczne obserwowanie Babskiego Kącika
Polubienie Babskiego Kącika oraz sponsora Fabryka Świec Light na facebooku.

Warunki dodatkowe, dobrowolne:
Możesz dodać baner rozdania na swoim blogu +1 los
Możesz udostępnić informację o rozdaniu np. na facebooku. +1 los

Uwagi dodatkowe:
Za wysyłkę na terenie kraju odpowiada sponsor. Zwycięzca zostanie wyłoniony na drodze losowania w ciągu 3 dni od zakończenia rozdania. Napiszę o tym na blogu w tym poście (aktualizacja), oraz powiadomię mailowo zwycięzcę.
Wzór:
Obserwuję jako…
Lubię jako…
e-mail:
Baner: tak/ nie link
Udostępnienie : tak/ nie link
Powodzenia! 

Profesjonalny krem peelinujący od Chantarelle

$
0
0
Typy skóry są różne jednak każda wymaga troski i złuszczania przed nałożeniem odpowiedniej pielęgnacji.To pierwszy krok w osiągnięciu pięknej i zdrowej skóry. Dziś zrecenzuję Wam kolejny kosmetyk marki, która lepiej znana jest profesjonalistom ale dostępna także dla nas- Chantarelle


Peeling ma gęstą, stałą konsystencję. Jest dużo bardziej zbity od typowego kremowego peelingu. Jednak nie jest to jego wadą ani zaletą. Po prostu jest inny. Ma białe zabarwienie i nie posiada drobinek. Działa na zasadzie enzymatycznej- enzymy podczas nakładania peelingu i masowania twarzy  aktywują się i rozpuszczają martwy naskórek, który mamy na powierzchni twarzy. Kosmetyk według mnie nie pachnie w ogóle. Ja nic nie czuję. Opakowanie jest szklane i eleganckie. W plastikowej zakrętce można się przejrzeć. Słoiczek ma pojemność 50 ml.
Peeling nakładam tak jak krem do twarzy. Może w minimalnie większej ilości. Na twarz oraz szyję. Producent informuje, że można używać go także do okolicy oczu, na powieki. Bardzo mnie to zaskoczyło i postanowiłam spróbować mimo, że mam bardzo wrażliwe oczy, które nie zawsze dobrze reagują na nowości w mojej pielęgnacji.
Peeling nie wywołał u mnie żadnego niepokojącego objawu. Nic mnie nie szczypało, nie piekło. Oczy przez całe 5 min oraz po tym jak zmyłam kosmetyk nie były zaczerwienione ani nie łzawiły. Wszystko robiłam bardzo ostrożnie aby nie dostał się do oczu. Peeling w żaden sposób ich nie podrażnił. Nie zauważyłam efektu wow w tej okolicy dlatego nie będę więcej nakładać go na powieki, jednak chciałam spróbować i z tego eksperymentu wyszłam bez szwanku. 
Peeling na pozostałej, mniej wrażliwej części twarzy spisał się jeszcze lepiej. Bardzo szybko rozpuszcza te widoczne a także niezauważalne dla mnie suche skórki. Sprawia, że twarz staje się gładka, przyjemna w dotyku i niepodrażniona tarciem jak w przypadku peelingów ziarnistych. Zauważyłam, że zmywam go znacznie mniej niż nałożyłam. Część prawdopodobnie się wchłania lub to tylko moje złudzenie. Kosmetyk należy stosować raz w tygodniu.Myślę, że w przypadku suchej skóry takiej jak moja, która szybko się złuszcza mogę pozwolić sobie na używanie go częściej, np. co 5 dni.
Od wielu lat się nie opalam. Dbam o skórę i nie mam na niej widocznych przebarwień więc nie zauważyłam wyraźnego wyrównania kolorytu czy rozjaśnienia. Myślę, że taki efekt mogą uzyskać osoby o ziemistym odcieniu spowodowanym paleniem lub chorobą z przeszłości. 
Peeling niestety nie należy do tanich kosmetyków. Jego standardowa cena to 89 zł. za  słoiczek 50 ml. Jest to produkt z linii profesjonalne, który można zakupić w E-sklepie Chantarelle.Często pojawiają się w nim promocje. A kosmetyki, z krótszym terminem ważności wyprzedawane są nawet za 30% ceny
Czy będąc w gabinetach medycyny estetycznej lub SPA miałyście kontakt z produktami oraz urządzeniami laserowymi CHANTARELLELaboratory Derm Aesthetics ?  Ja niestety nie bywam w takich miejscach dlatego cieszę się, że kosmetyki tej marki są sprzedawane  także na własny, domowy użytek.

Zakupy styczniowe- wyprzedaże.

$
0
0
Witajcie, Dosłownie kilka razy w roku zdarza mi się zrobić większe zakupy ubraniowe. Zazwyczaj kupuję pojedyncze sztuki. To co akurat jest mi potrzebne i wpadnie w oko. Wyprzedaże rządzą się jednak swoimi prawami. Kupujemy wtedy to jest atrakcyjne cenowo ale niekoniecznie niezbędne w naszej szafie. Gdy widzę na metce informację – 30, 50, 70 %  to aż serce mi się cieszy i zawsze przekonuję Łukasza, że kupując i korzystając ze zniżek tak na prawdę oszczędzamy pieniądze. On jednak widzi to inaczej . . . 


Najpierw chciałam pokazać Wam swoje prezenty świąteczne. Od siostry dostałam bardzo, dobrze wykonany, mięciutki i najważniejsze pojemny  portfel. A od Łukasz to co kobiety lubią najbardziej czyli biżuterię. Bransoletkę i kolczyki. Szczególnie ze złotych kolczyków jestem zadowolona. Są idealnie takie jak lubię, nie za długie. Łukasz zna mój gust. 
Dalsza część posta to moje zakupy. Większość z nich pochodzi ze sklepu Pretty Girl. Od kilku lat odwiedzam go przy każdej możliwej okazji czyli dość często a w okresie  wyprzedaż-owym nawet dwa razy w tygodniu. Wiem, to już lekka przesada, tym bardziej, że od mojego domu oddalony jest o ponad 30 km. Zawsze znajduję tam ubrania, z których jestem zadowolona. W swoim stylu i rozmiarze. 
Powyżej bluzka i sukienka z  Pretty Girl.  Do mojej szafy dołączyła lejąca sukienka przed kolano. Niestety podkreśla niedoskonałości brzucha. Majtki wyszczuplające w jej przypadku to konieczność. Skusiłam się też na zwykłą, cieniutką ale nie przezroczystą, przewiewną bluzkę. Taka elegancka przyda się na wiele okazji a także do pracy. Poniższe bluzki kupiłam z tym samym przeznaczeniem. W realu są na prawdę ładne i dobrze leżą. Zdjęcia są ciemne i smutne niestety.
Pretty Girl zawsze wszystko przymierzam bo mój rozmiar waha się tam od xs do xl. Mają dziwną rozmiarówkę. To co się nie rozciąga np. materiały przypominające "satynę" zawsze wybieram większe a np. sukienki dzianinowe- mniejsze.
Do poniższej sukienki robiłam dwa podejścia. W końcu stwierdziłam, że coś takiego zawsze się przydaje. Z resztą bardzo lubię długość do kolan. Nie noszę mini spódniczek ani sukienek do połowy łydki bo jestem niska i okrągła. Jej kolor to granat a nie szary.  Cieniutką fioletową tunikę kupiłam z myślą o lecie i noszeniu jej do leginsów. Ma bardzo ładne wycięcie na plecach.
W Esotiq najpierw kupiłam zwykły czarny stanik w regularnej cenie. Po kilku dniach ogłosili promocje i dokupiłam jeszcze 3 sztuki. Rabat był mniejszy niż się spodziewałam. Nie żałuję, że je kupiłam jednak teraz mam kilkanaście staników w różnych kolorach tęczy i w najbliższych miesiącach będę omijać Esotiq . 
W Stradivariusie najpierw kupiłam zwykłą tunikę, która na mnie wygląda bardzo dobrze i świetnie się w niej czuję. Jest idealna do leginsów lub czarnych rurek. Po bokach ma wycięcia. Jest z cienkiego, śliskiego  materiału. Ma luźny golf a do tego cenę 36 zł. więc to pełen sukces! Chętnie kupiłabym jeszcze podobne tuniki z innym dekoltem i w innych kolorach. Jeśli wiecie gdzie coś takiego znaleźć to piszcie. 
Chciałam kupić kurtkę lub płaszcz jednak nie znalazłam niczego co by mnie zainteresowało i dobrze na mnie leżało. Na szczęście w Stradivariusie trafiłam na kożuszek. Początkowo przymierzyłam go i zrezygnowałam. Wyszłam ze sklepu tylko z tuniką. Szybko jednak po niego wróciłam z obawy, że ktoś go kupi a później będę żałować, że go nie mam. Teraz uważam, że to najlepszy zakup tego miesiąca. Kożuszek jest przemiły, gruby i cieplutki. Świetnie się w nim czuję. 
Koszulkę z Pewex'u dostałam w prezencie od Zespołu ShinyBox. Nigdy nie nosiłam żadnych bluzek z napisami, wolałam wzory ale ten jest zabawny i idealnie spersonalizowany pod moją osobę. Jestem zachwycona tym dodatkiem do Box'a. W sklepie jest objęta promocją więc idealnie wpisuje się w tematykę tego posta :) 

Jak widzicie są tu same „góry” . Jestem na diecie już 4 tygodnie i nie kupowałam żadnych spodni bo mam nadzieję zrzucić kilka kilogramów, najchętniej z brzucha i ud.  Dieta idzie mi dobrze, aktywność jakaś minimalna też jest ale spadku wagi zbyt dużego na razie nie ma. Aktualnie nie planuję nic kupować bo moja szafa pęka w szwach. Dosłownie. Wiszące bluzki  są ściśnięte jak sardynki w puszce a i tak zrobiłam już mocny przesiew i wiele rzeczy powędrowało do moich kuzynek. Ostatnio oglądam nałogowo filmiki o minimalizmie i czasami aż mi wstyd, że jestem chomikiem i moje zbiory rzeczy są dla mnie ważne, że najchętniej niczego bym się nie pozbywała. Też tak macie? Kupujecie z wypiekami na twarzy podczas promocji i ciężko jest Wam się rozstawać z rzeczami, które wiszą latami w szafie a nie są noszone?  Skorzystałyście z wyprzedaży w tym roku? 

Glinka biała, maska z Zielonego Laboratorium

$
0
0
Testowanie kosmetyków Zielonego Laboratorium przyniosło mi dużo frajdy jak zawsze gdy poznaję coś nowego oraz zwykłej przyjemności z dbania o skórę. Dziś mam dla Was recenzję maski z białą glinką, która nadaje się właściwie dla każdego. Zapraszam. 


Maska oczyszczająca z białą glinką ma idealnie kremową konsystencję, bez żadnych grudek. Jej kolor jest bardziej szary niż śnieżnobiały. Swoim zapachem odrobinę przypomina ziemię lecz jest to zapach przyjemny i także świeży. Nawet chłodzący. Gdy nakładam ją na twarz mój nos szybko przyzwyczaja się do zapachu i przestaję go czuć. Pojemność słoiczka to 100 ml. Maskę początkowo nakładałam pędzlem jednak najlepiej nadają się do tego palce. Mnie tak jest najwygodniej choć w ten sposób zużywam więcej produktu. Taki zabieg najczęściej robię sobie podczas kąpieli. Nakładam na 10- 15 min po czym zmywam. 
Mam sporo kosmetyków jednak nie masek. Tylko jedną nawilżającą i do niedawna żadnej oczyszczającej. Właśnie dlatego zamówiłam ten kosmetyk z ZielonegoLaboratorium. Postawiłam na białą glinkę ponieważ wydaje mi się najbardziej uniwersalna. Nadaje się do stosowania nawet w przypadku skóry suchej i wrażliwej. Ja używam jej dość często. Minimum 2- 3 razy w tygodniu.  Glinka porcelanowa/ chińska bo tak też jest nazywana ma właściwości ściągające, odżywiające i regenerujące. Działa łagodząco i odświeżająco, poprawia koloryt skóry.  
Maska nie zasycha. Dla mnie to bardzo duży atut. „Czyste glinki” w formie proszku, które miałam w przeszłości bardzo traciły wodę. Aby nie dopuścić do ich zaschnięcia i zamienienia się w skorupę, co chwilę musiałam spryskiwać twarz hydrolatami. To było męczące. Maska głęboko oczyszczająca z Zielonego Laboratorium jak sama nazwa mówi bardzo dobrze oczyszcza skórę. Po jej zastosowaniu nawet moje wągry na nosie są mniej widoczne. Mam wrażenie, że działa troszkę peelingująco bo zostawia skórę bardzo gładką i świeżą. Moją trochę ściąga na policzkach, które zawsze są najsuchsze. Nie jest to jednak bardzo nieprzyjemne uczucie. Po kremowaniu znika. A efekt dogłębnego oczyszczenia zostaje. 
Maska z białą glinką kosztuje ok. 30 zł. jest kosmetykiem gotowym w formie pasty i nie wymaga rozrabiania z wodą. Wystarczy na bardzo wiele użyć. Ja muszę wykorzystać ją do sierpnia 2017 roku. Taka informacja widnieje na moim opakowaniu. Kupując produkty Zielonego Laboratorium pośrednio wspieramy szczytne akcje, w które angażuje się marka. Jedną z nich jest pomoc schronisku w Korabiewicach
Viewing all 1499 articles
Browse latest View live